Czy nazwanie grupy właśnie tak a nie inaczej, było udanym pomyłem jej członków: Dominika Hajdera – gitara, wokal i muzyka, Arkadiusza Lewandowskiego – gitara solowa, teksty, Roberta Zbiranka – bas i Marcina Wiśniewskiego – perkusja? Czy jej przeszłość związana z gnieźnieńskim Reliktem, nie będzie choćby przez wzgląd na nazwę ich wcześniejszego projektu, semantycznie symptomatyczna? Bez obaw. Choć na okładce swojej debiutanckiej płyty zatytułowanej „Brzmienia snów”, muzycy Scarlet Echo Decoy spoglądają na nas wzrokiem ofiar, które już na zawsze utknęły w scenografii dowolnej części „Piły”, niewątpliwie mają pomysł na wydostanie się z niej. Tym sposobem (niekoniecznie łatwym i oczywistym) jest podążanie ścieżką szeroko pojętej muzyki heavy metalowej. Dwunastu zarejestrowanym na „Brzmieniach snów” utworom towarzyszy „13 duchów” grup związanych z cięższymi metalowymi brzmieniami począwszy od Slayera i Pantery, a skończywszy na Machine Head. Ale ponieważ muzycy są „stąd i teraz”, odwołując się do filmowego gatunku horroru, można do palety oczywistych zapożyczeń dodać także i rodzime wpływy („Klątwę Doliny Węży”?) – Armię, Siekierę, Acid Drinkers oraz Kata.
Wszystkie je bez wyjątku „słychać i czuć”, w takich utworach jak „Danse Macabre” (z wmontowanym w intro głosem generała Jaruzelskiego obwieszczającego stan wojenny), „Idącej w bieli” (w której słychać pewne podobieństwa tekstowe i wokalne do tego, co wcześniej robił „Glaca” i jego Sweet Noise), ale też i w tytułowym, tradycyjnym jak na metal przystało na poły metalowym, na poły balladowym „Brzmieniu snów”. I zupełnie to nie przeszkadza, że „Ostatni oddech reliktu” rozpoczyna się jak słynny „Black Sabbath”, żeby nagle zabrzmieć przez chwilę jak utwór Róż Europy (i dopiero przy tej okazji można naprawdę docenić wkład wokalny Ozzy’ego Osbourne’a w ten klasyczny kawałek), by za niespełna chwilę upodobnić się do brzmień Type’O’Negative, ponieważ kompozycyjnie wszystko trzyma się „kupy”. Ten swoisty „misz-masz” powstał zapewne w wyniku ścierania się upodobań muzycznych poszczególnych członków Echo-Pułapki, wśród których znaleźli się także i Ci, oficjalnie przyznający się do muzyki alternatywnej.
Za to w utworze „Niewidomy”, Arkadiuszowi Lewandowskiemu „przytrafił się” riff, jakby żywcem ściągnięty od Iommi’ego, szkoda tylko, że na tak krótko. Jego „grindcorowe” solówki już tak mnie nie pociągają, za to cały czas pociąga mnie „obsesyjne” porównywanie Dominika Hajdera do Piotra „Glacy” Mohameda. Dla odróżnienia, niewątpliwie „armijne” (muzycznie i wokalnie) jest „W górę rzeki”, swoimi muzycznymi patentami odrobinę nawiązujące do dokonań Dream Theater. W „A my nie chcemy” ponownie kłania się nam alternatywa (wyobraźmy sobie co byłoby, gdyby Strachy Na Lachy połączyły się z Metallicą), za to w „Pandemonium” mamy już do czynienia z typową heavy metalową balladą, którą ozdabia ciekawa solówka Lewandowskiego, a ja tym razem odnoszę wrażenie (podobne i w arcyciekawym „Catenatus”), że w tych utworach zaśpiewał brat bliźniak Tomasza Budzyńskiego).
Z kolei hardcorowe „Wietrznej pamięci”, charakteryzuje heavy metalowy refren z czasów, kiedy Grzegorz Kupczyk z zespołem Turbo nagle postanowił grać speed metal. Płytę „Brzmienia snów” udanie zamykają dwa utwory: „Proch i pył” (zaopatrzony w rasową solówkę i równie udaną, klimatyczną codę) oraz „Tchnienie”, które rzekłbym, iż muzycznie stanowi męską odpowiedź na dokonania zespołu Closterkeller.
Metalowa muzyka Scarlet Echo Decoy zawiera całą masę skojarzeń i inspiracji, które jednak układają się w pewną logiczną całość, w dodatku (co pisze się na plus) zupełnie nie eklektyczną. Oto w Szkarłatnej Echo Szkatułce dzięki nasłuchiwaniu rozmaitych ech, muzykom odpowiedzialnym za swoją debiutancką płytę udało się zamknąć zalążki własnego, indywidualnego stylu. Jestem gotów w to uwierzyć, że zarówno nazwy jak i własnej muzyki, nie wymyśli lunatykując.
Scarlet Echo Decoy, „Brzmienia snów”. Wydanie własne.
Dla naszych czytelników mamy jak zwykle kilka egzemplarzy płyty do słuchania nie tylko w zimowe wieczory. Piszcie, odpowiadajcie i wygrywajcie
Pytanie brzmi: Jaki tytuł nosi trzeci utwór na płycie "Brzmienie snów"
Kto pierwszy ten oczywiście lepszy
Scarlet Echo Decoy | Myspace Music Videos
Napisz komentarz
Komentarze