I SET:
Podopieczni Krzysztofa Stelmacha z pewnością mieli coś do udowodnienia. Dobry początek jednej i drugiej drużyny zwiastował nam wyrównany mecz (5:5).
Plany naszych zawodników, były jednak zgoła odmienne, aniżeli miejscowych kibiców. Z biegiem partii Tomaszowianie zdołali narzucić rywalom swoje tempo gry i naszym siatkarzom udało się uzyskać czteropunktowe prowadzenie 12:8.
Przy stanie 16:12 skuteczny nieudany serwis Kąckiego, oraz udany podwójny blok Bućko i Mbaye zminimalizował stratę gospodarzy do dwóch punktów (16:14 dla zielono - czerwonych).Lechia mimo lekkich problemów, potrafiła jednak wrócić do gry.
W kolejnych minutach zaprezentowaliśmy skuteczną ofensywę, Musiał potrafił zapunktować zagrywką, a na dodatek Częstochowianie popełniali proste błędy. Efektem była przerwa w grze na prośbę szkoleniowca gospodarzy.
Po przerwie na życzenie Krzysztofa Stelmacha – Lechia szybko odskoczyła rywalom na sześć punktów przewagi (20:14) i drużyna z Częstochowy nieco zrezygnowana, nie była w stanie nawiązać walki.
Po pierwszym secie - wygranym 25:19 - podopieczni trenera Rebzdy prowadzili 1:0.
2 SET:
Pierwszą połowę drugiego seta, kibice Tomaszowian mogą wymazać z pamięci. Nasza drużyna - nieco rozluźniona wygraną w partii pierwszej – prezentowała się słabo. W pewnym momencie Częstochowianie zdołali uzyskać dziewięciopunktową przewagę 15:6.
O tym że ta rywalizacją z pewnością nie raz nas jeszcze zaskoczy mogliśmy się przekonać kilka minut później. Lechia zdołała odrobić sześć punktów do rywala (12:15), a co więcej miała nawet piłkę na wynik 13:15. Neroj - w akcji sytuacyjnej nie zdołał jednak zakończyć całości punktem i tym samym przeciwnik miał dostał szansę ponowienia swojej ofensywy, którą bezlitośnie wykorzystał.
Gospodarze drugi raz błędu już nie popełnili i z bezpieczną przewagą trzech punktów, dowieźli zwycięstwo do końca. Set zakończyliśmy wygraną AZS 25:22
3 SET:
Obserwując i analizując wydarzenia z seta pierwszego, oraz drugiego, można było odnieść wnioski, iż Lechiści we wtorkowej, bezpośredniej walce, byli po prostu zespołem lepszym i przy swoim równym poziomie mieli większą szansę na końcowy sukces. Siatkarze AZS - w przeciwieństwie do poniedziałkowej gry - nie wyglądali dobrze.
W trzeciej partii całe zmęczenie - po stronie gospodarzy - było widać jak na dłoni, a Lechiści jak prawdziwi profesorowie, bez respektu dla rywala wykorzystali tą niedyspozycję. Błyskawicznie osiągnęliśmy czteropunktową przewagę (10:6), którą z biegiem partii powiększyliśmy. (17:11; 20:13)
Częstochowianie próbowali jeszcze odrabiać straty, lecz zdołali odrobić zaledwie cztery „oczka”. Na końcowy fragment seta przeciwnikowi sił nie wystarczyło. Wygrywamy odsłonę 25:20 i w całym meczu prowadzimy 2:1.
4 SET:
Tylko jeden set dzielił nas od nie lada wyczynu jakim były dwa zwycięstwa, w dwóch meczach finałowych rozgrywanych na terenie rywala. W partii czwartej, przy stanie 3:3 Lechia jednak udokumentowała swoją wyższość nad rywalem i kolejne pięć piłek zakończyła pięcioma punktami (8:3). W tym fragmencie bardzo dobrze funkcjonował nasz blok, który nie tylko pozwalał zdobywać bezpośrednie punkty, ale także wymuszał błędy rywali w ofensywie.
We wtorkowy wieczór Częstochowianie, nie byli w stanie nawiązać już walki, a Lechia robiła swoje i pewnie przypieczętowała swój sukces. Autowy atak gospodarzy zakończył set zwycięstwem zielono – czerwonych 25:16 i cały mecz wynikiem 3:1.
Za nami dwa mecze finałowe, chyba żaden kibic w Tomaszowie, w najśmielszych opiniach – nie marzył o takim początku. W całej serii prowadzimy 2:0, jednak to jeszcze nie koniec rywalizacji.
Przed siatkarzami czas na naładowanie baterii. Przed trenerami okres ciężkiej pracy i analiza meczowa. Szczególnie spory ból głowy ma Krzysztof Stelmach, jednak Częstochowianie to drużyna silna i charakterna - bez wątpienia w Tomaszowie będziemy świadkami ogromnych emocji. Trzeci pojedynek tych finałów odbędzie się siódmego kwietnia. Awans do baraży z 14- zespołem PlusLigi uzyska drużyna, która jako pierwsza wygra trzy pojedynki.
AZS Częstochowa - KS Lechia 1:3 (19:25; 25:22; 20:25; 16:25)
Stan rywalizacji 2:0 dla Lechii























































Napisz komentarz
Komentarze