Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 13:15
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Malezja (Kuala Lumpur) - Miejska dżungla i... no właśnie i co?

U Jessin zatrzymałem się tylko na jedną... noc, która zlała się właściwie z dniem. W jednym, wielkim domu swoich rodziców, na raz, gościła grupę prawie 20 przyjezdnych. Po popołudniowym śniadaniu, wszyscy zaczęli się powoli rozjeżdżać w stronę.... Kuala Lumpur, zwanego przez Malezyjczyków KejElem. Tam czekało już na mnie kilka kolejnych osób z couchsurfingu.

 

Autostop złapał się praktycznie sam i to bez wychodzenia na drogę. Tym razem, w towarzystwie Kasi z Polski i Funkiego z Malezji. Dojazd do stolicy (300 km) prywatnym autem w postaci Protona, przypominającego nieco Opla Vectrę, zajął nam prawie 8 godzin. Wszystko przez ogromne korki spowodowane głównie sezonem wakacyjnym i..... idiotycznym rozstawieniem bramek na, przyzwoitej jakości, autostradzie - nie na rampach zjazdowych tylko co kilkadziesiąt kilometrów na głównej trasie.

 

Ktokolwiek wymyślił takie rozwiązanie powinien dostać Order Uśmiechu..... cynicznego. Ja narzekałem na samo rozwiązanie a Funky narzekał, wręcz rzucał soczystym i krwistym mięskiem, po co w ogóle autostrady są płatne skoro zostały zbudowane z podatków potrąconych od ciężkiej pracy Malezyjczyków. Powinien się cieszyć, że chociaż na paliwie go panowie w garniturach nie okradają.

 

W Malezji litr benzyny kosztuje mniej niż 2 ringgit (mniej niż 2 zł.). Powód? Nie tylko własne złoża ropy, ale jeszcze dotacje zamiast podatków. Jak to działa - nie mam pojęcia, ale podobnie jak mnie nie mieściło się początkowo w głowie, że rząd może dopłacać do benzyny, tak i niektórzy Malezyjczycy nie mogą pojąć jak można za to płacić podatek. I to drakoński podatek, biorąc pod uwagę, że ile by nie kosztowała w hurcie surowa ropa, cenę podaje się za baryłkę, która mieści prawie 159 litrów.

 

 

Ciekawe, ile ropy kosztowały szkło i blacha potrzebne do wybudowania Petronas Tower - najwyższych na Świecie bliźniaczych wież.

 

Funky, zaraz po wjeździe do Kuala Lumpur, zrobił mi przyspieszoną wycieczkę po centrum miasta opowiadając co jest co. W końcu, wyrzucił mnie na dworcu KL Sentral. Wszedłem do środka, uderzając do bankomatu. Głównym powodem dlaczego nie miałem przy sobie gotówki było to, że w Songai Kolok, nie mogłem znaleźć żadnego bankomatu Aeon, nie pobierającego prowizji od wypłaty.

 

Później, cały dzień jechałem do Kuantan, gdzie Jessin, praktycznie od razu zawiozła mnie na imprezę, z której ruszyliśmy się dopiero późnym popołudniem następnego dnia. Czyli, najzwyczajniej w świecie, żaden bankomat nie był mi po drodze. Zapytałem hinduskich taksówkarzy o Chinatown, w którym miały być tanie hostele. Powiedzieli, że daleko, że 10 kilometrów, że na piechotę, że nie opłaca się iść i że za 50 zł. mnie zawiozą.

 

Świetnie rozwinięty transport publiczny - szkoda tylko, że nie działa 24 godziny na dobę.

 

Zrezygnowałem. Moim priorytetem, właściwie, nie było znalezienie miejsca na nocleg a jakiejś skromnej kolacji - choćby w postaci chipsów z 7-eleven. Po odejściu kawałek od stacji, dołączył do mnie Malezyjczyk o chińskich korzeniach, który słyszał całe zamieszanie z taksówkarzami. Powiedział, że zaprowadzi mnie do taniego hostelu w Chinatown.

 

Na miejscu, okazało się, że łóżko w dormitorium kosztuje 15 ringgit (15 zł). Mogę zobaczyć pokój? Hmmm, dziękuję. Wróciłem na stację. Warunki na sen bardziej komfortowe, do tego czysto, za darmo i dookoła kręcą się ochroniarze. Panowie zrobili mi pobudkę o 8 rano. Zasnąłem z powrotem. Obudziłem się znowu o 11. Wyszedłem zobaczyć sobie centrum Kuala Lumpur za dnia, zaczynając oczywiście od śniadania w..... hinduskiej knajpcę, które kosztowało mnie całe 2.5 ringgit (2.5 zł.) - za świeży, wysmażany na miejscu naleśnikowy chleb roti ze słodkim, skondensowanym mlekiem i czarną, gorzką kawę.

 

Multikulturowe miejsca świetnie działają na podniebienie.

 

Po śniadaniu rozejrzałem się za kartą SIM. Pierwszy sklep: 25 ringgit. Coooo? Łączność potrzebna, ale bez przesady. Rok wcześniej, np. Turcję zrobiłem w całości bez karty Sim. Ba, nawet mapy nie miałem. Kolejna próba: 15 ringgit. Już lepiej, kto da mniej? 10 ringgit - jest, jest - pani w czerwonej bluzeczce i szarej chuście przysłaniającej głowę. 

 

Nocleg w brudnym dormitorium za 15 ringgit czy w klimatyzowanej stacji kolejowej z takim widokiem zaraz obok zupełnie za darmo?

 

 

 

 

Skontaktowałem się z Ravinem i Joy z couchsurfingu i umówiliśmy się na wczesny wieczór. Prawie cały dzień kręciłem się po, podobno nudnym, Kuala Lumpur, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia.

 

Po pierwsze - za egzotyczną nazwę. Co tam znaczenie (Błotniste Ujście)? Liczy się brzmienie. Po drugie, za różnorodność kulturowo-etniczną. W jakim innym miejscu, bardzo łatwo zobaczyć na przykład jak kręci się film Bollywood?

 

W ilu innych miastach panie w pełnych burkach spacerują obok dziewczyn w krótkich mini-spódniczkach podczas gdy z meczetu rozchodzi się głośne Allah-u-Akbar? Islam? Widoczny na każdym kroku. Najbardziej w misternych zdobieniach budynków tworzących kontrast dla minimalistycznych, nowoczesnych wieżowców, z których najbardziej charakterystycznym są oczywiście dwie bliźniacze wieże Petronas Towers - do 2004 roku, najwyższy budynek na świecie. Obecnie, nadal zajmują pierwsze miejsce w rankingu najwyższych "bliźniaków" świata. Na mnie, osobiście najbardziej zrobiła wrażenie prosta w kształcie, ale bardzo bogato zdobiona stara siedziba koncernu Petronas.

 

Bollywood na ulicy od kuchni.

 

Po trzecie, za naturę. Kuala Lumpur to prawdziwa, miejska dżungla, w której ciągle toczy się, widoczna na każdym kroku, walka człowieka z naturą. Dżungla ma to do siebie, że w niektórych miejscach, bez maczety ani rusz. Zalanie takich połaci porośniętego niegdyś gęstą sałatą terenu betonem musiało kosztować bardzo dużo wysiłku i czasu.

 

KL to jedna z tych metropolii, na siłę wyrwanych z mocnych szponów dżungli. Dziką, tropikalną sałatkę można spotkać na każdym kroku.

 

Czwartym powodem mojej miłości do tego miasta było towarzystwo, w które wpadłem. Towarzystwo, które cały czas się zmieniało dzięki gościnności Joy i Ravina. Ich rekord to 15 osób w 4-pokojowym mieszkaniu z dwiema łazienkami ulokowanym na 18 piętrze budynku, z którego tarasu można podziwiać panoramę miasta. Prośbę o kanapę wysłałem na trzy dni. Zostałem ponad tydzień.

 

To był tydzień późnych pobudek, wczesnego wstawania, jedzenia ogromnego, domowego śniadania w porze lunchu, lunchu w porze kolacji i kolacji w porze śniadania. Galimatias? Niekoniecznie, zważywszy na to, że bardzo cenię sobie możliwość dłuższego pospania a, i tak, udało mi się zebrać w środku nocy, wydrukować potwierdzenie fikcyjnego biletu lotniczego i poświęcić dwa śniadania na wizytę w ambasadzie Indonezji.

 

Rodzinnie.... :-).

 

Niestety, jak to w życiu bywa, nie ma 100-procentowej sielanki. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że niedługo skończy się łatwe podróżowanie. Autostop przez Europę Wschodnią, Bliski Wschód, Chiny, Hong Kong? Łatwizna - znalezienie pracy w Chinach - bułka z masłem i przyjemność z jedzenia. Robienie wiz w biegu z niekompletną, czasem dorabianą na miejscu przy pomocy prostych programów do edycji tekstu, dokumentacją? Pestka. Autostop zygzakiem przez Azję Południowo-Wschodnią? Banał. Prawie 29.000 kilometrów lądem z wykorzystaniem autostopu, w tym, ok. 1.500km pięcioma pociągami.... wielkiemico? Małemico... W końcu te wszystkie kraje łączą się drogami a teraz?

 

No właśnie - gdzie teraz? A w ogóle, to co to jest mico?

 

Malezja jest tak ulokowana, że pojawia się pytanie gdzie dalej? Jak dalej? Czym dalej? Oto właśnie stanąłem przed dylematem: za 300 kilometrów, kończy mi się ląd pod stopami i trzeba coś zaaranżować. Zniknąłem z facebooka, po odbiorze indonezyjskiej wizy, ograniczyłem wychodzenie poza dom i rozkminiałem. Bardzo mocno i ciężko rozkminiałem patrząc na mapę na wprost, do góry nogami, z każdego stopnia w każdą stronę i nawet od tyłu i.... nic  żadnego mostu, kładki czy choćby jakiejś kry lodowej. Mogę wrócić się do góry, ale chcąc zjechać w dół, z każdej strony, jak nie cieśnina czy zatoka to morze. A nawet jak wrócę do góry to gdzie dalej? Jak piłeczka we flipperach. Czyżbym utknął w Euroazji? Nie, nie, nie - po prostu, przyszła pora wprowadzić w życie rozwiązania niekonwencjonalne. A w którą stronę i gdzie, zależy jak się w bokserkach ułoży. Czy się uda? Trzymajcie kciuki.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

adarus2 15.06.2012 16:19
Wpław się człowieku przez morze wybierasz? Nasze trzymanie kciuków raczej nie pomoże.

Opinie

Reklama

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)
Reklama
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 20 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
PŚ w łyżwiarstwie szybkim: Polacy w Heerenveen walczą o igrzyska w MediolanieW najbliższą niedzielę sklepy będą otwarteCo ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: oburzonaTreść komentarza: Sala koncertowa to świetny pomysł - będzie też z niej z pewnością korzystać szkola muzyczna - dlaczego dzieci z naszego miasta muszą uciekać, żeby móc się rozwijać artystycznie? Chodzę z dziećmi regularnie do Areny - pamiętam co bylo kiedyś - ale jak widać dla was najlepiej byłoby gdyby nie było niczego - bo przecież żadne miasto na takich rzeczach nie zarabia - ale wtedy trzeba byloby do Warszawy i Lodzi jezdzić i podbijac kase rzadzacym z PO, o to chodzi?Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: LeonTreść komentarza: We wcześniejszym artykule dotyczącym tej sprawy postawione były pytania o wręcz bardzo drastyczne poczynania i zaniedbania, czy coś więcej ustalono. Patrząc z obiektywnego punktu to dlaczego Pani dyrektor wypowiedzenie złożyła wypowiedzenie właśnie akurat po tamtym nagłośnieniu sprawy- przypadek ? Jak ktoś jest nie winien to nie powinien uciekać. W naszym kraju stało się modne krzyczeć, że jak komuś nie po drodze to krzyczy ,że to nagonka polityczna albo hejt, przykre to jest i żałosne.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: DDTreść komentarza: Prosze napisać o kieszonkowymŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: KaktusTreść komentarza: Jeśli dyrektor nie daje sobie rady z hejtem i merutoryczną krytyką to znaczy tylko, że wybrano złego dyrektoraŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ło jejku! Jejku!! Po prostu strach się bać!!! Koniom dupę zawracają. Szkoda tylko, że helikopterów z Glinnika nie zaangażowali oraz dronów, wozów bojowych, a także policyjnych psów. Sprawdza się stare polskie przysłowie: mądry Polak po szkodzie. A po następnym ataku terrorystycznym każdy sowiet lub Ukrainiec spokojnie opuści granicę Polski bez najmniejszych problemów. I np. Ukraina będzie się tłumaczyła, że te ich drony nad Polską, to była pomyłka ich służb. Parodia, to jest mało....Źródło komentarza: Operacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: 100 % racji, ale tylko w Wilkowyjach z serialu "Ranczo". A może i tam też by się nie załapał, bo jest zbyt durnowaty.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama