Po wpadce z Huraganem Morąg, oraz dość skromnej, ale cennej wygranej z Olimpią Zambrów - w trzecim meczu rundy wiosennej, liczyliśmy na lepszy występ trzeciej drużyny ligi.
Trener Jóźwiak postawił na swoją żelazną „jedenastkę” z środowej potyczki tj. w bramce zagrał Kais Al-Ani. Blok defensywny reprezentowała czwórka: Kornacki, Żytek, Cyran, oraz Tlaga. W formacji pomocy zaprezentowali się Bocian, Szymczak, Golański i Kieplin. Odpowiedzialni za gole byli: Mirecki i Płonka.
Ursus - w przeciwieństwie do meczu jesiennego - już tym razem bez znakomitego pomocnika Przemysława Sztybrycha w kadrze. Zawodnik został zdyskwalifikowany przez Mazowiecki Związek Piłki Nożnej na cztery lata, a klub rozwiązał z piłkarzem umowę. Powodem takiej decyzji MZPN był atak na sędziego, podczas towarzyskiej, zimowej gry „Traktorków” z klubem SEMP Ursynów.
Pierwszy kwadrans pojedynku, to optyczna przewaga gości. Lechiści mieli wyraźne problemy z grą w środku pola, co przełożyło się na nieco lepszy początek przyjezdnych. Mimo kłopotów z narzuceniem rywalowi swoich warunków gry, to zielono – czerwoni zaprezentowali pierwszą wartą odnotowania ofensywę. Mirecki swojej szansy jednak nie wykorzystał.
W 27 minucie na trybunach zapanowała pierwsza tego dnia euforia radości. Płonka wykorzystał świetne, wysokie podanie z lewej strony i otworzył wynik rywalizacji.
W 36 minucie stworzyliśmy sobie kolejną okazję w polu karnym gości, zakończoną strzałem Płonki.
Piłka lecąca do bramki odbiła się od nóg Macieja Mąki i 21-letni bramkarz przyjezdnych Bartosz Koncki, po raz drugi musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Nie jest to dobry start Kąckiego w nowej drużynie, gdyż w trzech dotychczasowych grach rundy wiosennej goalkeeper Ursusa, aż sześciokrotnie musiał uznać wyższość strzelca drużyny przeciwnej.
Do przerwy mieliśmy sporo powodów do zadowolenia. Obok wspomnianych wyżej sytuacji bramkowych, Lechia miała jeszcze kilka fajnych okazji strzeleckich. Było to dobrze rozgrywane spotkanie przez naszą ekipę i po przerwie liczyliśmy na więcej.
Na kolejnego gola nie czekaliśmy zbyt długo, bowiem do 59 minuty, kiedy to Kącki zaprezentował nam znakomity rajd zakończony minięciem dwóch rywali, a następnie wyłożeniem piłki Szymczakowi. Ten w swoim stylu dopełnił formalności i Lechia miała już trzy bramki zaliczki.
Wynik 3:0 z Ursusem, był wynikiem, którego niewielu z nas się spodziewało. Sam byłem jedną z takich osób. Dotychczasowe pojedynki z warszawską drużyną, były jednak bardzo emocjonujące i tych emocji nie zabrakło i tym razem.
Między 62, a 64 minutą doszło do niezrozumiałej dla kibiców sytuacji. Dobrze grająca i mająca pewny rezultat Lechia postanowiła sobie nieco urozmaicić sobotni wieczór i w przeciągu wyżej wspomnianego czasu - straciła dwa gole.
Autorem pierwszego z nich był Mateusz Muszyński, a kolejnego Jakub Kabala. Dla pierwszego z nich - dzisiejsze trafienie, było czwartym w siedemnastym występie sezonu 2017/2018 i drugim w rundzie wiosennej. Dla Kabali gol z Lechią, był drugim w sezonie i podobnie jak w przypadki Muszyńskiego - drugim wiosną.
W 66 minucie na murawie kosztem Marcina Mirecki pojawił się Jakub Rozwandowicz. Dziewiętnaście minut później, były piłkarz Omegi Kleszczów utonął w objęciach kolegów z drużyny, świętując swoją siódmą bramkę w sezonie, oraz 27 w barwach Lechii, w spotkaniach o ligowe punkty.
Zawodnicy Ursusa nie mieli już odpowiedzi, na skuteczne argumentu Lechii i ostatecznie wygrywamy mecz 4:2, umacniając się na trzecim miejscu w tabeli ligowej.
W hicie kolejki liderujący Widzew pokonał w Łodzi wicelidera Sokół Aleksandrów 2:1. Gola na wagę trzech punktów w 81 minucie strzelił pozyskany zimą ze Zjednoczonych Stryków - 20 letni pomocnik Marcin Pieńkowski.
Kolejne emocje ligowe już za tydzień. Lechię czeka podróż do Nowego Miasta Lubawskiego. Widzew Łódź zmierzy się w Ełku z Miejscowym Klubem Sportowym. W Aleksandrowie Łódzkim czekają nas kolejne derby ziemi łódzkiej. Miejscowy Sokół na własnym obiekcie podejmować będzie klub Pelikana Łowicz.
Podsumowanie kolejki i dotychczasowych gier rundy wiosennej juz niebawem.
RKS LECHIA - URSUS WARSZAWA 4:2 (2:0)
1:0 Tomasz Płonka 27'
2:0 Artur Golański 36'
3:0 Kamil Szymczak 59'
3:1 Mateusz Muszyński 62'
3:2 Jakub Kabala 64'
4:2 Jakub Rozwandowicz 85'























































Napisz komentarz
Komentarze