Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 19:53
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 23 - Oszołomstwo czy miłość?

Była jesień roku 1963, Wojtek "Szymon" studiował w Warszawie i tam zamieszkał u swojej rodziny na Saskiej Kępie przy ulicy Walecznych. Skończyły się seanse muzyczne w mieszkaniu przy Placu Kościuszki 17. Muzycznie nie byliśmy już wtedy "osłabieni". Każdy z uczestników tych seansów u Szymona posiadał w domowej dyskografii jakieś płytowe skarby: muzyczne pocztówki, grające plastiki czy magnetofonowe szpule, na których zapisany prawdziwy rock’n’rollowy, muzyczny, arsenał. Na weekendy, nasz przyjaciel przyjeżdżał i zawsze przywoził z sobą jakąś płytową nowość. Teraz dopiero odczuliśmy, czym dla nas jest dom przy Placu Kościuszki 17, okres "wojtkowego" niebytu w mieście był tego największym dowodem.

 

Pewnej soboty dotarliśmy wieczorem z Andrzejem Tokarskim do Szymona (przybył ze stolicy na weekend). W pokoju zastaliśmy sporą grupę kolegów, również tak jak my spragnionych rock’n’rollowej atmosfery. Kiedy otworzyliśmy drzwi  wprost rzucił nas na kolana niesamowite brzmienie utworu Margie w wykonaniu ukochanego Fatsa. Już przy pierwszych taktach, po pierwszym refrenie, kiedy wchodzi niesamowicie brzmiący saksofon, cały byłem grogi. Wojtek przywiózł z Warszawy pożyczonego od kuzyna singla z tym właśnie przebojem. Muszę powiedzieć, że w Margie zakochałem się od pierwszego wejrzenia (czyt. posłuchania). Cały wieczór puszczaliśmy tylko ten utwór, nie byliśmy osamotnieni, wszyscy obecni w pokoju odczuwali podobną potrzebę słuchania, tylko. W rock’n’rollowej dyskusji, Szymon zakomunikował nam, że na warszawskiej Starówce, w kawiarni/restauracji Kamienne Schodki zainstalowano grającą szafę, w której znajdują się same hiciory, wśród których jest także słuchany przez nas utwór.

 

Późnym wieczorem kiedy wracaliśmy z Andrzejem Tokarskim do domu w naszych głowach wciąż grał Fats Domino. Szliśmy w milczeniu pokonując oświetloną kiepsko ulicę Warszawską, oszołomieni i zaskakująco zakochani do bólu zasłyszanym hitem. Nie byłem w stanie sobie wytłumaczyć, dlaczego? Przecież w swoim życiu niejeden utwór był dla mnie duchowym pokarmem i do takich emocji nie dochodziło. Fats zadziałał na nasze dusze, wyobraźnię jak narkotyk. Choć rozmowa nam się nie kleiła, to jednak Andrzej wydobył z siebie bardzo ważną myśl - Tolek, tak jak ty, ja również mam mętlik w głowie. Pomyślałem, że można byłoby, któregoś weekendu odwiedzić Szymona w Warszawie. Poszlibyśmy na Starówkę i moglibyśmy cały dzień słuchać Margie. Szybko zripostowałem słowa Andrzeja, - Tak Andrzej, zaskoczyłeś mnie pomysłem, choć jest fantastyczny, tylko jak wiesz potrzebne jest nam sporo „kapuchy”. Jak ją zdobyć?

 

Już od poniedziałku podjęliśmy akcję poszukiwania "surowców wtórnych". Przeczesałem komórkę, nie tylko swoją, również sąsiadów, znalazłem kilkadziesiąt przykurzonych butelek, sporo metalowego złomu oraz przeróżnych, ubraniowych szmat. Andrzej na swoim podwórku czynił to samo. Gdy spotkaliśmy się wieczorem (mieszkaliśmy w pobliżu na przysłowiowy rzut beretem -  ja w narożniku ulic Warszawska/Zawadzka a Andrzej po drugiej stronie przy Głównej 2/4) uznaliśmy wspólnie, że Warszawa musi być nasza.

 

 

Akcja szmaciano, butelkowo, złomowa trwała przez kilka tygodni. Przeszukaliśmy wiele starzyckich podwórek, placów, nieużytków w czym pomagali nam koledzy z dzielnicy (Marian Kot, Zbyszek Trachta, Andrzej Matysiak). Punkt skupu surowców wtórnych, opakowań szklanych mieścił się przy Głównej naprzeciw posesji, w której mieszkał Andrzej Tokarski. Po sprzedaży, uzbieraliśmy sporą sumę pieniędzy, dziś nie pamiętam dokładnie tej kwoty, ale była w przedziale 200/250 złotych. Suma, która gwarantowała i zabezpieczała bez przeszkód rock’n’rollową eskapadę do stolicy.

Przyjechaliśmy do Warszawy pociągiem, w piątek wieczorem. Wojtek oczekiwał nas  na Dworcu Głównym. Wiedzieliśmy, że noclegu nam nie załatwi. Sam mieszkał nie u siebie. Pozostała nam dworcowa poczekalnia. Udaliśmy się do popularnej w tamtych latach, pijalni piwa Baryłeczka, przy ulicy Marszałkowskiej. Przy piwie i żółtym serze (podawano do kufla różne gatunki sera wkalkulowane w cenę piwa) konsumując (żółtym serem rozwiązaliśmy problem kolacji) i gawędząc, zabijaliśmy czas do sobotniego poranka, który miał być dla nas wydarzeniem szczególnym, spotkaniem przy grającej szafie (nigdy tego urządzenia na żywo nie widziałem) z Fatsem Domino. Bardzo późno przyszliśmy do dworcowej noclegowni.

 

 

 

Noc na Dworcu Głównym mieliśmy koszmarną, bez przerwy nachodziły nas patrole MO, SOK, ORMO. Kontrolowały oczekujących (ale też śpiących na ławkach bezdomnych czy nocnych łazików) na pociąg pasażerów. Takie to były czasy. Tej nocy dwa a może trzy razy nas sprawdzano, na szczęście mieliśmy wykupione bilety powrotne, co prawda na niedzielę ale na daty nie zwrócono szczególnej uwagi.

 

Około 6.00 rano, toaleta w dworcowej WC (przemycie twarzy) oraz śniadanko w pobliskim barze mlecznym (bułka z masłem, gorące mleko). Śniadanko było cienkie, szkoda było wydawać pieniążki na droższe, bardziej treściwe posiłki. Gotówka była przeznaczona na inne wydatki, miała karmić kieszenie, grającej szafy. W cieple baru mlecznego spędziliśmy troszkę porannego czasu (więcej niż godzinę), by około 8.30 wyruszyć, kierunek Starówka. Po drodze rozmieniliśmy kilka banknotów na pięciozłotówki. W narożniku Starego Rynku, tuż przy ulicy Kamienne Schodki gdzie mieściła się kawiarnia o tej samej nazwie (lokal otwierano o 9.30), oczekiwał nas wcześniej umówiony, Wojtek Szymon.

 

Kiedy stanęliśmy przed lokalem, był już czynny. Jakie było nasze zaskoczenie, gdy tylko otworzyliśmy stare, ciężkie, "średniowieczne" drzwi do kawiarni, jeszcze nie przekroczyliśmy progu, a tu z wnętrza dobiegał głos Fatsa w oczekiwanym przez nas utworze Margie. Ładnie nas Fats przywitał – rzekł do mnie Andrzej – tak jakby się spodziewał naszego przyjazdu. Utwór ten był aktualnie na topie światowych list przebojów i przychodząca tu młodzież,  chciała tak jak i my posłuchać tej płyty.

 

Pomimo wczesnego przedpołudnia z trudem znaleźliśmy wolny stolik. Nie spodziewałem się o tej porze dnia takiej frekwencji, była dopiero godzina 10.00 rano. Pierwsze co uczyniliśmy po zabazowaniu się, to z Andrzejem doszliśmy do grającego mebla, wyszukaliśmy w spisie Margie i wrzucaliśmy kolejno kilka monet, raz ja raz Andrzej, w otwór kieszeni. Za każdym razem przyciskaliśmy guzik WŁĄCZ, który zapewniał nas, że uruchomiliśmy właściwą płytę. Taki zabieg z grającą szafą robiliśmy tego dnia wielokrotnie, siedzieliśmy w Kamiennych Schodkach aż do całkowitego zamknięcia lokalu. Ponieważ nazajutrz, w niedzielę planowaliśmy powtórzyć muzyczny seans z Domino na warszawskiej Starówce, zaczęliśmy oszczędniej rozdysponowywać naszą gotówką. Przed północą wróciliśmy na Główny.

 

Nie było takiej osoby, która przybywając do Kamiennych Schodek, przynajmniej raz nie wrzuciła monety w kieszeń szafy, ze wskazaniem na super hit. Mogę powiedzieć, że cały dzień jak i w niedzielę do popołudniowych godzin naszego pobytu w lokalu, był pod znakiem Fatsa Domino. Na palcach jednej ręki można było wyliczyć inne utwory rozchodzące się z głośników szafy grającej. Kolega Wojtka, Marek, włączył nam utwór, którego wcześniej nie słyszałem, a stał się dla mnie wielkim przebojem. Był to cudowny The Lion Sleeps Tonight w wykonaniu zespołu The Tokens. Do dziś słucham tego utworu z wielką przyjemnością, który tak jak Margie przypomina mi lata 60-te, warszawską Starówkę i pobyt w Kamiennych Schodkach.

 

 

Jeszcze ktoś dwukrotnie tę piosenkę powtórzył. Głos naszego idola rozchodził się po całej kubaturze dwuizbowych pomieszczeń w lokalu, przeszywając na wskroś niejedną, zasłuchaną, młodą duszę. Bardzo szybko zleciała nam sobota na warszawskiej starówce. Nie zauważyliśmy jak kelnerka zakomunikowała nam, że czas  kończyć muzyczne biesiadowanie wypowiadając słowa, - Zamykamy. Proszę opuszczać lokal. Jeszcze raz tej jesieni przyjechaliśmy z Andrzejem na warszawską Starówkę by ponownie spotkać się z ukochanym utworem Fatsa Domino, Margie.

 

 

 

 

W październikową niedzielę 2008 roku pojechałem z przyjaciółmi ze Stowarzyszenia ALA na wycieczkę do Warszawy. Głównym celem tego wyjazdu było zwiedzanie nowo powstałego, dzięki prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu (pomysł z powstaniem muzeum zrodził się kiedy Kaczyński był Prezydentem Warszawy), Muzeum Powstania Warszawskiego. Po wyjściu z muzeum mieliśmy co najmniej trzy godziny czasu wolnego, więc z grupą kolegów - Jacek Buczyński, Rysiek Gawarzyński, Bożena Dulas i ja – udaliśmy się z placu pod Grobem Nieznanego Żołnierza (w okolicach grobu zaparkowaliśmy autokar) na warszawską Starówkę. Kiedy znaleźliśmy się na Starym Rynku, Bożena pierwsza dostrzegła szyld lokalu, „Kamienne Schodki”, który natychmiast przypomniał mi się okres młodości, jak z Andrzejem Tokarskim, dokładnie 45 lat temu, przyjeżdżaliśmy ponad 100 km od domu, oszołomieni utworem Margie, Fatsa Domino, by wysłuchać tego hitu, tym samym wyrażając swoją miłość do tamtej epoki, do rock’n’rolla.

 

Kiedy przekraczaliśmy z Bożeną (Jacek z Ryśkiem udali się dalej by zwiedzać warszawskie zabytki) próg lokalu, drżały mi nogi,  jak jesienią 1963 roku. Wierzchnie okrycia przyjęła nam bardzo sympatyczna, dystyngowana pani szatniarka wzbudzając w nas przyjane uczucia. Dwa pomieszczenia kawiarni były identyczne jak w tamtych latach. Zmienił się tylko wystrój wnętrza. Bufet w tym samym miejscu, nie było tylko stojącej obok bufetu grającej szafy. Nie było również – Margie.

 

W pierwszym pomieszczeniu, w którym usiedliśmy, dwie starsze panie spożywały ciasto firmowe (jabłecznik na gorąco) przepijając herbatą, w drugim pomieszczeniu vis a vis mojego miejsca, siedziało małżeństwo w średnim wieku z trojgiem dzieci spożywając obiad. Zamówiliśmy ten sam zestaw co starsze panie, jabłecznik na gorąco, lecz zamiast herbaty, kawę.

 

Opowiadałem Bożenie o wydarzeniach w tym lokalu sprzed blisko pół wieku. Kawiarnia była praktycznie pusta, tak, że mój głos (choć mam silny jego tembr) był słyszalny nie tylko w pomieszczeniu, w którym spożywaliśmy ciasto ale również w bufecie jak i szatni. W pewnym momencie, w trakcie moich opowieści, odezwała się pani szatniarka, - Proszę pana, ja jestem warszawianką, gdy byłam młoda, kawiarnia Kamienne Schodki była moim drugim domem. Przychodziłam ze swoim towarzystwem, tu poznałam mojego, nieżyjącego dziś męża. Utwór, o którym pan mówi, „Margie”, przyciągało tu całą Warszawę. Ja również wielokrotnie w kieszeń szafy wrzucałam monetę by usłyszeć ten przebój. W tym lokalu spędziłam całą, swoją młodość. Dzisiaj posiadając komunistyczną emeryturę nie jestem w stanie, będąc samotną kobietą, utrzymać się przy życiu, dlatego dorabiam jako szatniarka. Na szczęście pracuję w lokalu mojej młodości, który kocham. Przychodzili tu wówczas, mój kolega Wojtek Gąssowski, Marek Zarzycki, Irena Santor, bywał też Bogusław Wyrobek jak i sam pan Franciszek Walicki.

 

Wzruszyłem się do łez, kiedy odbieraliśmy wierzchnie odzienie, jeszcze przez kilka minut rozmawiając z panią szatniarką, przywoływaliśmy tamte, wspaniałe czasy. Jeszcze dziś jak wspominam wycieczkę do Warszawy, która oprócz przywrócenia patriotycznej pamięci, również przysporzyła mi dużo wspomnień i wzruszeń z lat młodości.

Kiedy swoim bliskim i znajomym opowiadam o wyjeździe do Kamiennych Schodków, by posłuchać tylko jednej płyty, jednego utworu, zauważam drwiące uśmieszki, zręcznie ukrywające określenie OSZOŁOM. Usprawiedliwiając przed ludźmi swoje postępowanie, zbytnio nie wysilam się, by kogokolwiek przekonywać, że tak mogła wyglądać najszlachetniejsza, bezinteresowna MIŁOŚĆ. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że uczucia, emocje jakich doznałem były czymś najpiękniejszym w moim życiu, że choć przeżytych kształtów, żaden cud nie wróci do istnienia, dlatego zabieram je z sobą w kosmiczną wieczność. Bo są moje, i tylko moje. Zawsze dokonując wyboru, będę w nierozstrzygniętej ambiwalencji czy to było oszołomstwo  czy miłość?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Sally 04.03.2013 22:34
I tak trzymac,tylko to sie liczy :)

Opinie

Reklama
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiPŚ w łyżwiarstwie szybkim - drugie miejsce Żurka na 1000 m w HamarTwarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: GrażynaTreść komentarza: No przecież,po kurczaki pojadą do Tomaszowa !Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: BetiTreść komentarza: Racja dziewictwo nie tylko można stracić przez partnera ale odebrać sobie w zaciszu, nieskromne myśli i chęć spełnienia, własnoręcznie. A to nie jest już dziewictwo!Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Ta car dobry tylko urzędnicy niedobrzy! Dobrze Pan to ujął był a teraz razem w PiS z byłymi komuchami ręka w rękę w jednej ławie.Źródło komentarza: Dwa miesiące na kilka prostych pytań. Tomaszowskie Centrum Zdrowia testuje granice jawnościAutor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Wytrwałości dla NIepokalanej Aneczki z Mazur z okazji Dnia Dziewic.Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: CzłowiekTreść komentarza: Bezczelny typ z tego pułkownika. Na wylocie, a jeszcze podskakuje jak pchła na grzebieniu. Dyscyplinę owszem, proponowałabym zastosować ale może wobec tego Pana - rzemienną, i to ze sto razy !!!Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaAutor komentarza: Naczelny PielęgniażTreść komentarza: Można by jeszcze "Oddział kremacji" utworzyć. Po co wozić zwłoki do Łodzi albo Bełchatowa? Zaoszczędzimy paliwo, damy niższe ceny i szpital poszybuje. A gdyby za wodociągami wykupić ziemię od lasów Państwowych, sprzedać drzewa i cmentarz utworzyć, to nawet lekarzy można pozwalniać ...Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama