Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 19 maja 2024 22:31

single-nomad

Chiny (Guangdong, Yangchun) - poważne spotkania, oficjalne imprezy i..... szyszki
Chiny (Guangdong, Yangchun) - poważne spotkania, oficjalne imprezy i..... szyszki

Kawy mam pod dostatkiem, tak samo zielonej herbaty, mieszkać gdzie mam, jeść gdzie i za co również mam. Gdyby nie ograniczony czas pobytu, możnaby powiedzieć, "żyć nie umierać". Co prawda, przez chwilę dostałem pietra, że będę musiał kupić jakieś przyzwoite i wytrzymałe spodnie gdy zauważyłem, że moje jeansy są całe ufajdane od długopisu. Na szczęście, pomogło trochę specyfiku w stylu domestosa, który, o dziwo nie przeżarł na wylot materiału made-in-China-bought-for-ten-bucks-in-Poland. Zresztą, mam pracę, która, przy niewielkiej ilości godzin, pozwala mi całkowicie zaspokoić wydatki.

12.07.2017 16:40    1
Kici kici, czyli obyczaje kulinarne a białopośladkowy imperializm.
Kici kici, czyli obyczaje kulinarne a białopośladkowy imperializm.

Nie lubię chodzić tymi samymi ścieżkami. Nie lubię również zgiełku i hałasu głównych ulic. Dlatego, zdarza mi się wrócić z pracy ciemną nocą po bocznych, wąskich i nieoświetlonych uliczkach. Na filmie, wydawałyby się one straszne. Prawda jest taka, że można się tutaj bać jedynie szczurów, które są jak najbardziej naturalne dla tej strefy klimatycznej, a które mogą byc wektorami wielu niezbyt przyjemnych chorób. Rządni przygód, mogą ewentualnie bać się własnego cienia i szelestów spod butów przechodniów idących za lub przed nimi. Często, podczas takich spacerów, może się zdarzyć, że nie wrócimy do domu na czas, bo ktoś z nielubiących wcześnie chodzić spać, lecz niezmiernie gościnnych Chińczyków, zaprosi nas do swojego dobrze oświetlonego, czystego i nienagannie urządzonego mieszkania na herbatę.

09.07.2017 13:49
Dementi w sprawie rzekomej Chrystianofobii na Bliskim Wschodzie
Dementi w sprawie rzekomej Chrystianofobii na Bliskim Wschodzie

Ostatnimi czasy, jeden z dziennikarzy zaprzyjaźnionego portalu (NaszTomaszow.pl), wykopał artykuły na temat zjawiska tzw. Chrystianofobii, pochodzące ze strony Głos Prześladowanych Chrześcijan. Z ciekawości, przejrzałem stronę główną organizacji.

06.07.2017 21:26    15
Pitaja, czyli smocze jaja i targowy marketing
Pitaja, czyli smocze jaja i targowy marketing

Jednym z popularnych skojarzeń związanych z Chinami jest smok - symbol nadprzyrodzinych mocy, władzy i nieograniczonego szacunku. Czy smoki kiedykolwiek istniały? Jeśli tak to jak wyglądały? Czy na prawdę potrafiły latać? Tego, prawdopodobnie, nigdy się nie dowiemy, ponieważ smoki, najprawdopodobniej, niczym meksykańska chupacabra, czy szkocki Potwór z Loch Ness, albo ukrywają się skrzętnie przed nami, albo już dawno wyginęły. Dociekliwi mogą się kierować jedynie poszlakami w postaci dzieł sztuki lub.....

03.07.2017 22:03
What colour is an orange? No właśnie - ŁOT?
What colour is an orange? No właśnie - ŁOT?

Na ostatnich zajęciach z dzieciakami z podstawówki, opisywaliśmy powierzchowne właściwości kilku owoców. Musiałem oczywiście zadać pytanie:

29.06.2017 22:00    2
Wszystkich Świętych w Chinach
Wszystkich Świętych w Chinach

Chiny to mieszanka Buddyzmu, Taoizmu i, przede wszystkim, lokalnych wierzeń ludowych. Palenie kadzidełek, mających zapewnić powodzenie tak żywym, jak i zmarłym jest tylko niewielkim elementem kontaktu ze światem pozagrobowym.

25.06.2017 09:00    1
Chiny (Yangchun, Guangdong) - Pierwsze wrażenia z nowej pracy
Chiny (Yangchun, Guangdong) - Pierwsze wrażenia z nowej pracy

Mimo, że zupełnie nie planowałem, przynajmniej nie w tym kraju, znalazłem pracę w szkole. Konkretniej to w trzech szkołach - dwóch liceach i prywatnej szkole językowej. Wydaje się dużo? Wbrew pozorom tak nie jest, bo w żadnym miejscu nie mam pełnego etatu. Zresztą, jak już wspominałem, nie mogę podpisać umowy bez zmiany kategorii wizowej.

23.06.2017 13:28
Chiny (Yangchun, Guangdong) - wypadałoby się czymś zająć
Chiny (Yangchun, Guangdong) - wypadałoby się czymś zająć

Ostatni brak wpisów miał kilka przyczyn. Po pierwsze, sam nie rozumiałem, co się do końca ze mną dzieje. Do Yangchun, trafiłem przez zupełny przypadek - ot, jedna z miejscowości, które były mi po drodzę nad morze - do Wuchuan. Jednak, gdy miałem jechać dalej, jakaś dziwna siła zatrzymała mnie w miejscu. Znów, zupełnie siadła u mnie zdolność podejmowania decyzji. Jechać? Nie jechać? Na szczęście, samo się zdecydowało. Poznałem ludzi, którzy w momencie zakłopotania, zajęli się mną lepiej niż jakiekolwiek pogotowie opiekuńcze, niemal na miejscu organizując dach nad głową, pracę i miejsce, gdzie mogę zjeść za darmo posiłek w ciągu dnia. Teraz, zakłopotanie budzi we mnie tylko pytanie, "Dlaczego przyjechałeś akurat do Yangchun?" - do tej pory, nie potrafię na nie udzielić jednolitej i spójnej odpowiedzi.

19.06.2017 22:12
Naloty dywanowe małych, brzęczących najeźdźców... diabli wiedzą skąd.
Naloty dywanowe małych, brzęczących najeźdźców... diabli wiedzą skąd.

Wieczór to pora, gdy po całym dniu zmagań z rzeczywistością, można wreszcie rzucić się do łóżka i dać odpoczynek zmęczonym oczom, ciału i umyśłowi. "Zzzzzzzzzzzzzzzzz" - cóż to takiego? Coś bzyczy, coraz głośniej i głośniej. Przypomina się wiersz o lokomotywie, ale to nie ten dźwięk. "Auuuć!!!!!!" [+ stos niecenzuralnych słów]. Coś latało, doleciało i ukąsiło. Wieczór, bowiem, to także pora polowania małych, ultralekkich jednostek latających, zwanych potocznie komarami. Tych brzęczących latawic jest ponad 3,5 tysiąca gatunków. Samce prowadzą życie narcyza, przeskakując za dnia z kwiatka na kwiatek i spijając ich nektar, w wolnych chwilach, zapładniając koleżanki. Samice, natomiast, pasożytują na krwi zwierząt, ludzi i, czasem, owadów (nie chcę siać szowinizmu, ale jakby "z życia wzięte" :-P).

17.06.2017 17:59    3
O piśmie chińskim pół żartem, pół serio
O piśmie chińskim pół żartem, pół serio

Chiny to definitywnie jeden z krajów, w których nieznający języka obcokrajowiec może poczuć się jak analfabeta, szczególnie gdy ma się tak wąskie horyzonty jak ja i zna się tylko łacińską czcionkę. W bogatych dzielnicach dużych miast, niełatwo się zgubić - napisy, mapki, a nawet gazety codzienne zostały pomyślane również na potrzeby białych gości. Kto by jednak chciał zajmować się zwiedzaniem bogatych, plastikowych, dzielnic? Takim miejscom, mówię stanowcze NIE - chcę prawdziwe Chiny, a nie Chiny na pokaz :-).

15.06.2017 15:50
Chiny (Yangchun, Guangdong) - Osiadłem na chwilę
Chiny (Yangchun, Guangdong) - Osiadłem na chwilę

Zachęcony przez Pana Whyetta, Lisę, Laurę i Sue, zdecydowałem się zostać w Yangchun tyle czasu, ile się będę mógł. Oczywiście bez przesady. Moja wiza pozwala mi na miesiąc pobytu. Mogę go przedłużyć dwukrotnie, co daje mi maksymalnie trzy miesiące. Siedząc w miejscu, będę miał szansę zobaczyć Chiny "od kuchni" i wyrobić sobie szerszy obraz tego kraju. Może, uda mi się nauczyć również choć trochę, jak na razie, niemożliwego dla mnie, języka.

12.06.2017 17:50    5
Chiny (Guangdong) - Niech los rzuci kości, a ja się podporządkuję
Chiny (Guangdong) - Niech los rzuci kości, a ja się podporządkuję

Coś mnie obudziło w środku nocy - jakieś szuranie, mamrotanie, krzyki. Niechętnie otworzyłem oczy - cały tłum zaczął maszerować, niczym zahipnotyzowany, w stronę wyjścia. Dotarło do mnie, że pewnie jest już ok. 4 i pociąg stoi na peronie. Udałem się więc w stronę, gdzie szła większość. Przypomniały mi się czasy studenckie, kiedy nigdy nie pamiętałem, w której sali mamy zajęcia i, poza paroma wyjątkami (np. porą karmienia w stołówce, która była moją ulubioną częścią rozkładu zajęć), zawsze po zakończeniu przerwy, szukałem znajome mi twarze i ukradkiem, podglądałem, w którą stronę szły.

09.06.2017 23:55
Chiny (Guangdong) - chandra i piraci drogowi
Chiny (Guangdong) - chandra i piraci drogowi

Hong Kong miałem opuścić we wtorek. Wyjechałem w czwartek. Wszystko przez ulewny deszcz, który zaczął się w poniedziałek, a skończył na kilka godzin w dzień mojego wyjazdu. Wymyśliłem sobie żeby zostawić 10 dolarów hongkońskich na pamiątkę więc inny sposób na przekroczenie granicy niż autostop, odpadał. Na szczęście, udało się bez żadnych problemów.

04.06.2017 15:24    1
Z wizytą w hongkońskiej szkole
Z wizytą w hongkońskiej szkole

Do Hong Kongu przyjechałem tylko dlatego, że skończył mi się czas pobytu przydzielony na wizie. Miałem jedynie zrobić pranie i wrócić, wykorzystując drugi wjazd. Mimo, że było kilka rzeczy, które ewidentnie mi tam przeszkadzały, zasiedziałem się cały tydzień.

31.05.2017 17:15    6
Plastikowy świat labiryntów - podsumowanie Hong Kongu.
Plastikowy świat labiryntów - podsumowanie Hong Kongu.

Wjeżdżając do Hong Kongu, robiłem tylko wybieg wizowy. Wiedziałem, że będzie drogo. Wiedziałem, że będzie wysoka i klaustrofobicznie ciasna zabudowa. Mówiąc krótko, wiedziałem, że nie znajdę tam nic dla siebie. Tutaj nie przyjeżdża się z wizytą turystyczną. Tutaj albo robi się interesy, albo odwiedza się rodzinę robiącą interesy, albo wyrabia się nową wizę chińską (ew. bawi się w ganianego na drugą stronę i z powrotem by wykorzystać kolejny wjazd).

28.05.2017 10:00
Ekspansja terytorialna inspirowana Big Makiem?
Ekspansja terytorialna inspirowana Big Makiem?

Wizyta w Hong Kongu to lekcja oszczędności w organoleptycznym wydaniu. W tym państwie-mieście, jakiś wizjoner zajmujący się zagospodarowaniem przestrzeni, doszedł pewnego czasu do wniosku, że jedyną właściwą płaszczyzną ekspansji terytorialnej, jest płaszczyzna wertykalna (czyli miasto-kraj powinien się rozwijać w górę, nie zaś, jak to miało miejsce dotychczas, na boki).

24.05.2017 06:00
Chiny/Hong Kong - Wielkiego Mao czas pożegnać (na chwilę)
Chiny/Hong Kong - Wielkiego Mao czas pożegnać (na chwilę)

Gdy mój czas w Chinach zaczął dobiegać końca, zacząłem się zastanawiać, w którym miejscu będzie najlepiej przedłużyć wizę. Chiny to ogromny kraj, gdzie trzydzieści dni pobytu to stanowczo za mało by móc mówić o jakiejkolwiek, chociażby najmniejszej, wizycie turystycznej. W wyniku małej burzy mózgu, przyszły mi do głowy dwie opcje:

20.05.2017 21:00
Chiny (Guangxi) - Humory, zachcianki i inne skorupiaki
Chiny (Guangxi) - Humory, zachcianki i inne skorupiaki

Od razu po dojechaniu do Wuming i rozłożeniu się jak książe na wielkim łóżku, zacząłem szukać na mapie..... Zwrotnika Raka (czyli północnej granicy obszaru, w którym, w południe, można czasem zobaczyć słońce równo nad głową). Wiedziałem, że jest gdzieś w pobliżu, i niedługo go przejadę i chciałem na tę okazję kupić sobie chińskie alkoholowe piwo (zaw. alkoholu mniejsza lub równa 3,6% vol.).

18.05.2017 10:45
Czy "Made in China" zawsze oznacza bubel?
Czy "Made in China" zawsze oznacza bubel?

Od Duńczyka, którego poznałem w Karachi, gdy rozmawialiśmy na temat Chin, usłyszałem takie zdanie - Są jeszcze fajki za jednego juana, ale nie wiem czy to co do nich pakują to na pewno tytoń, więc nie polecam Ci ich.

16.05.2017 23:00    1
Chiny (Chongqing, Ghuizou, Guangxi) - Dalej na południe
Chiny (Chongqing, Ghuizou, Guangxi) - Dalej na południe

Mimo, że w Wutongxiao, było mi bardzo dobrze, a miejsc wartych odwiedzenia w okolicy było znacznie więcej, niż udało mi się zobaczyć, gdy tylko paracetamol zaczął działać musiałem się ruszyć dalej na południe. Moją główną motywacją, do dalszej jazdy, był tykający zegar na moim czasie pobytu przydzielonym w wizie chińskiej. Cel, który sobie wyznaczyłem to Nanning, albo jego okolice; czas - 2 dni.

15.05.2017 13:52
Ekstraklasa piłkarska - Widzew - Lech 1:1Lechia zwycięska na wyjeździeZmarł ks. prałat Edward WieczorekLewica ogłosiła program do PE: prawa pracownicze, Karta Praw Kobiet, Europejski Fundusz MieszkaniowySondaż: 64,3 proc. badanych za budową umocnień na granicy z Rosją i Białorusią, 16,5 proc. przeciwPrezes PiS: Polska potrzebuje planu "Siedem razy tak", m.in. dla inwestycji, wsi i bezpieczeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama