Żenada, to mało powiedziane. Subiektywnie o obradach miejskiego samorządu
Dużo słów mało treści. Bufonada, fanfaronada, narcyzm i uwielbienie dla brzmienia własnego głosu. Tak, w największym skrócie można podsumować wczorajszą "debatę" o raporcie o stanie miasta, jaką mieli okazję przeprowadzić radni miejscy. W debacie było dużo "ja", krytyki formy prezentowanego dokumentu, a mało istoty czyli dyskusji o prawdziwych problemach i sposobach na ich rozwiązanie. Zadziwiające, że młody człowiek, jakim jest Adrian Witczak, posiadł umiejętność wielogodzinnego mówienia o... niczym. Być może wyjaśnieniem tego zagadkowego zjawiska, byłyby wnioski płynące z badań, prowadzonych przez naukowców zajmujących się problematyką płci mózgu. Nieco prościej ujmując, zapewne znacie sytuację, kiedy facet w sposób nad wyraz komunikatywny wyraża coś w 5 słowach, a kobieta, by powiedzieć to samo używa kilkuset wyrazów. Nic dziwnego, że dyskusja w temacie trwała ponad 5 godzin, zamiast 50 minut. I... nic z tego nie wynikało. Na tym zakończę (póki co) złośliwości i przejdę do meritum.
27.06.2020 23:21
20
13
Komentarze