Odwołany, ale… powiat działa dalej
Formalnie sprawa jest jasna: 28 listopada rada podjęła uchwałę stwierdzającą odwołanie Mariusza Węgrzynowskiego z funkcji Starosty Powiatu Tomaszowskiego.
Mniej oczywiste dla mieszkańców bywa to, co dzieje się potem. Ustawa o samorządzie powiatowym przewiduje, że po odwołaniu zarządu lub jego członków dotychczasowy zarząd wykonuje swoje obowiązki do czasu wyboru nowego.
Jednocześnie zegar tyka: rada ma określony termin na wybór nowego zarządu. Jeśli nie wybierze go w wymaganym czasie, uruchamia się scenariusz „najcięższej kalibracji”, czyli rozwiązania rady z mocy prawa i przedterminowych wyborów. Na to wydają się właśnie grać partyjni działacze z PiS i KO. Chodzi o wyeliminowanie, nie dających się podporządkować radnych niezależnych.
Co było zapalnikiem? Dług, koszty, KPO i „utracone szanse”
Piszą m.in. o nadmiernym zadłużeniu, rosnących kosztach administracji i – jak twierdzą – osłabieniu kompetencji urzędu po odejściu doświadczonych pracowników.
Najmocniej wybrzmiewa wątek pieniędzy zewnętrznych i inwestycji: w dokumencie pojawia się przykład wniosku, który nie przeszedł oceny formalnej w konkursie KPO, co – według wnioskodawców – oznacza brak dofinansowania dla planowanej inwestycji w Tomaszowskim Centrum Zdrowia.
Są też zarzuty dotyczące sposobu realizowania budżetu („przesuwania środków”), wydatków związanych z terenem na Borkach, a nawet sprawy zniknięcia fragmentu nagrania z obrad sesji.
Kto może zostać nowym starostą? Na stole kilka nazwisk
W kuluarach – jak wynika z rozmów prowadzonych w środowisku samorządowym – przewijają się nazwiska potencjalnych kandydatów. Wśród nich jest m.in. Marek Olkiewicz, wiceprzewodniczący rady powiatu.
Wymieniana jest także Alicja Zwolak-Plichta, przewodnicząca Komisji Zdrowia, Rodziny i Spraw Społecznych.
W tym gronie pojawia się również Sławomir Żegota, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Publicznego i Transportu.
Każde z tych nazwisk ma swój ciężar – i każdy kandydat ma ten sam problem do rozwiązania: bezwzględną większość głosów w radzie, bez której nie da się zbudować nowego zarządu.
Budżet bez „numeru jeden” i polityka w tle
Brak punktu o wyborze starosty na najbliższej sesji oznacza, że powiat wejdzie w debatę o pieniądzach bez politycznego domknięcia najważniejszej układanki. A to może mieć realne skutki: nowy zarząd – jeśli powstanie – może chcieć inaczej poukładać priorytety, w tym podejście do deficytu, kredytów czy inwestycji w oświatę.
Na razie jednak: budżet w porządku obrad jest, starosty – nie. I to może być najkrótsze podsumowanie sytuacji w powiecie tomaszowskim na finiszu roku




























































Napisz komentarz
Komentarze