Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 18 czerwca 2025 05:14
Reklama

Czy nauczyciel koniecznie musi mówić tym samym językiem co uczniowie?

Odpowiedź na to pytanie brzmi: i tak i nie. Zdecydowanie, trzeba z uczniami nadawać na tych samych lub podobnych falach. To, co dla osoby dorosłej będzie rzeczą oczywistą, niekoniecznie musi takie być dla 6-latka i na odwrót.

 

Reklama

Podejść do nauczania języka obcego jest tyle ilu jest nauczycieli. Większoć współczesnych podręczników do metodyki, jednak, kładzie nacisk na ograniczenie do minimum użycia pierwszego języka podczas zajęć. Dlaczego?

 

Po pierwsze, posługiwanie się językiem jest nie tyle odtwórczą wiedzą, co praktyczną umiejętnością. Umiejętność ta odnosi się do szybkiego odszukania w pokręconych zwojach mózgowej szarej treści wyrazów, osadzenia ich w odpowiednim schemacie i kontekście - połączenia ich ze znaczeniami, czyli obrazami, dźwiękami, emocjami, jak i wyrazami pokrewnymi i innymi wyrazami należącymi do danej dziedziny i połączenia całej tej zagmatwanej układanki w całość. Do tego, dochodzi nam produkcja, czyli szybkie i, w miarę precyzyjne, wyartykułowanie, ewentualnie napisanie, co nam w głowie akurat siedzi i odbiór, czyli możliwie bezbłędne przetworzenie jak największej ilości informacji, które do nas trafiają. W skrócie, język jest narzędziem komunikacji. O ile świadoma znajomosć reguł gramatycznych, stylistycznych, czy ortograficznych jest niezmiernie przydatna przy pisaniu (Rzeby, pszez pżypadek nie wyjźć na analfabetę lub analfabetkę) , o tyle zupełnie nie jest ona potrzebna przy mówieniu lub rozkodowywaniu wiadomości - czy ustnej, czy pisemnej. Dlaczego? Otóż, najzwyczajniej w świecie, nie mamy czasu by zastanawiać się co akurat użyć. Redagowanie jakiegokolwiek tekstu, to tzw. wyższa szkoła jazdy. Oprócz samej znajomości języka, musimy zdawać sobie sprawę gdzie postawić przecinek, kiedy rozpocząć nowy akapit, itp. Poza tym, pisząc, mamy czas na zastanowienie się lub sięgnięcie do odpowiednich źródeł. Ile osób jeżdżących na codzień samochodem jest w stanie rozrysować układ biegów w ich własnym pojeździe, bez mechanicznego pomagania sobie ręką?

 

Jeśli przyjrzeć się małym dzieciom, które zaczynają od punktu ZERO, języka uczą się one przy okazji - jako produktu ubocznego przy okazji poznawania otaczającego ich świata. Taka mała tabula rasa, razem z nowymi pojęciami, poznaje również ich nazwy. Nikt tych nazw im nie tłumaczy na język noworodków. Nikt również nie rozmawia z nimi o fizyce kwantowej. Tematy poruszane z dzieckiem, odnoszą się do otaczającego ich świata i ciągną się codziennie, przez kilka godzin. Najpierw młodzi zwyczajnie reagują. W miarę upływu czasu, pokracznie zaczynają wypowiadać pojedyncze wyrazy - nie wykute na blachę słówka i regułki. Ich mózgi filtrują treści przydatne i niosące znaczenie od treści "śmieci". Kto bowiem słyszał słowo "polityka" od dwuletniego dziecka. Oczywiście - jest ono je w stanie powtórzyć, ale czy je zapamięta? Stopniowo, zaczynają je łączyć w coraz bardziej skomplikowaną całość. Robią przy tym masę byków, które, czasem przesadnie są przez rodziców poprawiane. W każdym razie, wcześniej, czy później, kopiując i powtarzając, wykształcają sobie swój własny język - idiolekt, oparty na wzorcach, które najbardziej im odpowiadały. Ten idiolekt, będzie jeszcze przez całe życie zmieniany - świadomie lub nie - w taki sposób, by odpowiadał nie tylko użytkownikowi, ale jeszcze pasował do jego otoczenia.

 

W jakim języku mówi się do noworodków?

 

W społeczeństwach, gdzie na codzień posługuje się językiem urzędowym i regionalnymi dialektami (czasem dialekty mogą mieć zupełnie inną niż język oficjalny składnię, fonetykę, gramatykę), dziecko poznaje język urzędowy z mediów lub w szkole. Również w tym miejscu, nie ma  miejsca na tłumaczenie na rodzimy dialekt.

 

Główna różnica pomiędzy mózgiem dziecka a mózgiem osoby dorosłej polega na tym, że dorosły ma już swoją wizję otaczającego go świata, która przez zbyt rozwinięte ego jest mniej plastyczna. Punkt dla maluchów. Do tego, znika nam już ciekawość bo przez doświadczenie, więcej rzeczy wydaje się być nam oczywistych. Nie mniej jednak, zdecydowanie łatwiej będzie przyswoić sobie najbardziej skomplikowany nawet wyraz mając do dyspozycji przedmiot, który on przedstawia lub znając się na dziedzinie, do której należy. Możliwość organoleptycznego poznania przedmiotu, zdecydowanie ułatwia zadanie. Trudniej przychodzi nauczenie się go tłumacząc z języka A, na język B. Myślenie w dwóch językach na raz jest umiejętnością, którą tak samo jak bezwzrokowe pisanie na klawiaturze trzeba u siebie wyćwiczyć.

 

Idę o zakład, że na głodno, słowo "chleb", w jakimkolwiek języku, zapamięta się po, jednym, góra dwóch powtórzeniach.

 

Pozostaje więc kwestia celu nauki - czy chcemy się nauczyć posługiwania się językiem czy chcemy poznać arkana fukcjonowania tegoż języka? Jeśli wybieramy to pierwsze, przykro mi, ale musimy zapomnieć o języku, którym w danym momencie posługujemy się jako pierwszy. Poczynając od pierwszych lekcji, musimy ukierunkować nasz tok myślenia na język, którego chcemy się nauczyć. Na bok trzeba odsunąc zadawane sobie pytanie "jak to było....." w pierwszym języku. Każde ćwiczenie trzeba powtórzyć tyle razy, żeby efektywnie je zapamiętać. Co jeśli nie potrafimy go zapamiętać? Odzywa się brak motywacji i pozytywnego nastawienia. Jeśli na naszych synapsach nie mamy złogów konopnego THC ani nie jesteśmy pod wpływem żadnego innego środka odurzającego, a nadal mamy problem z zapamiętywaniem, nasz mózg podświadomie uznaje, że informacja ta nam się nie przyda.


 

Ucząc się, lub rozmawiając w innym języku, trzeba zapomnieć na chwilę o własnym. Próby myślenia w dwóch językach na raz mogą przynieść różne rezultaty.

 

W idealnych warunkach, jeśli obie strony wykazują chęć, nauczyciel powinien być fonetycznym i strukturalnym wzorem do kopiowania, oraz możliwością przećwiczenia swoich umiejętności komunikacyjnych. Przy prezentacji nowego materiału, tłumaczenie na pierwszy język uczniów to, najprościej mówiąc, ucieczka. W takim przypadku, podawane są im puste słowa, luźno powiązane ze znaczeniem; ściślej z odpowiednikiem w innym języku, któremu to znaczenie jest przypisane. Pomiędzy językiem wyrazem w języku nauczanym, a znaczeniem stoi zatem bufor w postaci języka ojczystego. Przy takim podejściu, można by się uczyć kilku języków na raz (po co tłumaczyć wyraz na jeden język, skoro można od razu 3,4 jeszcze do tego dodać? W końcu, języki należące do jednej grupy są do siebie podobne).

 

Zdecydowanie lepiej znaleźć sposób na wyłożenie kawa na ławę tego co belfer ma na myśli wykorzystując wszystko co ma pod ręką - nawet jakby na kilka prostych słówek przeznaczyć całą lekcję. Taka zabawa w tłumaczenie i próbę wyciągnięcia od uczniów, czy udało im się zrozumieć, jest sama w sobie dobrym ćwiczeniem komunikacyjnym. Podczas 45-minutowej lekcji, nie ma czasu na inny język niż język mówiony. A tak bardzo podkreślana przez środowisko nauczycielskie gramatyka? Przyznam, jest świetnym sposobem na zagięcie podopiecznych na kartkówkach i klasówkach. W życiu codziennym, schodzi jednak na dalszy plan. Jeśli koniecznie chce się ją w idealnym stopniu opanować to...... trening czyni mistrza. Podczas lekcji, idealnie sprawdzają się tzw. drille, czyli powtarzanie w kółko jednej struktury i podstawianie innych elementów. Ale lekcja trwa tylko 45 minut - nie jest to wystarczający czas by wiedzę utrwalić.
Świetnym i bezbolesnym sposobem na wyćwiczenie gramatyki, wzbogacenie słownictwa czy ortografii jest..... czytanie. I to nie czytanie, podkreślając to, czego się nie wie, tylko czytanie w sposób iście królewski - rozpostarty na kanapie z nogami na żyrandolu - ot tak, dla zabicia nudów. Gramatyka, bowiem, jest systemem zamkniętym i ograniczonym. Świadomie lub podświadomie zauważając powtarzające się schematy, wkrótcę, zupełnie przypadkiem ją rozkodujemy. Jeśli chodzi o język angielski, istnieje wiele publikacji dostosowanych do odpowiednich poziomów. Te dla poziomów początkujących mają do bólu uproszczone zdania, słownictwo i gramatykę. Warto przyjrzeć się choćby książkom z serii Penguin Readers wydawnictwa Longman. Wspomniałem, że przy okazji można zmienić sobie język w telefonie/komputerze/GPSie? W ten sposób, prowokujemy jak największą ilość sytuacji, w której języka uczymy się jako produktu ubocznego, przy wykonywaniu innych czynności - zupełnie jak dziecko.

 

Gdyby nie wszechobecne tłumaczenia w przedmiotach codziennego użytku, wiele rzeczy, utkwiłoby nam w pamięci przez przypadek.

 

Z nauczycielami stykamy się przez kilkanaście pierwszych lat życia, na różnych etapach - lecz zdecydowanie na zbyt mało czasu by przez godzinę lekcyjną wypadającą niekoniecznie w dogodnym dla nas czasie, nauczyć się w stopniu idealnie bezbłędnym jakiegokolwiek przedmiotu. Te potwory przychodzą i odchodzą. Na koreperycjach i w szkołach prywatnych, można i z diabłem pracować - kurs można dopasować do wymogów małej grupy. Dodatkowo, dysponując czasem, uczniów można tak przesuwać, by tworzyć grupki "idealne", czyli skupiające uczniów na podobnym poziomie, z podobnymi celami i podobnym poziomem motywacji. Tam, jednak, przychodzą osoby zmotywowane - czyli ciekawe świata  dzieci, albo dokonująca świadomego wyboru młodzież i dorośli. Jeśli nie chcą się uczyć, drzwi nie są zamknięte na kłódkę. Rolą nauczyciela nie jest doprowadzenie do perfekcji, ale, umożliwienie przećwiczenia materiału, wyciągnięcie talentów, fachowa ocena i poddanie pomysłów jak perfekcję osiągnąć samemu. 


Nie od nauczyciela zależy, bowiem, ostateczny efekt nauki, ale od nas samych. Może się okazać, że nie mamy kompletnie talentu do języków. Co w takim przypadku? Nic! Pozostaje zdać sobie z tego sprawę i zabrać się za coś innego. Sięgając pamięcią w moje czasy gimnazjum i szkoły średniej, które jeszcze nie tak dawno były moim chlebem powszednim - miałem dość dobrych nauczycieli fizyki - i co? Dwója, za dwóją. Widziałem, że dobrze tłumaczą i sam się starałem. Przez dwie klasy, wziąłem się ostro do roboty - dało się te oceny przerobić na piątki, ale co z tego, jak wynikało to z hedonicznego umysłowego samogwałtu? Fizyki w ogóle nie czułem, fizykiem nie jestem i dobrze mi z tym.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

kelahiran baru 05.09.2017 14:40
polecam publikowaną na singlenomad.pl ksiązkę Michała pt. "W poszukiwaniu perskiego diabła". Publikowana jest w odcinkach od końca kwietnia

Reklama
Ciekawy 04.09.2017 09:38
Co sie stalo z tym chlopakiem? Dlaczego zginął ? Ktos wie ?

ultras widzew fan 19.01.2012 22:51
Mike, nic dodać nic ująć.

Opinie

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Wizerunek Marty Nawrockiej: krytyka, hejt ale też rosnące poparcie

Wizerunek Marty Nawrockiej to jeden z najczęściej komentowanych tematów w polskim internecie – wynika z raportu Res Futury. Większość opinii to krytyka jej wyglądu oraz publicznych gestów. Autorzy raportu przewidują, że mimo ataków, w ciągu 6 miesięcy może wzrosnąć społeczne poparcie dla żony prezydenta elekta.Data dodania artykułu: 17.06.2025 18:00
Wizerunek Marty Nawrockiej: krytyka, hejt ale też rosnące poparcie

XII Kongres PIU: wartość wykrytych przestępstw ubezpieczeniowych wzrosła o prawie 50 procent

W minionym roku zakłady ubezpieczeń ujawniły 32 tys. przestępstw ubezpieczeniowych o wartości 675 mln złotych. Dzięki współpracy całego sektora i innowacyjnym narzędziom analitycznym oraz AI, skuteczność w wykrywaniu fraudów jest coraz większa. Jednak wciąż spotkać się można z cichym przyzwoleniem na wyłudzanie odszkodowań, za które ostatecznie płacą uczciwi klienci - przekonywali goście tegorocznej edycji Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) w Sopocie.Data dodania artykułu: 17.06.2025 17:53
XII Kongres PIU: wartość wykrytych przestępstw ubezpieczeniowych wzrosła o prawie 50 procent

Nowatorski pomysł na atrakcyjną edukację: za wiedzę ekologiczną rabat na spektakl

Wykaż się wiedzą ekologiczną, zgarnij podwójny rabat na bilety i spędź Dzień Ojca w cyrkowym namiocie na muzycznej sztuce o piratach - taka nietypowa promocja czeka na widzów warszawskiego Teatru Bohema House.Data dodania artykułu: 16.06.2025 21:00
Nowatorski pomysł na atrakcyjną edukację: za wiedzę ekologiczną rabat na spektakl

Przedsiębiorco, złóż do Enei informację o pomocy publicznej lub de minimis

Kończy się czas (do 30 czerwca 2025 r.) na złożenie u sprzedawcy energii elektrycznej, z którym przedsiębiorca posiadał umowę w II półroczu 2024 r., informacji o pomocy publicznej lub pomocy de minimis. Enea, w trosce o swoich klientów przypomina, że dzięki temu mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) zachowają uprawnienia do korzystnej ceny maksymalnej w II półroczu 2024 r.Data dodania artykułu: 16.06.2025 20:07
Przedsiębiorco, złóż do Enei informację o pomocy publicznej lub de minimis

Program Czyste Powietrze w nowej odsłonie Nareszcie ciepły, zdrowy dom na lata

Nowy program Czyste Powietrze skierowany jest do rodzin o niższych dochodach, dając im możliwość realizacji z dofinansowaniem nawet całej inwestycji termomodernizacyjnej.Data dodania artykułu: 16.06.2025 13:10
Program Czyste Powietrze w nowej odsłonie  Nareszcie ciepły, zdrowy dom na lata

Sondaż: Polacy nie myślą o szkoleniu wojskowym

52,7 proc. badanych nie weźmie udziału w zapowiadanych przez MON dobrowolnych szkoleniach wojskowych, zaś taką chęć prezentuje 41,2 proc. badanych - podała w poniedziałek "Rzeczpospolita", która powołała się w tej sprawie na sondaż IBRiS.Data dodania artykułu: 16.06.2025 11:03
Sondaż: Polacy nie myślą o szkoleniu wojskowym

ZUS zakończył wysyłkę listów w sprawie trzynastek i waloryzacji emerytur

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zakończył coroczną wysyłkę listów do emerytów i rencistów. W kopercie są dwie decyzje: o marcowej waloryzacji i o trzynastej emeryturze – przekazał Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.Data dodania artykułu: 13.06.2025 09:15
ZUS zakończył wysyłkę listów w sprawie trzynastek i waloryzacji emerytur

Muzyczne lato startuje. Santander Letnie Brzmienia wyruszy w koncertową trasę przez Polskę

Pięć miast, dziesiątki godzin muzyki i tylko jedna taka trasa - Santander Letnie Brzmienia odwiedzi latem Kraków, Wrocław, Warszawę, Gdańsk i Poznań. W line-upie m.in. reaktywowany zespół Hey, rockowa Coma, popowo-bluesowy Mrozu i wzruszająca Edyta Bartosiewicz z projektem orkiestrowym, a także Ania Dąbrowska, Zalewski, Kaśka Sochacka, Wiktor Dyduła i plejada młodych, alternatywnych artystów. Start już w pierwszy weekend lipca - muzyczne lato zaraz się zaczyna.Data dodania artykułu: 12.06.2025 19:45
Muzyczne lato startuje. Santander Letnie Brzmienia wyruszy w koncertową trasę przez Polskę
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Mościckiego 6 zaprasza 25 czerwca o godz. 17.00 na spotkanie z pisarką Małgorzatą Król, autorką bestsellerowych książek o charakterze popularnonaukowym głównie o tematyce historycznej i religijnej.Pasją autorki jest popularyzowanie historii w sposób przystępny i ciekawy. Jej zainteresowania koncentrują się wokół literatury biograficznej i hagiograficznej.Jak mówi, każda kolejna książka to wyzwanie, by oddać „ducha” dawnych epok, by czytelnik wyobraźnią mógł przenieść się w minione czasy, aczkolwiek Małgorzata Król podejmuje to wyzwanie w myśl zasady pochodzącej z powieści „Lord Jim” Josepha Conrada, iż „jedyna właściwa droga” to „iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze, aż do końca”.Dotychczas wydane publikacje to między innymi: „Chłopcy malowani. Najsłynniejsi polscy kawalerzyści”, „Zwyczajne, święte kobiety” czy „Niezwykłe władczynie Wschodu”.Podczas spotkania w tomaszowskiej książnicy skupimy się na najnowszej książce autorki pt.: . "Żony wielkich Polaków. Od Kochanowskiego do Moniuszki". W 2-gim tomie swój udział ma tomaszowianka, Prezes Fundacji Pasaże Pamięci dr Justyna Biernat, która wspierała autorkę w poszukiwaniu śladów, dokumentów odnoszących się do życia Stefanii Marchew, żony Juliana Tuwima.Justyna Biernat poprowadzi spotkanie z autorką książki, pokazując między innymi jaką wnikliwą pracę musi wykonać autor przy pisaniu powieści biograficznej.Na spotkaniu autorskim będzie możliwość zakupu książek z autografem pisarki.Zapraszamy! Wstęp wolny.Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.06.2025

Polecane

Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Tegoroczne Dni Tomaszowa trudno uznać za wielkie wydarzenie artystyczne. Jeszcze zanim tak naprawdę się zaczęły przeczytać można było liczne krytyczne komentarze, dotyczące doboru występujących na scenie wykonawców. Trudno się dziwić, zważywszy, że przez lata przyzwyczailiśmy się do występów topowych gwiazd. Równie nietrafiony okazał się termin imprezy. Równolegle mieliśmy bowiem szereg koncertów i festynów w okolicznych mniejszych i większych miejscowościach. Na szczęście wesołe miasteczko, jak zwykle przyciągnęło dużą rzeszę tomaszowian. Był oczywiście fantastyczny koncert otwarcia i barwna parada ulicami miasta, ale... O gustach się podobno nie dyskutuje, mimo to postanowiliśmy zapytać Was o opinię. Czy nie uważacie, że ten rozdział lokalnego "kolorytu" powinien zostać już zamknięty?Data dodania artykułu: 16.06.2025 18:32 Liczba komentarzy: 2 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Nowa Nadzieja zaprasza na spotkanie otwarte!Lechia z licencją na nowy sezonZagłosujcie na projekt Nu-Med! Dzięki temu będzie okazja do badań profilaktycznychKomunikat o przerwach w dostawie prąduZapraszamy na spotkanie z pisarką Małgorzatą KrólWokaliści PCAS-u podsumują kolejny rok swojej pracyMieszkaniowy dodatek teraz łatwiej dostępny - także dla prywatnych najemcówŚwiętojańska biesiada w PCASDni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniemProgram Czyste Powietrze w nowej odsłonie  Nareszcie ciepły, zdrowy dom na lata44. Ogólnopolski Tomaszowski Bieg im. Bronisława Malinowskiego - zapisySondaż: Polacy nie myślą o szkoleniu wojskowym
Reklama
Reklama
60. lat minęło. Nauczyciele, których trudno zapomnieć

60. lat minęło. Nauczyciele, których trudno zapomnieć

Szkoła Podstawowa numer 8 przy ulicy Stolarskiej, to także moja szkoła. Tutaj właśnie zaczynałem własną edukację, mieszkając wówczas w domu przy ulicy Piekarskiej, którego dzisiaj już nie ma. Była na tyle moja, że kiedy w 2. klasie przeprowadziliśmy się na Niebrów, nie było mowy, bym ją zmieniał. Wyobrażacie sobie dzisiaj 8-latka, który sam idzie do szkoły na drugi koniec miasta i nie jest zawożony przez rodziców samochodem? No i na lekcje religii śmigało się do pobliskiego kościoła przy ulicy Słowackiego. To był jeszcze ten stary, modrzewiowy kościół, w sposób barbarzyński rozebrany i zniszczony. Lekcjom religii i samej parafii poświęcę może nieco inne artykuły, kiedy zakończy się kwerenda w IPN, o którą poprosiłem, jakiś czas temu. No ale miało być o szkole... No to będzie.
Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Tegoroczne Dni Tomaszowa trudno uznać za wielkie wydarzenie artystyczne. Jeszcze zanim tak naprawdę się zaczęły przeczytać można było liczne krytyczne komentarze, dotyczące doboru występujących na scenie wykonawców. Trudno się dziwić, zważywszy, że przez lata przyzwyczailiśmy się do występów topowych gwiazd. Równie nietrafiony okazał się termin imprezy. Równolegle mieliśmy bowiem szereg koncertów i festynów w okolicznych mniejszych i większych miejscowościach. Na szczęście wesołe miasteczko, jak zwykle przyciągnęło dużą rzeszę tomaszowian. Był oczywiście fantastyczny koncert otwarcia i barwna parada ulicami miasta, ale... O gustach się podobno nie dyskutuje, mimo to postanowiliśmy zapytać Was o opinię. Czy nie uważacie, że ten rozdział lokalnego "kolorytu" powinien zostać już zamknięty?
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama