Mimo, że wymienione poniżej artykuły miały formułę żartu, mieliśmy nadzieję, że będą one stanowić punkt wyjścia do nieco szerszej dyskusji o mieście, jego mieszkańcach i problemach. Liczyliśmy, że sprowokujemy Waszą wyobraźnię i że uda nam się wspólnie stworzyć zalążek recepty na choroby toczące Tomaszów Mazowiecki. Była też okazja dla radnych, do wykazania się swoją kreatywnością i pomysłami. Czekaliśmy cały dzień a tu… cisza. Nie zmienimy naszego miasta, jeśli nie będziemy o mieście rozmawiać. Wszystkie miasta na świecie są przecież tak bogate i mądre, jak bogaci i mądrzy są ich mieszkańcy.
Pierwszy z tekstów primaaprilisowych to oczywiście Muzyka z magistratu – Tomaszów Miastem Poetów. Kilka lat temu zewnętrzna firma, na zlecenie tomaszowskiego magistratu, sporządziła strategię rozwoju miasta, w którym motywem przewodnim była woda (z uwagi na dużą liczbę rzek i rzeczek). Za dokument (nie pierwszy tego rodzaju u nas) zapłacono, mijają lata i nic z tego nie wynika. Pomijając jego wartość merytoryczną, obawiam się, że z jego treścią zapoznało się zaledwie kilka osób. Nic dziwnego, bo pomysłu na miasto nikt nam z zewnątrz w teczce nie przywiezie. Musimy go stworzyć sami. Mrzonki o potencjale turystycznym należało już dawno schować w magazynie z napisem: zapomnieć. Równie dobrze jak miastem wody, możemy być miastem poetów a nawet krasnoludków. Nie zapominajmy jednak, że to przemysł i ludzka przedsiębiorczość stworzyły Tomaszów.
Pomysł na zmianę „witaczy” nie jest do końca niedorzeczny. Nie wiem, czy na tablicach powinien znaleźć się Tuwim ale wszystko wskazuje na to, że jest on najbardziej rozpoznawalną postacią, mającą jakikolwiek związek z Tomaszowem. O szpetocie obecnych instalacji pisaliśmy w 2008 roku (!) w artykule Tomaszów Wita?. Minęło 6 lat i nic się w tym względzie nie zmieniło.
Największe zainteresowanie wzbudziła informacja zawarta w artykule Dni Tomaszowa znów na Placu Kościuszki, zapowiadającym przeniesienie Dni Tomaszowa na plac Kościuszki. Świadczy to o tym, że mieszkańcy miasta, mimo częstej krytyki tego rodzaju imprezy oczekują. Dyskusja o zmianach formuły toczy się od 10 lat. Do dzisiaj nikt niczego nie zdołał wymyśleć.
W tym roku wymyślanie koncepcji trwa wyjątkowo długo, bo mamy 2 kwietnia a nie wiemy, czy festiwal w czerwcu się w ogóle odbędzie.
Zmianę, jaka zaszła w ciągu minionych 8 lat można określić jedynie mianem klapy. Bodajże w roku 2007 władze miasta ogłosiły nawet konkurs (ankietę) na stworzenie koncepcji „Dni Tomaszowa”. Poza jedną, jaka była autorstwa redakcji portalu NaszTomaszów.pl, pozostałe stanowiły jedynie listę wykonawców, jakich chciano by w Tomaszowie zobaczyć.
„Dni Tomaszowa” na Placu Kościuszki? Być może ale z całą pewnością nie jako festyn piwny.
Przy okazji wspomnę tylko, że nikt nie zauważył, że wymieniony w artykule Mateusz Teetotaller nosi nie przypadkowe nazwisko, które na tłumaczone na język polski brzmi: abstynent a skrót nazwy jego firmy to SOS.
Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę na kolejny społeczny problem Tomaszowa, jakim jest alkoholizm. Nawet oficjalne dane pokazują, że przy stale zmniejszającej się liczbie mieszkańców spożycie alkoholu rośnie a przecież dane te nie obejmują wszechobecnych melin, z którymi nikt u nas właściwie nie walczy. Oznacza to, że wydajemy miliony złotych na nieskuteczną profilaktykę.
Zwierzęta wrócą do „hrabskiego” parku - Trzeci żart ma charakter wspominkowy. Przypominamy w nim, że ponad 30 lat temu funkcjonowało w centrum miasta mini ZOO. Wielu młodszych mieszkańców Tomaszowa z całą pewnością nie pamięta dumnie kroczących po pałacowym dziedzińcu pawi.
Figury woskowe nową atrakcją Skansenu Rzeki Pilicy – Żartobliwa „podróż” historyczna, której szerzej nie musimy komentować.
W naszym konkursie odpowiedź najszybciej przysłał Kacper Kwaśniak. Gratulujemy























































Napisz komentarz
Komentarze