Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 20:02
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 27 - Rock’n’Roll w wojsku

Był koniec ostatniej dekady kwietnia 1965 roku, w późnych godzinach popołudniowych wraz z kolegą z Rolandówki, Jankiem Szewczykiem (Alek Ciotucha jadący z nami tym samym pociągiem do Słupska udał się dalej, do wojskowych koszar w Szczecinku) znaleźliśmy się w naszych jednostkach wojskowych. Choć o różnych numerach, mieściły się na tym samym placu. Janek miał powołanie do „niebieskich beretów”, ja natomiast do „pułku czołgów średnich”. Jednostki znajdowały na peryferiach miasta przy wylocie do miejscowości Bytów, na tak zwanej „górce” ulicy Obrońców Westerplatte. Długi czas spacerowaliśmy tą ulicą, pod dużym strachem wejścia na teren koszar, mieliśmy świadomość czterodniowego spóźnienia do armii i możliwości poniesienia konsekwencji tego wykroczenia.

 

Ogrodzeniowym prześwitem ze współczuciem przyglądaliśmy się jak wokół placu, w dużym tempie, podoficerowie robiąc wrażenie znęcania się, gonili kilka grup młodych, ostrzyżonych ludzi. Byli to rekruci, tak jak my, powołani do czynnej służby wojskowej. Wiedziałem, że niebawem do nich dołączę, że będzie to koniec mojej, rock’n’rollowej wolności. Za kolejnym, trzecim a może czwartym podejściem do bram Wojska Polskiego, Janek skierował do mnie te słowa, - Antek nie wychodzimy w ten sposób 24 miesiące naszej służby, już nie wytrzymuję, co będzie to będzie, ja wchodzę a ty rób jak uważasz. Bramy wejściowe do naszych jednostek były obok siebie, w nie większej odległości jak 50 metrów jedna od drugiej. Pożegnaliśmy się przed wejściem, pokonując je zdecydowanym krokiem, każdy z nas swoją.

 

Bardzo trudno było przyzwyczaić się do nowych, jakże innych warunków niż te, które jeszcze nie tak dawno miałem w cywilu. Pierwszy miesiąc w wojsku całkowicie wyłączony był  z życia, tak zwanego cywilnego. Musztra goniła musztrę, gonitwa za gonitwą, porządki, porządki i tylko porządki. Nie tylko w  miejscu zakwaterowania ale w całej jednostce. Wszystko czynione było rękami młodego żołnierza, zwanego w nomenklaturze wojskowej, kotem. Okres rekruckich ćwiczeń i czas wolny poświęcaliśmy przygotowaniom do uroczystej przysięgi, która miała się odbyć w trzecią niedzielę czerwca na terenie jednostki. Wszystko podporządkowane było temu wydarzeniu. Jedyną ulgę mieliśmy w niedzielę, bez ćwiczeń, bez tak zwanej, szczególnej opieki podoficera, po prostu dano nam więcej luzu.

 

Przed przysięgą we wszystkie niedziele czas wolny spędzaliśmy na kompanijnej świetlicy, nareszcie był dostęp do prasy, radia, telewizji. Wśród gazet, Trybuny Ludu, Żołnierza Wolności i wojskowego barachła, był rodzynek, Sztandar Młodych, sobotnio niedzielne wydanie a w nim moja, cywilna strona pana redaktora Romana Waschki, Od waltorni do saksofonu (zmieniona na Muzyka niepoważna), na której to, choć werbalnie, nie słysząc muzyki mogłem przeczytać krótkie informacje o zespołach, piosenkarzach, obserwować rankingi światowych, również polskich list przebojów. A był to rok 1965, w którym to roku, w  miesiącu styczniu powstał - po zespołach Czerwono Czarnych, Niebiesko Czarnych i mniej znanych, popularnych jak Chochoły, Pięciu, Dzikusy, Pesymiści, Tajfuny – polski zespół wszechczasów, Czerwone Gitary.

 

 

Któregoś dnia przeglądając lokalny Głos Słupska, natrafiłem w rubryce Co? Gdzie? Kiedy? na repertuar słupskiego kina Millenium,  w którym widniała informacja, że w najbliższą niedzielę (była to ostatnia niedziela przed moją przysięgą) o godzinie 11.00 (poranek) odbędzie się prapremiera angielskiego, muzycznego filmu The Beatles (A Hard Day’s Night). Informacja ta zelektryzowała wszystkich żołnierzy na kompani młodego rocznika.

 

Byłem jedynym wśród rekrutów, który ten film obejrzał. Moje opowiadanie, chwalenie się niezwykłym, obfitującym w wiele aktualnych przebojów, z dużą szczyptą humoru, fantastycznymi zdjęciami światowej sławy operatora filmowego Gilberta Taylora, dla osób kochających rock’n’roll, fanów czy miłośników Beatlesów, było wielkim marzeniem i wyzwaniem by ten film za wszelką cenę, obejrzeć. Na dużym ekranie, w przybytku X Muzy, chłopcy z Liverpoolu, stworzyli widowisko jak na prawdziwym, rock’n’rollowym koncercie.

 

Z informacją w gazecie podszedł do mnie kolega z kompanii, z którym nadawaliśmy na jednych falach (Włodek Kopytek z Gorzkowic k/Piotrkowa Tryb), z pomysłem, - Antek a co byś powiedział gdybyśmy poszli w tym dniu na „lewiznę”, w niedzielę mamy dyscyplinarny luz, by w „Millenium” obejrzeć ten film? Pomysł był nie z tej planety, karkołomny, młody rocznik bez przysięgi, samowolne opuszczenie koszar, bez opieki podoficera, brr niesamowite. Pomyślałem sobie, - To grozi kryminałem. Pomimo dużych obaw i strachu przed wpadką, przygotowaliśmy w gronie chętnych kolegów, strategię wyjścia z jednostki na lewiznę i w czterech rekrutów wybraliśmy się w niedzielny poranek do kina Millenium. Usatysfakcjonowani zaliczeniem filmu, z wielką obawą, tą samą drogą (skok przez płot, niczym Wałęsa) przed obiadem powróciliśmy do jednostki. Udało się, nikt nas nie wydał. Nie podpadliśmy. Po niedzielnej, filmowej eskapadzie, wykrystalizowała się grupa chłopaków interesująca się muzyką młodzieżową, rock’n’rollem.

 

 

Kiedy po przysiędze stałem się bardziej wolnym żołnierzem, mogłem w sobotę czy niedzielę, nie raz w tygodniu, wyjść na przepustkę na ulice przepięknego miasta jakim był Słupsk (przed wojną mówiono o tym mieście niemiecki, mały Paryż). Miasto sprawiało, rozwiązaniami ulic, architektoniczną urbanistyką, kolorystyką kamienic wrażenie wielkomiejskości.

 

Kulturalnymi wydarzeniami w tym grodzie nie powstydziłoby się niejedno, kilkunastotysięczne, polskie miasto. Połowa lat 60-tych ubiegłego wieku, właśnie kiedy ja odbywałem zaszczytną służbę dla ojczyzny, na koncerty do Polski przyjeżdżało wielu rock’n’rollowych wykonawców, tych z najwyższej półki popularności (jak The Animals, Gary and The Pacemakers, Johnny Hallyday, The Rolling Stones) jak również średniej klasy zespoły.

 

Właśnie takim zespołem była grupa muzyczna z Anglii, The London Beats czy szkocki zespół The Phantoms. W krótkim po sobie czasie wystąpili w Słupsku, miałem okazję być na koncertach tych zespołów w widowiskowej Sali w miejscowym Domu Kultury. Przeżyłem, pierwsze tak rock’n’rollowo profesjonalne widowisko, na którym przysłowiowe kapoty, marynary poszły w ruch. Choć wcześniej, jeszcze przed wojskiem zaliczyłem koncerty Marino Mariniego, Paula Anki czy Helen Shapiro, to słupskie wydarzenia, na krztę, swoją dynamiką i ekspresją nie przypominały tamtych koncertów. Pobudziły one we mnie uśpioną dotychczas muzyczną energię i aktywność

 

 

 

 

Poznałem, również szalonych jak ja rock’n’rollowców, kolegów z kompanii łączności, którzy na swoim kompanijnym stanie dysponowali, jak na tamte czasy, super sprzętem radiowym i radiolokacyjnym. Chodziłem do nich w trakcie trwania capstrzyku (cisza nocna) i słuchaliśmy łatwe na tym sprzęcie do zlokalizowania pirackie stacje, również BBC, Głos Ameryki, Wolna Europa czy Radio Luxembourg.

 

Dobra słyszalność, brak zakłóceń czyniła, że nie czuło się z niedospania zmęczenia, wręcz przeciwnie, słuchanie sprawiało mi dużą przyjemność i satysfakcję. W tym czasie na światowych listach grasowały trzy wielkie hity; grupy rockowej z Los Angeles The Monkees, w utworze I’m Believer, amerykańskiej grupy surf rockowej The Beach Boys, Good Visbrations i szkockiego gitarzysty, piosenkarza o jakże odmiennym stylu, Donowana, w utworze Mellow Yellow.

 

Bywało niejednokrotnie, że oczarowany tymi utworami (często powtarzane jednej nocy, na tym polegało lansowanie przeboju) słuchaliśmy prawie do rana, tak by przed pobudką znaleźć się na swojej kompanii. Od kolegów z łączności dostałem super prezent w postaci specjalnie skonstruowanego radia, do tego specjalną antenę, dzięki której mogłem z dużym powodzeniem na kompanijnej świetlicy lokalizować i słuchać swoich ulubionych stacji.

 

Mogę powiedzieć, że dzięki temu prezentowi, w drugim roku służby a praktycznie w ostatnim półroczu nie tylko wyrównałem zaległości powstałe w trakcie jej trwania ale byłem na bieżąco z ukochaną, muzyczną branżą.

 

Nigdy nie zapomnę bardzo mroźnej, obfitującej w duże opady śniegu zimy 1967 roku. Z dnia 7 na 8 stycznia, moja kompania obejmowała 24 godzinną wartę garnizonową. Wśród wartowników, znalazła się również moja osoba. Garnizon oddalony był od Słupska około pięciu kilometrów (drogę pokonywało się marszem) w głąb sosnowego lasu.

 

Byłem już starym żołnierzem, do cywila mój rocznik wychodził w kwietniu. Wybrałem celowo tą wartę (a nie musiałem), tylko dlatego, że miałem wpływ na wybór posterunków. Posterunki były dwuzmienne (stało się na nim tylko dwa razy nocą, dwie godziny stania, dwie odpoczynku i na przemian, w godzinach 22.00/6.00 rano) i trzyzmienne (co cztery godziny, dwie godziny stania na posterunku, dwie czuwania na wartowni i dwie odpoczynku i tak przez 24 godziny, od 18.00 do 18.00).

 

 

Wybrałem posterunek dwuzmienny świadomie, bo 8 stycznia urodził się Elvis Presley. Miałem wiedzę, że na wielu stacjach europejskich i nie tylko, zapowiadane były benefisowe, muzyczne audycje obfitujące w wiele przebojów, na okoliczność urodzin króla rock’n’rolla. Umówiłem się ze swoim zmiennikiem, że stać będziemy po cztery godzinny (czyli tylko raz tej nocy). Ja stanąłem na pierwszej zmianie, od godziny 22.00 do 2.00 w nocy.

 

Po zejściu z posterunku położyłem się spać, prosząc zmianę czuwającą o obudzenie mnie o 7.00 rano. Nigdy tak długo nie miałem okazji słuchać w radio Elvisa, czy jakiejkolwiek, innej muzycznej audycji. Mieliśmy na wartowni bardzo dobre radio ze świetną anteną. Słyszalność była głośna i wyraźna bez żadnych zakłóceń radiowych fal.

 

W cieple wartowniczego pomieszczenia, choć na zewnątrz panował siarczysty mróz, ja żonglowałem radiową skalą po UKF-ach, falach krótkich, średnich i długich, z audycji na audycję, raz w języku czeskim, to w niemieckim, hiszpańskim czy angielskim, upajając się cudownym głosem, przepięknymi piosenkami, mojego ukochanego Presleya. Nigdy wcześniej na garnizonowej wartowni nie było tak rock’n’rollowo. Przed godziną 18.00, po zrobieniu porządków w pomieszczeniach, opuściliśmy budynek ustawiając się w dwuszeregu na zewnątrz. Przyszli zmiennicy, chłopcy z niebieskich beretów z rozprowadzającym zmiany wart, kapralem Jankiem Szewczykiem.

 

Staliśmy kilka minut na zewnątrz pomieszczenia w dwuszeregu, oczekując na przekazanie zmiennikom budynku i wartowniczych obowiązków. W pewnej chwili podszedł do mnie Janek Szewczyk, przekazał mi strasznie tragiczną informację, - Antek dzisiaj przed południem na dworcu PKP we Wrocławiu tragicznie zginął pod kołami pociągu, Zbyszek Cybulski. Nogi po tej wiadomości ugięły mi się w kolanach. Zbyszek (miał zaledwie 40 lat) był jednym z najwybitniejszych aktorów, polskiej, młodej szkoły filmowej. Moje pokolenie kochało go nie tylko za wspaniałą kreację Maćka Chełmickiego w kultowym filmie Popiół i diament ale za szczególną postawę, buntownika bez powodu, wobec panującego systemu. W środowisku ludzi interesujących się kulturą, Polską, filmem zwany był polskim James Deanem. Dzisiaj mając przed sobą dystans czasu, gdy wspominam styczeń 1967 roku, dla mnie, dla mojego pokolenia data 8 stycznia, zawsze kojarzona będzie z dwoma moimi idolami, buntownikami wobec panujących totalizmów (rasizm, nazizm, faszyzm, komunizm) - urodziny Elvisa Presleya (zmarł równe 10 lat później – 1977 - mając 42 lata) i śmierć Zbyszka Cybulskiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antek Malewski 12.03.2013 22:10
Chciałem jeszcze coś uzupełnić do mojego felietonu. Do cywila mieliśmy wyjść 10 kwietnia, 13 kwietnia miał odbyć się słynny koncert zespołu The Rolling Stones w Sali Kongresowej. Wojtek "Szymon" miał dwa bilety na ten koncert, uwzględniając moją osobę. W trakcie całej służby zaliczyłem 16 dni aresztu. Po raz pierwszy rozkazem dowódcy półku areszt trzeba było odsłużyć. Wypadło na mnie "aresztanckie dni" musiałem odsłużyć. Wyszedłem do cywila 10 dni po koncercie The Rolling Stones w Warszawie tzn 23 kwietnia 1967 roku.

Kickboxer 12.03.2013 07:33
Super odcinek, napisany zwięźle i z sercem. Gratulacje Tolek.

Tomjan 11.03.2013 23:38
Antoni zaliczyłem te okolice w latach 1969 - 71 na Rędzikowie, na lotnisku. Miasto faktycznie piękne. Wracam do niego z wielką przyjemnością. Pozdrawiam.

Opinie

Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiPŚ w łyżwiarstwie szybkim - drugie miejsce Żurka na 1000 m w HamarTwarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: GrażynaTreść komentarza: No przecież,po kurczaki pojadą do Tomaszowa !Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: BetiTreść komentarza: Racja dziewictwo nie tylko można stracić przez partnera ale odebrać sobie w zaciszu, nieskromne myśli i chęć spełnienia, własnoręcznie. A to nie jest już dziewictwo!Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Ta car dobry tylko urzędnicy niedobrzy! Dobrze Pan to ujął był a teraz razem w PiS z byłymi komuchami ręka w rękę w jednej ławie.Źródło komentarza: Dwa miesiące na kilka prostych pytań. Tomaszowskie Centrum Zdrowia testuje granice jawnościAutor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Wytrwałości dla NIepokalanej Aneczki z Mazur z okazji Dnia Dziewic.Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: CzłowiekTreść komentarza: Bezczelny typ z tego pułkownika. Na wylocie, a jeszcze podskakuje jak pchła na grzebieniu. Dyscyplinę owszem, proponowałabym zastosować ale może wobec tego Pana - rzemienną, i to ze sto razy !!!Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaAutor komentarza: Naczelny PielęgniażTreść komentarza: Można by jeszcze "Oddział kremacji" utworzyć. Po co wozić zwłoki do Łodzi albo Bełchatowa? Zaoszczędzimy paliwo, damy niższe ceny i szpital poszybuje. A gdyby za wodociągami wykupić ziemię od lasów Państwowych, sprzedać drzewa i cmentarz utworzyć, to nawet lekarzy można pozwalniać ...Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama