Andrzej Sibiński wystąpił z pozwem odszkodowawczym, ponieważ, jak twierdzi, miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, jaki obowiązywał przez blisko dwa lata, uniemożliwiał rozwój jego firmie. Straty, jakie poniósł z tego tytułu oszacował na ponad 300 tysięcy złotych. – Nie wypada mi komentować ale jestem zadowolony z wyroku Sądu - mówi w rozmowie telefonicznej. – Jest to dopiero wyrok pierwszej instancji i na ostateczne zakończenie sprawy przyjdzie jeszcze trochę zaczekać.
Sprawa Sibińskiego zaczęła się, gdy Rada Miejska uchwalała w 2005 roku miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Pośród wniosków, jakie złożyli mieszkańcy miasta znalazł się także wniosek dotyczący nieruchomości, na której prowadził on swoją działalność gospodarczą. Wniosek opozycyjnego radnego nie został uwzględniony przez ówczesnego prezydenta miasta, Mirosława Kuklińskiego.
Plan przegłosowano w październiku 2005 roku. Porządek obrad przygotowany przez przewodniczącego Rady Miejskiej, Tomasza Kumka, przewidywał w pierwszej kolejności głosowanie nad wnioskami mieszkańców miasta złożonymi do projektu planu. Jednak ich przyjęcie skutkować musiało zdjęciem z porządku obrad głosowania dotyczącego przyjęcia planu przygotowanego przez prezydenta miasta. Dokument, mimo że niedoskonały, to jednak niezwykle potrzebny miastu nie mógłby zostać przyjęty.
Zauważył to radny Tadeusz Adamus i złożył wniosek o zmianę w porządku obrad. Zaproponował, by zmiany w planie przegłosować dopiero po jego uchwaleniu. Jednak większość radnych (SLD) odrzuciła w głosowaniu wniosek Adamusa i właśnie to dało podstawy do wystąpienia Andrzejowi Sibińskiemu na drogę sądową.
Na początek w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym doprowadził do uchylenia uchwalonego planu. Tu również wyrok zapadł pod nieobecność magistrackich prawników, którzy oczywiście nie mieli obowiązku stawić się w Sądzie.
Następnie Andrzej Sibinski wystąpił o wypłatę odszkodowania w związku z tym, że wadliwie sporządzony i uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego blokował rozwój jego firmy.
Ponadto urzędnicy wydali kilka decyzji, w których jak twierdzi Andrzej Sibiński „rażąco” naruszyli obowiązujące przepisy prawne. Wspomina o nich także wymieniona w poprzednim artykule informacja Najwyższej Izby Kontroli. Decyzje dotyczyły odmowy „legalizacji samowolnej zmiany sposobu użytkowania obiektu handlowego na cele produkcyjne”.
Wyrok zapadł dopiero w pierwszej instancji. Nie jest on oczywiście prawomocny. Miasto podobno wniosło apelację. Gdy zapadnie ostateczny wyrok powiadomimy o nim naszych czytelników.





















































Napisz komentarz
Komentarze