Pierwsza runda skoków przebiegała pomyślnie, nie było większych zakłóceń ze strony wiatru. Rewelacyjny skok Stocha na odległość 138. metrów zapewnił mu dominacje nad rywalami. Był to najdłuższy oddany skok w całym turnieju. Nieźle zaprezentowali się także pozostali nasi zawodnicy, którzy oprócz Huli zameldowali się w drugiej serii zawodów. Co ciekawe żadne zakłady na Polskę nie przewidywały słabszej postawy Stefana Huli w tych zawodach.
Skoki w rundzie finałowej zostały zdominowane przez wiatr. Niekorzystne warunki na skoczni spowodowały dla wielu skoczków utratę wysokiej pozycji, zajmowanej po pierwszej rundzie. Końcowe fazy skoku kończyły się dramatycznie. Poza umiejętnościami trzeba było mieć jeszcze trochę szczęścia związanego z warunkami pogodowymi. Fantastyczny skok udało się oddać Forfangowi, który wyszedł na pozycje lidera. Kolejnym zawodnikom wiatr nie sprzyjał, słabe podmuchy wiatru nie pozwalały na oddawanie długich skoków.
W takich warunkach przyszło skakać Kubackiemu, który z 11. pozycji spadł na 26.miejsce. Podobnie działo się z innymi. Skoki kończyły się na bliskiej odległości. Nie wygrałz wiatrem Francuz Learoyd, czy Niemiec Wellinger. To samo spotkało naszego mistrza, który zmagając się z wiatrem, wylądował tylko na 119. metrze i ostatecznie zajął 6. pozycję.
Dobrą odległość uzyskał Norweg Tande, który po pierwszej serii skoków był dopiero szósty. Wylądował na 132. metrze i to zapewniło mu zwycięstwo w turnieju. Triumf norweskiego zawodnika był tym większy, że wyczekiwany od 14 lat. To wtedy po raz ostatni na Holmenkollen zwyciężył Roar Ljoekelsoey, dziś jeden z trenerów reprezentacji Niemiec. Na drugim miejscu uplasował się Kraft, a na najniższym stopniu podium stanął Hayboeck. Poza Norwegiem, podium było tym razem dla Austriaków.
Szóste miejsce Stocha nic nie zmienia w obu klasyfikacjach. Nadal prowadzi w klasyfikacji generalnej Raw Air i w klasyfikacji PŚ. Nasi pozostali skoczkowie zajęli tym razem dalsze pozycje i sporo stracili do Norwegów.
Kolejny sprawdzian umiejętności czeka skoczków już niebawem w Lillehammer.


























































Napisz komentarz
Komentarze