Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 21 grudnia 2025 10:44
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Mija 56 lat od największej tragedii w polskich górach - pod lawiną w Białym Jarze zginęło 19 osób

20 marca 1968 roku w Białym Jarze niedaleko Śnieżki zginęło 19 osób. Wyszły na szlak pomimo ostrzeżenia przed lawiną. Pomimo podjętej błyskawicznie akcji ratunkowej nie udało się ocalić nikogo z przysypanych zwałami śniegu. Była to największa tragedia w polskich górach.

Do wypadku doszło około godziny 11 – w różnych relacjach spotkać się można najczęściej z godziną 10.50 i 11.10. W większości z tych relacji mowa jest o panującej tamtego przedpołudnia słonecznej pogodzie. Być może to ona sprawiła, że część goszczących wtedy w Karkonoszach osób zignorowała ostrzeżenia przed lawiną. O tym, że sytuacja jest poważna, przekonała się 17 marca, czyli na trzy dni przed tragicznym wypadkiem pewna grupa turystów zmierzająca przez Biały Jar w rejon Strzechy Akademickiej. Wywołana lawiną „śnieżna deska” porwała siedmiu z nich, ale sami lub z pomocą obecnych w pobliżu osób zdołali się wydostać.

Tragiczne w skutkach lawiny zdarzały tu również wcześniej, a pomimo to za niemieckich czasów przez Biały Jar prowadziła trasa, po której wożono na saniach turystów z Karpacza aż pod Śnieżkę, a – co więcej - na jego zboczach organizowano zawody narciarskie, w których startowało nieraz kilkuset zawodników.

Najwięcej szczegółów, które mogą pomóc w zrozumieniu przyczyn katastrofy podał w opublikowanym w 1970 roku artykule Marian Tadeusz Bielecki, doświadczony ratownik górski i przewodnik. Przypomniał, że z powodu obfitych opadów śniegu groźba lawin w rejonie Białego Jaru pojawiła się już około 10 stycznia. Sytuacja zaś się pogorszyła ostatniego dnia tego miesiąca, gdy nagłe ocieplenie, a następnie mróz doprowadziły do powstania na zboczu nad Białym Jarem zlodowaciałej i gładkiej pokrywy po której 20 marca zeszła tragiczna w skutkach lawina.

W lutym i marcu na tej zlodowaciałej pokrywie pojawiła się nowa, dochodząca w niektórych miejscach do 130 cm warstwa śniegu, a od 13 marca wiał niemal bez przerwy silny wiatr. „Szalała też bez przerwy zamieć, przy równoczesnej silnej mgle. Niebezpieczeństwo lawin wzrosło więc ogromnie” – opisywał warunki panujące w Białym Jarze Bielecki. Z przeprowadzonych w tym rejonie tuż przed tragiczną lawiną pomiarów wynikało, że jeden metr sześcienny śniegu ważył 350 kg.

Druga połowa marca 1968 roku zaczęła się zaś w Karkonoszach od kolejnych obfitych opadów śniegu. W rezultacie na północnych zboczach powstały olbrzymie zaspy i nawisy śnieżne. GOPR (Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) ostrzegało przed niebezpieczeństwem lawin. Jeden z GOPR-owców, Jerzy Janiszewski codziennie rano w tej sprawie wydzwaniał nawet do dyrekcji Funduszu Wczasów Pracowniczych i kierowników poszczególnych domów wypoczynkowych. Ostrzegał przed prowadzeniem wycieczek przez miejsca szczególnie zagrożone. Ostrzeżenie zostało wydane również 20 marca. Część turystów tego ostrzeżenia posłuchała i zawróciła do Karpacza, ale kilka grup postanowiło jednak kontynuować wyprawę.

Największa z nich, kilkunastoosobowa, składała się ze studentów Instytutu Górniczego w Kujbyszewie. Prowadził ich polski pilot z Warszawy, który wcześniej wielokrotnie bywał już z innymi grupami radzieckimi w Karpaczu, ale nie miał uprawnień przewodnika górskiego. W zagrożonym rejonie znaleźli się również turyści z NRD oraz Polski. Ratownik GOPR Andrzej Brzeziński, który wtedy pracował w karpackim ośrodku Juwenturu, zapamiętał, że w grupie z Kujbyszewa nikt nie miał nawet odpowiedniego do tej pory roku obuwia. „Dziewczyny poszły w szpilkach, a mężczyźni w półbutach” - wspominał. Zauważył, że Polacy i Niemcy, którzy razem z grupą z ZSRR znaleźli się w Białym Jarze, byli ubrani nieco lepiej.

Około godziny 11 ta międzynarodowa grupa doszła do miejsca, w którym droga skręca w lewo i wychodzi na zbocze Kopy w kierunku do górnej stacji wyciągu. Jeden z Niemców odszedł w pewnej chwili na bok, za drzewka i to – jak się okazało – go uratowało. W tym momencie bowiem z górnych krawędzi Białego Jaru poleciała lawina. Akcję ratunkową podjęto w ciągu kilkunastu minut. Brakowało jednak sprzętu – ratownicy początkowo używali łopat do węgla. Wczesnym popołudniem do akcji włączyli się żołnierze z Jeleniej Góry i Czesi - ratownicy Horskiej Służby. W sumie w akcji wzięło udział 1100 osób.

Z zebranych wiele lat później wspomnień wynika, że początkowo poszukiwaniami zasypanych kierował Waldemar Siemaszko, doświadczony ratownik, obeznany z zagrożeniami lawinowymi. Pracował do ostatniego dnia trwania akcji i sporządził szkice, w których zaznaczył miejsca, w których odnaleziono ciała wszystkich zabitych. Na tych szkicach wyraźnie widać, że członkowie grupy z Kujbyszewa zginęli blisko siebie, a Niemcy i Polacy - nieco dalej. Na tej podstawie specjaliści doszli do wniosku, że wszyscy zostali przysypani błyskawicznie – w ciągu kilku-kilkunastu sekund, nie zdążyli się poruszyć. „Niektórzy nawet nie byli świadomi tego, co się dzieje” – brzmiała jedna z konkluzji specjalistów.

Ocalało tylko pięć z 24 osób, które znalazły się w zagrożonym rejonie. Wszystkie z nich przez przypadek, jak ów Niemiec, który odszedł na chwilę na bok. Zginęło trzynaścioro członków grupy z Kujbyszewa (przeżył tylko jeden – 28-letni Wladimir Fadjejew), czworo Niemców i dwóch Polaków, w tym pilot turystów z ZSRR. Lawinisko miało około 750 metrów długości i średnio do 80 metrów szerokości. Na tym olbrzymim polu średnia grubość śniegu wynosiła do pięciu metrów, a w czole lawiny aż do 24.

Z obliczeń Waldemara Siemaszki wynikało, że w lawinie zeszło ponad 50 tysięcy ton śniegu. Prawie od początku było wiadomo, że raczej nie ma szans, by pod tymi zwałami śniegu ktoś przeżył. Żołnierze razem z innymi osobami pod kierunkiem ratowników GOPR kopali w poprzek lawiniska głębokie do trzech metrów rowy, z których dopiero można było sondami dotrzeć do podłoża lawiny. Pierwszy dzień zakończył się około północy. Kiedy zrobiło się ciemno, pracowano przy świetle pochodni. Pierwsze ofiary wydobyto spod śniegu w 40 i 70 minut po zejściu lawiny, a do końca pierwszego dnia akcji jeszcze osiem. W drugim dniu wydobyto tylko jedne zwłoki. Na trzeci dzień – pięć. Ci, których zabrała lawina, zginęli od urazów mechanicznych a ich ciała miały rozległe urazy. Czwartego dnia wydobyto kolejną, siedemnastą ofiarę, a ostatnie dwie dopiero 1 i 5 kwietnia.

„Zwłoki leżały przeważnie głęboko pod śniegiem, na dnie lawiniska, wplątane w konary wyrwanych z korzeniami drzew. Po wysondowaniu miejsca położenia zwłok, trzeba było się do nich dostać, kopiąc wąskie a głębokie na dwa do trzech metrów jamy. Bywało tak, że aby wydobyć ciało, trzeba było najpierw odciąć piłką gałęzie, w które było wplątane. Miejsca było mało, pracowało się więc samym brzeszczotem. W marcu drzewa, nawet w górach, puszczają już soki, a zapach jaki wydzielają odcinane gałęzie jarzębu sudeckiego jest bardzo charakterystyczny. Trudno powiedzieć czy nieprzyjemny. Ale jeżeli wącha się ten zapach przez kilka godzin siedząc w ciasnej śnieżnej dziurze, jeżeli poprzez gałęzie widać twarz dziewczyny z otwartymi ustami i nieruchomymi, jak ze szkła oczami — to zapach ten może prześladować do końca życia” – wspominał Stanisław Jawor, jeden z uczestników akcji ratunkowej.

Akcję obserwował też Jacek Jaśko, syn jednego z ratowników. Tak ją wspominał po 45 latach: „Dojścia do dolnej stacji wyciągu pilnowały jakieś patrole, wszędzie kręcili się żołnierze i nieznani nam cywile. Ojca zastaliśmy przy kręgu z pochodni, gdzie leżały jakieś zawiniątka. Okazały się nimi ciała ofiar lawiny, która zeszła w południe w Białym Jarze. Stałem w milczącym gronie ratowników, żołnierzy i wielu innych, nieznanych mi osób. Moim pierwszym wrażeniem było zdumienie. Nie przerażenie, a zdumienie właśnie. I niedowierzanie, że tak może wyglądać ludzkie ciało. Jak porzucona lalka z nienaturalnie ułożonymi kończynami”. Dla upamiętnia lawiny w miejscu katastrofy w 2018 roku stanął pomnik. Poprzedni, ustawiony tuż po zdarzeniu, został zniszczony przez lawinę, która zeszła w Białym Jarze w 1974 roku. W odróżnieniu od tej lawiny z 1968 roku nikt nie zginął (bo w Białym Jarze nie było akurat ludzi), ale impet spadającego śniegu był tak wielki, że ośmiotonowy granitowy blok pomnika został przeniesiony aż o 800 metrów. (PAP)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama
Reklama
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Czy we wtorek poznamy nowego Starostę?

Czy we wtorek poznamy nowego Starostę?

Radni Powiatu Tomaszowskiego nie składają broni i jeszcze przed świętami chcą dokonać wyboru nowego Starosty na miejsce odwołanego z tej funkcji Mariusza Węgrzynowskiego. Wczoraj do przewodniczącego Michała Jodłowskiego wpłynął wniosek w tej sprawie podpisany przez grupę radnych z różnych komitetów i klubów. Chodzi o zwołanie sesji w tzw. trybie nadzwyczajnym. We wniosku wskazano proponowany termin na poniedziałek 22 grudnia o godz. 16.00. Michał Jodłowski jednak odmówił i sesja odbędzie się na przestrzeni 7 dni od daty złożenia wniosku, a więc najpóźniej 29 grudnia. Co na to radni? Twierdzą, że nie są zaskoczeni, współpraca Michała Jodłowskiego z Mariuszem Węgrzynowskim widoczna jest gołym okiem dla wszystkich. Opóźnianie procedur, to jedynie desperacka próba obrony Starosty PiS. Może się jednak okazać, że po członkach zarządu powiatu swoją funkcję straci także przewodniczący Rady.Data dodania artykułu: Wczoraj, 21:49 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 1
Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjęty

Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjęty

Przebudowa, remonty i utwardzanie kolejnych kilometrów ulic, budowa parkingów i placów zabaw, prace poprawiające stan środowiska na terenach poprzemysłowych dawnego „Wistomu”, wymiana kopciuchów, nowe nasadzenia zieleni, budowa kortów tenisowych, rewitalizacja kinoteatru „Włókniarz”, drugi etap przebudowy Przystani Miejskiej, budowa toru do jazdy na rolkach i deskorolce, kontynuacja rozpoczętych inwestycji (rewitalizacja kamienic przy pl. Kościuszki, budowa schroniska dla zwierząt, rewitalizacja „Hrabskiego Ogrodu” przy Muzeum, hali sportowej, krytej trybuny przy stadionie im. Braci Gadajów, systemu informacji miejskiej) – między innymi takie wydatki inwestycyjne zaplanowano na 2026 rok w Tomaszowie Mazowieckim.Data dodania artykułu: 18.12.2025 21:14 Liczba komentarzy: 3
Czy we wtorek poznamy nowego Starostę?Choinka, która pachnie wspomnieniami i… bibułąDzień Pamięci o Poległych w Misjach: apel w 25. Brygadzie, 124 żołnierzy i 1 cywil upamiętnionychMinimum 10 lat za napaść przy ulicy CzołgistówMost na Pilicy w ciągu ul. Modrzewskiego znów przejezdny. Otwarcie dziś o 16.00Rodzinne kolędowanie z MCK-iemW niedzielę sklepy będą czynneBądź bezpieczny w świętaZapraszamy na Miejskiego Sylwestra!Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjętyEFEKT CHOPINA w PCASDo 25. Brygady Kawalerii Powietrznej trafią dwa kolejne śmigłowce AW149
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: wyborcaTreść komentarza: A kto do Filharmonii pójdzie, biedota co ugania się po Biedronkach? kabarety już dwa mamy to wystarczy.Źródło komentarza: Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjętyAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Jak napiszesz, barani łbie: nie "do póki", ale dopóki, to możemy pogadać. Z matołami nie gadam. Poza tym: o 70-ce, to ja już dawno zapomniałem - ćwoku. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Rada Powiatu Tomaszowskiego odrzuciła budżet 2026Autor komentarza: TomMazTreść komentarza: A czy te głosy ptaków autorów by coś zmieniły?Źródło komentarza: Alibaba i 40 rozbójników, czyli samorządowy Sezamie otwieraj sięAutor komentarza: LucynkaTreść komentarza: Ewcia znajdż sobie faceta bo tyle w tobie jadu. Wtedy zaczniesz patrzeć przyjażnie na wszystko.Źródło komentarza: Szukali satanistów... znaleźli całkiem coś innegoAutor komentarza: tomaszowiankaTreść komentarza: Korki na moście i na całości Św. Antoniego. Widać że ci zza Pilicy ruszyli na przedświąteczne zakupy. A może by wybudować giga market w Smardzewicach i korków w mieście nie będzie.Źródło komentarza: Most na Pilicy w ciągu ul. Modrzewskiego znów przejezdny. Otwarcie dziś o 16.00Autor komentarza: CzłowiekTreść komentarza: Goska, Telus, Suski, Czarnek itd... Poziom umysłu i kultury poniżej krytyki. Kto ich popiera ???? Ano tacy jak oni. Nie widzę innej możliwości. Nikt z odrobiną rozumu i inteligencji nie zagłosuje na takie chamskie "miernoty". Wniosek? Niestety społeczeńswo cofa się w rozwoju, jeszcze trochę li wrócimy na drzewo.Źródło komentarza: Alibaba i 40 rozbójników, czyli samorządowy Sezamie otwieraj się
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama