Odroczony wyrok śmierci
Już ponad rok przyszło nam żyć z pandemią wywołaną nieznaną dotąd odmianą koronawirusa. Każdego dnia jesteśmy niemalże "bombardowani" informacjami na temat liczb zachorowań, zgonów, zajętych łóżek i respiratorów. Przestały one nawet robić na nas wrażenie. Według danych przekazywanych codziennie przez ministerstwo zdrowia, od marca ubiegłego roku zachorowało w całej Polsce 2,5 miliona osób. Wyzdrowiały 2 miliony. Obie te liczby nie są w najmniejszym stopniu wiarygodne. Ale już one powinny skłaniać do refleksji. Za pół roku, zapewne będziemy mieli do czynienia (i to mimo masowych szczepień) z kolejną falą zarażeń połączoną z dużą liczbą udarów oraz osób zgłaszających niewydolność serca. Zarówno jedne, jak i drugie związane oczywiście z przejściem Covid 19, zarówno tym objawowym, jak i "bezobjawowym". Te teoretycznie lekkie przypadki zarażenia mogą paradoksalnie stanowić największy problem. Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista: nie są oni objęci żadną formą opieki "postcovidowej". Zresztą "objawowcy" również mają z tym problem.
07.04.2021 06:38
6
5
Komentarze