telefonia

Błogie oderwanie się od codzienności wcale nie musi oznaczać całkowitej ucieczki od osiągnięć cywilizacyjnych, takich jak Internet czy telefon. Możemy pozostawać w kontakcie z najbliższymi, którzy w razie nagłych zdarzeń losowych mogą do nas zatelefonować, czy chociażby wysłać sms-a. Warto jednak pamiętać, że korzystanie z tych narzędzi komunikacyjnych może wiązać ze znacznymi kosztami.

O tym, że warto czytać instrukcje obsługi zakupionego sprzętu oraz warunki umów dotyczących korzystania z różnego rodzaju usług przekonał się niedawno mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego, który skorzystał z oferty jednej z funkcjonujących na naszym rynku sieci telefonii komórkowych. Mimo, że korzystał z usług operatora jedynie 15 godzin musi zapłacić rachunek w wysokości przekraczającej 10 tysięcy złotych. Nie jest to przypadek odosobniony. W ostatnim czasie do biura Powiatowego Rzecznika Konsumentów trafiło kilkanaście skarg dotyczących naliczania opłat za transmisję danych za pomocą połączeń internetowych.

- Czy pani na pewno telefonuje do mnie z Telekomunikacji Polskiej - pyta przez telefon blisko 80 letnia kobieta telemarketera, jednej z firmy dostarczających usługi telefonii stacjonarnej. - Oczywiście, że jesteśmy polskim operatorem, który obniża abonament- odpowiada bez zająknięcia, miłym głosem pracownik, który właśnie namówił kobietę na zamianę operatora, pod pozorem płacenia niższych rachunków telefonicznych. Z nagrań, do jakich udało nam się dotrzeć, wynika, że „agresywni”, telefoniczni „zachęcacze”, świadomie wprowadzają w błąd abonentów TPSA. Często te, nie całkiem uczciwe praktyki, dotykają osób starszych i samotnych.