Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 lipca 2025 09:23
Reklama
Reklama

Zbrodnia to niesłychana (odcinek czwarty z pięciu)

Kolejny odcinek opowiadania Edwarda Wójciaka

 

Reklama

Miłość aż po grób

 

Grek nie zadawał więcej pytań, tylko ruchem kuglarza odsunął zasłonę zakrywającą sporą wnękę. Stała tam przeszklona szafa, a w niej cieszyło oczy kilkanaście grzecznie pozawieszanych na haczykach sztuk krótkiej broni różnych wielkości. Bob odsunął właściciela i rozpoczął przegląd. Widocznie znalazł to, czego szukał, bo włożył wskazujący palec w kabłąk spustowy małego, czarnego rewolweru, zakręcił nim młynka, jak John Wayne na westernie, i spojrzał pytająco na Malakę. Ten wyrecytował, jak na konkursie krasomówczym:

 

- Smith Wesson Master 52, 4.5 milimetra, symbol HK 45 MARK 23-SD, może być z tłumikiem. To nie replika, tylko prawdziwy gnat, brother - uśmiechnął się z wyraźną dumą.

 

- Ale dla ciebie za mały... - dodał zawiedziony.

 

- To nie dla mnie, to dla kobiety - uśmiechnął się Cichy, jakby zażenowany. Tłumik i naboje masz?

 

Nakręcił niewielki walec na lufę, wcisnął sześć małych kulek do bębenka, zakręcił nim, aż zafurkotało, wyciągnął przed siebie i szybkim ruchem wrzucił do kieszeni.

 

- Pasuje mi - powiedział.

 

Dobili targu już przy barze. Cichy pozwolił sobie jedynie na małego Heinekena i opuścił lokal.

 

Wrócił do Mississaugi. Ze smakiem zjadł golonkę w barze „Zagłoba” przy Dixie i Dundas. Teraz nie marzył już o niczym innym, tylko o relaksie. Bardzo lubił kino, więc zajechał na Sherway Gardens i długo wybierał tytuły na migających tablicach kompleksu kin. Kupił największą torbę popcornu z jumbo-colą i zapadł w głębokim fotelu. „Pretty Woman”  zapowiadano jako najnowszy romans, a Cichy Bob uwielbiał przecież romanse. Śledził z zapartym tchem perypetie biedniutkiej prostytutki Julii Roberts w zabawnych utarczkach słownych z bogaczem Richardem Gere’em. Rozpłakał się, jak dziecko, w reakcji na nikczemność adwokata Jasona Alexandra i nie potrafił pohamować gniewnego okrzyku na widok traktowania dziewczyny przez obsługę luksusowego sklepu z odzieżą. Czekał niecierpliwie na finał, a kiedy w końcu film zakończył się miłym happy endem, ocierając łzy wzruszenia opuścił kino. Kilka kobiet podobnie jak on, pochlipując, ocierało łzy. Ich partnerzy tylko ironicznie się uśmiechali. Jak Cichy ich nienawidził!

 

Pojechał do domu i nie rozbierając się, zaległ na kanapie w living roomie. Patrzył bezmyślnie w sufit, pogrążony w zadumie. Nie spał, tylko dumał. Po godzinie wstał, przeciągnął się, aż zatrzeszczały kości i przygotował sobie ścieżynkę kokainy. Wciągnął świństwo do nosa i popił wodą mineralną. Czuł jak nabiera energii do kontynuowania zamierzonego dzieła. A potem wrzucił do samochodu ostry szpadel, łom i łopatę.

 

Posuwał się wolniutko wprost przed siebie, wąską drogą przez te kanadyjskie pustkowia. Kiedy dostrzegł daleko w polu majaczącą kępkę zarośli, zjechał z drogi i po wertepach telepał się jeszcze jakieś trzysta metrów. Zaparkował pośród gęstych, bezlistnych jeszcze krzaków dzikiego bzu. Miejsce wydało mu się idealne. Przystąpił do pracy. Kopał głęboki dół o rozmiarach sześć stóp długości i tyleż głębokości, na cztery szeroki. Z początku praca nie była łatwa. Musiał się przedzierać przez jeszcze zamarzniętą warstwę ziemi. Ale potem szło już gładko. Zeszło mu jednak ze dwie godziny. Zmęczony, lecz zadowolony z siebie, zamaskował wykopalisko starymi, zeschniętymi gałęziami, po czym wrócił do domu.

 

Wziął prysznic, przebrał się w piżamę i padł na kolana przed wielkim krzyżem, zawieszonym nad kominkiem kilka dni wcześniej przez siebie samego. Przymknął oczy. Modlił się żarliwie około godziny. Twarz miał bladą, skupioną, a spod mocno zaciśniętych powiek przeciekały wielkie łzy, zasychające jednak szybko z powodu gorączki, buchającej w jakiś niewytłumaczalny sposób z tej martwej, na pozór zimnej twarzy. W końcu rozwarł nieprzytomne oczy, wzniósł je do sufitu i jął powtarzać w kółko, jak wyuczoną na pamięć lekcję, formułkę kanadyjskiej przysięgi małżeńskiej:

 

- Biorę sobie ciebie za żonę i nie będę próbował cię zmieniać. Przysięgam ci miłość i wierność małżeńską oraz że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż Bóg.

 

Trochę uspokojony wstał, podszedł do barku i nalał sobie pełną szklankę whisky. Wypił lekarstwo leciutko, jak wodę, a potem zaległ w pościeli. W nocy wstawał jeszcze trzykrotnie i powtarzał tę oczyszczającą czynność. Obudził się na dobre dopiero w południe.

*

Tego pamiętnego dnia Cichy Bob już  nic już nie pił, ale także nic już nie jadł. W skupieniu ubierał się w ślubny garnitur koloru głębokiej czerni. Był blady, wyglądał poważnie i dostojnie. Dokładnie tak, jak prezentuje się grabarz przed uroczystością pogrzebową. O godzinie piątej po południu podjechał na stację benzynową sieci Sunoco i zakupił dziesięć worków lodu, którym napełnił podłużny, wielki jak trumna cooler, przeniósłszy go uprzednio z dachu samochodu do wnętrza, starannie posprzątanego i pryśniętego dezodorantem. W kwiaciarni obok stacji zakupił wielki bukiet czerwonych róż.

 

 

 

O piątej trzydzieści pojechał w okolicę skrzyżowania Dixi z Britannia Road. Zaparkował pośród niezliczonej chmary samochodów na parkingu firmy Bertrand Faure przy ulicy Vipond Drive. Ludzie w niebieskich mundurkach po skończonej przerwie z ociąganiem ginęli w czeluściach fabryki. Następną przerwę, a właściwie półgodzinny lunch, mieli dopiero za dokładnie dwie godziny. Twarz Cichego Boba nie wyrażała żadnych emocji. Blady i skupiony czekał swojej pory. Wokół nie było żywej duszy. Wczesnowiosenny mrok zasnuwał zamarłe otoczenie spokojnym oddechem.

 

Na dziesięć minut przed siódmą Cichy Bob objechał wolniutko blok kilku fabryk i zatrzymał się na skrzyżowaniu Meyerside i Vipond Drive. Stąd powinna nadjechać jego ukochana.

 

Jedzie! Znajomy niebieski Ford Taurus toczy się wolniutko wzdłuż ulicy. Za kierownicą piękna niewiasta o burzy blond włosów i błyszczących jak diamenty niebieskich oczach, niecierpliwie rozgląda się na wszystkie strony, jakby oczekując pomocy w swoim zagubieniu.  - Miały być domy, a są same fabryki... - myśli w popłochu. O tam, w głębi, widać jakiś hotel. „Four Points”, muszę sprawdzić ten adres, albo zapytam w recepcji.

 

Skręciła w lewo. Cichy Bob wyrwał z piskiem opon, wyprzedził Taurusa i gwałtownie zahamował w miejscu. Piękna Józia nie miała szans. Głucho stuknęły o siebie dwa zderzaki.

 

Cichy Bob wyskoczył, jak wystrzelony z procy kamień, i otworzył szarmancko drzwi:

 

- Jesteś piękniejsza niż przedtem, Piękna Józiu - rzucił komplementem. Czy możemy porozmawiać?

 

Zaskoczona kobieta powoli dochodziła do siebie.

 

- To ty? To znów ty? Skąd się tutaj wziąłeś? Ja już nie mam o czym z tobą rozmawiać. Zostaw mnie w spokoju, bo się spieszę do pracy. Czeka na mnie klientka.

 

- Nie ma żadnej pracy, nie ma żadnej klientki. Tylko ja jestem, twój mąż. Zabieram cię do domu! - oznajmił poruszony Bob.

 

- Nigdzie mnie nie zabierasz. Ja już nie mam z tobą nic wspólnego! - wykrzyknęła Piękna Józia, rozglądając się w popłochu, wystraszona widokiem tych wszystkich fabryk i przygnębiającego pustkowia.

 

- Ja cię nigdy nie oszukałem i nigdy nie oszukam. - Przyrzekał Cichy Bob.

 

- To ty złamałaś swoje obietnice małżeńskie. Zdradzałaś mnie przed ślubem, zdradzałaś po ślubie, a i teraz zdradzasz z tym, co z nim mieszkasz. Aleja ci przysięgałem, że nie opuszczę cię, aż do śmierci. Przysięgałem przed Bogiem i przysięgi dochowam. Tak mi dopomóż Bóg. Ty swoje krzywoprzysięstwo jeszcze masz szanse zmazać. Tylko musisz teraz jechać ze mną do domu. Zaraz.

 

- Już nigdy w życiu nie będzie nic naszego – stanowczym tonem skwitowała przemówienie Cichego Boba jago była małżonka. Wprawdzie nie muszę, ale mogę ci to na koniec powiedzieć - ja nigdy cię nie zdradziłam. Ale tobie to nic nie da, z tobą jest coś nie  tak. Idź do lekarza Bob, najlepiej do psychologa. A z tej przysięgi sama wytłumaczę się przed Panem Bogiem. Może mi wybaczy, głupiej. A teraz odsuń mi się z drogi, ja już skończyłam z tobą rozmawiać. Nie próbuj nawet się do mnie zbliżyć, bo zawołam policję.

 

 

 

- Ja sram na policję. Po raz drugi nie wsadzisz mnie do więzienia. Czy to jest twoja ostateczna odpowiedź? - zapytał Bob z pulsującymi rytmicznie mięśniami zaciśniętych szczęk na bladej, wymęczonej twarzy.

 

- Tak, Cichy Bobie, ostateczna i nieodwołalna. Jedź z Bogiem w swoją stronę. Jako katoliczka ja ci wszystko wybaczam, ale pamiętaj - ciebie nie proszę o wybaczenie.

 

I uśmiechnęła się przez łzy szeroko, życzliwie. Cichy patrzył na nią jak zaczarowany. Teraz było już dwóch Cichych Bobów. Jeden obserwował drugiego. Niby na zwolnionej taśmie filmowej Cichy Bob zobaczył samego siebie, jak wyjmuje zza paska rewolwer  i naciska spust. Trzy głuche plaśnięcia nawet na trochę nie zakłóciły przeraźliwej ciszy. Czerwona róża krwi rozlała się szerokim kręgiem po białej bluzeczce Pięknej Józi. Osunęła się martwa, lecz ten ostatni, życzliwy uśmiech pozostał niezmieniony na jej nieziemsko pięknej twarzy.

 

Cichy Bob pracował dokładnie odmierzonymi ruchami. Uniósł ciało żony, kopnięciem zatrzasnął drzwi Taurusa, odemknął tylne drzwi swojego Pathfindera. Delikatnie wsunął leciutkie ciało Pięknej Józi do wielkiego jak trumna coolera z lodem, rzucił na zakrwawioną pierś wiązankę czerwonych róż, zatrzasnął plastikową pokrywę, po czym spokojnie odjechał. Nikt nie widział, nikt nie słyszał, nikt nie gonił.

*

Cichy Bob podjechał pod stację Shella na skrzyżowaniu Dixie i Britannia Road. Zatankował dwa kanistry oleju napędowego. Wszedł do Country Style Doughnuts, zamówił dużą kawę z podwójną śmietanką oraz wielkiego apple frittera. Kiszki grały mu marsza, kiedy tak z lubością pałaszował. Zaspokoił głód i skierował się na swoją trasę. Jechał Dixie w dół, a potem skręcił na QEW, w kierunku na Hamilton. Minął zjazd w Erin Mills, a na następnym zjechał na Winston Churchill. Przejechał Dundas i skręcił w lewo na College Way.

 

- Jesteśmy w domu! - mruknął wesoło.

 

Była już noc, kiedy wytaszczył cooler z samochodu. Musiał kilka razy odpoczywać, taki ciężki był ten cooler. Dał radę, przecież wielki i wysportowany był Cichy Bob. Zaciągnął pudło na środek living roomu i otworzył wieko. Twarzyczka Pięknej Józi uśmiechała się do niego uroczo.

 

- Teraz się wykąpiemy i przebierzemy w nową sukienkę - oznajmił uroczyście. Zataszczył ciało do łazienki, puścił wodę i zabrał się za rozbieranie trupa.

 

- Nie musisz się mnie wstydzić, przecież jestem twoim mężem. Uporał się z ubraniem i delikatnie obmywał zimne jak lód ciało. Te straszne rany po kulach spryskał wodą utlenioną i zalepił na krzyż plastrami z opatrunkiem.

 

- No i patrz, nic nie bolało, prawda? - zapytał. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi, więc powędrował sobie do szafy, skąd wyciągnął białą, długą sukienkę z jedwabiu, przygotowaną kilka tygodni wcześniej na tę okoliczność.

 

- W białym kolorze zawsze ci było do twarzy, kochana moja - szeptał, z trudem ubierając sztywne ciało.

 

- Teraz zaniosę cię na twoje miejsce i napijemy się drinka - obiecał. Nalał whisky do dwóch szklanic i wypił jedną po drugiej.

 

- Ta za ciebie, a ta za naszą miłość, aż po grób! - wzniósł toast. Piękny trup żony elegancko prezentował się w nowej sukience, kiedy tak leżał w plastikowej trumnie uśmiechając się wdzięcznie do męża.

 

Zakończenie za tydzień

 

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

We wtorek maturzyści poznają wyniki matur

Centralna Komisja Egzaminacyjna we wtorek rano opublikuje wstępne wyniki tegorocznych egzaminów maturalnych. Od godziny 8.30 maturzyści będą mogli sprawdzić swoje indywidualne wyniki w ogólnopolskim systemie informatycznym ZIU. Otrzymają też świadectwa maturalne.Data dodania artykułu: 08.07.2025 07:57
We wtorek maturzyści poznają wyniki matur

Leasing aut w Warszawie: jakie korzyści niesie ze sobą ta forma finansowania?

Leasing aut w Warszawie zyskuje na popularności jako atrakcyjna forma finansowania, zarówno dla firm, jak i osób prywatnych. Umożliwia korzystanie z nowego samochodu bez konieczności angażowania dużego kapitału na zakup. Zamiast tego płacisz miesięczne raty, a po zakończeniu umowy możesz auto wykupić, oddać lub wymienić na nowsze. Przyjrzyjmy się bliżej, jakie konkretne korzyści niesie ze sobą leasing w stolicy.Data dodania artykułu: 07.07.2025 12:16
Leasing aut w Warszawie: jakie korzyści niesie ze sobą ta forma finansowania?

WeNet ogłasza powołanie Joanny Plona na stanowisko prezeski Grupy oraz przedstawia nową strategię rozwoju

Od 1 lipca 2025 roku stanowisko prezeski zarządu Grupy WeNet objęła Joanna Plona, zastępując Michała Wrzesińskiego, co-foundera WeNet, który przechodzi do Rady Nadzorczej. Jednocześnie firma ogłasza nową strategię rozwoju, której celem jest wzmocnienie pozycji WeNet jako partnera technologicznego dla przedsiębiorców z sektora MŚP, oferującego szeroki wachlarz rozwiązań opartych na AI, wspierających ich w budowaniu obecności online, zarządzaniu relacjami z klientami oraz operacjach biznesowych. W ten sposób WeNet chce dać przedsiębiorcom narzędzia, które do tej pory były zarezerwowane głównie dla największych organizacji.Data dodania artykułu: 07.07.2025 12:13
WeNet ogłasza powołanie Joanny Plona na stanowisko prezeski Grupy oraz przedstawia nową strategię rozwoju

25 proc. Polaków padło ofiarą naruszenia prywatności danych; zwykle zmieniają hasło

Co czwarty Polak doświadczył naruszenia prywatności danych - wynika z badania firmy Huawei. 64 proc. ofiar zmienia hasła i jest to najczęstsza reakcja na incydent. Około jedna trzecia Polaków zadeklarowała, że zawraca uwagę na kwestię danych w aplikacjach i mediach społecznościowych.Data dodania artykułu: 06.07.2025 15:12
25 proc. Polaków padło ofiarą naruszenia prywatności danych; zwykle zmieniają hasło
Reklama

Polecane

Czy remont ulicy Dąbrowskiej ruszy jeszcze w tym roku?

Czy remont ulicy Dąbrowskiej ruszy jeszcze w tym roku?

Jest to bardzo prawdopodobne. Wszystko jednak zależy od ministra infrastruktury, Dariusza Klimczaka. Aby mogły ruszyć prace, potrzebna jest jego zgoda na przesunięcie środków, jakie pozostały z dotacji, jaką Powiat otrzymał na remont mostu przy ulicy Modrzewskiego. Pierwotnie planowano przebudować skrzyżowanie ulic Nowowiejskiej i Konstytucji 3-go maja. Jednak prace należy zakończyć do końca roku. A to jednak zbyt krótki czas, zważywszy na konieczność uwzględnienia istniejącej już infrastruktury technicznej, w tym możliwych kolizji. Dużo prostsze może być wykonanie niespełna kilometra drogi od ulicy Bema w kierunku Kolonii Zawada. Projekt budowlany jest już gotowy. Ulica ta jest wlotem do miasta będącym w najgorszym stanie technicznym. Do przebudowy samorząd przygotowuje się od wielu lat. Po prawej stronie ma powstać ciąg pieszo rowerowy, po lewej utrzymane zostaną miejsca parkingowe. Koszt inwestycji to ok. 5 milionów złotych. 2,5 miliona powiat będzie musiał dołożyć.Data dodania artykułu: 06.07.2025 16:08 Liczba komentarzy: 3
Sadzonki z gruntu vs sadzonki w doniczkach - która opcja jest lepsza?Ciśnienie a wiek – jakie suplementy wybrać po 40., 60. i 80. roku życia?IMGW: niż znad Bałkanów przyniesie we wtorek intensywne opady deszczu; jest alert RCB„Przepiękne!”  w ramach cyklu Kultura DostępnaKino Kobiet w Heliosie z komedią romantyczną „Materialiści”W Arenie Lodowej zmienili PrezesaCzy remont ulicy Dąbrowskiej ruszy jeszcze w tym roku?Zaginiony Arkadiusz ŚwiderekZaginął 46-letni Sebastian Majewski z Tomaszowa MazowieckiegoBędą protestować przeciwko emigrantom.Letnia Scena Artystyczna 2025 wystartowałaOd 5 lipca nowe zakazy dotyczące sprzedaży e-papierosów i palenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: XxxTreść komentarza: Mam nadzieję , że przy przebudowie zostaną uwzględnione punkty oświetlenia . Ostatnia latarnia - koniec płotu cmentarza , kolejna…. No właśnie - na odcinku kilometra brak . Najgorzej do pierwszych zabudowań na Dąbrowie - 500 metrów ciemniały i ostry zakręt . Jak dojdzie do tragedii to może w końcu ktoś otworzy oczy - tylko , że dla kogoś będzie już za późnoŹródło komentarza: Czy remont ulicy Dąbrowskiej ruszy jeszcze w tym roku?Autor komentarza: StrongTreść komentarza: Ciapole i innej maści niechciani, nielegalni nachodzcy wypad z Polski. Nikt ich tu nie chce. Nie ma tu miejsca dla takiego towarzystwa, przestępców. W proteście powinno wziąć jak najwięcej Tomaszowian, by wyrazić swój sprzeciw. Teraz tylko Polska 🇵🇱 bez niechcianych imigrantów. Niech ruszają do Niemiec zadomowić się u Merkel i innych chętnych na inżynierów i lekarzy 🤣Źródło komentarza: Będą protestować przeciwko emigrantom.Autor komentarza: zasłyszane na ryneczkuTreść komentarza: Ludziska na ryneczku też tylko o tym temacie, niekończące się dyskusje. Strach i niepewność bo albo dekapitacja mniej bolesna albo pod żebra a tu już grom cierpienia dla nieszczęśnika.Źródło komentarza: Będą protestować przeciwko emigrantom.Autor komentarza: StrongTreść komentarza: Edziu nie obiecuj, tylko przyjdź... sprawdzimy ten kij, czy wytrzyma na twojej główce. Tylko nie chowaj się po bramach... czekamy :-)Źródło komentarza: Będą protestować przeciwko emigrantom.Autor komentarza: małolatTreść komentarza: Z grodzkiej dzwonili i kazali utrzymać za wszelką cenę zielony lad !Źródło komentarza: Gmina Tomaszów apeluje do mieszkańców o racjonalne gospodarowanie wodąAutor komentarza: PioTrybTreść komentarza: Piotrków dziękuję Tomaszowie za wsparcie !już u nas są inżynierowie!Źródło komentarza: Będą protestować przeciwko emigrantom.
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama