Jeszcze nie zakończyła się na dobre sprawa skargi na placówkę w Luboszewach, której przebieg rozpatrywania, relacjonowaliśmy na bieżąco na łamach portalu NaszTomaszów.pl, a już do biura Rady wpłynęły kolejne „zawiadomienia” o nieprawidłowościach, dotyczące następnych placówek. Część z nich jest oczywiście anonimowych. Czy wobec tego samorząd powinien się nimi zajmować?
Moim zdaniem anonimy, co do zasady powinny trafiać do kosza. Sami otrzymujemy na portalową skrzynkę odbiorczą dziesiątki niepodpisanych donosów, poruszające tematy łóżkowe, nieślubnych dzieci i domniemanych przekrętów, które przekrętami nie są. 99% z nich kasujemy od razu. Zdarzają się jednak sprawy, którymi postanawiamy się zająć ze względu na ich (w naszej ocenie) ważny społecznie charakter.
Wydaje się, że w ten właśnie sposób powinni postąpić radni, kiedy otrzymują wiadomość o nieprawidłowościach w sprawowaniu opieki nad dziećmi, które zostały skrzywdzone przez życie. Wskazane byłoby co najmniej zainteresować się treścią informacji i poprosić odpowiednie służby wyjaśnienia.
Niestety problem pojawia się już na samym początku i nie dotyczy on tylko skarg na pieczę zastępczą, ale jest regułą przy rozpatrywaniu wszelkich skarg składanych na urzędników.
Otóż kierujący pracami powiatu Starostowie, Zarządy a w mieście Prezydenci, czy burmistrzowie, porażki i niekompetencję swoich pracowników traktują w sposób osobisty, jako swoje własne. Ponadto przy ich ocenie opierają się głównie na informacjach pochodzących od osób bezpośrednio w sprawę zaangażowanych. Takie więc podejście nie może skutkować pozytywnym dla skarżącego rozpatrzeniem skargi.
Zawiadomienia wpływające do Rady, jako organu nadzoru, traktowane są w podobny sposób. W dodatku duża część radnych bywa urzędnikami w innych jednostkach administracji publicznej. Znajdują się wśród nich naczelnicy, dyrektorzy szkół i innych instytucji. W sposób całkiem dla nich naturalny solidaryzują się z kolegami i koleżankami „po fachu” a nie ofiarami ich zaniedbań.
Trudno się zatem dziwić, że skarga mówiąca o znęcaniu się nad niepełnosprawnym dzieckiem w jednej z tomaszowskich szkół została jakiś czas temu przez radę uznana za niezasadną. W prawie 25 letniej historii lokalnego samorządu przykłady uznania zasadności skarg można naprawdę policzyć na palcach jednaj ręki.
Czy to oznacza, że mieszkańcy Tomaszowa nie mają racji a skarżą się, bo są pieniaczami i lubią to robić? Zapewne nie, o czym świadczą niekorzystne orzeczenia organów odwoławczych (chociaż w wielu przypadkach o zasadności wydanego niekorzystnego wyroku można by również długo dyskutować – wszak sędzia to również urzędnik).
Dlatego warto przyjrzeć się bliżej procedurom, jakie stosują radni przy rozpatrywaniu składanych przez nich skarg. Przede wszystkim wielu z nich nie ma dostatecznej wiedzy, by móc w sposób właściwy ocenić każdy z omawianych problemów.
Nie ma w tym nic w sumie złego, bo człowiek nie może znać się na wszystkim a nasza wiedza, nawet jeśli posiadana jest w stosunkowo szerokim zakresie, bywa w wielu aspektach bardzo powierzchowna. Muszą więc samorządowcy opierać się (chcąc, nie chcąc) na opiniach zaprezentowanych przez urzędników i prawników. Najczęściej są to prawnicy zatrudnieni w instytucji, której skarga bezpośrednio dotyczy. A ci w odruchu obrony własnej będą wmawiać własną wersję wydarzeń tak długo, aż nie przyłapiemy ich na kłamstwie.
Rozwiązaniem tej patologicznej sytuacji mogłoby być zatrudnienie do obsługi co najmniej Komisji Rewizyjnych jednostek samorządu terytorialnego zewnętrznych prawników, którzy opiniowaliby skargi składane przez mieszkańców. Bez takiej zmiany nie możemy oczekiwać poprawy w zakresie jakości wykonywania funkcji kontrolnej organu stanowiącego jst.
Nawet jednak cała zastęp prawników nie pomoże, jeśli sami radni nie będą chcieli problemami się zajmować. Brak wrażliwości i empatii zniszczy nawet najlepiej zorganizowany system kontrolny.
Jako przykład przytoczę jedno z ostatnich posiedzeń komisji rewizyjnej Rady Powiatu, na którym pojawiła się starsza kobieta, która chciała aby radni wysłuchali historii adopcji jej małego wnuczka. Członkowie komisji wysłuchali kilkunastominutowej opowieści ze znudzonymi minami i ironicznymi uśmieszkami na twarzy, po czym dwóch z nich brutalnie zaatakowało osobę, która zwróciła się do nich nawet nie tyle o pomoc, co z prośbą o wysłuchanie.
Reklama
Prawym okiem: solidarni przeciw obywatelom
Ilość skarg, jakie wpływają do Rady na funkcjonowanie w naszym powiecie tzw. pieczy zastępczej, czyli rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych itd. jest coraz większa.
- 22.09.2014 23:59 (aktualizacja 26.09.2023 23:21)
Reklama
Reklama


























































Napisz komentarz
Komentarze