Prezydent w telewizyjnym orędziu podkreślił, że kiedy obejmował urząd w 2015 r., w polityce dominowała narracja: „nie da się”, wyrażona wprost przez ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego w rządzie Donalda Tuska słynnymi słowami: „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Z tego powodu - jak mówił - chciał dotrzymać składanych zobowiązań wyborczych. - I tak się stało. Dotrzymałem słowa - oświadczył.
Duda podziękował za zaufanie wyborców w wyborach prezydenckich w 2015 i 2020 r. i życzliwość, którą „przez wszystkie te lata wspólnie z pierwszą damą tak często odczuwali”. Podkreślił, że jako pierwszy prezydent w historii odwiedził wszystkie powiaty w Polsce.
Ocenił, że pomimo wątpliwości innych w dotrzymanie obietnic wyborczych, jest „człowiekiem niezłomnym i człowiekiem wiary”. - Jestem dumny, że tym co zostawiam polskiej polityce jest przekonanie, że słowo dane publicznie zobowiązuje - podkreślił Duda.
- Wielu wątpiło, kiedy w 2015 roku deklarowałem, że polska polityka może być inna, że państwo może naprawdę wspierać rodzinę, wprowadzimy 500+, wiek emerytalny zostanie obniżony, nasza ojczyzna stanie się bezpieczniejsza, a polska armia wzmocniona. Wreszcie, że słowo dane obywatelom przez polityka nie musi być jedynie pustą obietnicą w kampanii, lecz początkiem realnego działania - zaznaczył. Podkreślił, że Polacy nie przyjmują już „pustych obietnic polityków” i oczekują konsekwencji. - Kto ich nie dotrzymuje zostaje przy wyborach z tego rozliczony - oświadczył prezydent.
Jak dodał, przez 10 lat swojej prezydentury w Polsce i na arenie międzynarodowej „czynił wszystko, co tylko możliwe, by zapewnić Polsce i Polakom bezpieczeństwo i rozwój”. Zauważył, że w tym czasie Polska mierzyła się z wyzwaniami, takimi jak m.in. pandemia, kryzysy, skutki pełnoskalowej wojny w Ukrainie.
Duda podkreślił, że celem jego prezydentury było podniesienie poziomu życia Polaków. - Ten cel został osiągnięty dzięki konsekwentnej realizacji naszego programu we współpracy z rządem Zjednoczonej Prawicy - ocenił.
Dodał, że w ciągu 10 lat sprawowania przez niego urzędu prezydenta Polska „stała się państwem nowego formatu”. Jak podkreślił, Polska jest silniejsza, bezpieczniejsza, zamożniejsza, poważniej traktowana na arenie międzynarodowej i „lepiej służy swoim obywatelom” niż dekadę temu.
Wymieniając obszary, w których nastąpił rozwój, Duda zauważył, że Polska jest bezpieczniejsza pod względem militarnym. - Mamy jedną z największych armii w NATO, ponad 200 tysięcy żołnierzy. Trwa największa od dekad modernizacja sił zbrojnych. Polska nie tylko jest w sojuszu, ale wojska NATO, w tym amerykańskie, są wreszcie obecne na naszej ziemi - zaznaczył Duda.
Jak mówił, Polska jest także bezpieczniejsza pod względem energetycznym. W tym aspekcie wymienił m.in. rozbudowę gazoportu w Świnoujściu i uruchomienie systemu gazociągów Baltic Pipe. - Zakończyliśmy epokę rosyjskiego szantażu energetycznego - skonkludował.
Duda podkreślił też osiągnięcia Polski w polityce społecznej, wymieniając m.in. wzrost płac, wprowadzenie programów 500+ i 800+, czy obniżenie wieku emerytalnego. Jego zdaniem, Polska stała się państwem inwestującym w krajową i lokalną infrastrukturę, ponieważ „rozwój dotarł do mniejszych miejscowości”.
Zaznaczył, że na arenie międzynarodowej „głos Polski naprawdę się liczy”. Według prezydenta, to Polska ostrzegała innych przed zagrożeniem ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina, uzależnieniem od rosyjskiej ropy i gazu, wojną hybrydową czy nieodpowiedzialną polityką imigracyjną. Jako sukces Polski wymienił podniesienie wydatków na obronność w krajach członkowskich NATO. Podkreślił także, że Polska wsparła Ukrainę, gdy „zaczęły na nią spadać rosyjskie rakiety”.
Jak mówił, w czasie prezydentury zależało mu też na wzmacnianiu relacji transatlantyckich „niezależnie od tego, kto zasiadał w Białym Domu”. - To w moim przekonaniu obowiązek każdego prezydenta Rzeczypospolitej, bo silny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, nasza obecność w NATO i w Unii Europejskiej, to polska racja stanu - dodał.
Duda ocenił, że środowe zaprzysiężenie prezydenta elekta Karola Nawrockiego będzie „prawdziwym świętem naszej demokracji”. Jego zdaniem, Nawrocki otrzymał od obywateli „silny mandat do prowadzenia polskich spraw”. - To głos milionów rodaków, który wskazuje, jakiej Polski chcą: bezpiecznej, dumnej, wiernej swoim wartościom - ocenił.
Zadeklarował, że jako „prezydent kończący swoją dziesięcioletnią służbę Polsce” z dumą będzie uczestniczył w uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta. - Wziąłbym w nim udział także wtedy, gdyby wyborcy zdecydowali inaczej, bo szacunek dla werdyktu narodu i dla ciągłości władzy, to fundament demokracji, bo to Polacy decydują, nie politycy, nie media, nie grupy interesów - podkreślił prezydent.
Zaznaczył, że wybór Nawrockiego na prezydenta odbiera jako „potwierdzenie woli kontynuacji kluczowych kierunków, w których przez ostatnie 10 lat prowadził polskie sprawy”. Dodał, że łączą go z prezydentem elektem wspólne wartości i poglądy oraz szacunek dla dziedzictwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Życzył Nawrockiemu sukcesów oraz „znakomitej realizacji swojej misji”.
Duda zwrócił uwagę, że w czasie jego prezydentury przypadły dwa jubileusze - w 2018 r. 100. rocznica odzyskania niepodległości oraz w 2025 r. 1000. rocznica koronacji pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego. - Te dwie daty, choć tak odległe w czasie, niosą tę samą prawdę - ocenił.
Prezydent podkreślił, że nie żegna się z obywatelami, a „pozostaje w służbie, choć w innej roli”. - Będę nadal aktywny, zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami - dodał. Zaznaczył, że w 2015 r. startował w wyborach z przesłaniem: „przyszłość ma na imię Polska” i - jak dodał - przez 10 lat nie zmienił zdania w tej sprawie.
- Nadal głęboko wierzę w Polskę i wierzę w Polaków. W Polskę ambitną, rozwijającą się w szybkim tempie, innowacyjną, ale też pamiętającą o swoich korzeniach, o swojej historii, tożsamości i tradycji - podkreślił.
W środę, 6 sierpnia, wraz z zaprzysiężeniem następcy, Karola Nawrockiego, zakończy się dziesięcioletnia prezydentura Andrzeja Dudy.
Prezydent Andrzej Duda pożegnał się z Siłami Zbrojnymi RP
Ustępujący prezydent Andrzej Duda na wtorkowej uroczystości symbolicznie pożegnał się z Siłami Zbrojnymi RP. Mam poczucie satysfakcji z ogromnej zmiany, jaka nastąpiła w ciągu ostatnich 10 lat, jeśli chodzi o bezpieczeństwo militarne - powiedział, dziękując żołnierzom za ich służbę.
We wtorek na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego, z udziałem m.in. wicepremiera, szefa MON i najważniejszych dowódców wojskowych, odbyło się uroczyste pożegnanie prezydenta Dudy – ustępującego zwierzchnika Sił Zbrojnych – z Wojskiem Polskim. W ramach ceremonii prezydent odebrał meldunek od szefa Sztabu Generalnego WP gen. Wiesława Kukuły oraz ucałował sztandar Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego.
Symbolicznym elementem pożegnania prezydenta z wojskiem było również opuszczenie prezydenckiego proporca, który zaciął się jednak na maszcie. – Proporzec nie dał się opuścić, ale proszę to przyjąć – mam nadzieję – jako zapowiedź tego, że dobra polityka (…) budowania potencjału polskiej armii także przez prezydenta RP w zgodzie i porozumieniu, jak najbardziej wydajnie (…) będzie kontynuowana – powiedział prezydent podczas uroczystości.
Jak mówił, jest przekonany, że jego następca będzie traktował wyzwania związane z obronnością jako jedno ze swoich najpoważniejszych zadań. – By dalej kontynuować modernizację, by wspierać wszystkie działania modernizacyjne i mobilizować także do nowych działań mobilizacyjnych – mówił, wskazując m.in. na wyzwania związane z dalszą modernizacją Marynarki Wojennej i np. zakupem nowych okrętów podwodnych.
– Mam poczucie satysfakcji z ogromnej zmiany, jaka nastąpiła na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo militarne Rzeczypospolitej – podkreślił Duda, wskazując m.in. na bliską współpracę z sojusznikami z NATO i obecność wojsk sojuszniczych w Polsce.
Zwrócił uwagę, że pogorszeniu uległo bezpieczeństwo naszego geograficznego i politycznego otoczenia poprzez rosyjską agresję wobec Ukrainy. – Poprzez trwającą za naszą wschodnią granicą wojnę, poprzez odrodzony bez wątpienia rosyjski imperializm, który próbuje pożreć inne państwo i de facto zniszczyć życie innego narodu, narodu sąsiedniego wobec nas – powiedział prezydent.
Dodał, że w momencie rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie nikt już nie miał wątpliwości, że potrzebne jest radykalne zwiększenie wydatków na bezpieczeństwo, w tym na modernizację polskiej armii. – Realizowaliśmy ją od samego początku, od 2015 roku, systematycznie zamawiając nowe uzbrojenie m.in. w Stanach Zjednoczonych, Norwegii i w innych miejscach – dodał prezydent.
– Dzisiaj w ogromnym stopniu to nowe wyposażenie polskiej armii jest faktem; ta zmiana, która nastąpiła w ciągu ostatnich 10 lat, polega na tym, że absolutna większość starego, postsowieckiego wyposażenia zniknęła, została zastąpiona przez nowoczesne wyposażenie produkowane w USA czy Korei Południowej – ocenił.
Wśród kluczowych osiągnięć ostatniej dekady prezydent wskazał m.in. na proces budowy wielowarstwowego systemu obrony powietrznej, a także utworzenie od podstaw nowego rodzaju wojsk, czyli Wojsk Obrony Terytorialnej. – Mam wielką satysfakcję, że współdecydowałem i uczestniczyłem w tworzeniu WOT; dziękuję obecnemu szefowi Sztabu Generalnego za realizację tego zadania od samego zarania – zwrócił się do gen. Kukuły, który był pierwszym dowódcą WOT i nadzorował proces ich tworzenia. – Ten nowy rodzaj sił zbrojnych spełnił nasze oczekiwania, spełnił także wiele oczekiwań społecznych – stwierdził Duda, dziękując jednocześnie terytorialsom za ich służbę.
Duda podziękował też wszystkim żołnierzom i ich rodzinom; zwracał uwagę na poświęcenie i ryzyko wiążące się m.in. z uczestnictwem żołnierzy w misjach zagranicznych, a także w kraju; przypomniał sierż. Mateusza Sitka, który w czerwcu ub. roku zginął podczas służby na granicy z Białorusią.
Prezydent dziękował wszystkim ministrom obrony, z którymi miał okazję współpracować. – Dziękuję wreszcie (…) obecnemu ministrowi obrony narodowej za współpracę, za to, że realizuje program zakupów, decydując się także na kolejne – zwrócił się do Kosiniaka-Kamysza, dziękując mu m.in. za decyzję o zakupie śmigłowców AH-64E Apache.
Minister obrony podkreślił, że bezpieczeństwo – „w tych najtrudniejszych od zakończenia II wojny światowej czasach” – wymaga współpracy.
Dlatego – w imieniu Sił Zbrojnych RP, Ministerstwa Obrony Narodowej, ale także swoim własnym i jego poprzedników – Kosiniak-Kamysz podziękował prezydentowi za „wyjęcie bezpieczeństwa spod sporu politycznego”. – Udało się to zrobić. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie dobra wola, zgoda w tym zakresie, chęć transformacji, modernizacji, budowy silnej armii – podkreślił wicepremier, wskazując na niedawno zawarte kontrakty na sprzęt, w tym czołgi K2.
– To jest moment uroczystego pożegnania, ale te dokonania, które są częścią wspólnej pracy, pozostaną i będą świadectwem tej misji – mówił szef MON, dziękując prezydentowi za możliwość owocnej współpracy. Jak dodał, taka współpraca to jeden z filarów bezpieczeństwa „na lata, dekady, pokolenia – nie na chwilę”.
W środę nowym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP zostanie Karol Nawrocki; formalnie obejmie zwierzchnictwo nad wojskiem wraz z momentem złożenia przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym. Uroczystość objęcia przez nowego prezydenta zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi odbędzie się w środę po południu na warszawskim placu Józefa Piłsudskiego.
Prezydent, na podstawie art. 134 konstytucji, jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP.
Zwierzchnictwo prezydenta nad Siłami Zbrojnymi RP to funkcja, która łączy elementy strategiczne, reprezentacyjne i decyzyjne, ale jest ograniczona zasadą współdziałania z rządem i parlamentem. W praktyce prezydent nie zarządza armią operacyjnie, lecz pełni rolę nadrzędną, szczególnie w sytuacjach nadzwyczajnych.
W czasie pokoju swe zwierzchnictwo prezydent sprawuje za pośrednictwem szefa MON. Na czas wojny, na wniosek szefa rządu, mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych.
Ponadto Prezydent RP mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców poszczególnych rodzajów Sił Zbrojnych, a na wniosek Ministra Obrony Narodowej nadaje oficerskie stopnie wojskowe. (PAP)


























































Napisz komentarz
Komentarze