Sesja Rady Miejskiej była na tyle burzliwa, że do budynku UM została wezwana policja. Przed magistratem pojawiły się radiowozy stały też przed magistratem. Emocje były nie tylko po stronie przybyłych na posiedzenie mieszkańców, ale także radnych, przewodniczącego, prezydenta, wiceprezydenta miasta. Chodziło o stanowisko w sprawie sprzeciwu dotyczącego lokalizacji Centrum Integracji Cudzoziemców. Prezydent Piotrkowa podkreślił, że jego przyjęcie będzie skutkować stratą unijnych pieniędzy, w kwocie aż 148 mln złotych. Protestujący wystawili banery z napisami "Stop paktowi migracyjnemu", pojawiły się krzyki oraz wyzwiska w stronę radnych.
Dziś został złożony wniosek pewnej grupy radnych o przyjęcie stanowiska Rady Miasta o budowę i uruchomienie Centrum Integracji Cudzoziemców. Mamy tutaj wiele wątpliwości, jeśli chodzi o wspomniany projekt uchwały, z tego względu, że nawet wnioskodawcy mylą pojęcia CIC z jakimiś centrami, obozami, które miały powstać na terenie naszego miasta. Mało tego wnioskodawcy zapominają, że takie centra w Piotrkowie już istniały i prowadziły je jednostki związane z Caritasem Archidiecezji Łódzkiej i służyły tylko temu, aby pomagać mieszkańcom innych nacji, którzy mieszkają w naszym mieście. Ci ludzie pracują, uczą się języka i płacą podatki. Myślę, że ta dyskusja nie będzie miarodajna, bo próbuje się wymusić stanowisko, a radni nie mają oglądu sytuacji i mogą podjąć decyzję, która będzie negatywna, jeśli chodzi o naszych mieszkańców. Istnieje również ryzyko pozbawienia Piotrkowa przyszłych środków z Unii Europejskiej
- mówił Tomasz Berent, piotrkowski radny, wnioskując o zdjęcie punktu z porządku obrad, któremu wtórowała inna radna Małgorzata Pingot
To jest centrum integracji, a nie centrum sprowadzania cudzoziemców. Narracja PiSu jest jak zwykle odwrotna, próbują skłócić społeczeństwo, wywołując teraz ten temat przed wyborami. Te centra są zupełnie niefinansowane przez miasta, przez wojewodę, tylko przez Unie Europejską, przez specjalną jednostkę, która się tym zajmuje. (...) Cudzoziemiec też człowiek, nikt nie ma zamiaru tu nikogo ściągać, to urzędy wojewódzkie zajmują się wyznaczeniem takich miejsc w Polsce. To właśnie PiS w latach swojego rządzenia ściągnął 3,5 mln cudzoziemców
- jak widać argumenty piotrkowskich radnych związanych z koalicją rządzącą w Polsce są tożsame z tymi, jakich używa się w mainstreamowym przekazie medialnym. Co w odpowiedzi mówią wnioskodawcy?
.png)
Ja jestem inicjatorem tego wniosku, jeżeli chodzi o to, żeby Centrum Integracji Cudzoziemców nie powstało, a właściwie to centrum Integracji migrantów, bo muszę przypomnieć, że przyjęliśmy 2 mln Ukraińców i to są cudzoziemcy. Natomiast jeśli chodzi o uchodźców z Afryki i bliskiego wschodu - to są migranci, to są osoby inne kulturowo od nas i my nie chcemy tego, co się dzieje w Szwecji, Niemczech, Wielkiej Brytan. Chcemy bezpiecznego Piotrkowa Trybunalskiego
- stwierdził Łukasz Janik, piotrkowski radny.
Jak podaje Strefa FM, Sesja Rady Miasta stała się również miejscem agitacji wyborczej. Jeden z mieszkańców miasta przyniósł ze sobą gaśnicę, co zakłóciło porządek obrad. Interweniowała policja, zwolennik Grzegorza Brauna opuścił Urząd Miasta.
Jak wspomnieliśmy na wstępie na sesję przybyli mieszkańcy Piotrkowa i powiatu, którzy są przeciwni powstaniu Centrum Integracji Cudzoziemców w Piotrkowie. Krzysztof Ryszka zebrał w tej sprawie 1300 podpisów osób, którzy chcą zablokować budowę CIC - ze względu na strach przed obcokrajowcami oraz brakiem konsultacji społecznych w tej sprawie.
To jest inicjatywa obywatelska, założyliśmy grupę na Facebook-u sprzeciwiającą się powstaniu Centrum Integracji Cudzoziemców w Piotrkowie. Po pierwsze jest brak jakichkolwiek konsultacji społecznych, jesteśmy tu jako mieszkańcy Piotrkowa i powiatu - bo takie centrum wpłynie nie tylko na Piotrków. Brak uznawania zdania mieszkańców - mieszkańcy są przeciwni, w związku z tym, że na zachodzie Europy ten eksperyment ma swoje efekty i my się tego boimy
- mówił Krzysztof Ryszka, inicjator.
Rozumiem, że część — tylko część — społeczeństwa może się obawiać. Natomiast zapewniają nas, nie tylko jedna strona polityczna, nie tylko osoby o określonym światopoglądzie: lewicowym, prawicowym czy jakimkolwiek innym, ale również przedstawiciele duchowieństwa oraz bardzo szanowane przez Państwa organizacje, jak Polski Czerwony Krzyż albo Caritas. To jest kwestia samej idei. A teraz chciałbym wszystkim Państwu i radnym, którzy — mam nadzieję — mają świadomość ciężaru decyzji, jaką podejmują, podkreślić to, że naruszenie lub nieprzestrzeganie zasad niedyskryminacji jest równoważne z wyłączeniem możliwości ubiegania się o wsparcie ze środków Unii Europejskiej. Jednostki utracą możliwość uzyskania dofinansowania unijnego, a także mogą zostać zobowiązane do zwrotu otrzymanego dofinansowania wraz z należnymi odsetkami.
- straszył Juliusz Wiernicki, prezydent Piotrkowa.
----
cytaty oraz fotografie za portalem www.e-piotrkow.pl
Wasze komentarze