Wyjściowa jedenastka zielono – czerwonych wyglądała następująco. W bramce obejrzeliśmy Kaisa Al-Ani. Blok defensywny tworzyła czwórka: Cyran – Magdoń, Żytek, oraz pozyskany zimą z Widzewa Łódź – Kamil Tlaga. W formacji pomocy reprezentowali nas: Bocian, Szymczak, Golański i Kieplin. Za strzelanie bramek odpowiedzialni byli Mirecki i Płonka.
Goście rozpoczęli mecz od szansy Marcina Mireckiego, który już w 5 minucie gry podjął próbę strzału na bramkę Mateusza Lawrenca. Uderzenie napastnika Lechii, nie znalazło jednak drogi do bramki rywali.
Mimo utrzymywania się przy piłce, nasi piłkarze nie mieli zbyt wielu okazji do strzelenia gola, w przeciwieństwie do piłkarzy rywala, którzy z minuty na minutę grali co raz lepiej i co rusz próbowali zaskoczyć naszego bramkarza uderzeniami z dystansu. Na szczególną pochwałę zasługuje szansa Michała Kruczkowskiego, po której piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką.
Czterdziesta minuta gry, była kluczowa dla przebiegu tego meczu. Dośrodkowanie Brazylijczyka Joao Augusto z lewego skrzydła świetnie zamknął Michał Bartkowski i Kais Al-Ani musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Niestety spory udział w tej bramce miał Paweł Magdoń, który kompletnie spóźnił się z kryciem zawodnika kończącego wspomnianą ofensywę.
Drugą odsłonę rozpoczęliśmy w takim samym stanie osobowym, jak skończyliśmy pierwszą. Trener Jóźwiak nie dokonywał nerwowych ruchów, tylko spokojnie czekał na rozwój sytuacji.
Lechia grała dalej w swoim stylu, utrzymując się przy piłce - ale jak poinformował nas szkoleniowiec Lechii na konferencji prasowej - „biła głową w mur”.
W 56 minucie Dawida Kieplina zastąpił Patryk Jakubczyk, jednak zmiana ta nie wpłynęła na wynik rywalizacji.
W 75 minucie z kibicami pożegnał się Płonka, a na murawie pojawił się Olszewski. Chwilę później Bogdan Jóźwiak zdecydował się na wariant bardziej ofensywny i zdjął z murawy Kamil Tlagę. Z kibicami Morąga i Lechii przywitał się powracający po kontuzji Jakub Rozwandowicz.
W 80 minucie byliśmy świadkami ostatniej zmiany w naszym zespole. Marcina Mireckiego zmienił Kamil Lewiński.
Niestety Lechia nie miała swojego dnia. Co więcej w 83 minucie Bartkowski ponownie uderza głową na bramkę Kaisa Al-Ani, ale tym razem to goalkeeper przyjezdnych wychodzi z tego pojedynku obronną ręką.
Ostatecznie notujemy swoją piątą porażkę w sezonie 2017/2018 i nasza strata do lidera tj. drużyny Widzewa Łódź to obecnie 8 punktów. Dobrą wiadomością jest jednak fakt, iż Łodzianie mają rozegrane dwa spotkania więcej od drużyny z Nowowiejskiej, więc walka o drugą ligę wciąż jest w naszym zasięgu.
Już w środę tj. 28 marca, o godzinie 16 na obiekcie przy ulicy Nowowiejskiej zielono – czerwoni rozegrają zaległy mecz 19 kolejki z Olimpią Zambrów.
Huragan Morąg – RKS Lechia 1: 0 (1:0)
Michał Bartkowski 40’
Huragan Morąg: Lawrenc – Stankiewicz, Szawara, Maciążek, Bogdanowicz – Żwir (57’ Lenart) Michałowski, Łysiak, Kryczkowski (62’ Bogdański) – Bartkowski (89’ Boruń), Joao Augusto (66’ Parizotto)
RKS Lechia: Al Ani - Cyran, Tlaga (76’ Rozwandowicz), Magdoń, Żytek – Kieplin (56’ Jakbuczyk), Bocian, Golański, Szymczak – Płonka (75’ Olszewski), Mirecki (80’ Lewiński)
Żółte kartki: Piotr Łysiak (2)
Czerwone: Piotr Łysiak (za dwie żółte)
Zapraszamy do obejrzenia skrótu Video z meczu, oraz z video z zapisu konferencji prasowej (ŹRÓDŁO: youtube/Huragan MoragTV)























































Napisz komentarz
Komentarze