Badania wskazują także, że lekceważona lub źle leczona depresja może być przyczyną samobójstwa i jest drugą, najczęściej występującą przyczyną zgonów w grupie osób 15-29 lat. Okazuje się więc, że depresja jest chorobą śmiertelną. Brak wsparcia psychiatrycznego bądź farmakologicznego może doprowadzić do próby samobójczej. Według szacunków, nawet do 25 proc. chorych decyduje się na tak drastyczny krok.
Niestety, bardzo często depresja bardzo często przebiega niezdiagnozowana. Okazuje się, że nawet do 15 proc. pacjentów, będących pod stałą opieką lekarza pierwszego kontaktu, cierpi z powodu nieleczonej depresji. Duża grupa przypadków ma charakter zaawansowanego stadium. Wynika to najczęściej z faktu, że pacjenci potrafią doskonale swoją chorobę maskować, co utrudnia lekarzowi postawienie właściwej diagnozy. Często mamy do czynienia z mechanizmem wyparcia. Chorzy lub nie zdają sobie sprawy z choroby, albo też nie dopuszczają myśli, że są chorzy i że potrzebują pilnej pomocy.
[reklama2]
Wiele osób wiedząc, że „mają problem”, nie podejmują wysiłku, aby wyjść z choroby. Decydującą rolę odgrywa tu strach przed rozpoznaniem depresji, oraz stereotypy na temat choroby, jakie spotykane są w społeczeństwie. Świadomość choroby wywołuje u nich dodatkowo lęk przed ostracyzmem, stygmatyzacją, utratą przyjaciół.
Rozpoznanie choroby nie jest łatwe, zależy od stopnia widocznych objawów. Przyjmuje się, że depresja występuje u pacjentów, u których przez minimum dwa tygodnie występuje obniżony nastrój, apatia lub utrata zainteresowań, do tego dochodzą także zaburzenia snu, zmęczenie, niska samoocena czy zmiana masy ciała, wzmożony apetyt.
Częstym przypadkiem jest też depresja endogenna, objawiającą się zaburzeniami poznawczymi, takimi jak problemy z koncentracją, skupieniem, nierozumieniem przekazywanych treści czy wręcz świadome bagatelizowanie ich znaczenia. Odpowiedź na pytanie: Skąd bierze się depresja, nie jest proste. Z medycznego punktu widzenia, u chorych na depresję występują najczęściej niedobry trzech neuroprzekaźników: serotoniny, dopaminy, noradrenaliny.
Na przykład niedobór dopaminy w układzie nerwowym występuje u osób, u których stwierdzono zmniejszy afekt pozytywny, czyli niezdolność do odczuwania przyjemności, szczęścia. U pacjentów z tzw. zwiększonym afektem negatywnym - narastająca niechęć i wrogość do otoczenia, agresja, zmęczenie - powodowane jest przez niski poziom serotoniny.
Współczesne leki przeciwdepresyjne działają przyczynowo, czyli wzmacniają działanie neuroprzekaźników regulujących działanie układu nerwowego. Preparaty dobierane są przez lekarzy w taki sposób, aby leczyły objawy choroby występujące u danego pacjenta. Tak powinno być przynajmniej w teorii. W praktyce jednak bywa różnie.
Leki na depresję działają wieloetapowo. Najpierw pomagają chorym odzyskać równowagę psychiczną, poprawiają nastrój, zmniejszają odczuwanie emocji, aby pacjent mógł funkcjonować w swoim środowisku. Następnie, poprawiają samoocenę, libido, wspomagają koncentrację, by wreszcie pozwolić na regularny i zdrowy sen.
























































Napisz komentarz
Komentarze