Pedagożka, socjolożka i edukatorka równościowa z poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza wystąpiła w roli ekspertki w zorganizowanej w poniedziałek w Sejmie konferencji „Epidemia przemocy wobec kobiet w cyberprzestrzeni – specyfika zjawiska i przeciwdziałanie”.
– Jak długo kobiety będą w naszym społeczeństwie i w naszej kulturze funkcjonowały jako grupa mniejszościowa, słabsza, gorsza, tak długo będziemy się „bawić” tymi wszystkimi formami przemocy wobec kobiet – zaznaczyła Chmura-Rutkowska.
Podczas swego wystąpienia stwierdziła, że cyberprzemoc ze względu na płeć jest pokłosiem tego, co dzieje się w każdym innym środowisku.
– Nie ma już podziału na offline i online. Wszyscy przenieśliśmy się z życia do życia cyfrowego. I tam również są wszystkie najgorsze rzeczy, które wymyśliła ludzkość. A seksizm to bardzo stara rzecz – podkreśliła.
Wyjaśniła, że bardzo wiele przekonań, które regulują lub rozregulowują nas w cyfrowym świecie, ma swoje źródło w stereotypach. Przywołała badania, które przeprowadziła wśród uczennic i uczniów szkół gimnazjalnych.
– Używanie wulgarnych określeń dotyczących płci, wyśmiewanie, stygmatyzowanie w seksualnym kontekście, „biegasz jak baba” – 60 proc. dziewcząt i połowa chłopców 13-, 14- i 15-letnich miała to w szkole codziennie – powiedziała.
Dodała, że różne zachowania młodych osób – jak rysunek przedstawiający penis na szkolnej tablicy czy oglądanie pornografii w obecności nauczyciela – nie spotkały się z żadną reakcją nauczycieli.
– Cyberprzestrzeń jest raczej sygnalizatorem problemu, który jest zazwyczaj starszy i głębszy, kulturowy, systemowy, mentalny. Dopóki nie zaczniemy stawiać sobie pytań o przyczyny – właśnie te głębokie – będzie nam bardzo trudno zaprojektować adekwatne rozwiązania – oceniła ekspertka.
Jej zdaniem dziewczynki, które doświadczają przemocy, często słyszą od rodziców lub innych dorosłych, żeby „udawały, że nie słyszą” i nie chodziły tam, gdzie może spotkać je przemoc.
– A do tego dochodzi schiza i korba w szkole na temat wyglądu dziewczyny. Szkoła seksualizuje dziewczynki poprzez statuty, poprzez normy – dlatego że ciągle w narracji uważamy, że to, jak dziewczynka wygląda, powoduje, że w jakiś sposób się ją traktuje – powiedziała Chmura-Rutkowska.
Jednocześnie – jak mówiła – chłopcy bardzo szybko orientują się, że mają symboliczną przewagę. Do końca nie potrafią tego wyartykułować, ale czują, że mogą sobie pozwolić na więcej. Wszystko im mówi, że ich zachowania zostaną jakoś pominięte, że nie ponoszą żadnych konsekwencji, że nie muszą przepraszać.
– Bez zmiany świadomości będziemy tylko walczyć z tym, co zostało wyprodukowane w coraz to nowych technologicznych rozwiązaniach – podkreśliła. (PAP)
























































Napisz komentarz
Komentarze