Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 grudnia 2025 11:54
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Ekspert: dawna Wigilia próbowała godzić sprzeczności: post ze świętem i wyrzeczenie z obfitością

Wigilijny stół sprzed wieków był znacznie bardziej surowy – i jednocześnie bardziej zaskakujący – niż dziś. O dawnych zwyczajach, bobrze jako potrawie postnej, rybach, maku, kuchni magnackiej i regionalnych różnicach opowiada PAP historyk kultury jedzenia, prof. Jarosław Dumanowski.

PAP: Gdy mówimy o świątecznych zwyczajach kulinarnych często cofamy się najwyżej do XIX w. A gdyby zajrzeć jeszcze dalej – od czego należałoby zacząć?

Prof. Jarosław Dumanowski: Najrozsądniej od postu, bo to on przez wieki wyznaczał rytm jedzenia w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. Gdybyśmy żyli kilkaset lat temu, bylibyśmy właśnie w trakcie bardzo konkretnego, choć zmiennego w czasie okresu postnego. Adwent długo nie był tak surowy jak Wielki Post, ale istniały w nim momenty szczególne – tak zwane suche dni, czyli środa, piątek i sobota po świętej Łucji. Wtedy obowiązywał post bardzo ścisły.

PAP: Wigilia także była dniem postnym.

J.D.: Jak najbardziej – i to nie tylko ta jedna. Dawniej wigilii było znacznie więcej: miały je nie tylko Boże Narodzenie, ale także święta maryjne, apostołów czy lokalnych patronów. We wszystkie te dni należało pościć surowo. To był zwyczaj chrześcijański, a później przede wszystkim katolicki i prawosławny – protestanci post jakościowy w dużej mierze odrzucili.

PAP: Co w praktyce oznaczał taki post?

J.D.: Początkowo był to post ilościowy – po prostu niejedzenie od rana do wieczora, aby naśladować Chrystusa, który pościł na pustyni 40 dni i 40 nocy. Z czasem przeszedł w post jakościowy, czyli zakaz spożywania mięsa i produktów odzwierzęcych: tłuszczów, jaj, mleka, masła czy śmietany. W basenie Morza Śródziemnego nie było to aż tak dotkliwe – oliwa, ryby, owoce morza, warzywa, orzechy i suszone owoce były łatwo dostępne. Problem pojawił się wtedy, gdy te zasady przeniesiono na północ Europy, gdzie podstawą diety był tłuszcz zwierzęcy.

PAP: Czyli ten sam post miał zupełnie inny ciężar?

J.D.: Dokładnie. Dla bogatych post bywał wręcz okazją do kulinarnej fantazji: świeże ryby, cytrusy, cukier, drogie przyprawy, produkty śródziemnomorskie. Dla biedniejszych – którzy i tak rzadko jedli mięso – rezygnacja z łyżki masła czy smalcu była bardzo dotkliwa. To pokazuje, jak bardzo post był doświadczeniem klasowym.

PAP: Jak więc „radzono sobie” z postem w wigilię, skoro miała być jednocześnie uroczysta?

J.D.: To była prawdziwa kwadratura koła: z jednej strony umartwienie, z drugiej – świąteczność i oczekiwanie. Kluczowe były ryby, uznawane za pokarm postny. Trzeba jednak pamiętać, że dawny podział nie opierał się na naszej dzisiejszej biologii. Nie dzielono zwierząt na ssaki i ryby, tylko na „zimnokrwiste” i „gorącokrwiste”.

PAP: Stąd słynne „postne” bobry?

J.D.: Tak. Zwierzęta żyjące w wodzie uznawano za mające „zimną naturę”: ryby, ostrygi, ale też bobry, wydry, morświny czy wieloryby. Z tej logiki wynikało, że bóbr mógł być potrawą postną. Dziś brzmi to absurdalnie, ale wówczas było spójne z ówczesną wiedzą. Postne bywało także niektóre ptactwo wodne, jak np. kaczki łyski, które wprawdzie do jedzenia nie bardzo się nadają ze względu na smak ich mięsa, ale do dziś myśliwi na nie polują z zapałem.

PAP: Jak przyrządzano bobra na Wigilię?

J.D.: Mamy przepisy już z XVI wieku oraz z „Compendium ferculorum” Stanisława Czernieckiego z XVII wieku. Najczęściej przyrządzano ogon bobra – galaretowaty, tłusty, bardzo ceniony. Gotowano go lub podpieczono, podawano w sosach z octem, winem, cukrem i drogimi przyprawami: imbirem, cynamonem, goździkami. Tłuszcz był wtedy niezwykle cenny, zwłaszcza w poście.

PAP: To była kuchnia raczej elitarna?

J.D.: Zdecydowanie. Polowanie było przywilejem panów, więc bóbr trafiał na ich stoły. I to dobry moment, by powiedzieć szerzej o wigilijnych stołach magnackich – na przykład u Lubomirskich, Potockich czy Radziwiłłów.

PAP: Jak wyglądała wigilia na takich dworach?

J.D.: To był zupełnie inny świat. Post obowiązywał także magnaterię, ale interpretowano go bardzo kreatywnie. Wigilia była ucztą postną, lecz wielodaniową i reprezentacyjną. Zachowały się menu i rachunki dworskie, z których wynika, że na stołach pojawiało się kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt potraw – wszystkie formalnie postne.

PAP: Co konkretnie podawano?

J.D.: Przede wszystkim ogromną różnorodność ryb: karpie, szczupaki, sandacze, liny, jesiotry, łososie, turboty. Ryby gotowano, pieczono, podawano w galarecie, w sosach winnych i piwnych, na słodko i na kwaśno, faszerowane, w pasztetach. Dla magnaterii sprowadzano też świeże ryby morskie – niezwykle drogie i trudne do zdobycia z powodów logistycznych.

PAP: A zupy? Barszcz nie był oczywisty?

J.D.: Barszcz był długo zupą raczej ludową. Na stołach magnackich dominowały zupy rybne – bardzo esencjonalne, klarowne konsomé z wielu gatunków ryb, często z knelami, czyli delikatnymi kluseczkami z dodatkiem rybiego mięsa – oraz zupa migdałowa, uznawana za jedną z najbardziej eleganckich potraw wigilijnych. W Wielkopolsce i na związanych z nią dworach była wręcz symbolem świątecznego luksusu.

PAP: Czy pojawiały się dania, które dziś uznalibyśmy za zaskakujące?

J.D.: Oczywiście. Na przykład kukurydza – w XIX w. była nowinką i produktem egzotycznym, więc pojawiała się na wigilijnych stołach arystokracji jako kulinarna ciekawostka. Podobnie było z kanapkami. Dziś są codziennością, ale w XIX wieku były nową modą przychodzącą z Zachodu. Na wigilię podawano je jako eleganckie, wyrafinowane przekąski – często w formie małych tartinek, tostów czy wypieków z rybnymi pastami, kawiorem lub marynowanymi dodatkami.

PAP: A desery? Skoro obowiązywał post, to jak wyglądała słodka część wieczerzy?

J.D.: Desery również były postne, ale bardzo bogate: strucle makowe i migdałowe, pierniki, marcepany, bakalie, konfitury. Charakterystyczne było łączenie smaków słodkich i wytrawnych – dziś kojarzone raczej z kuchnią orientalną, a wówczas zupełnie naturalne.

PAP: Co jedli w tym samym czasie biedniejsi?

J.D.: To, co z pola i z lasu: kiszoną kapustę, groch, mak, grzyby. Popularne były zupy grochowe i makowe, makiełki, kutia. Na Śląsku jadano siemieniotkę – zupę z nasion konopi – a w innych regionach różne warianty potraw zbożowych. Wigilia była wspólna religijnie, ale kulinarnie bardzo hierarchiczna.

PAP: W niemal każdym wątku tej opowieści pojawiają się ryby. Czy można powiedzieć, że to one były prawdziwymi bohaterami dawnej wigilii?

J.D.: Zdecydowanie tak. Ryby były fundamentem wigilijnego stołu przez całe stulecia, dużo wcześniej, zanim karp stał się jego symbolem. To one umożliwiały pogodzenie postu z uroczystością. Co więcej, ryby miały status nie tylko religijny, ale też prestiżowy – ich różnorodność i sposób podania bardzo wyraźnie różnicowały stoły biednych i bogatych.

PAP: Jak duża była ta różnorodność?

J.D.: Ogromna. W dawnej Polsce jedzono znacznie więcej gatunków ryb niż dziś. Oprócz karpia były szczupaki, liny, karasie, sandacze, łososie rzeczne, certy, a przede wszystkim jesiotry i ich odmiany. W rzekach Rzeczypospolitej pływały ryby, które dziś wydają się niemal legendarne, np. jesiotry ważące po kilkadziesiąt, a nawet ponad sto kilogramów.

PAP: Czy ryby morskie też trafiały na wigilijne stoły?

J.D.: Tak, choć głównie w formie konserwowanej. Śledzie – solone i wędzone – były podstawą diety postnej ludzi mniej zamożnych. Bardzo ważną rolę odgrywał też suszony dorsz, czyli sztokfisz, dziś w Polsce niemal zapomniany. Był to produkt idealny na zimę i post: trwały, pożywny i łatwy w transporcie. Świeże ryby morskie pojawiały się natomiast na stołach magnackich, traktowane jako drogi rarytas.

PAP: Jak te ryby przyrządzano?

J.D.: Najczęściej gotowano – nie smażono, bo smażenie na tłuszczu zwierzęcym było zakazane. Używano specjalnych naczyń, tzw. płasonierów, dostosowanych kształtem do ryb. Były nawet specjalne garnki do gotowania turbotów – turboniery. Ryby podawano w sosach: winnych, piwnych, octowych, często na słodko-kwaśno, z dodatkiem rodzynek, migdałów, cytrusów i korzennych przypraw. To kuchnia, która dziś może zaskakiwać, ale przez wieki była normą.

PAP: Czy karp rzeczywiście jest późnym „wynalazkiem” wigilijnym?

J.D.: Nie. Mamy potwierdzenia, że karp pojawiał się na wigilijnych stołach już w XV w. To, co się zmieniło, to skala i symbolika. Dawniej karp był jedną z wielu ryb, dziś stał się niemal synonimem Wigilii. Warto też pamiętać, że ceniono raczej karpie duże, tłuste – dawały więcej smaku, a ich ości były łatwiejsze do usunięcia.

PAP: Ryby były więc nie tylko dozwolone, ale wręcz pożądane?

J.D.: Właśnie. Ryba była idealnym produktem postnym: pożywna, symboliczna, a jednocześnie dająca ogromne pole do kulinarnej inwencji. W dawnych przepisach widać wyraźnie, że kucharze traktowali ją z wielkim szacunkiem i fantazją. W pewnym sensie to właśnie ryby były nośnikiem świątecznego luksusu w świecie, w którym mięso było zakazane.

PAP: Dzisiejsza Wigilia wydaje się przy tamtych, przed wiekami, bardzo liberalna.

J.D.: Zdecydowanie. Jajka, masło czy śmietana – dawniej zakazane – dziś są normą. Kiedyś nawet ciasta musiały być „puste”, bez produktów odzwierzęcych – żeby były żółte, jaja zastępowano miodem. Dopiero po pasterce można było sięgnąć po potrawy mięsne.

PAP: Czym popijano te potrawy?

J.D.: Wino było traktowane jako jedzenie i uznawane za postne. Problem pojawił się wraz z wódką, kojarzoną z upijaniem się. Formalnie alkohol nie był zakazany, ale obyczajowo potępiany – stąd silne przekonanie, że na wigilii alkoholu być nie powinno.

PAP: Czy istniały wyraźne różnice regionalne?

J.D.: Bardzo wyraźne. Na wschodzie – wyzina, czyli wielka ryba jesiotrowata, którą poddawano procesowi suszenia, oraz kutia. Na Śląsku – siemieniotka i moczka, czyli deser na bazie piernika i kompotu z suszonych owoców. W Wielkopolsce – zupa migdałowa i czernina z krwi karpia. Na Pomorzu – karp z piernikiem, tak zwany miodownik. To tradycje regionalne często liczące kilkaset lat.

PAP: Gdyby jednym zdaniem podsumować dawną wigilię – jaka ona była?

J.D.: Była próbą pogodzenia sprzeczności: postu i święta, wyrzeczenia i obfitości, tradycji i kulinarnej wyobraźni. To nie była kolacja „symboliczna”, lecz rytuał o ogromnym znaczeniu – religijnym, społecznym i kulturowym – który na jeden wieczór pozwalał zatrzymać czas i sięgnąć po bardzo dawne smaki.

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Zełenski: nie możemy sobie okazywać żadnej wrogości (wywiad)

Zawsze byliśmy Polsce wdzięczni, nie może być między nami wrogości. Rosja bardzo pragnie, by sojusz Polski i Ukrainy został zrujnowany – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w piątkowym wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.Data dodania artykułu: 20.12.2025 10:08
Zełenski: nie możemy sobie okazywać żadnej wrogości (wywiad)

Dziś w kraju i na świecie (sobota, 20 grudnia)

Dziś jest sobota, trzysta pięćdziesiąty czwarty dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.41, zachód o 15.24. Imieniny obchodzą: Amon, Bogumił, Bogumiła, Dagmara, Dagna, Dominik, Eugeniusz, Krystian, Liberat, Makary, Ptolemeusz, Teofil, Ursycyn, Wincenty, Zefiryn i Zenon.Data dodania artykułu: 20.12.2025 09:09
Dziś w kraju i na świecie (sobota, 20 grudnia)

Kopanie DL jest korzystne dla posiadaczy BTC/ETH/XRP: Buduj trwały majątek dzięki inteligentnym inwestycjom cyfrowym

Kryptowaluty ewoluowały z niszowej koncepcji w rynek wart blisko bilion dolarów. Jednak kopanie – jeden z najprostszych i najskuteczniejszych sposobów na zysk w branży kryptowalut – od dawna pozostaje poza zasięgiem zwykłych inwestorów. Zakup sprzętu do kopania, opłacanie rachunków za prąd i samo zarządzanie aspektami technicznymi często wymaga znacznego kapitału i zaawansowanych umiejętności, których większość ludzi nie posiada.Data dodania artykułu: 19.12.2025 17:27
Kopanie DL jest korzystne dla posiadaczy BTC/ETH/XRP: Buduj trwały majątek dzięki inteligentnym inwestycjom cyfrowym

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 18 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta pięćdziesiąty drugi dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.40, zachód o 15.23. Imieniny obchodzą: Bogusław, Miłosław, Nemezja, Rufus, Zofia i Zozym.Data dodania artykułu: 18.12.2025 11:09
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 18 grudnia)
Reklama
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjęty

Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjęty

Przebudowa, remonty i utwardzanie kolejnych kilometrów ulic, budowa parkingów i placów zabaw, prace poprawiające stan środowiska na terenach poprzemysłowych dawnego „Wistomu”, wymiana kopciuchów, nowe nasadzenia zieleni, budowa kortów tenisowych, rewitalizacja kinoteatru „Włókniarz”, drugi etap przebudowy Przystani Miejskiej, budowa toru do jazdy na rolkach i deskorolce, kontynuacja rozpoczętych inwestycji (rewitalizacja kamienic przy pl. Kościuszki, budowa schroniska dla zwierząt, rewitalizacja „Hrabskiego Ogrodu” przy Muzeum, hali sportowej, krytej trybuny przy stadionie im. Braci Gadajów, systemu informacji miejskiej) – między innymi takie wydatki inwestycyjne zaplanowano na 2026 rok w Tomaszowie Mazowieckim.Data dodania artykułu: 18.12.2025 21:14 Liczba komentarzy: 1
Alicja w krainie czarów, czyli jak wpaść z deszczu pod rynnę

Alicja w krainie czarów, czyli jak wpaść z deszczu pod rynnę

Na wczorajszej sesji Rady Powiatu Tomaszowskiego po raz kolejny nie udało powołać się nowego Zarządu Powiatu. Co prawda w programie obrad, jaki przesłano radnym takiego punktu nie było, ale w kuluarach mówiono o wniosku o rozszerzenie porządku. Postaram się nieco odsłonić kulisy tego, co dzieje się w powiecie a więc i w mieście, bo samorządy, to jednak system naczyń połączonych, których zadania powinny mieć charakter komplementarny. Taki przynajmniej był zamysł twórców tzw. reformy samorządowej. Nie przewidzieli oni jednak jednego. Otóż tego, że te nasze najmniejsze ojczyzny, zawłaszczą partyjniackie grupy interesów.Data dodania artykułu: 17.12.2025 07:05 Liczba komentarzy: 5 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 4
Minimum 10 lat za napaść przy ulicy CzołgistówMost na Pilicy w ciągu ul. Modrzewskiego znów przejezdny. Otwarcie dziś o 16.00Rodzinne kolędowanie z MCK-iemW niedzielę sklepy będą czynneBądź bezpieczny w świętaZapraszamy na Miejskiego Sylwestra!Budżet Tomaszowa Mazowieckiego na 2026 rok został przyjętyEFEKT CHOPINA w PCASDo 25. Brygady Kawalerii Powietrznej trafią dwa kolejne śmigłowce AW149Alibaba i 40 rozbójników, czyli samorządowy Sezamie otwieraj sięAlicja w krainie czarów, czyli jak wpaść z deszczu pod rynnęSzukali satanistów... znaleźli całkiem coś innego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: Obywatel TomaszowaTreść komentarza: I to jest super info!czekam tylko na komentarz ajdejojo ,że np asfalt za czarny na moście;)Źródło komentarza: Most na Pilicy w ciągu ul. Modrzewskiego znów przejezdny. Otwarcie dziś o 16.00Autor komentarza: Obywatel TomaszowaTreść komentarza: Ajdejojo nakręcony jak zawsze na każdy temat;)żyjący w swoim internetowym napiętym świecie;)mimo swoich 70 lat nadal aktywny internetowy wojownik!do póki nie zejdzie na zawał będzie komentował;)Źródło komentarza: Rada Powiatu Tomaszowskiego odrzuciła budżet 2026Autor komentarza: oooTreść komentarza: I przez 10 lat ludzie będą łożyć na byt takiego zboka. To niesprawiedliwe !! Pobrać organy resztę sfajczyć!Źródło komentarza: Minimum 10 lat za napaść przy ulicy CzołgistówAutor komentarza: obawa, że koryto się urwie jest najlepszym argumentem nie tylko dla świńTreść komentarza: NiestetyŹródło komentarza: Alicja w krainie czarów, czyli jak wpaść z deszczu pod rynnęAutor komentarza: EwciaTreść komentarza: Za takie zdjęcia w mundurze, należy powiadomić Żandarmerię Wojskową. Wezmą typa w kleszcze, obiorą ze skórki, puszczą w skarpetkach po Gierkówce i nałożą mandat 7900 zł i zabiorą mundur i książeczkę wojskową.Źródło komentarza: Szukali satanistów... znaleźli całkiem coś innegoAutor komentarza: xxxTreść komentarza: I chyba jedynym powiatem, w którym pisowscy radni razem z radnymi KO wstrzymują się przy glosowaniu budżetu u pisowskiego prezydentaŹródło komentarza: Alibaba i 40 rozbójników, czyli samorządowy Sezamie otwieraj się
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama