Menopauza nie jest chorobą, ale ze względu na towarzyszące jej objawy oraz pojawiające się czynniki ryzyka różnych schorzeń wymaga spersonalizowanej opieki nad kobietami — przypominają eksperci z Międzynarodowego Towarzystwa Menopauzy z okazji obchodzonego 18 października Światowego Dnia Menopauzy.
Jak podkreśliła prezydentka Międzynarodowego Towarzystwa Menopauzy prof. Rossella Nappi, cytowana na stronie internetowej organizacji, są dowody na to, że zdrowy styl życia — w tym zdrowe odżywianie, regularna aktywność fizyczna, regenerujący sen, dobrostan emocjonalny oraz dobre relacje — mogą pomóc złagodzić trudne objawy i długofalowo wspierać zdrowie kobiet.
Mianem menopauzy określa się ostatnią miesiączkę w życiu kobiety. Objawy związane ze spadkiem produkcji żeńskich hormonów płciowych pojawiają się na kilka lat przed menopauzą i utrzymują się lata po jej przebyciu (tzw. okres okołomenopauzalny). W tym czasie dominują tzw. objawy naczynioruchowe, takie jak uderzenia gorąca i nocne poty. Eksperci szacują, że dotyczą one aż 80 proc. kobiet w okresie menopauzy.
Oprócz tego mogą występować migreny, zaburzenia nastroju, tzw. mgła mózgowa (trudności z koncentracją i pamięcią), zaburzenia snu, spadek libido, suchość w ustach, suchość pochwy, bóle stawów, szumy uszne, zaburzenia równowagi i zmęczenie.
Wydany z okazji Światowego Dnia Menopauzy nowy raport Fundacji Zdrowie bez Tabu, zatytułowany „Uderzenia gorąca – co o nich wiesz i jak je przeżywasz”, pokazuje, że menopauza ma nie tylko emocjonalny i społeczny, ale też zdrowotny wymiar.
Z danych zebranych w badaniu przeprowadzonym na potrzeby raportu wynika, iż u ponad połowy kobiet (58 proc.) uderzenia gorąca utrzymują się przez kilka lat. U większości mają one charakter długotrwały, powracający i negatywnie wpływają na jakość życia. Niemal połowa (48 proc.) doświadcza ich od roku do pięciu lat, co trzecia (31 proc.) — krócej niż rok, a prawie 10 proc. — przez okres dłuższy niż pięć lat.
Blisko połowa kobiet (51 proc.) przyznała, że napady gorąca i nocne poty występują u nich regularnie. Co piąta (19 proc.) mierzy się z nimi każdej nocy, co prowadzi do zaburzeń snu i chronicznego zmęczenia. To z kolei przekłada się na rozdrażnienie, spadek koncentracji i produktywności — zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.
— Choć przez długi czas uderzenia gorąca traktowano głównie jako problem jakości życia, coraz więcej danych wskazuje na ich możliwe konsekwencje zdrowotne, które przemawiają za monitorowaniem i odpowiednim leczeniem — skomentowała dr Karina Barszczewska, specjalistka położnictwa i ginekologii, cytowana w informacji prasowej przesłanej PAP.
Z badań wynika, że im więcej kobieta doświadcza objawów naczynioruchowych, tym wyższe ma ryzyko rozwoju chorób układu krążenia, a zwłaszcza nadciśnienia tętniczego, które z kolei podnosi ryzyko zawału serca, udaru mózgu, a także demencji.
Choć objawy fizyczne, takie jak uderzenia gorąca czy nocne poty, trwają zaledwie kilka minut, większość badanych pań przyznała, że „wydają się nie mieć końca”, bywają źródłem lęku, wstydu, poczucia utraty kontroli i frustracji. Wiele kobiet obawia się, że „będą widoczne” i że ciało zdradzi ich wiek.
Aż u jednej trzeciej kobiet uderzenia gorąca wpłynęły negatywnie na produktywność w pracy.
Choć podstawowym sposobem, by pomóc kobietom w okresie transformacji menopauzalnej, jest hormonalna terapia zastępcza (HTZ), w ostatnim czasie pojawiły się też nowe terapie niehormonalne, które łagodzą objawy naczynioruchowe. Dlatego — zdaniem ekspertów — warto zgłaszać problemy związane z menopauzą lekarzowi.
— Menopauza to nie koniec. To nie choroba. To nie wstydliwy sekret. To naturalny etap życia, który zasługuje na szacunek, zrozumienie i wsparcie. (…) Nie musi być ani wstydliwy, ani bolesny w samotności — podsumowała Agata Młynarska, prezeska Fundacji Zdrowie bez Tabu. (PAP)























































Napisz komentarz
Komentarze