Szacuje się, że zarażonych netbotem jest na całym świecie ponad 1100 mln komputerów (źródło: Team Cymru – http://www.team-cymru.org/). Co ciekawe, sama infekcja pojedynczego urządzenia jest mniej istotna – liczy się to, ile komputerów zostało zarażonych.
„Właściciele” zainfekowanych terminali sprzedają je najczęściej po około 50 centów za sztukę. Przeciętny botmaster ma w swojej sieci około 200 tysięcy komputerów, zlokalizowanych… w naszych domach.
To tyle, jeśli chodzi o podaż. Popyt na netboty jest wcale niemały. Kupowane są z różnych powodów. Służą do rozsyłania spamu, a także do instalowania kolejnych trojanów, bo botnet to tak naprawdę nic innego jak inteligentny trojan.
Jakby tego było mało, botnety potrafią wyciągnąć z naszego systemu informacje o naszym życiu. Uszeregują i prześlą dalej dane na temat naszych zainteresowań i preferencji. Marka i rodzaj ulubionego samochodu, perfum, czy zamiłowanie do azjatyckich piękności przestają być tajemnicą. Stają się towarem, sprzedawanym jak świeże bułeczki w sklepie. Na życzenie zleceniodawców, którymi może być dowolny portal czy sklep internetowy, zostaniemy zaszeregowani do odpowiedniego segmentu rynku nabywców lub usługobiorców.
Netboty są praktycznie niewykrywalne przez dostępne programy antywirusowe, mające (przynajmniej w teorii) strzec naszej prywatności i bezpieczeństwa w sieci. Nie robiąc nikomu niepotrzebnej reklamy, warto powiedzieć, że bota namierzają może dwa programy antywirusowe, których niedoskonałość polega na tym, że kilkaset innych, prostych wirusów mają w głębokim poważaniu.
Krótko mówiąc, jeśli Twój komputer zaczyna nagle zachowywać się w sposób powolny i ospały, zmienia czcionki, albo otrzymasz wiadomość, że został z niego wysłany trojan lub rozesłany spam, to możesz być prawie pewien, że stałeś się ofiarą sieciowego pasożyta. Jedynym lekarstwem może okazać się formatowanie dysków i ponowna instalacja systemu operacyjnego.
Jak się przed tym ustrzec? Jest to stosunkowo proste. Obowiązuje kilka prostych zasad. Przede wszystkim odwiedzać jedynie „zaufane” witryny. Poza tym nie otwierać linków w postach (zwłaszcza z dziwnych adresów) i nie odbierać reklam z komunikatorów. Aha, byłbym zapomniał – wszelkie mp3 czy inne multimedia to też potencjalne źródło wirusów i botów. Wydaje się, że ściągnęliśmy darmowy film lub muzykę, a tu ZONK! Przestrzegam!
Tadeusz A. Adamus
Instytut Informatyki Śledczej
Sekcja Informatyki Sądowej Polskiego Towarzystwa Informatycznego
Biegły Sądowy przy Sądzie Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim


























































Napisz komentarz
Komentarze