Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 7 - W domu u Szymona
Było lipcowe, zachmurzone przedpołudnie, zapowiadające opady deszczowe. W taką porę dnia wybrałem się do miasta na umówione spotkanie w domu u Wojtka Szymona. Kiedy stanąłem przed budynkiem przy Placu Kościuszki 17 nogi miałem jak z waty i drżące. Szedłem w miejsce, w którym mieściło się epicentrum tomaszowskiego rock’n’rolla. Mogłem tu spotkać o wiele starszych chłopaków, po maturze, bardziej rock’n’rollowo zaawansowanych, a ja jako 15/16-letni młokos, intelektualnie słabszy, mogłem dla nich być tylko kłopotliwym intruzem.
08.01.2013 11:00
Komentarze