Za sympatyczną ikonką stoi poważna nauka. W ostatnich dekadach rozwinęła się gelotologia — dziedzina badająca śmiech i jego wpływ na organizm. Wnioski są zaskakująco zgodne: śmiech rozluźnia, obniża poziom stresu i wspiera odporność. Uruchamia wydzielanie endorfin, czyli hormonów szczęścia, dlatego nawet wymuszony uśmiech potrafi poprawić nastrój. Naukowcy lubią obrazowe porównania — pod względem aktywacji mózgu uśmiech bywa zestawiany z „efektem kilku setek czekolad”. To przesada z przymrużeniem oka, ale dobrze oddaje skalę zjawiska.
Uśmiech ma wiele twarzy. Badacze wyróżniają aż 19 rodzajów, angażujących od 5 do 53 mięśni — od delikatnego, grzecznościowego uniesienia kącików po szczery, „oczny” uśmiech Duchenne’a. Co ciekawe, z wiekiem uśmiechamy się rzadziej: dzieci potrafią robić to nawet kilkaset razy dziennie, dorośli — nawet dziesięć razy mniej. Jeśli szukamy prostego przepisu na poprawę statystyk, wystarczy podpatrzeć najmłodszych albo częściej bywać w towarzystwie pogodnych osób. Szwedzcy badacze zwracają uwagę, że śmiech naprawdę „przenosi się” z człowieka na człowieka.
Światowy Dzień Uśmiechu nie wymaga wielkich planów. Kartka z ciepłym słowem, telefon do dawno niewidzianej osoby, pomoc sąsiadowi, drobny żart w pracy, kawa podzielona z kimś zabieganym — to gesty, które uruchamiają reakcję łańcuchową. W szkołach i firmach coraz częściej pojawiają się akcje „podaj dalej”, a w mediach społecznościowych — proste wyzwania, które zamiast lajków zbierają… uśmiechy.
Symbol stworzony przez Harvey’a Balla miał przypominać, że „dobro wraca”. Dziś wiemy, że wraca także biologicznie — w postaci niższego napięcia, lepszego samopoczucia i większej odporności. Jeśli więc szukasz pretekstu, by się uśmiechnąć, masz go właśnie teraz. A najlepsze w tym święcie jest to, że możesz je powtarzać nie tylko w pierwszy piątek października.
























































Napisz komentarz
Komentarze