Dzisiaj pieniądze fizycznie trafiły na konto Powiatu Tomaszowskiego. Radni podczas nadzwyczajnej sesji wprowadzili je do tegorocznego budżetu po stronie przychodów i wydatków. Już jutro zadłużenia wobec ZUS i innych wierzycieli mogą zostać spłacane.
Wczoraj w Starostwie Powiatowym zorganizowano konferencję prasową, na której obwieszczono fakt podpisania umowy, a także zaprezentowano w formie graficznej dane ekonomiczne przedstawiające zmiany w przychodach oraz zadłużeniu na przestrzeni ostatniej dekady. Kolorowe słupki wskazują na okresy powstawania zadłużenia, jego lawinowego narastania, wzrostu przychodów z tytułu zrealizowanych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia i redukcji zatrudnienia.
Niestety, kolorowe obrazki pozbawione zostały jakiegokolwiek komentarza. Ich interpretacja bez przedstawienia dodatkowych danych może okazać się z gruntu fałszywa. Wzrost zadłużenia w jakimś okresie albo jego spadek nie są związane tylko i wyłącznie z podpisaniem umowy kredytu bankowego. Dług jest efektem wcześniej podejmowanych działań lub ich braku. Powstaje w konkretnym okresie czasu, w ściśle określonych warunkach. Może być wynikiem złego zarządzania, może też w tym konkretnym przypadku wynikać z przyczyn natury politycznej.
Na pierwszej z tablic przedstawiono przychody z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Na przestrzeni dziesięciu lat wzrosły one dwukrotnie, przy czym największy przyrost odnotowano w 2008 roku. Stopniowy wzrost następował jednak już od roku 2005. Aby można było w sposób obiektywny przedstawić te wyniki, należałoby zestawić je z kontraktami podpisanymi przez inne, podobne placówki. Do tego potrzebnych byłoby kilka słów komentarza. Jakie działania podjęto, by NFZ podpisał w 2008 roku kontrakt wyższy o 13 milionów złotych niż rok wcześniej?
Kolejna tablica to lawinowy przyrost zadłużenia w latach 2002–2006. 27 milionów złotych na przestrzeni czterech lat robi naprawdę przygnębiające wrażenie. Jeżeli doliczymy do niego 5-milionowy przyrost kontraktu, okazuje się, że skok zadłużenia byłby znacznie większy niż dwukrotny. Znowu ani słowa komentarza. Liczby mówią za siebie? Chyba nie tak do końca. Czy nie warto wskazać na źródła zadłużenia?
Ile stanowią tu koszty związane z uchwaleniem przez „Warszawkę” tzw. ustawy „203”? Ile pochłonęły związane z nią koszty komornicze, procesowe, odsetki za zwłokę i inne narzuty? Może okaże się, że przyznana nam dotacja stanowi w istocie rekompensatę za błędy legislacyjne i populizm wcześniejszych rządów.
Kolejne trzy tablice obrazują zmiany zatrudnienia. O ile w przypadku lekarzy nie odnotowano spadku, a nawet – według zapewnień starosty – przyrost ilościowy i jakościowy, to już w przypadku pielęgniarek i położnych, których pracuje o ponad 200 mniej, dane te muszą budzić pytania o zapewnienie odpowiedniej opieki chorym.
– Od początku wiedzieliśmy, że oszczędności możemy poczynić tylko na kosztach zatrudnienia, czyli wynagrodzeniach osobowych, co wiązało się z redukcją zatrudnienia – mówi starosta Piotr Kagankiewicz. – W szpitalu struktura kosztów była taka, że 95 procent wartości kontraktu stanowiły koszty pracownicze. Staraliśmy się nie zwalniać osób samotnie wychowujących dzieci – dodaje.
Obecny Zarząd Powiatu krok po kroku przedstawił działania, jakie podejmowano w celu przeprowadzenia restrukturyzacji placówki. Wyliczono sprzęt, jaki dotąd udało się dla szpitala pozyskać (m.in. aparaturę RTG, nowe karetki dla pogotowia). Przypomniano protesty lekarzy i pielęgniarek.
Było też kilka słów na temat planów na przyszłość. – Uzdrowienie finansów szpitala to nie jest jedyna rzecz, która spowoduje, że uzdrowimy szpital. Są jeszcze dwie rzeczy równie istotne, jeśli nie istotniejsze teraz: wzmocnienie kadry leczącej i diagnozującej oraz wzmocnienie szpitala w sprzęt medyczny.
Na chwilę obecną sprzęt oraz nieruchomości szpitalne pozostają własnością Powiatu. Planowane jest jednak w przyszłym roku wprowadzenie majątku wartego ponad 50 milionów złotych aportem do spółki. Starosta wyklucza jednak sprzedaż udziałów zewnętrznemu partnerowi czy też dokapitalizowanie placówki poprzez zmianę struktury własności. Równocześnie – jak zapewnia – nie ma obaw, że koszt w postaci amortyzacji wpłynie negatywnie na zdolność kredytową i kondycję finansową spółki.
































































Napisz komentarz
Komentarze