Polscy uczniowie należą dziś do europejskiej czołówki pod względem wiedzy obywatelskiej, ale jednocześnie wyróżniają się nieufnością wobec instytucji publicznych i polityki. Ten paradoks – świetne rozumienie mechanizmów życia publicznego przy niskim zaufaniu – ma być głównym wyzwaniem nowego przedmiotu „edukacja obywatelska”, który startuje w roku szkolnym 2025/2026.
„Młodzi ludzie bardzo dobrze rozumieją sferę społeczną i to, co się wokół nich dzieje. W badaniach międzynarodowych prowadzonych dwa–trzy lata temu na 20 krajów Polska zajmowała trzecie–czwarte miejsce” – podkreśla Jędrzej Witkowski, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej. Wyniki Międzynarodowego Badania Kompetencji Obywatelskich ICCS 2022 to potwierdzają: średnio 554 pkt i 3. miejsce (po Tajwanie i Szwecji), 48% ósmoklasistów osiągnęło najwyższy poziom A, a zaledwie 5% znalazło się na najniższym poziomie D.
Równolegle płynie jednak sygnał ostrzegawczy. „Młodzi ludzie wyróżniają się… brakiem zaufania do sfery społecznej. Bardzo rzadko ufają politykom, instytucjom publicznym i szkole, krytycznie oceniają system i czują się w nim marginalizowani” – mówi Witkowski. Tylko co trzeci uczeń uważa, że system polityczny w Polsce „działa dobrze”. Między 2009 a 2022 r. odsetek uczniów deklarujących, że „ludziom można ufać”, spadł z 58% do 36%. Słabo wypada też zaufanie do samej szkoły – deklaruje je 45% badanych, najniżej wśród ankietowanych krajów.
Nowy przedmiot ma więc mniej „dolewał” wiedzy, a bardziej budował zaufanie i poczucie sprawczości. „Zaufanie najlepiej budować w interakcji. Jeśli młody człowiek pójdzie do sądu, do radnego, spotka się z prezydentem miasta, to będzie to budowało jego zaufanie do sfery publicznej. Stąd nacisk na relacje – między uczniami i z instytucjami” – tłumaczy prezes CEO.
Jak będzie wyglądała nauka
Edukacja obywatelska pojawi się w szkołach ponadpodstawowych od września 2025 r.
W liceum i technikum: 2 godziny w klasie II i 1 godzina w klasie III; w branżowej szkole I stopnia: po 1 godzinie w klasach II i III. Program ma łączyć zrozumienie procesów społeczno-politycznych z praktyką: działaniami na rzecz społeczności, współpracą z urzędami, organizacjami i mediami, realizacją własnych projektów uczniowskich. Chodzi o to, by młodzi – na podstawie rzetelnych informacji i własnych wartości – uczyli się formułować opinie, rozumieli istotę sporów publicznych i potrafili oddolnie rozwiązywać problemy.
Twórcy podstawy programowej akcentują neutralność światopoglądową. „Postawiliśmy jasną granicę między tym, co nas łączy jako obywateli – szacunek, odpowiedzialność za dobro wspólne, otwartość na różnorodność – a tematami, które dzielą. Nie narzucamy poglądów: uczniowie mają uczyć się budować własne zdanie w oparciu o fakty” – zaznacza Witkowski. Dlatego zamiast gotowych odpowiedzi o UE czy migracjach, uczniowie mają analizować argumenty i źródła, rozumieć mechanizmy debaty i rolę trójpodziału władzy, poznając różne perspektywy.
Co ma się zmienić
Efektem lekcji ma być większa odwaga w podejmowaniu wyzwań, gotowość do brania odpowiedzialności „za to, co dzieje się na osiedlu, w gminie, w kraju”, a także wyższa partycypacja wyborcza. Innymi słowy – przejście od samej wiedzy do praktykowania obywatelstwa: od petycji i konsultacji po wolontariat, młodzieżowe rady i symulacje procesów decyzyjnych.
Jeśli to się uda, polska szkoła może naprawić najpoważniejszą lukę, na którą wskazuje ICCS: deficyt zaufania. Bo dobrze poinformowany, ale nieufny obywatel pozostaje na widowni. Celem nowego przedmiotu jest, by zszedł na boisko – i zaczął grać dla wspólnoty.






















































Napisz komentarz
Komentarze