Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 19:58
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Z cyklu: "Okrakiem" - Zaraz wracam!

Dziesięć lat temu powodowany przeróżnymi motywacjami i przypadłościami losu, zostałem namówiony przez redaktora naczelnego oraz właściciela polonijnej GAZETY w Toronto, Zbyszka Bełza, do napisania książki. Byłem wtedy całkiem świeżym dziennikarzem z przypadku, po wygraniu konkursu literackiego na opowiadanie, ogłoszonego przez ów świetny dziennik dla Polonii kanadyjskiej, zachęcony do pisania jako wolny strzelec. Skorzystałem skwapliwie z nęcącej propozycji, a potem dosyć powściągliwie z następnej, tej właśnie dotyczącej napisania książki. Ale w końcu złapałem się tego pomysłu jak tonący brzytwy i tak powstała „Akademia Politury”. Nakład rozszedł się dosyć szybko w Toronto i okolicy, trochę w Nowym Yorku i Chicago, szczątkowo w Polsce. Jedyny, cudem uratowany ostatni egzemplarz z tamtego nakładu, dziś dumnie spoziera na mnie z półki mojej domowej biblioteczki.

 

A potem rozpisałem się. Przez łamy Gazety przeleciały razem z upływem mojego emigracyjnego czasu następne książki: „Zupa z Króla” i „Siwy Dym”. Prawie zaraz po zejściu z Gazety ukazywały się drukiem. Tylko ostatnia, z roboczym tytułem: „Idę się bać, zaraz wracam”, która zeszła z Gazety w roku 2007, była tą, która powstrzymała, jak się okazało, nie na długo, moją tak zwaną wenę twórczą, a bardziej – płodność wydawniczą, chociaż nie do końca. Raczej zawsze przecież coś tam pisałem i dalej piszę. W grudniu 2011 nakładem gdyńskiego Wydawnictwa Novae Res ukazał się zbiór moich najlepszych (według wydawcy) trzynastu opowiadań. Poprzez księgarnie w całym kraju, polonijne w Kanadzie i w USA, a także liczne księgarnie internetowe, „Krótka historia spodni w Tomaszowie Mazowieckim” rozeszła się nadzwyczaj dobrze. Powstawało i dalej powstaje mnóstwo pomysłów, tekstów, notatek, z których wyłaniały się i dalej wyłaniają tak zwane zarysy powieści. W dalszym ciągu pisałem do Gazety przeróżne kawałki, wysyłałem opowiadania na konkursy literackie, próbowałem zainteresować różne wydawnictwa moimi książkami, z różnym skutkiem. Przyznam z wrodzoną skromnością, że najczęściej ze wskazaniem na brak skutku oczekiwanego.

 

Po kilku latach przyjrzałem się tej mojej ostatniej powieści, przeczytałem w zadumie, i przyznam się, tym razem z nabytą nieskromnością, że skończyłem czytanie z uczuciem podziwu dla samego siebie. Wydruk komputerowy czytany od nowa, po latach, wzbudził we mnie nie tylko wspomnianą zadumę, ale także dumę. Że też chciało mi się kiedyś tak wytrwale tworzyć dzień po dniu i karnie wysyłać do Gazety po dwie i pół strony znormalizowanego maszynopisu komputerowego! Nie mogłem wrzucić tego do kosza, o nie. Musiałem jednak wyrzucić z tekstu sporo sieczki, powstałej na skutek nieuniknionych zawirowań, jakie towarzyszą pisaninie w odcinkach na zamówienie z dnia na dzień, tym bardziej, że w pewnym okresie mojego życia znalazła się blisko mnie, stanowczo nazbyt blisko, osoba, która nie dosyć, że starała się podrzucać mi pomysły, to nawet próbowała pisać dla mnie, żeby nie powiedzieć – za mnie. Jako chwilowy żart, ot tak, dla jaj i zabawy, było to nawet do przyjęcia, ale szybko ze zgrozą dostrzegłem, że „osoba’ wykazuje średnio zaawansowane objawy rozdwojenia osobowości, poparte dużą dozą manii prześladowczej. Ślady owych fobii skwapliwie usunąłem z tekstu, gdzie się szczątkowo włóczyły, jako że nie jestem zwolennikiem zespołowego tworzenia literatury i nie jest mi potrzebna do niczego jakaś „siostra Goncourt”, tym bardziej całkowicie pozbawiona talentu. Pomyślałem, że jednak nie zmarnuję ponad rocznego cyklu pracy. I tak, po cięciach, zmianach, dopisywaniu, znowu czytaniu, przy kupie śmiechu przy okazji wycinania całych akapitów i zastępowania ich innymi, powstała prawie całkiem nowa powieść, której dałem już całkiem nowy tytuł PIĘTNO ANIOŁA.

 

„Piętno Anioła” jest już po ostatniej korekcie tekstu, po korekcie składu i po zaakceptowaniu przeze mnie okładki. Książka ukaże się w Polsce jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi nakładem wydawnictwa Papierowy Motyl. W Kanadzie postaram się pokazać ją po Świętach.

 

Poniżej fragment mojej nowej powieści, a właściwie kawałka, który jako opowiadanie zatytułowane „W garść się wzięcie” wygrał ostatnią, piątą edycję Konkursu Literackiego imienia Marka Hłaski, co dwa lata ogłaszanego Przez Klub Inteligencji Polskiej w Wiedniu.

 

***

 

„W czasie świadomego myślenia, czyli rozważania wielu istotnych danych, mózg jest w stanie skoncentrować się tylko na części z nich i w ten sposób pominąć fakty o dużym znaczeniu. Osoby mniej świadome mogą ogarnąć więcej informacji na raz i dokonać ich trafniejszej hierarchizacji. Innymi słowy, myślenie mniej przydaje się przy podejmowaniu złożonych decyzji. Natomiast proste wybory lepiej podejmować bezpośrednio po rozważeniu „za” i „przeciw”. Być może dlatego, że wymagają one analizy mniejszej ilości danych i mózg łatwo sobie radzi z tym zadaniem.

 

Udało mi się częściowo chociaż je, to myślenie, uruchomić, co i tak uznałem za sukces, ponieważ głowę moją, pozbawioną o dziwo tępego bólu, który mi tak jeszcze niedawno dokuczał, opanowało jedno zdanie, kołacząc się w niej we wszystkie możliwe strony, jakby chciało ją opuścić, tylko nie wiedziało, w jaki sposób tego dokonać.

 

„W garść się weź” - brzmiało ono. „Weź się w garść”, mówiło mi w głowie coś do mnie w kółko, zamieniając jedynie od czasu do czasu szyk wyrazów. „W weź się garść”, przynudzało okropnie. „Garść w weź się”, nie dawało oddechu. „Weź garść w się”, kombinowało nieznośnie. „Weź garść się w” już prawie że triumfowało. „Garść się w weź”, pobrzmiewało szyderczo mi coś owo. „Się garść weź w”, nadawało monotonnie. „Się weź garść w”, pohukiwało szyderczo, ale mi to w niczym nie przeszkadzało, a najmniej w garść się wzięciu. Bo oto postanowiłem kompletnie szyderczością nie przejmując, pójść za radą głosu owego i się po prostu wziąć w garść. Powody miałem oczywiste.

 

Siedziałem w pozycji zwanej „po turecku” na łóżku troszeczkę szerszym niż zastawałem w poprzednich przedsionkach, nie wiem, piekła czy raju, a jedno co wiedziałem to fakt, że łóżeczko nie posiada już plastikowych zabezpieczeń przeciwko niespodzianie wydalanym substancjom ustrojowym ludzi powalonych poprzez nałóg alkoholizmu. Tak miłe wrażenie zrobiło na mnie świeże prześcieradło, że nawet w nagrodę z rozrzewnieniem pogładziłem je. To co, że napotykając w trakcie tej czynności na kilka nieregularnych dziurek, jeśli ich istnienie potwierdzało jedynie, że zostały wydłubane w zwyczajnej, jakże miłej dla mnie lnianej fakturce. Pokochałem prześcieradełko. Myśli zajmujące moją spokojną głowę, można by było zdecydowanie zaliczyć do jakże modnego ostatnio rodzaju myślenia pozytywnego. Przede wszystkim, rozmyślając nad przyczynami, jakie zawiodły mnie w to dziwnym miejsce, o jakim nigdy, ale to nigdy nie wiedziałem przedtem, uznałem nagle mile zdziwiony, że gdyby nie mój zgubny nałóg, ja nigdy o takim miejscu bym się nie dowiedział.

 

- Wspaniały ten nałóg jest - wyrwało mi się w myślach i nawet się za tę wyrywność nie skarciłem, tylko się do niej uśmiechnąłem i skorygowałem zaledwie tak: wspaniały ten nałóg był. Bo jakże inaczej można nazwać przypadłość, która skazuje człowieka na nowe, nieodkryte, jakże trudne do przewidzenia doświadczenia? I naraz złapałem się na tym, że ja się nic a nic siedząc tak po turecku na tym oddziale detoksu, że ja się nic a nic, a także niczym nie przejmuję! Ileż ja się w życiu naprzejmowałem! Po co - ja się teraz siebie pytam - mi to było? No na co mi to było także? Przecież mogłem, zamiast zapijać się z powodu błahych problemów, albo wręcz bez powodów zaiste, od razu się kazać zawieźć byle jakiej taksówce w takie jak to, przyjemne miejsce odosobnienia, na dodatek fundowane przez rząd Kanady. Bo czym ja się mogłem tu i teraz przejmować? Czy ja mogłem mieć jakieś problemy tutaj, gdzie wszystko było takie czyściutkie, pachnące świeżością, tutaj, gdzie nie musiałem robić dokładnie nic po to, żeby żyć?

 

I już w garść się wzięty powędrowałem do magazynku, gdzie otrzymałem jak nowe ubranko moje, przedtem śmierdzące nawozem naturalnym, teraz – wyprane i detergentem pachnące.

 

- Żyć nie umierać na takim detoksie - pomyślałem, wyskoczony z piżamki czystej wprawdzie, lecz przebrzydłych kolorów gamę reprezentującej. Już przebrany, jako cywil o niebo lepiej się poczułem psychicznie, wciąż jednak z lekka zastraszony Kevinowymi przypowieściami o statystykach zgonów nałogowych alkoholików w Kanadzie i na całym świecie też. Ażeby dalszym rozważaniom na temat ten zajmujący, jednakowoż mnie trwożący, zapobiec, powędrowałem na rozległą świetlicę, oddzieloną od jadalni z kuchnią sympatycznym barkiem. A za barkiem owym ujrzałem zjawisko piękności przecudnej, całe białe, tylko z włosami czarnymi do piersi obfitych spadającymi. Dziewczyna to była młoda, śniadanie wydająca, je wydobywająca z kontenerków srebrzystych, przez catering dowiezionych. Głodu nie czując zupełnie, w nią jak w obraz Giocondy w Luwrze oglądany kiedyś wpatrzony, jej uśmiechu tajemniczego znaczenie bez rezultatu jak na razie odgadując, w jej oczy jak węgle czarne dwa się beznadziejnie wpatrując, konsumowałem byle jak: kiełbaski w sosie pomidorowym, sałatę zieloną lodową, a także bułeczki malutkie z masełkiem świeżutkim.

 

Może i pyszne śniadanko owo i było, ale mnie nie smakowało, chociaż na zdrowy rozsądek, powinno. Przecież ja nie jadłem takiego, ba! – żadnego śniadanka nie jadłem, ani obiadu żadnego, ni kolacji nawet żadnej, jak pamiętam, a raczej – jak nie pamiętam, to chyba od miesiąca, albo i miesiąca z okładem. To jak ja przeżyłem to niejedzenie i to o niejedzeniu owym niewiedzenie? - się teraz zastanawiałem, kiedy tak spoglądałem na czarno-białe bóstwo, kiełbaski smaczno-niesmaczne widelczykiem poddłubując.

 

I nie byłbym Filipem Krawcem chyba, gdybym się chociaż troszeczkę bliżej o tajemnicę nie otarł. Zaszedłem przeto od tyłu barku owego, aby naczynia moje jednorazowe nie-całkiem puste, po niezupełnie dojedzonym poprawnie śniadanku, osobiście w koszu na śmieci na zapleczu ulokowanym umieścić. I tam, tak jak zaplanowałem, dosłownie się o zjawisko ku memu zaskoczeniu otarłem, bowiem na nią, a właściwie na jej piersi wielkie pod skromniutką bluzeczką koloru czarnego się świecące, naprężone, dosłownie wpadłem i się w nie wtarłem. Na chwilkę zaledwie. Ale jaki urok miało to wpadnięcie, chciałoby się powiedzieć – trwaj chwilo jesteś piękna - jak mówił wieszczu jakiś, nie pamiętam jaki.

Warto było, powiadam wam. Zdziwienie jej oczu uśmiechem ust pełnych czerwonych bez makijażu poparte ozdobnie zakwitło, kiedy jak starego znajomego o zdrowie mnie zapytała. - - Zdrowy jestem - odpowiedziałem i zaraz o jej zdrówko się dopytałem także. To ona na to, że bardzo niezdrowa jest, chora znaczy. Ja nie czekając wiele, że nie wygląda na chorą, odparłem. Ona znów, łzy do kolan bez ostrzeżenia wylewając, się mnie zwierzać zaczyna, na co ja w ogóle nieprzygotowany, usłyszawszy zaledwie, że narkomanką jest ona osiemnastoletnią, na tym detoksie to częściej niż we własnym domu przebywającą, uciekłem z kuchni, czego do dziś wstyd mi jest.

 

Daleko nie uciekłem. Deser zapodawała ta sama zjawa przepiękna. I już do mnie po imieniu nadaje pytanie (skąd je zna?), czy ja cookies oatmeal-raisin, czy chocolate-chips jadł będę i popijał czym: kawą, czy gorącą jak już, czy też schłodzoną, czy ze śmietanką, a jeśli tak, to ile ich tych śmietanek porcji, a może jednak z mleczkiem, to jak dużo, i czy słodzę, a jak tak, to ile łyżeczek. Chryste, co to jest, czy to detoks jest, czy może ja do Tima Hortonsa trafiłem przez przypadek? Niech tam, pomyślałem, biorąc niechętnie jedno ciasteczko i kawkę cieniutką.”

 

****

 

Książka PIETNO ANIOŁA będzie miała w Polsce kilka promocji obiecanych przez Wydawnictwo Papierowy Motyl. Ja obiecuję, że z dużą pomocą moich Przyjaciół zorganizuję huczną promocję w moim Tomaszowie Mazowieckim. Na razie siedzę w Kanadzie, ale już niedługo wracam do domu, i wtedy poinformuję moich Szanownych Czytelników o szczegółach. PIĘTNO ANIOŁA będzie do nabycia w każdej internetowej księgarni wysyłkowej (wystarczy wpisać imię i nazwisko autora, lub sam tytuł i zrobić jedno małe „klik”), także we wszystkich tradycyjnych księgarniach w Polsce, a specjalne miejsce znajdzie, mam taką nadzieję – w Najlepszej Księgarni - u Basi Goździk przy Placu Kościuszki 22 w Tomaszowie Mazowieckim. W Kanadzie pewna ilość egzemplarzy będzie do nabycia w Księgarni „Polimexu” na plazie „Wisła” w Mississaudze, zanim wrócę do Kraju Klonowego Liścia żeby  zafundować moim polonijnym, kanadyjskim Czytelnikom oficjalną, z dużą pompą zorganizowaną promocję w Centrum Kultury imienia Jana Pawła II w Mississaudze. W „Polimexie” zostało jeszcze po kilka egzemplarzy wszystkich moich dotychczas wydanych książek, w tym ostatnia książka - zbiór opowiadań „Krótka historia spodni w Tomaszowie Mazowieckim”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiPŚ w łyżwiarstwie szybkim - drugie miejsce Żurka na 1000 m w HamarTwarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: GrażynaTreść komentarza: No przecież,po kurczaki pojadą do Tomaszowa !Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: BetiTreść komentarza: Racja dziewictwo nie tylko można stracić przez partnera ale odebrać sobie w zaciszu, nieskromne myśli i chęć spełnienia, własnoręcznie. A to nie jest już dziewictwo!Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Ta car dobry tylko urzędnicy niedobrzy! Dobrze Pan to ujął był a teraz razem w PiS z byłymi komuchami ręka w rękę w jednej ławie.Źródło komentarza: Dwa miesiące na kilka prostych pytań. Tomaszowskie Centrum Zdrowia testuje granice jawnościAutor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Wytrwałości dla NIepokalanej Aneczki z Mazur z okazji Dnia Dziewic.Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: CzłowiekTreść komentarza: Bezczelny typ z tego pułkownika. Na wylocie, a jeszcze podskakuje jak pchła na grzebieniu. Dyscyplinę owszem, proponowałabym zastosować ale może wobec tego Pana - rzemienną, i to ze sto razy !!!Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaAutor komentarza: Naczelny PielęgniażTreść komentarza: Można by jeszcze "Oddział kremacji" utworzyć. Po co wozić zwłoki do Łodzi albo Bełchatowa? Zaoszczędzimy paliwo, damy niższe ceny i szpital poszybuje. A gdyby za wodociągami wykupić ziemię od lasów Państwowych, sprzedać drzewa i cmentarz utworzyć, to nawet lekarzy można pozwalniać ...Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama