Katastrofa auta ze strażakami na szosie Brzeziny–Tomaszów (1934).
30 maja 1934 r. „Express Mazowiecki” informował o groźnym wypadku na szosie Brzeziny — Tomaszów. Samochód straży ogniowej, jadąc z nadmierną prędkością, próbował ominąć nadjeżdżający z przeciwka motocykl. Manewr zakończył się wpadnięciem wozu do przydrożnego rowu. Dwóch strażaków trafiło w stanie ciężkim do szpitala, pozostali odnieśli lżejsze obrażenia – relacjonowała prasa.
Jak wyglądała wtedy tomaszowska straż?
W latach 30. Tomaszów Mazowiecki miał prężną Ochotniczą Straż Pożarną z siedzibą przy ul. Pałacowej (dziś P.O.W.). Gmach straży rozbudowano w 1932 r., a międzywojenny Tomaszów notował nawet do 200 pożarów rocznie, co dobrze pokazuje skalę wyzwań i tempo wyjazdów ówczesnych druhów. Strażacy dysponowali m.in. trzema sikawkami (w tym motorową), a wodę często dowozili beczkowozami z powodu braku hydrantów w wielu punktach miasta. Alarmowanie bywało zawodne – zdarzały się opóźnienia łączności telefonicznej. Te realia opisują źródła lokalne i pożarnicze z epoki.
Tuż przed wojną tomaszowska OSP uchodziła już za jedną z najlepiej wyposażonych w regionie: miała 3 samochody–beczkowozy, 2 motopompy, „drabinę Szczerbowskiego”, zestaw drabin hakowych i aparaty tlenowe. „Drabina Szczerbowskiego” była wówczas szeroko stosowaną polską konstrukcją ratowniczą o długości do 10 m.

Drogi i przepisy w II RP – dlaczego łatwo o dramat?
Międzywojenna Polska dopiero modernizowała sieć drogową: utwardzona nawierzchnia obejmowała ok. 58 tys. km i były to przeważnie drogi żwirowe lub brukowane „kocimi łbami”. Warunki jazdy, zwłaszcza poza dużymi miastami, były trudne.
Ruch regulowało m.in. przedwojenne Prawo o ruchu drogowym: w terenie zabudowanym dla samochodów osobowych obowiązywało 25 km/h, dla ciężarowych 15 km/h, a na zakrętach czy spadkach – 10 km/h. W praktyce częste były jednak przekroczenia prędkości i ryzykowne manewry, zwłaszcza na wąskich szosach.
Szosa Brzeziny—Tomaszów wczoraj i dziś
Opisywana trasa to ważny łącznik regionu łódzkiego; jej dzisiejszym odpowiednikiem jest w dużej mierze droga wojewódzka nr 713 łącząca Łódź, Brzeziny, Ujazd i Tomaszów Mazowiecki. To pozwala lepiej umiejscowić wydarzenie z 1934 r. w obecnej geografii drogowej.
Pamięć o służbie i przestrogach
Wypadek z maja 1934 r. pokazuje cenę, jaką jeszcze przed erą nowoczesnych standardów bezpieczeństwa płacili strażacy za szybkie dotarcie do zdarzeń. Dzisiejsze wyposażenie i organizacja ratownictwa wyglądają nieporównanie lepiej, ale przyczyny wielu dramatów pozostają te same: pośpiech, brawura i ograniczona widoczność. Historia sprzed dziewięćdziesięciu lat pozostaje więc aktualną przestrogą – i jednocześnie hołdem dla ludzi, którzy jadą, kiedy inni uciekają.
























































Napisz komentarz
Komentarze