Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 15 lipca 2025 14:07
Reklama
Reklama

Z cyklu: "Okrakiem" - Stonesi wiecznie żywi

Aż nie chce się wierzyć, że „chłopaki” jeszcze są w stanie w ogóle śpiewać i grać, a szczególnie rock and rolla, który wymaga odpowiedniego stylu wykonania, na co potrzeba ogromnej kondycji fizycznej. Tym bardziej, kiedy przypomnimy sobie ich mało higieniczny tryb życia od zawsze oraz zamiłowanie do trunków, narkotyków i papierosów do dziś. Grupa The Rolling Stones w tym roku obchodzi pięćdziesięciolecie istnienia, jeśli przyjąć, że ich sceniczny debiut odbył się 12 lipca 1962 w klubie Marquee.

 

Reklama

Nie do wiary, że aż tyle lat upłynęło od  daty ukazania się pierwszego singla z brawurową aranżacją utworu „Come On". Następny, z utworem „I Wanna Be Your Man" (napisanym przez Lennona i McCartneya i sprzedanym Stonesom (podobno) w toalecie klubu w Richmond) ugruntował pozycję grupy jako jednej z najciekawszych na Wyspach Brytyjskich. Ich pierwszym singlem, który dotarł na pierwsze miejsce listy przebojów był  „It's All Over Now". Na początku Stonesi nie śpiewali własnych utworów, bo ich po prostu nie mieli. Wykonywanie obcych bez wyjątku kompozycji, równa gra gitarzystów - Richardsa i Jonesa, a nade wszystko śpiew samego Jaggera, umiejętnie naśladującego wokal czarnoskórych śpiewaków, zapewniły duże powodzenie singli. Zadecydowało ono o dalszej karierze i wkrótce porzuceniu wykonywanych dotychczas przez członków zespołu zawodów lub studiów, na rzecz poświęcenia się w całości muzyce.

 

Mój przyjaciel, Antek Malewski, nie zapomniał o jubileuszu artystów i zorganizował w moim mieście w odpowiedniej dla rangi wydarzenia scenerii spotkanie w ramach swojego cyklu Herosi Rock & Rolla. Antek spieszy się, by zamknąć swoje rock and rollowe swawole w specjalnym albumie pod roboczym tytułem: „Herosi Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim. Nie tylko dla fanów - 100 Rock’n’Rollowych spotkań  w Galerii Arkady”. Oto skrót opisu spotkania poświęconego 50 rocznicy powstania zespołu The Rolling Stones, zamieszczony w brudnopisie Albumu Antka..

 

„– Spotkanie Nr 92. Po pięciomiesięcznej przerwie w swoich cyklicznych spotkaniach Herosi Rock’n’Rolla, mój powrót na scenę nastąpił w sobotę  13 października 2012 roku. Równe sześć lat temu, w piątek, wraz z Basią Goździk w Galerii ARKADY przygotowaliśmy naszemu koledze, Edwardowi Wójciakowi (dzień jego imienin), pisarzowi, który przybył z Kanady, spotkanie promujące jego drugą książkę Zupa z Króla, o czym ze szczegółami opowiedziałem w Tomaszowskim Tryptyku. (…) W 2012 roku mija równe 50 lat od powstania, działającego do dziś super zespołu (rekord Guinessa) The Rolling Stones. Ten fakt zadecydował, żeby po długiej przerwie w swoich Herosach poświęcić czas nie żadnej innej gwieździe, jak tylko zespołowi The Rolling Stones. (…) Na ten szczególny, jubileuszowy wieczór w SCh TOMY, chciałem przybyłym tomaszowianom przybliżyć wczesne nagrania grupy. Znalazłem się w posiadaniu koncertu The Rolling Stones z roku 1978, Live in Texas. Mówi się, że był to w trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych promującej płytę Some Girls, najlepszy koncert w historii istnienia zespołu. Film na płycie DVD pochodzi z koncertu z Will Rogers Center w Fort Worth w Texasie. Na scenie znajdują się piękni i młodzi, trzydziestokilkuletni członkowie zespołu: Mick Jagger, Charlie Watts, Keth Richards, Ron Wood, Bill Wyman, Ian Stewart, Ian McLagen, Dough Kershaw. Rozpoczynają bardzo mocno utworem Let It Rock, z repartuaru Chucka Berry’ego, podlizując się teksańskiej publiczności. Na widowni już do końca koncertu panowała iście rock’n’rollowa ekstaza. Jagger i jego przyjaciele szaleją na scenie, a każdy kolejny utwór w ich wykonaniu to przedłużenie tego stanu. Happy, Honky Tonk Woman, Miss You, Respectable, Far Away Eyes czy Sweet Little Sixteen, są tego najlepszym dowodem. Finał, jak w większości w tego typu koncertach, eksploduje przy dużej energii tak zespołu jak i publiczności, rozpalając ją do białości utworami Brown Sugar i Jumpin’ Jack Flash. Mick roznegliżowany do pasa, z kilkoma podanych mu na scenę kubłami wody, wylewa ją na rozpalone głowy publiczności, gasząc ogień jaki sam rozpalił”.

 

Tyle Antek Malewski, a my wracamy do jubileuszu. — Na jubileusz 50-lecia naprawdę mamy czas. Przecież Charlie Watts nie dołączył do nas w 1962 r., kiedy powstał zespół, tylko w 1963 r. Nie jesteśmy gotowi na globalną trasę — powiedział przed rokiem Keith Richards magazynowi „Rolling Stone". Po raz pierwszy w karierze tego najstarszego rockowego zespołu świata, taka informacja wyglądała na dobrym news, bowiem po ukazaniu się autobiografii gitarzysty Stonesów, w której znalazło się wiele krytycznych uwag na temat Micka Jaggera, ten zapowiedział, że już nigdy nie zaśpiewa z Keithem. Nie wiadomo co było ważniejsze: działanie czasu, który ostudził pierwsze porywy emocji czy porażka kolejnego projektu wokalisty poza macierzystym zespołem, czyli stosunkowo słabe przyjęcie albumu grupy SuperHeavy, w którą się zaangażował przed rokiem. Nowa grupa lansowała się teledyskiem „Worker Miracle" nakręconym według formuły „wszyscy jesteśmy braćmi, wyjdźmy na ulicę i tańczmy". (Grupa SuperHeavy: Joss Stone, Mick Jagger, Dave Stewart, A.R. Rahman, Damian Marley).

 

Faktem jest, że muzycy już się spotkali.

Jeśli o Richardsa chodzi, naprawdę zmalował grupie, a szczególnie samemu Mickowi Jaggerowi niezły prezent niejako „w przeddzień 50. urodzin” zespołu. „Życie” – taki tytuł nosi autobiografia  Keitha Richardsa. Żeby ją streścić, wystarczą trzy słowa – alkohol, kobiety i rock’n’roll.  Z publikacji można dowiedzieć się o pracy w grupie The Rolling Stones, o relacjach z Mickiem Jaggerem, życiu łóżkowym i wszystkim, co było częścią życia Keitha Richardsa. Książka została napisana z pomocą dziennikarza - Jamesa Foxa. Legendarny i nieco ekscentryczny gitarzysta The Rolling Stones – opowiada o swoich początkach, przyjaźniach i założeniu zespołu. Mówi otwarcie o seksie, narkotykach i alkoholu, od których był uzależniony. Historia, którą można znaleźć w książce „Życie", to w gruncie rzeczy historia wzlotów i upadków, sukcesów i niepowodzeń. Wszystko zostało napisane z rozbrajającą szczerością, bez owijania w bawełnę. Autobiografia Keitha Richardsa odniosła ogromny sukces marketingowy w Stanach Zjednoczonych. Książka rozeszła się w przeszło milionowym nakładzie, a sam muzyk otrzymał za jej napisanie (podobno) 7 milionów dolarów. Mówi się o ekranizacji tego wydawnictwa.

 

Jak wspomniałem, muzycy się spotkali. W  czwartek, 11 października 2012 roku, po raz pierwszy od siedmiu lat zabrzmiało nowe nagranie studyjne grupy The Rolling Stones, a dokładnie 25 października w pękającym w szwach klubie La Trabendo na Polach Elizejskich w Paryżu (tylko 15 Euro za bilet) Stonesi zgotowali niewielkiej grupie wybrańców prawdziwą niespodziankę. Zagrali dla 600 fanów wszystkie wielkie przeboje oraz dwa nowe utwory, mające promować nowy album oraz wielkie wydarzenia muzyczne, czyli zapowiedziane na 25 i 29 listopada w London 02 Arena oraz 13 i 15 grudnia w Newark Prudential Center, koncerty z okazji 50-lecia zespołu, na żywo!

 

Album „GRRR!" będzie 17. albumem studyjnym Rolling Stones i ich 49. płytą w 50-letniej karierze. To kolejny z wielu sposobów, w jaki grupa świętuje swój wielki jubileusz, trwający już właściwie od kilku miesięcy. Najnowszy album Rolling Stones ukaże się 12 listopada. Znajdą się na nim największe przeboje zespołu i – tylko dwie nowe piosenki. „Doom and Gloom" i „One More Shot". Trwają spekulacje, czy "GRRR!" nie będzie ostatecznym pożegnaniem Rolling Stones ze studiem nagraniowym i czy właśnie w związku z obchodami 50-lecia zespół nie zagra swojego ostatniego koncertu. - Wszyscy czterej muzycy są zgodni, że przyszły rok to odpowiedni moment na zagranie koncertu ich życia - mówił pół roku temu informator "Sunday Mirror".

 

Najwięksi spece od rock and rolla trzykrotnie koncertowali w Polsce. Po raz pierwszy – 13 kwietnia 1967 roku dali dwa koncerty w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki, następnie 14 sierpnia 1998 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie i ostatni, 25 lipca 2007 roku w Warszawie na Służewcu.

 

Z największą przyjemnością i dumą przyznaję się do bycia fanatycznym wielbicielem Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że historie opowiadane w mojej książce „Zupa z Króla – Ballada o kochaniu”, toczą się według kalendarza ukazujących się kolejnych płyt moich idoli, a sens przeżyć podmiotów lirycznych z tłumaczonych przeze mnie wierszy - tekstów piosenek Stonesów,  współgrają z aktualnymi stanami psychicznymi bohatera, Filipka Krawca. Mało tego, mój bohater musiał być, i był, na pierwszym koncercie Stonesów w komunistycznej Polsce. I tak go relacjonował na kartach powieści:

 

„Nadchodził czas matur, ale my mieliśmy całkiem co innego w głowie. Pierwszy raz w swojej historii zespół The Rolling Stones wybierał się z koncertami za żelazną kurtynę. Z niecierpliwą nadzieją żyliśmy tylko jednym - czy zahaczą o Warszawę. I stało się, nasze marzenie zostało zmaterializowane. Nasi ulubieńcy dawali koncert w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Pojechaliśmy całą naszą bandą. Niestety, nie wszystkich było stać na drogie bilety. Setki młodych ludzi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, toczyły długotrwałe uliczne boje z milicją. Nie dawałem za wygraną. Miałem przecież nie lada doświadczenie, wyrobione w trakcie omijania bramki pana Brzozy na Przystani. Uciekłem z tłumu, z piekącymi bananami pał na plecach. Z  naderwanym uchem obserwowałem ruchy bramkarzy. Wyczaiłem moment, kiedy pałowali grupkę nastolatków, rozpędziłem się i jak burza, jak torpeda, wbiłem pomiędzy ten skotłowany tłumek. Nie pamiętam, ile razy przewracałem się, koziołkowałem bity pałami, tłuczony pięściami. Była już chyba połowa koncertu, kiedy nie wiadomo w jaki sposób znalazłem się w huczącej niczym gigantyczny ul, zwariowanej sali. Słychać było wyłącznie wycie publiczności, za to nic nie było widać, oprócz fruwających marynar oraz nakryć głowy. Nastrój udzielił mi się szybko. Za chwilę fruwała i moja  marynara, do niedawna własność inżyniera Bystrego. I  to z takim skutkiem, że już jej nigdy nie odnalazłem. Jak zresztą większość z nas, fanatycznych idiotów.

 

 

 

 

Jakimś cudem, niesiony na fali pleców rozjuszonej publiki, dotarłem trochę bliżej sceny. Zobaczyłem Micka Jaggera, jak ubrany w białe, obcisłe dżinsy i wypuszczoną na nie jaskrawoczerwoną koszulę, wykrzykuje słowa piosenki, która aktualnie zajmowała pierwsze miejsce w Anglii oraz docierała do szczytu amerykańskiej listy przebojów magazynu Billboard. Był to utwór Get Off Of My Cloud. Właśnie strącił z Billboardu królujące tam od miesiąca Yesterday Paula McCartneya, czyli Beatlesów. Teraz szokował nadwiślańską, uciemiężoną przez komunę młodzież:

 

Telefon dzwoni - kto mówi? - pytam marszcząc twarz

Nieznany głos wydziera się - cześć, jak się masz?

Dobrze raczej! - jak nie wrzasnę

Na to on - jest trzecia rano, hałas straszny,

Czy wy się nigdy spać nie kładziecie?

Czy sprawa ta,

Że się dobrze bawicie

Głowę mi rozwalić ma?

Ja na to - hej, hej, ty, ty - spadaj z mojej chmury!

Mówię

Hej, hej, ty, ty - spadaj z mojej chmurki!

Powtarzam

Hej, hej, ty, ty - spadaj z mojej chmurki!

Nie kręć się tu

Bo nie ma miejsca dla dwóch.

Dwóch nas robi tłok niebywały

Na mojej chmurce, mały.

 

Jeszcze sińce od pałowania nie zlazły z moich pleców, kiedy paradowałem po Tomaszowie ubrany identycznie, jak Mick Jagger na warszawskim koncercie. Białe levisy i czerwoną koszulę dżinsową tej samej firmy, przysłał mi z Londynu Bartek. Kiedy wszedłem do Literackiej, Lokator zbliżył się do mnie, padł na kolana i pocałował mnie w rękę. Taki jajcarz był z tego Lokatora”.

 

Po lekturze Zupy z Króla wielu moich znajomych sądziło, że ja sam byłem na tym koncercie. Kolejny dowód na to, jak fikcja literacka zamienia się często w prawie – rzeczywistość.  Janusz Głowacki rzekł kiedyś w wywiadzie: „Nie wiem doprawdy, ile prawdy z życia jest w mojej fikcji literackiej, a ile fikcji jest w moim życiu…” czy coś w tym stylu. Przyznam się bez bicia: Niestety, nie dane mi było uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Po prostu nie było mnie na to stać.  Ale z upływem czasu coraz więcej osób przyznawało, że byli na słynnym koncercie. „Liczba tych, którzy dziś twierdzą, że widzieli Stonesów, przekracza siedmiokrotnie pojemność Sali Kongresowej” - śmieje się fotograf Marek Karewicz, który pracował dla Polskiej Agencji Artystycznej, czyli Pagartu, i towarzyszył Stonesom podczas ich pobytu w Polsce. Niełatwo też dziś zweryfikować mity i historie narosłe wokół pierwszej wizyty tej wielkiej grupy rockowej za żelazną kurtyną.

 

I ja zakończę mitem, chociaż jak niektórzy przysięgają do dziś, był to fakt najprawdziwszy. Legenda opowiada historię honorarium dla Stonesów. Według niej pracownik Pagartu Zdzisław Michorowski przyniósł do hotelu walizkę, w której było 600 tysięcy złotych. Na pytanie zespołu, co można za to kupić, Michorowski rozłożył ręce i rozbrajająco wyznał: „Wiecie, u nas niewiele jest". Perkusista Watts zakomenderował: - Kup za to wódkę. Michorowski pojechał więc na Pragę i kupił w gorzelni na Ząbkowskiej cały wagon wódki. Kiedy dostawa dotarła w końcu do Wielkiej Brytanii, cło okazało się tak wielkie, że wagon z powrotem odesłano do Polski. Ponoć jeszcze dwa lata po koncercie Stonesów w Warszawie w Pagarcie można było usłyszeć: - Masz chwilkę? Pozwól no, na „stonesówkę".

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Igor MatuszewskiIgor Matuszewski

Radni Koalicji Obywatelskiej oceniają ludzi przez pryzmat własnego... Ja. Tropią, donoszą i robią dużo szumu wokół samych siebie. Często poniżają inne osoby w internecie, podważają zaufanie, naruszają dobra osobiste

Donos jaki, złożyli na prezydenta Marcina Witko, radni tomaszowskiej Koalicji Obywatelskiej, żyje od kilku miesięcy, niejako własnym życiem. Postępowanie wyjaśniające, jak już wcześniej informowaliśmy, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Śledczy wciąż proszą o dosyłanie nowych dokumentów, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że albo brak im podstawowej wiedzy, albo też przepisują literalnie fragmenty doniesienia. W dokumentach i pismach mylą firmy, a nawet województwa. Trudno się dziwić, bo gołym okiem widać, że "afera" nakręcana jest politycznie. Problem jest bardzo poważny, bo nie dotyczy tylko Prezydenta Marcina Witko. Okazuje się bowiem, że grupka lokalnych działaczy, w akcie politycznej lub osobistej zemsty, może jechać do współpracowników Ministra Bodnara, którzy następnie zarządzą "śledztwa" na zlecenie swoich partyjnych kolegów, w stosunku do dowolnej osoby. W ten sposób można rozpocząć pogoń za królikiem. Reszty dokonają zaprzyjaźnione media. Za kilka lat, sprawa zostanie zapewne umorzona, ale komuś zostanie zniszczone życie. I to w sensie bardzo dosłownym. W ten sposób potraktowano wcześniej Grzegorza Haraśnego, oraz Tadeusza Adamusa. Obaj politycy Platformy, zostali zaszczuci przez swoich kolegów i "dziennikarzy". Zarówno dla jednego, jak i drugiego zakończyło się to śmiercią.
Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Trwają rozmowy ws. połączenia partii PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej

Rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda potwierdziła w Studiu PAP, że trwają rozmowy mające na celu połączenie Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej. Nie ma między nami znaczących różnic programowych, po połączeniu partia mogłaby funkcjonować pod nazwą Koalicja Obywatelska - dodała.Data dodania artykułu: 14.07.2025 17:00
Trwają rozmowy ws. połączenia partii PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej

57,8 proc. Polaków popiera przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą

57,8 proc. Polaków popiera decyzję rządu o czasowym przywróceniu kontroli na granicach z Niemcami i Litwą – wynika z najnowszego sondażu Opinia24 przeprowadzonego na zlecenie RMF FM. Decyzję tę krytycznie oceniło 10,2 proc. respondentów.Data dodania artykułu: 14.07.2025 11:08
57,8 proc. Polaków popiera przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą

Prezes UOKiK: w 2025 r. z tytułu kar przedsiębiorcy wpłacili do budżetu ponad 160 mln zł

Od początku 2025 r. przedsiębiorcy wpłacili do budżetu państwa ponad 160 mln zł w formie kar, które nałożył na nich UOKiK - poinformował PAP prezes Urzędu Tomasz Chróstny. W 2024 roku UOKiK nałożył kary w wysokości blisko 1 mld zł.Data dodania artykułu: 14.07.2025 10:52
Prezes UOKiK: w 2025 r. z tytułu kar przedsiębiorcy wpłacili do budżetu ponad 160 mln zł

Politycy PiS: po wyborach parlamentarnych w 2023 r. w PiS nastąpiła ewolucyjna zmiana pokoleniowa

Po wyborach parlamentarnych w 2023 r. zarówno w partii jak i w strukturze klubu PiS nastąpiła zmiana pokoleniowa, która odbywa się w sposób spokojny, ewolucyjny, nie na zasadzie „szarpanin” w ugrupowaniu - podkreślają w rozmowie z PAP politycy Prawa i Sprawiedliwości.Data dodania artykułu: 13.07.2025 12:21
Politycy PiS: po wyborach parlamentarnych w 2023 r. w PiS nastąpiła ewolucyjna zmiana pokoleniowa

Psychologia znów najpopularniejszym kierunkiem na Uniwersytecie Łódzkim - 15 chętnych na miejsce

Psychologia znów była najpopularniejszym kierunkiem wybieranym przez przyszłych studentów podczas tegorocznej rekrutacji na Uniwersytecie Łódzkim. O jedno miejsce na tym kierunku ubiegało się blisko 15 osób. Popularne były też biologia kryminalistyczna i filologia angielska.Data dodania artykułu: 12.07.2025 15:42
Psychologia znów najpopularniejszym kierunkiem na Uniwersytecie Łódzkim - 15 chętnych na miejsce

Minister kultury: Obława Augustowska największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowej

Dokonana 80. lata temu przez sowietów na Polakach tzw. Obława Augustowska, w której zginęło ponad 600 działaczy podziemia niepodległościowego, była największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowej - oceniła minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska.Data dodania artykułu: 12.07.2025 15:38
Minister kultury: Obława Augustowska największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowej

NFOŚiGW: w nowym „Czystym Powietrzu” zawarto umowy na 100 mln zł

Od startu nowej edycji programu „Czyste Powietrze” zawarto umowy na 100 mln zł - podał PAP wiceszef NFOŚiGW Robert Gajda. W ciągu trzech miesięcy złożono 14 tys. kompletnych wniosków o dotacje; do prokuratury i policji trafiło prawie 300 zgłoszeń ws. potencjalnych nadużyć wobec beneficjentów programu - dodał.Data dodania artykułu: 12.07.2025 10:26
NFOŚiGW: w nowym „Czystym Powietrzu” zawarto umowy na 100 mln zł

Sondaż CBOS: KO - 28 proc., PiS - 27 proc., Konfederacja - 12 proc.

W lipcu największym poparciem cieszy się KO - 28 proc., na drugim miejscu znalazło się PiS z poparciem 27 proc., a na trzecim - Konfederacja, na którą głos chce oddać 12 proc. badanych - wynika z sondażu CBOS.Data dodania artykułu: 11.07.2025 21:31Liczba komentarzy artykułu: 1
Sondaż CBOS: KO - 28 proc., PiS - 27 proc., Konfederacja - 12 proc.
Reklama

Polecane

Harry Potter  Mini Maraton cz. 3-4Zapraszamy do kina na leżakachLetnie spotkania informacyjne o KSeFSłodka Niedziela w SkansenieRusza remont betonowego odcinka trasy S8 – od poniedziałku utrudnienia34. pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasnej Górze pod hasłem „Jesteśmy nadzieją”Dietetyczka: w wakacje łatwiej zadbać o zdrowie i sylwetkęMinister kultury: Obława Augustowska największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowejKamil Cyran odchodzi z LechiiGrad bramek na NowowiejskiejKoncert zespołu Arete - Letnia Scena ArtystycznaSondaż CBOS: KO - 28 proc., PiS - 27 proc., Konfederacja - 12 proc.
Reklama
Reklama
Reklama
Radni KO mają tylko jeden cel polityczny. Dopaść Marcina Witko

Radni KO mają tylko jeden cel polityczny. Dopaść Marcina Witko

Donos jaki, złożyli na prezydenta Marcina Witko, radni tomaszowskiej Koalicji Obywatelskiej, żyje od kilku miesięcy, niejako własnym życiem. Postępowanie wyjaśniające, jak już wcześniej informowaliśmy, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Śledczy wciąż proszą o dosyłanie nowych dokumentów, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że albo brak im podstawowej wiedzy, albo też przepisują literalnie fragmenty doniesienia. W dokumentach i pismach mylą firmy, a nawet województwa. Trudno się dziwić, bo gołym okiem widać, że "afera" nakręcana jest politycznie. Problem jest bardzo poważny, bo nie dotyczy tylko Prezydenta Marcina Witko. Okazuje się bowiem, że grupka lokalnych działaczy, w akcie politycznej lub osobistej zemsty, może jechać do współpracowników Ministra Bodnara, którzy następnie zarządzą "śledztwa" na zlecenie swoich partyjnych kolegów, w stosunku do dowolnej osoby. W ten sposób można rozpocząć pogoń za królikiem. Reszty dokonają zaprzyjaźnione media. Za kilka lat, sprawa zostanie zapewne umorzona, ale komuś zostanie zniszczone życie. I to w sensie bardzo dosłownym. W ten sposób potraktowano wcześniej Grzegorza Haraśnego, oraz Tadeusza Adamusa. Obaj politycy Platformy, zostali zaszczuci przez swoich kolegów i "dziennikarzy". Zarówno dla jednego, jak i drugiego zakończyło się to śmiercią.
Kamil Cyran odchodzi z Lechii

Kamil Cyran odchodzi z Lechii

To koniec pewnej ery. Po niemal 15 latach w zielono-czerwonych barwach z Lechią Tomaszów Mazowiecki żegna się Kamil Cyran – zawodnik, który przez lata był symbolem wierności, oddania i piłkarskiej pasji. Jego historia to coś więcej niż statystyki – to serce, charakter i tysiące minut walki dla tomaszowskiego klubu.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama