Kampania kierowana jest do młodzieży, rodziców, opiekunów i profesjonalistów. Obejmuje plakaty, billboardy, spoty w radiu, telewizji i internecie oraz materiały do mediów społecznościowych. Symbolika wizualna wykorzystuje kontrast dłoni dorosłego i dziecięcych zabawek – jako obraz niewinności wymagającej ochrony. W działania włączają się eksperci, organizacje pozarządowe i influencerzy.
Justyna Kotowska, psycholog i psychoterapeutka, przypomniała, że od lipca 2017 r. art. 240 Kodeksu karnego nakłada prawny obowiązek zgłoszenia podejrzenia przestępstw seksualnych wobec dzieci. – Każdy z nas, bez wyjątku, musi zawiadomić organy ścigania. Bierność w sytuacji podejrzenia przemocy seksualnej wobec dziecka grozi karą do trzech lat więzienia. To nie tylko moralny, ale i prawny obowiązek – podkreśliła.
Jak wynika z analiz Komisji oraz wiedzy płynącej z psychologii poznawczej, na wieść o tym, że ktoś wykorzystuje dziecko, otoczenie często reaguje w sposób krzywdzący. – Dziecku nie wierzy się, podważa jego słowa, próbuje samodzielnie badać sprawę, konfrontować się ze sprawcą. Często bagatelizuje się sygnały, a nawet staje po stronie sprawcy, zwłaszcza gdy jest kimś bliskim – wskazała Kotowska.
Dodała, że to właśnie niewłaściwa reakcja najbliższego dorosłego może stać się dla dziecka źródłem dodatkowej traumy.
W momencie, kiedy dziecko przełamuje barierę wstydu, poczucia winy i strachu i ujawnia krzywdę seksualną, to jest dla niego okres wysokiej wrażliwości, w którym z detalami zapamiętuje słowa i reakcje dorosłych. I nawet po latach może dokładniej pamiętać reakcję otoczenia niż sam czyn.
Zaznaczyła, że niewłaściwa reakcja otoczenia może generować w przyszłości poważne problemy w funkcjonowaniu dorosłej osoby, która nie została wysłuchana i nie została obroniona przed seksualnym drapieżnikiem.
Ekspertka przypomniała sytuacje, kiedy do wykorzystywania dzieci dochodziło w przestrzeni publicznej – w środowiskach sportowych, artystycznych, oświatowych czy kościelnych – gdzie wiele osób wiedziało o postępowaniu sprawcy, ale nikt nie zareagował.
W psychologii znamy zjawisko rozproszenia odpowiedzialności: im więcej osób wie i wiedzą o sobie nawzajem, tym mniejsza szansa na udzielenie pomocy.
Dlatego, jej zdaniem, tym ważniejsze jest, aby każdy, kto ma podejrzenie krzywdzenia dziecka, reagował, nie oglądając się na innych.
Justyna Kotowska zwróciła także uwagę, że jeszcze niedawno najwięcej sprawców wykorzystywania seksualnego dzieci rekrutowało się z najbliższego kręgu – rodzinnego czy sąsiedzkiego. Jednak rozwój technologii znacząco zmienia modus operandi sprawców.
– Mówimy o gwałtach przez internet, transmisjach na żywo w darknecie, o materiałach generowanych przez AI. Sprawca, korzystając z komunikatorów, potrafi w kilka godzin zdobyć zaufanie dziecka i wymusić intymne treści – ostrzegła.
Zaznaczyła przy tym, że sprawca może nawet nie dotknąć fizycznie młodego człowieka, ale negatywne skutki pozostaną takie same.
Jednocześnie przestrzegła opiekunów przed publikowaniem zdjęć dzieci w sieci, gdyż w epoce AI sprawcy najniewinniejsze fotografie potrafią przekształcić i sprzedawać w darknecie.
Ekspertka podała kilka przyczyn bierności dorosłych wobec krzywdzenia seksualnego dzieci: brak wiedzy, jak reagować, lęk przed procedurami, niskie zaufanie do organów ścigania, obawa przed fałszywym oskarżeniem. – Czasami ludzie liczą, że ktoś inny zareaguje. A dziecko potrzebuje jednego dorosłego, który powie: „wierzę ci i jestem przy tobie” – podkreśliła Kotowska.
Dodała, że brak reakcji otoczenia ośmiela sprawcę, który „szkoli się, by działać coraz sprawniej” i rzadko zatrzymuje się na jednym dziecku – zwłaszcza gdy używa nowych technologii, co może oznaczać dziesiątki ofiar.
Justyna Kotowska podkreśliła także, że dziecko, które się otworzy i nie uzyska wsparcia, może nikomu już nie zaufać. Sprawcy manipulują dziećmi, by unikać odpowiedzialności („nikt ci nie uwierzy”, „rodzina się rozpadnie”, „roześlemy twoje zdjęcia”).
My, jako osoby obdarzone zaufaniem, mamy obowiązek zareagować tak, aby dziecko nie pomyślało, że sprawca miał rację – podkreśliła Kotowska.
W przypadku podejrzenia przemocy seksualnej wobec dziecka należy zgłosić sprawę na policję, do prokuratury lub do Komisji – także mailowo.
– Nie musimy mieć pewności. Wystarczy podejrzenie – ustalenie faktów należy do organów ścigania – przypomniała ekspertka. – Milcząc, pomagasz sprawcy – nie dziecku. Po czyjej jesteś stronie, gdy milczysz?
Państwowa Komisja ds. Pedofilii została powołana przez Sejm 24 lipca 2020 r.; zgłoszenia przyjmuje od listopada 2020 r. Do jej zadań należy m.in. badanie spraw przedawnionych i wpisywanie sprawców do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. (PAP)
























































Napisz komentarz
Komentarze