Bramki: 0:1 Łukasz Sekulski (36), 1:1 Julian Shehu (41).
Żółta kartka – Widzew Łódź: Ricardo Visus, Julian Shehu; Wisła Płock: Wiktor Nowak, Aleksandre Kalandadze, Piotr Krawczyk.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 17 172.
Widzew Łódź: Maciej Kikolski - Marcel Krajewski, Ricardo Visus, Mateusz Żyro, Dion Gallapeni - Samuel Akere (61. Angel Baena), Fran Alvarez (90+1. Marek Hanousek), Lindon Selahi (90+1. Tonio Teklic), Juljan Shehu, Mariusz Fornalczyk – Bartłomiej Pawłowski (46. Szymon Czyż).
Wisła Płock: Rafał Leszczyński - Marcus Haglind-Sangre, Marcin Kamiński, Andrias Edmundsson - Kevin Custovic, Dani Pacheco, Aleksandre Kalandadze (66. Bojan Nastic), Dominik Kun, Wiktor Nowak (87. Krystian Pomorski) - Łukasz Sekulski (70. Piotr Krawczyk), Jorge Jimenez (70. Bartosz Borowski)
W sobotę do Łodzi przyjechała Wisła, która jako jedyna w tym sezonie wygrała wszystkie mecze i z kompletem punktów prowadziła w ligowej tabeli. Widzew natomiast u siebie wygrał dwa wcześniejsze spotkania i do tego nie stracił w nich gola. Zapowiadało się więc szlagierowe starcie.
Od pierwszych minut oba zespoły nie czekały, co zrobi rywal, ale starały się grać odważnie do przodu. Efekt tego był jednak taki, że w polach karnych działo się niewiele, bo gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Widzew grał za wolno, aby zaskoczyć dobrze ustawiających się rywali w defensywie, a Wiśle brakowało precyzji w wyprowadzaniu ataków.
Ciekawie zrobiło się dopiero po pół godzinie. Najpierw po przechwycie w środkowej strefie szybki atak wyprowadzili goście i piłka trafiła w polu karnym do Łukasza Sekulskiego. Kapitan Wisły prostym zwodem na zamach ośmieszył Ricardo Visusa i precyzyjnym strzałem nie dał szans Maciejowi Kikolskiemu.
Gol odmienił obraz gry, bo Widzew śmielej ruszył do przodu i zepchnął gości do obrony. Wystarczyło pięć minut i ponownie był remis. Piłka w polu karnym trafiła do Albańczyka Juljana Shehu, który zdołał wypracować sobie miejsce na oddanie strzału i Rafał Leszczyński musiał sięgać do siatki.
Na pomeczowej konferencji trener Widzewa nie ukrywał, że chociaż nie udało się wygrać z Wisłą, jest dumny z postawy swoich podopiecznych.
- To nie był łatwy mecz, bo tylko jedna drużyna chciała grać w piłkę, a druga ustawiła się przed piłką i zasłaniała bramkę. Drużyna przeciwna zdobyła jeden punkt, na który zasłużyła. Nie udało się wygrać, ale jestem dumny z drużyny. Nie zawsze lepszy zespół wygrywa. Muszę przyznać, że atmosfera w drużynie nie jest najlepsza po tym meczu – dodał chorwacki opiekun Widzewa.
Gospodarze chcieli pójść za ciosem, ale to Wisła mogła zdobyć gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony Sekulski wygrał pojedynek w powietrzu, ale piłka trafiła w poprzeczkę. W odpowiedzi ładny strzał oddał Bartłomiej Pawłowski i Leszczyński musiał ratować swój zespół.
Po zmianie stron Widzew zepchnął rywali do obrony. Łodzianie grali szybciej i agresywniej. Może nawet za bardzo. Po jednym z ataków Visusa na boisko padł Sekulski i długo się nie podnosił. Wydawało się, że Hiszpan powinien zostać upomniany żółtą kartką i w konsekwencji opuścić boisko, ale sędzia oszczędził obrońcę Widzewa.
Od tego momentu zawodnicy obu zespołów nie oszczędzali rywali i temperatura na boisku wyraźnie rosła. Naprawdę gorąco zrobiło się w ostatnim kwadransie. Najpierw w polu karnym padł Mariusz Fornalczyk i sędzia wskazał na 11. metr. Po analizie wideo arbiter zmienił jednak zdanie i uznał, że skrzydłowy miejscowych próbował wymusić rzut karny. Decyzja arbitra rozwścieczyła nie tylko miejscowych kibiców, ale też trenera Zeljko Sopica.
Im było bliżej końca, tym przewaga Widzewa była coraz większa, ale nadal niewiele z niej wynikało. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych i to wszystko. Dopiero w doliczonym czasie gry z dystansu huknął Visus, jednak Leszczyński nie bez problemów zdołał zatrzymać piłkę.
Na tym emocje w Łodzi się skończyły i dwie serie zostały przerwane - Widzew stracił gola i punkty u siebie po raz pierwszy w tym sezonie, a Wisła nie może już chwalić się kompletem punktów. (PAP)























































Napisz komentarz
Komentarze