– W minionym tygodniu w Ministerstwie Ochrony Środowiska odbyło się spotkanie potencjalnych beneficjentów z listy podstawowej i listy rezerwowej z panem ministrem Gawłowskim – mówi Waldemar Dębowski, zastępca prezesa ZGWiK odpowiedzialny za tomaszowską oczyszczalnię ścieków. – Omawiane były sprawy kryteriów, jakie będą obowiązywać w drugim etapie oceny wniosków. Zapewniono nas, że będą poszukiwane środki, by zrealizować całą listę rezerwową. Mają one pochodzić z programów skierowanych do kolejnictwa oraz z funduszy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Ostateczne decyzje zapadną najprawdopodobniej dopiero w sierpniu. Pozostaje nam czekać i mieć nadzieję, że optymizm władz spółki jest uzasadniony. Jest to tym bardziej istotne, że w związku z przygotowaniem projektu miasto poniosło bardzo wysokie koszty.
Samo przygotowanie wniosku przez firmę Mott MacDonald kosztowało kilkaset tysięcy złotych. 200 tysięcy złotych (netto) to kwota podstawowa wynikająca z przeprowadzonego kilka lat temu przetargu. Firma zainkasowała też kolejne kwoty na mocy aneksów dotyczących wykonania dodatkowych opracowań i ekspertyz. Członkowie Rady Nadzorczej, zapytani o całkowite wynagrodzenie Mott MacDonald i inne koszty przygotowania wniosku, szeroko otwierają ze zdziwienia oczy.
Z kosztami wiązało się także połączenie dwóch spółek samorządowych. ZGWiK wchłonął Oczyszczalnię Ścieków. Krytycy tej operacji twierdzą, że to ona właśnie jest powodem, dla którego tomaszowski wniosek trafił na listę rezerwową zamiast być zakwalifikowanym do dofinansowania.
– Rzeczywiście, wniosek z Tomaszowa został złożony w ramach ostatniego naboru – dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Ochrony Środowiska. – Porównując punktację ostatniego konkursu z tymi, które przeprowadzono wcześniej, można powiedzieć, że bardzo prawdopodobne jest, iż gdyby był złożony na jeden z wcześniejszych, znalazłby się na liście podstawowej. W ostatnim naborze złożono bardzo dużo wniosków, dlatego do dofinansowania zakwalifikowały się tylko te najwyżej punktowane. Lista nie jest jednak ostateczna. Wszystkie wnioski są teraz oceniane przez panel ekspercki.
Tomaszowska Oczyszczalnia Ścieków nie ma szczęścia. Kilka lat temu nie doszła do skutku jej modernizacja. Wyprowadzono natomiast duże kwoty pieniężne dla „szemranej” firmy Franco Pol.
Prasa ogólnopolska szeroko rozpisywała się na temat niegospodarności ówczesnych władz spółki i utraty kilkudziesięciu milionów złotych. Nad spółką przez długi czas ciążyło widmo bankructwa w związku z wielomilionowymi karami, jakie zostały na nią nałożone. Ostatecznie kary umorzono. Stało się tak dzięki działaniom poprzedniego zarządu Oczyszczalni Ścieków sp. z o.o.


































































Napisz komentarz
Komentarze