Konsultacje społeczne są prawdziwą farsą. Trudno je nawet nazwać konsultacjami. Stosunek GDDKiA jest lekceważący nie tylko w odniesieniu do mieszkańców, którym buldożery mogą rozjechać w niedalekiej przyszłości domy, ale także do władz lokalnych. Okazuje się bowiem, że Starostwo Powiatowe będące właścicielem sieci dróg stanowiących bezpośrednie odtoczenie planowanej ekspresówki, nie zostało uwzględnione na etapie konsultacji. Co jest dosyć zaskakujące zważywszy, że to właśnie powiatowymi drogami będzie jeździł ciężki sprzęt, w jakim stanie będą one po zakończeniu inwestycji, możemy sobie tylko wyobrazić.
Wczoraj próbowano zorganizować połączone komisji rady powiatu, na które zaproszono przedstawicieli GDDKiA. Ci ostatni odmówili przybycia, twierdząc, że wszystko zostało wcześniej wyjaśnione i nie widzą kolejności organizacji kolejnego spotkania. Radni , którzy dłużej sprawują mandaty do arogancji instytucji rządowych zdążyli się przyzwyczaić. GDDKiA, PGE, Lasy Państwo, czy Wody Polskie, to prawdziwe, państwa w państwie. Załatwienie i uzgodnienie najprostszych wydawać by się mogło rzeczy, graniczy często z cudem.
Do porządku obrad Rady Powiatu w czasie piątkowej sesji wprowadzono natomiast punkt dotyczący zajęcia stanowiska w tej sprawie przez radnych. Prawie wszyscy, po mało wnoszącej do tematu dyskusji przyjęli proponowany tekst, co zostało entuzjastycznie przyjęte przez mieszkańców. Czy mają rzeczywiste powody do zadowolenia? Trochę tak, a trochę nie.
Przede wszystkim już sam tytułu mówiący o wyrażeniu intencji jest mało zasadniczy i dający możliwość różnorakich interpretacji. Chodzi zapewne o to, by wspierając tych z południa, nie narazić się tym z północy.
Czytamy bowiem, że Rada wyraża sprzeciw wobec wariantu przebiegu drogi Ekspresowej S12 przez południową część miasta, który narusza szeroko pojęty interes społeczny i gospodarczy mieszkańców miasta i powiatu, ale równocześnie ta sama Rada wyraża wolę poparcia inwestycji w wariancie poddanym szerokim konsultacjom i uzgodnionym ze wszystkimi stronami. Co to znaczy? Tak naprawdę niewiele. Że być może ktoś przyjedzie na kolejne spotkania i pojawią się kolejne emocje i transparenty.
Radni i poseł Witczak próbują robić na tej sprawie politykę. Alicja Zwolak Plichta postanowiła przypodobać się posłowi PO i przeczytać jego interpelację. Naprawdę ktoś uważa, że to było konieczne? Czy na kolejnym posiedzeniu będziemy czytać apele Antoniego Macierewicza? Jest to tym bardziej żenujące, że poseł, który wyczuł, że może trochę złapać politycznego wiatru niedawno domagał się stworzenia z północnej strony Spalskiego Parku Narodowego. Jak to nazwać? Hipokryzją?
Mieszkańcy protestujący przeciwko lokalizacji zbierają podpisy. Jest ich już kilka tysięcy. Żadnemu radnemu jednak nie przyszło do głowy, by w tej sprawie zorganizować referendum lokalne, gdzie wypowiedzą się wszyscy mieszkańcy miasta. Przynajmniej będą mieć taką możliwość. Vox populi vox Dei
Napisz komentarz
Komentarze