O złożeniu projektu zmian w Kodeksie wyborczym w środę poinformował szef klubu KO Zbigniew Konwiński oraz przedstawiciel wnioskodawców, poseł KO Mariusz Witczak, który jednocześnie jest przewodniczącym podkomisji stałej ds. nowelizacji prawa wyborczego. Projekt ma być odpowiedzią na to, co działo się „przede wszystkim w ostatnich wyborach prezydenckich”, po których głośno było o nieprawidłowościach przy przeliczaniu głosów; szczególnie oddanych w drugiej turze.
- Mieliśmy komitety widmo, które zgłaszały swoich członków obwodowych komisji wyborczych - mówił Konwiński, wskazując, że takie komitety ostatecznie nie zgłosiły w ogóle kandydatów.
Mariusz Witczak podkreślał, że w 2018 r. PiS zmienił przepisy w taki sposób, żeby prawo do zgłaszania kandydatów do obwodowych komisji wyborczych miał zarejestrowany komitet. - W przypadku wyborów prezydenckich wystarczy zebrać 15 osób, zebrać 1000 podpisów i nabiera się prawa do rejestracji członków w obwodowych komisjach w całej Polsce - tłumaczył.
Zgodnie z projektem złożonym przez klub PO prawo zgłaszania przedstawicieli do obwodowych komisji wyborczych miałyby uzyskać tylko te komitety, które zarejestrują listę lub listy kandydatów. Tym samym w przypadku wyborów prezydenckich, zgłoszenie swoich przedstawicieli do komisji musiałoby być poprzedzone zebraniem przez dany komitet 100 tys. podpisów, bo tyle jest wymaganych do rejestracji kandydata na prezydenta. - Jeżeli będą jakiekolwiek wakaty (w komisjach - PAP), można wtedy dolosowywać kandydatów. Ale pierwszeństwo nabiorą komitety, które zarejestrowały listy bądź listę - wskazał Witczak.
Druga zasadnicza zmiana zawarta w projekcie dotyczy wprowadzenie instytucji sekretarza komisji wyborczej, który miałby być powołany przez komisarza wyborczego przy wsparciu wójta, burmistrza lub prezydenta „na określonych zasadach i na podstawie określonych kryteriów”.
Sekretarz komisji miałby czuwać nad przebiegiem głosowania i prawidłowym ustalaniem jego wyników, sporządzeniem - wraz z komisją - protokołu głosowania. Jak tłumaczył Witczak, sekretarz przede wszystkim będzie osobiście odpowiedzialny za wpisanie wyników głosowania do protokołu. Zgodnie z tym, co mówił poseł KO, sekretarze mają cechować się „odpowiednią odpowiedzialnością”, mieć wykształcenie wyższe, nie należeć do żadnej partii oraz spełniać kryteria bycia urzędnikiem; mają też być przeszkoleni przez PKW.
Jak przekonywał , chodzi o osoby o „podniesionych kwalifikacjach”, które „30 razy zastanowią się, jaki wynik wyborczy przypiszą konkretnemu kandydatowi”. - Przebieg procesu wyborczego to rzecz święta, ona stanowi o jakości demokracji i daje gwarancję obywatelom, że ich głos został prawidłowo przypisany do konkretnych kandydatów i został potraktowany w sposób należyty - wskazał.
I tura wyborów prezydenckich została przeprowadzona 18 maja br.; II tura, w której zwyciężył Karol Nawrocki, odbyła się 1 czerwca br. Wkrótce potem w mediach oraz w nadsyłanych do Sądu Najwyższego protestach wyborczych pojawiały się doniesienia o możliwych anomaliach w obwodowych komisjach wyborczych – polegających m.in. na odwrotnym przypisaniu głosów obu kandydatom.
Do SN wpłynęło ponad 54 tys. protestów wyborczych - 21 z nich Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała za zasadne, lecz bez wpływu na wynik wyborów. W tej grupie znalazły się sprawy kilkunastu obwodowych komisji wyborczych, gdzie po zarządzonych oględzinach kart wyborczych, ustalono błędne przypisanie głosów poszczególnym kandydatom w II turze w protokołach komisji lub nieprawidłowości w liczeniu głosów w tych komisjach.
Oględzin dokonano także w 250 obwodowych komisjach wyborczych w ramach prac zespołu prokuratorskiego do koordynowania śledztw dotyczących wykrytych nieprawidłowości w kilkunastu komisjach wyborczych. Wykryte różnice w wynikach nie wpływały jednak na końcowy wynik wyborów prezydenckich.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak informował pod koniec lipca tego roku, że łącznie prowadzonych jest 17 śledztw w sprawie możliwych nieprawidłowości w komisjach wyborczych. Główne nieprawidłowości polegały na przypisaniu głosów jednego kandydata na rzecz drugiego, a także na rozmijaniu się protokołu po liczeniu głosów z faktycznymi ustaleniami.(PAP)





















































Napisz komentarz
Komentarze