W grudniu 1997 roku pewien Pan zapukał do naszych drzwi mieszkalnych. Nieco zmęczony walką, jaką było dla niego wejście na trzecie piętro - męzczyzna, ku mojemu, oraz mojego brata zaskoczeniu trzymał ze sobą wielkie pudło. Po chwili niedowierzamy własnym oczom. W prezencie od Mikołaja, którym był mój ojciec otrzymaliśmy 21 calowy – kolorowy telewizor marki Philips z dedykacją „Za pół roku mundial…”. Można rzec, że było o takie dobrej klasy Audi wśród dostępnych modeli, ale dla nas dwóch - nasz nowy telewizor, był jak wypasionej klasy Mercedes, który w czerwcu zabrał nas w piłkarską trasę po Francji.
Nie było Internetu, była telegazeta. Wiadomości czerpało się z niej, oraz Przeglądu Sportowego. Wyniki i strzelców wpisywało się nie tylko w specjalne przygotowane na tą imprezę plakaty, ale także w zeszyty A4.
Po co to zeszyty? Ano, po to żeby mieć pamiątkę. Kto by wówczas przypuszczał, iż za 20 lat -blisko dziewięć wspaniałych dekad mundialowej historii - będzie dostępna za pomocą kilku kliknięć komputerową muszką.
Dzisiejsze Mistrzostwa w Rosji są już szóstymi, które zamierzam aktywnie prześledzić, czy też je dokładnie przeanalizować. Są jednak pierwszymi, w których ciężko wskazać faworyta.
W 1998 we Francji, głównym faworytem do Mistrzostwa, była Brazylia z magicznym Ronaldo Luisem Nazairo De Lima. Dla młodszej części czytelników dodam, że umiejętności i dominację Ronaldo nad innymi piłkarzami, można porównać do połączonych dzisiaj sił Messiego i CR 7. Do najlepszych czasów sławy Michaela Jordana w NBA, czy dzisiejszej Lebrona Jamesa.
W 2002 na Mundialu w Koreii i Japonii Brazylia miała nie tylko Ronaldo, ale także znakomitego Rivaldo, oraz 22-letniego – co prawda przyszłego, ale jednak geniusza futbolu - Ronaldinho. Czym była wówczas kadra Niemiec, Holandii czy też Włoch przy „Brygadzie RR” Brazylii? Odpowiedź dostaliśmy w ciągu 30 dni. Reprezentacja prowadzona przez Felipe Luisa Scolariego w samej fazie grupowej zdobyła 11 goli tracąc zaledwie trzy. W fazie pucharowej drużyna zdobyła tych goli siedem, tracąc zaledwie jednego (w ¼ przeciwko Anglii). Ostatecznie Brazylia pokonała w finale Niemcy 2:0 i zdobyła swój piąty tytuł najlepszej drużyny na świecie.
Cztery lata później czempionat odbywał się w Niemczech. Po nieudanych Mistrzostwach Europy w 2000 roku, które odbyły się w Holandii i Belgii struktura niemieckiego szkolenia młodzieży zaczęła nabierać nowych kształtów. Niemcy doczekały się pokolenia uzdolnionych piłkarzy, więc zadanie na Mundial, było jedno – wygrać u siebie cały turniej.
Najpotężniejszym kandydatem do wygranej, był jednak obrońca tytułu, który w kadrze miał prawdziwych futbolowych wyjadaczy, takich jak m.in. Ronaldinho, Roberto Carlos, Dida, Cafu, Kaka, czy też młodziutki Robinho. Niemcy pod wodzą Jurgena Klinssmana szli jak burza, ale w półfinale zatrzymało ich złote pokolenie Włochów. Brazylia rozczarowała i pożegnała się z turniejem, w fazie ćwierćfinałowej, po przegranej z Francją (0:1).
W 2010 roku najlepsze zespoły reprezentacyjne na świecie przywitała po raz pierwszy w historii kontynent afrykański. Mundial w RPA miał już tylko jednego potężnego faworyta i byli nimi świeżo upieczeni 2008 roku Mistrzostwie Europy Hiszpanie. Zbudowana z zawodników FC Barcelony Reprezentacja nie zawiodła oczekiwań swoich kibiców i zdobyła swoją paterę. Hiszpania nie zdominowała jednak mundialu w sposób, w jaki po niej oczekiwano. Porażka ze Szwajcarią 0:1 w meczu otwarcia, mocno zmroziła kibiców La Furia Roja.
Prze fazę pucharową, aż do meczu finałowego podopieczni Vincente Del Bosque prześlizgnęli się niczym warszawski szczur, do restauracji Magdy Gessler. Xavi i spółka zakończyli pojedynki z Portugalią, Paragwajem, oraz Niemcami wynikiem 1:0. Podobny przebieg miał mecz finałowy z Holandią, w który o zwycięstwie zadecydowała złota bramka Adresa Iniesty w drugiej połowie dogrywki, choć wydawało się że to Holandia jest bliżej pełnego triumfu.
W 2014 największa piłkarska impreza zawitała do Brazylii. Duże nadzieje, wielkie oczekiwania, ale po raz kolejny mundial miał jednego wielkiego faworyta. Był to nie kto inny jak zespół Hiszpanii. Amerykański klimat nie sprzyjał jednak graczom La Furia Roja i ci zakończyli mundial po porażkach z Holandią, Chile i wygranej z Australią.
XXI edycja Mistrzostw, w przeciwieństwie do wspomnianych wyżej nie ma głównego faworyta. Dziennikarze sportowi z naszego kraju spierają się między sobą i na siłę chcą wykreować drużynę, która będzie ponad wszystkimi. W ostatnich dniach jest to Brazylia.
Faktem jest że drużyna „Tite” ma silny skład, ale nie mniej silny mają Hiszpanie, Francuzi, Belgowie, Anglicy, czy Niemcy.
Brazylijczycy jak zwykle grają ładnie z polotem, pięknie dla oka, ale na ostatnich trzech mundialach nie byli w stanie sprostać żelaznej, europejskiej taktyce.
Hiszpanie dzisiaj nie mają trenera. Anglicy i Niemcy mają zdolną młodzież, ale czy to wystarczy na doświadczonych wyjadaczy. Problemem tych drugich, to nie tylko brak klasowych napastników jakim był Klose, czy Podolski, ale także lidera jakim był kapitan tej Reprezentacji Philppe Lahm.
Belgia doczekała się swojego pokolenia, ale „Czerwone Diabły” wciąż nie są w stanie udźwignąć presji wielkiej imprezy.
Anglicy doczekali się wreszcie piłkarzy o piłkarskiej fantazji, ale czy Kane, Sterling, Alli i spółka są już gotowi na potężne sukcesy?
Francja to osobowości, takie jak m.in. Paul Pogba, które mogą czarować publiczność, ale także zaczarować taką atmosferę w szatni że nie będzie co zbierać.
Nie zapominajmy o Argentynie. Trio Messi, Aguero plus Dybała to bodajże najsilniejsze trio napastników na tym Mundialu, ale podobnie jak w przypadku Francji sporo indywidualności.
Już w pierwszej części turnieju, okaże się która z drużyna trafiła z formą sportową, która z nich ma prawo marzyć o sukcesie na boiskach w Rosji.

























































Napisz komentarz
Komentarze