Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 20:16
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Piotr Adamczyk: rola Kazika to nie była taka… prosta sprawa

„Lubię castingi, mimo że często ludzie są zdziwieni: +Co ty, chodzisz na castingi? Przecież ty już chyba nie musisz+. Ale właśnie castingi często weryfikują to, czy udźwignie się coś nowego. Casting na Kazika był tego typu szansą dla mnie, którą, mam nadzieję, udało mi się wykorzystać” – mówi PAP Life Piotr Adamczyk, który w serialu kryminalnym „Prosta sprawa” (Canal+) wcielił się w rolę szefa jeleniogórskiej mafii. Początkowo miał duże wątpliwości, czy podoła temu wyzwaniu.

PAP Life: Lubi pan powieści kryminalne?

Piotr Adamczyk: Od czasu do czasu, tak. Kryminały kojarzę z wakacjami, plażą, takim momentem kompletnie niezawodowym.

PAP Life: Czytał pan „Prostą sprawę” Wojciecha Chmielarza?

P.A.: Słuchałem jako audiobooka w świetnym wykonaniu Przemysława Bluszcza, kiedy pojawiła się propozycja zagrania w serialu. W książce moja postać jest wyjątkowo zła, obarczona grzechami nie do wybaczenia, które w scenariuszu napisanym przez Cypriana Olenckiego zostały trochę złagodzone. Kazik zyskał ludzką twarz, z czego bardzo się cieszę. Bo wydaje mi się, że źli ludzie - to znaczy, ci, których my oceniamy jako złych - sami o sobie pewnie tak nie myślą, tylko raczej szukają usprawiedliwień. Poza tym, zło to też jest coś, co się czasami komuś przyczepi do życiorysu. Jakaś jedna zła decyzja, wdepnięcie w bagno, jakiś szemrany interes, agresja ni stąd ni zowąd i napędza się spirala. Czasem to po prostu przypadek, który potrafi nieodwracalnie złamać życiorys. Myślę, że podobnie jest z Kazikiem. On też prawdopodobnie nie musiał zostać gangsterem.

PAP Life: Wcześniej był policjantem.

P.A.: Właśnie. Mógł zostać po sprawiedliwej stronie mocy, ale jego życie potoczyło się inaczej. Jest to postać pogmatwana, nieszczęśliwa, z jakąś niespełnioną miłością w tle. A z drugiej strony nie ma co za bardzo go tłumaczyć. Bo to przecież morderca i bezwzględny mafioso.

PAP Life: Aktorzy chyba wolą grać złych bohaterów.

P.A.: Bo to jest efektowne, robi wrażenie. Czasami niewiele trzeba, żeby wywołać dreszcz emocji. Myślę, że w tym wypadku postawiłem sobie trochę wyżej poprzeczkę, niż tylko powiedzenie kwestii „zabijcie go” i tak dalej. Bardzo ważna była metamorfoza zewnętrzna, wymyślenie, jak ten Kazik ma wyglądać.

PAP Life: Ale podobno miał pan wątpliwości, żeby tę rolę zagrać, a nawet „uciekał” pan ze zdjęć próbnych.

P.A.: To prawda, że uciekałem. Zadzwoniłem do swojej menadżerki, żeby mnie zwolniła z tego castingu, bo nie dam rady, nie czuję się gotowy. Mimo że już się ubrałem w pięć swetrów, wypchałem poduszką, założyłem na to dres i przyjechałem na Chełmską (Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie) na zdjęcia próbne, to jednak bałem się, że to będzie nietrafiona próba. Dlatego postanowiłem zrezygnować. Nie czułem, że będę wiarygodny. Wsiadłem w samochód i przy szlabanie, który jest przed wyjazdem z Wytwórni, spotkałem się wzrokiem z kierowcą wjeżdżającego samochodu, czyli reżyserem Cyprianem Olenckim, który mi pomachał i powiedział, że za chwilę się widzimy. Musiałem więc odwołać odwołanie. Pomyślałem: „Dobra, to już sam mu powiem”. Trochę się krygowałem, trzeba mnie było namawiać do zdjęć: „Ale Piotruś, pokaż, zagraj, spróbuj”.

PAP Life: Aktor z takim doświadczeniem jak pan miał jakieś opory?

P.A.: Nie chciałem się ośmieszyć. To są takie strachy i jakaś własna niegotowość. Wielu osobom nasz zawód wydaje się taki prosty. Mówi się: „Pierdnie, podskoczy i jeszcze mu płacą”. W przypadku roli Kazika - jakby tak głębiej przyjrzeć tej pracy - to wcale nie była…

PAP Life: … taka prosta sprawa?

P.A.: Tak (śmiech).

PAP Life: Jednak zdecydował się pan zagrać Kazika.

P.A.: Okazało, że to, co zaprezentowałem, spodobało się i widziałem wiarę Cypriana (Olenckiego), że ta postać w moim wykonaniu będzie wiarygodna – i za tą jego wiarą poszedłem. Później byliśmy razem z Cyprianem i Mateuszem Damięckim na kilkudniowym wyjeździe integracyjnym, obejrzeliśmy wybrane lokacje w Jeleniej Górze. Ten wyjazd bardzo nam się przydał. Wtedy znaleźliśmy sposoby na swoje postaci. Mateusz odkrył, że na tyle jest przygotowany fizycznie, intelektualnie do zagrania swojej roli, że nie musi wykonywać jakichś popisów aktorskich, żeby wyszło bardzo efektownie. Moim zdaniem to jest jedna z jego życiowych ról. A przy tym granie bohatera westernowego, sprawiedliwego, pozytywnego jest niezwykle trudne.

PAP Life: Pana bohater jest bardzo zmieniony fizycznie, zaczynając od krzywego nosa, powiększonej sylwetki. To był pana pomysł?

P.A.: Nie chcę teraz spijać całej śmietanki. Tego wszystkiego by nie było, gdyby produkcja tego nie klepnęła, bo przecież potrzebny był budżet na silikonowe poprawki, odlewy i cały sztab charakteryzatorski z Aliną Janerką na czele. Bardzo im jestem za tę postać wdzięczny. To moje przekonanie, już od zdjęć próbnych, że trzeba się wypchać różnymi rzeczami, że ma być potężnie, czy też pomysł na złamany nos, który zmienia moją fizjonomię do tego stopnia, że niektórzy mnie nie poznają, to była dla mnie wielka aktorska radocha.

PAP Life: Dlaczego Kazik wygląda tak jak wygląda? Spotkał pan kiedyś kogoś podobnego?

P.A.: Szukaliśmy tego Kazika przez czas prób. Każdy aktor przygotowuje się do roli na swój sposób. W moim wypadku to jest uwrażliwienie się na świat pod tym kątem. Akurat obejrzę jakiś film i z tego filmu wydobędę to, co mnie interesuje. Spotkam na ulicy człowieka, który mówi w jakiś charakterystyczny sposób albo jakoś wygląda. Nawet mój kolega, który ma złamany nos był jakimś pomysłem na fizyczność Kazika - nagle pomyślałem, że to będzie dobrze wyglądało. Także ten czas, kiedy pojechaliśmy do Jeleniej Góry, szukając lokalnych „prawdziwków”, też bardzo nam pomógł. Opis w scenariuszu daje tylko pewne wyobrażenie miejsca, natomiast, jak się to wszystko widzi i później czyta jeszcze raz, to od razu łatwiej jest kreować postać.

PAP Life: Akcja „Prostej sprawy” dzieje się w okolicach Jeleniej Góry, więc kręcenie tego serialu wiązało się z podróżą w tamte rejony. Ale mówi się także, że dla aktora każda rola jest podróżą w głąb siebie. Co pan z tej podróży z Kazikiem przywiózł?

P.A.: Każdy film jest podróżą pod wieloma względami. To jest też nasza prywatna podróż i po pewnym czasie ogląda się taki film trochę jak wspomnienie z wakacji. Ale jest to także emocjonalna podróż dla widza i za każdym razem staram się, żeby była jak najbardziej wciągająca, efektowna, żeby tam było coś, co można nazwać rozrywką, ale też intelektualną zabawą. W „Prostej sprawie” odkrywanie historii bohaterów to też jest rozrywka psychologiczna. Ten film w pewnym sensie jest wymagający. W każdym odcinku inna postać przejmuje pałeczkę i więcej opowiada o sobie, jest dużo retrospekcji, więc widz ma taką przyjemność, jak czytając kryminał. Kto zabił? O co chodzi? Pewnie okaże się na końcu. A co ja z tego wyciągnąłem? Dowiem się za jakiś czas. Na razie mam po prostu przemiłe wspomnienia z pracy i poczucie spełnienia. Jesteśmy już po pierwszych seansach i widzę, że moja rola jest bardzo dobrze odbierana. Chociaż tego Kazika powinno się nie lubić, to widzowie chcą go oglądać, więc nasze założenia z Cyprianem, żeby budził jakąś sympatię, żeby widzom było go trochę żal, okazały się słuszne.

PAP Life: Momentami pan bawi tą postacią, na przykład, gdy Kazik powtarza „…ziemi. Tej ziemi”

P.A.: Myślę, że czasami takie puszczenie oczka do widzów dobrze robi. Akurat do tego żartu Cyprian przekonywał mnie dość długo. Ale cieszę się, że mnie namówił, bo reakcje widzów świadczą, że to oko puszczone do widza dobrze robi.

PAP Life: Często słyszę od aktorów, że nie chcą być zaszufladkowani i że marzą o jak najbardziej różnorodnych rolach. Pan też kiedyś powiedział, że ma dość propozycji ról w sutannach albo podstarzałych playboyów. Z drugiej strony bycie aktorem uniwersalnym, który wszystko zagra, nie jest proste, bo każdy ma jakieś emploi, a poza tym widzowie mogą czuć się zdezorientowani, że ktoś gra w komedii, a za chwilę wciela się w psychopatycznego mordercę. Na świecie aktorzy są często przypisywani do jakiegoś gatunku.

P.A.: Powiem więcej, na rynku amerykańskim jest bardzo dużo aktorów, którzy są przypisani do jednego typu roli. Tak naprawdę takie aktorstwo kreacyjne, które pozwala aktorom się kompletnie przedzierzgnąć w inną postać i zaskakiwać kompletnie nowym wizerunkiem, to jest przywilej gwiazd. One mogą sobie pozwolić, żeby nad rolą pracować dwa lata, przytyć 20 kilogramów, albo schudnąć 40. Wtedy tworzą oscarowe kreacje.

Wracając do „zwykłych” aktorów, pamiętam taką anegdotę, którą opowiedział Erwin Axer, który reżyserował jakichś amerykańskich aktorów w teatrze i poprosił jednego aktora z długą rudą brodą, żeby do tej roli tę brodę zgolił. A on wtedy mu powiedział: „Nie mogę, bo ja gram rudych, brodatych marynarzy”. Tak jest, że ktoś kiedyś sprawdził się w roli rudego marynarza i niestety trudno mu poza tę postać wyjść. Gra jakieś inne drobne role, ale pasujące do tego wizerunku.

To się też zdarza w Polsce, kiedy aktor sprawdzi w jakiejś roli, to potem już często dostaje bardzo podobne propozycje. Dlatego lubię castingi, mimo że często ludzie są zdziwieni: „Co ty, chodzisz na castingi? Przecież ty już chyba nie musisz”. Ale właśnie castingi często weryfikują to, czy udźwignie się coś nowego. W tym wypadku casting na Kazika był tego typu szansą dla mnie, którą, mam nadzieję, udało mi się wykorzystać.

PAP Life: W ostatnich latach dużo pan gra w zagranicznych produkcjach. Czy dziś praca na planie amerykańskiego czy brytyjskiego filmu różni się od polskich produkcji?

P.A.: Pod wieloma względami bardzo się różni. Właściwie wszystkie filmy, w których udało mi się zagrać, poza jakimiś drobnymi amatorskimi rzeczami, które robiłem dla studentów, czy tzw. indie films - artystycznymi, zerobudżetowymi filmami, miały ponad sto milionów dolarów budżetu. A to przekłada się na ilości sprzętu, możliwości, czasu, który się ma, ale też świadomości, jak ten czas jest drogi. Zauważyłem też różnice w graniu u swoich amerykańskich kolegów i koleżanek. Oni bardzo często przedłużają jakieś rzeczy, robią pauzy, szukają, podczas jednej sceny grają to samo zdziwienie na kilka razy. To się wydaje dziwne, natomiast oni robią to ze świadomością, że potem w montażu będzie wybrane najlepsze ujęcie. I tego rodzaju zabawy próbowałem też stosować. Pamiętam, że rozmawialiśmy z Cyprianem, żeby nie mówił od razu „stop”, tylko, żeby te sceny trochę jeszcze „żyły”. Być może coś trwa za długo, ale może trafić się coś, co potem zostanie wykorzystane.

PAP Life: Żona pana też jest aktorką. Udziela pan jej zawodowych rad, jak sobie radzić z jakąś rolą?

P.A.: Nie. Ona sama wie, jak to robić.

PAP Life: A pan ją czasem prosi o radę?

P.A.: Rozmawiamy, czasem sobie pomagamy w castingach. Dzisiaj będą z żoną przygotowywał mój casting.

PAP Life: Co to będzie?

P.A.: O takich rzeczach się nie mówi. Chodzi też o to, że my tych castingów nagrywamy bardzo dużo. To jest jakby wykorzystanie szansy bycia w tej maszynie losującej wśród setek innych piłeczek, z których jedna zostanie wybrana. Wielokrotnie też jest tak, że w tych castingach dochodzi się do jakichś dalekich etapów. Człowiek myśli, że za chwilę złapie Pana Boga za nogi. A tu się okazuje, że jednak nie, ktoś inny jest na tym pierwszym miejscu. Ale wiadomo, że to, co dobre, przychodzi w trudach. Myślę, że te najtrudniejsze przygody wspomina się najfajniej, bo dotknęło się czegoś nowego, wyszło się poza strefę swojego komfortu. Na tyle daleko, że to się zapamięta.

PAP Life: Tak jak „Prostą sprawę”?

P.A.: Na pewno to było dla mnie wyjście poza strefę komfortu. Ale też doświadczenie pracy z młodymi aktorami, których tutaj spotkałem, poznanie ich nowego spojrzenia na świat. Ja już się czuję aktorem trochę z innego pokolenia. Mam 52 lata, z jednej strony mówi się o aktorach w moim wieku, że to jest taki złoty moment. Na tyle dużo już się wie, już potrafi, że można świadomie, mądrze do tego zawodu podejść. Jest się jeszcze w takim wieku, który jest w miarę interesujący, czy na ekranie, czy w teatrze.

Ale z drugiej strony to ci młodzi wchodzący w zawód wnoszą świeżość i zmianę. Bardzo długo byłem najmłodszy w obsadzie, często grałem z wielkimi aktorami, tuzami. I to też była wyjątkowa lekcja. W „Prostej sprawie” okazało się, że to ja jestem tym najstarszym i młodzi aktorzy patrzą na mnie na zasadzie: „Ale się cieszę, że z panem będę grał”. Byłem zaskoczony: „Z jakimś panem?”. Próbowałem skrócić ten dystans i myślę, że mi się to udało, z wieloma się zaprzyjaźniłem.

Starsi często narzekają na młodych, a ja jestem w pełnym zachwycie. Wydaje mi się, że rośnie nam pokolenie niezwykle utalentowanych ludzi, przy tym z dostępem do technologii, który daje niesamowite możliwości. Dzięki ich umiejętnościom eksplorowania tego świata, mają dużo nowych źródeł wiedzy, umiejętności. Znają nowy język filmowy, operują nim i przekładają to na nasze polskie warunki. Bardzo mocno trzymam za nich kciuki. (PAP Life)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie
Reklama
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrze

O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrze

Dawno nic nie wzbudzało takich emocji jak odwoływanie i powoływanie Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Źle się dzieje w państwie duńskim - zawołał by zapewne Hamlet, a zrozpaczona Ofelia... sami wiecie co zrobiła... Ujmując to w nieco mniej szekspirowskim stylu nic złego się nie stało, a informacje, jakie pojawiają się w internecie są albo niekompletne, albo mocno jednostronne. Większość dnia wczoraj spędziłem na rozmowach z radnymi i czytaniu internetowych wpisów i komentarzy. Przeciętnemu odbiorcy trudno to jednak ułożyć w spójną całość. Bo wszyscy mają tu rację, ale równocześnie nikt jej tu nie ma. Niemożliwe? No to sprawdźmy. Proszę jedynie o to, by nikt nie poczuł się dotknięty. nie zamierzam nikogo obrażać. Opisuję jedynie to, co usłyszałem i co miałem możliwość obserwować.Data dodania artykułu: Dzisiaj, 13:22 Liczba komentarzy: 5 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 3
W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 23 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Ponad doba na mrozie. Jak 76-latek przeżył w lesie i jak służby zdołały do niego dotrzeć?Żołnierze 25. Brygady Kawalerii Powietrznej na ostatniej prostej przed misją KFORO tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzePŚ w łyżwiarstwie szybkim: Polacy w Heerenveen walczą o igrzyska w MediolanieW najbliższą niedzielę sklepy będą otwarteCo ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 4°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: inexTreść komentarza: A ja się pyta kto to teraz jest Marek Kubiak ( kawał chama z niego ) jaką funkcje piastuje że przy {rezydencie stoi i sie udzielaŹródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: Szewczyk DratewkaTreść komentarza: Najlepszym kandydatem jest Pan Kagankiewicz. Temat Powiatu ma w małym paluszku, doświadczenie biznesowo/finansowe też. Zawsze to lepiej dojeżdżać 10 km do pracy niż 80 km. A, że wynagrodzenie mniejsze, no cóż ... jeżeli by podjął rękawicę, to brawa dla Niego.Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: Do redaktora StrzępekTreść komentarza: Ten pan Kowalczyk jest najbardziej neutralny, był już wice i może uporządkować ten bałagan.Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: xxTreść komentarza: Jak długo pełniła tą funkcję?Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: ciekawaTreść komentarza: Pani Zwolak ,to kto dla P. Witczaka?Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: KMTreść komentarza: Kiedy ten kabaret wreszcie się skończy. Ludzie nie macie za grosz honoru. Rozpisać nowe wybory pogonić wszystkich do uczciwej pracy. Tego już sie nie da słuchać.Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrze
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama