Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 sierpnia 2025 14:16
Reklama
Reklama

Zbrodnia to niesłychana (2)

Edward Wójciak powraca ze swoją opowieścią

 

Reklama

[...] wszyscy jesteśmy potencjalnymi nieboszczykami, ale niektórzy z nas mają jeszcze przed sobą sporo czasu [...]. (Vladimir Jankelevitch)

Biały Otello

 

Czarne i białe spirale zawirowały Cichemu przed oczami. Wstał, lecz stracił równowagę i runął na podłogę. Spirale poznikały, a ich miejsce zajęła wielka czerwona plama. Załopotała w jego głowie i wcale nie chciała zniknąć. - Krew mi chyba zalała mózg! - pomyślał, ale wcale się nie przestraszył.

 

- Niech mnie zaleje, dosyć mam życia. Ale jakoś jeszcze nie umarł i w pozycji leżąc przyglądał się z zainteresowaniem, jak wszystko wraca do normy. Tylko lewa ręka zdrętwiała, od łokcia po koniuszki palców. Zachowywała się jak drewniana noga od krzesła. W panoramicznym oknie widział zarys śródmieścia Toronto, poniewieranego błyskawicami piorunów jednej z najstraszliwszych burz lat dziewięćdziesiątych. Dawniej Cichy wzruszał się na samą myśl, że aż tylu ludzi na świecie nie ma w tym momencie spokojnego kąta, dachu nad głową. Teraz było mu wszystko jedno. Podczołgał się do fotela i nalewając sobie nową szklankę widział tylko tę burzę. Nie myślał o niczym. Miał mózg całkowicie pusty.

 

I wtedy weszła Piękna Józia.

 

Pierwsze kopnięcie trafiło ją w brzuch. Zwinęła się, jak szmaciana lalka i osunęła na podłogę. Zdążyła zasłonić głowę łokciami, kiedy następne trafiło ją w plecy. A później dwumetrowego wzrostu mężczyzna kopał ją gdzie popadnie, tak długo, aż zabolała go noga. Wtedy zabrał ze stolika butelkę, pociągnął swoich siedem łyków, poszedł do sypialni i rzucił się na łóżko.

 

Cichutko pojękując, na czworakach, Piękna Józia wyczołgała się z apartamentu, wyprostowała z trudem i jak pijana, znacząc ścianę korytarza krwawym śladem, nacisnęła guzik windy. Wczołgała się do środka i straciła przytomność.

*

Piękna Józia dochodziła powoli do zdrowia i urody. Po trzytygodniowym pobycie w szpitalu wróciła do pustego apartamentu. Miała teraz sporo czasu na przemyślenie swojego układu.

 

- Nie widzę w moim postępowaniu żadnego, nawet najdrobniejszego uchybienia - mówiła ze łzami w oczach do Ilony, która ją często odwiedzała. Ten brutal mógł mnie całkiem spokojnie zabić. No to już bym nie żyła. Ale żyję i chcę żyć. Nidy więcej kontaktów z tym zwierzakiem.

 

Samotność nie była aż tak niemiła. Dokuczał tylko brak pieniędzy. Mogła liczyć wprawdzie na pomoc przyjaciół, którzy troskliwie się nią zajęli. Ale Piękna Józia zawsze była samodzielna i nigdy nie korzystała z czyjejś łaski. Wzięła sprawy w swoje ręce. Postanowiła zdecydowanie odmienić swoje życie. Chciała przede wszystkim zatrzeć w nim wszelkie ślady obecności Cichego Boba. Sprzedając lokal na polskiej plazie w Oakville, zyskała pieniądze potrzebne na dobry start. Pozostawiła sobie tylko jeden fotel fryzjerski oraz trochę drobnego sprzętu. Za żadne skarby nie mogła znieść myśli o mieszkaniu w apartamencie, który dzieliła dotąd z mężem.

 

Niespodziewanie otrzymała dobrą ofertę od Janka. Był to kolega ze starej paczki, który po odkryciu ewidentnej zdrady  żony kompletnie się załamał. Po rozwodzie z Bianką tylko pozornie skończyło się pasmo jego udręki. Zerwanie ze starym towarzystwem stworzyło mu szansę na poszukanie nowego. Gdzie mógł je znaleźć? Naturalnie, pośród takich samych jak on straceńców.

 

Ale szlajanie się po barach nie było w jego stylu. Zaczął regularną walkę z alkoholem w domowym zaciszu. Wiedział dobrze, przecież był inteligentnym człowiekiem, że takiej walki jeszcze nikt nie wygrał, ale odsuwał tę myśl w najdalsze zakamarki pijanej świadomości, dopóki jej nie tracił. Coraz trudniej przychodziło mu udawanie trzeźwego w miejscu pracy. Był przecież nauczycielem, pracował wśród ludzi. Pytanie: czy ja chcę żyć? - zadawał sobie dosyć często, popijając w samotności. Na nic zdały się próby konsumowania mniejszych ilości, zastępowania mocniejszego alkoholu słabszym, wydzielania sobie porcji płynnej trucizny. Takie oszukiwanie samego siebie jeszcze bardziej utwierdzało go w przekonaniu, że spada coraz niżej. A kiedy wyznaczył sobie normę dzienną: jedna piersiówka dzielona na trzy duże drinki, dopiero wtedy uświadomił sobie w pełni, że alkohol kpi sobie z niego w żywe oczy oraz chichotliwie triumfuje. Wtedy podjął ostateczną, rozpaczliwą walkę.

 

 

 

 

Na początek Janek wyznaczył sobie tydzień abstynencji. Organizm odpowiedział wymiotami, trzęsącymi się rękoma, bezsennością, a nawet omdleniami. Już wiedząc, że nie ma ratunku, przez następny tydzień zalewał się beznadziejnie dzień po dniu.

 

Wtedy się na alkohol obraził. W bezsenne noce patrzył z nienawiścią na pełną butelkę i prowadził z nią ożywione dyskusje, po to tylko, żeby nad ranem wychylić z zamkniętymi oczami dwa duże drinki i zasnąć na niespełna trzy godziny. Cykl się powtarzał. Tak przesiedział na zwolnieniu lekarskim cały miesiąc, nie trzeźwiejąc ani dnia. Kiedy przyszedł czas powrotu do pracy, nie był nawet w stanie dojść do łazienki. A kiedy tam wreszcie dotarł, zobaczył w lustrze trupa.

 

- Skoro i tak już wyglądam na nieżywego, to lepiej będzie, jak się naprawdę zabiję! - myślał gorączkowo, szukając w myślach najlepszego sposobu na możliwie najmniej bolesne zejście z tego świata.

 

Wybrał niezawodny sposób żywcem zapożyczony od nowojorskiego pisarza z polskimi korzeniami, Jerzego Kosińskiego. Leżał w napełnionej gorącą wodą wannie i desperacko zawiązywał torebkę foliową wokół głowy. Zanurzył się cały i nagle poraziła go przeraźliwa jasność. Ogarnęła go jak wybuch wulkanu, w którego płonącym, roztopionym do białości jądrze ujrzał siebie maleńkiego, utulonego w ramionach matki, która wołała przeraźliwie, bez końca:

 

- Ratuj się, synu! Ten ułamek sekundy trwał całe wieki, kiedy resztkami uciekającej świadomości i sił, podnosił do góry ciężkie jak ołów ręce, próbując wyswobodzić omotaną plastikiem głowę. Cudem udało mu się wbić palec i przebić mały otwór. Zachłysnął się zbawczym powietrzem a potem leżał długo, płacząc i wymiotując na przemian. Nabrał trochę sił i wyczołgał się z wanny. Do rana przeleżał na zimnej posadzce, ogarnięty drgawkami oraz jękliwym łkaniem, nad którym nie potrafił zapanować. Nie czuł nic, nie wiedział nic - utracił poczucie upływu czasu. Chyba jednak zasnął snem nieprzytomnym, bo przecież w końcu się obudził.

 

I ten, który się obudził, był już całkiem innym Jankiem. Ten Janek pragnął żyć. Tak mocno, jak nigdy dotąd. Wiedział już, że samotna walka nie przyniesie zwycięstwa. Potrzebował wsparcia. Otrzymał je ze strony szkoły, w której pracował jako nauczyciel matematyki. Etatowa pani psycholog poradziła mu na początek, aby wziął dłuższy urlop zdrowotny i skierowała we właściwe miejsce, którym okazał się szpital psychiatryczny w Guelph. Tamtejszy oddział do walki z uzależnieniami miał świetną renomę na całym kontynencie. Właśnie wszedł na ekrany film „28 Days” z Sandrą Bullock. Niczym nie ryzykował, podążając śladem ekranowej bohaterki. Te dwadzieścia osiem dni postawiło go na nogi. Niekonwencjonalne metody leczenia - bez leków, za to oparte na wzajemnych, indywidualnych oddziaływaniach w grupowych sesjach terapeutycznych, miały dziwną moc. Nareszcie znalazł czas na przemyślenie swojego życia. Z odwyku wyszedł spokojny i z podniesioną głową. Meetingi klubu Anonimowych Alkoholików odbywały się w kilku kościołach w różnych punktach Mississaugi. Postanowił zaliczyć sto spotkań, jak zalecał prowadzący go lekarz. Uporządkował swoje życie na tyle, że mógł wrócić do pracy. Kupił townhouse w Brampton. Utrzymywał kontakt telefoniczny z Józią i kiedy dowiedział się, że dziewczyna szuka mieszkania, zaproponował jej wynajęcie u siebie wykończonej, mieszkalnej piwnicy, jak to się mówi w polonijnym angielskim - bejzmentu. Po krótkim wahaniu dziewczyna wprowadziła się do Janka. Nie po to, żeby z nim zamieszkać. Ona zamieszkała w jego domu, wyłącznie jako lokatorka. Ustawiła fotel, lustro i dała ogłoszenia do prasy. Prędko zdobyła nowych klientów oraz renomę taniej i doskonałej fryzjerki. Pracowała w domu, a czasem jeździła z usługami do domów klientek. Odtąd nie narzekała na brak gotówki. Powoli zapominała o swoich małżeńskich udrękach, a obraz Cichego Boba począł zacierać się w jej pamięci.

 

Całkiem odwrotnie działo się z pamięcią Cichego Boba. Wyrok rocznej odsiadki w więzieniu w Milton uważał za wyjątkowo niesprawiedliwy. Błagał żonę o łaskę odwiedzin, ale ona pozostawała niezłomna w swoim postanowieniu. Nie pojawiła się ani razu. Również Gruby Milioner, były szef, nie wykazywał zainteresowania niedolą człowieka. Po prostu zapomniał o nim na zawsze. Jedynie Bazyl dla formalności złożył mu kilka wizyt. Pocieszał jak potrafił, i obiecywał pomoc po wyjściu na wolność. Dla pocieszenia zorganizował mu dostęp do maleńkich pastyleczek amfetaminy. Czyniły one spustoszenie w mrocznej duszy Cichego Boba. Oszałamiały, mąciły myśli, zacierały wspomnienia. Z czasem już nie pamiętał, że poślubił jedną z najpiękniejszych kobiet w Kanadzie, tylko po to, by w parę lat po ślubie dać jej kopa w brzuch. Przez ten rok mrocznej ciszy dochodziły do niego pobieżne wiadomości o posunięciach żony. W swoim mniemaniu pozostawał odrzucony i dotkliwie zraniony. Wreszcie cios - Józia mieszka u Janka! Toż to była całkowicie legalna zdrada! Mąż w więzieniu, a żona przeprowadza się do frajera, do fagasa! Cichy Bob był człowiekiem charakternym. W jego środowisku zdrada musiała być pomszczona. Tak sobie obiecywał, spędzając samotnie czas w więziennej celi. Rok nie wyrok - myślał. Minie jak jeden dzień. Aż rzeczywiście minął.

 

*

„Bungalow w cichej dzielnicy wynajmę na pół roku osobie pracującej bez nałogów, z powodu wyjazdu na zagraniczny kontrakt”. To było właściwe ogłoszenie. Takiego od dłuższego czasu szukał Cichy Bob w dzienniku Toronto Star.

 

Po wyjściu z więzienia zatrzymał się początkowo u Bazyla. Przyjaciel nie robił problemów, gdyż i tak rzadko bywał w domu. Cichy obiecał wyprowadzić się, jak tylko znajdzie właściwe mieszkanie. Jak powiadał, musi to być gniazdko szczęśliwe i niczym nieskalane. Tylko on w nim i Piękna Józia. Nawet szczoteczki do zębów będą mieli nowe.

 

Bazyl nie mógł się nadziwić odmianie kolegi. Cichy Bob był spokojny, zrównoważony i cały w uśmiechach. W jego zachowaniu nie było widać ani krzty przygnębienia, właściwego ludziom po opuszczeniu więziennej celi. Jakby utrata pracy, nieobecność żony oraz brak perspektyw były dla niego niczym. Cichy w ogóle nie szukał żadnego zajęcia. Tylko dla czystej formalności zarejestrował się w Unemployment Centre, a gdy przyszedł pierwszy czek zasiłku, nie otwierając koperty wrzucił ją na stos nieczytanej poczty. Godzinami wysiadywał przed telewizorem. Zadbał o siebie, skończył z piciem. Tylko przed snem lubił ściągnąć sobie ścieżynkę kokainy. Pytany o plany, z tajemniczą miną opowiadał, jak to postanowił zmienić swoje życie, aby w oczach Pięknej Józi odbudować swój wizerunek.

 

Kilka razy poprosił Bazyla, aby ten spróbował przekazać Józi jego cudownie odmieniony obraz. Ale Józia była nieugięta. Zdecydowanie odmawiała, a nawet zabroniła Bazylowi jakichkolwiek telefonów w sprawie, którą uważała za definitywnie zakończoną. Cichy nawet się nie oburzył. Nie gniewał się, do nikogo nie miał pretensji. Był spokojniutki, nie reagował najmniejszym zdenerwowaniem. Chyba wierzył w cud. Tłumaczył przyjacielowi, że to tylko takie głupie gadanie obrażonej kobiety. Był całkowicie przekonany, że czas zagoi dawne rany, jak to zwykle w małżeństwach bywa. Bazyl miał na ten temat inne zdanie, ale nie oponował. Odetchnął z ulgą, gdy Cichy Bob wreszcie się wyprowadził. Minął już miesiąc, jak nie miał od niego żadnej wiadomości. To i lepiej - pomyślał. Nareszcie spokój – pomyślał zaraz potem i aż zaniósł się szaleńczym śmiechem, kiedy przypomniał sobie, jak w końcu niewiele kosztowało go pozbycie się mocnego konkurenta w biznesie.

*

Gruby Milioner był najważniejszym człowiekiem w Toronto w kwestii kokainy i amfetaminy. Cichy Bob był jego najbliższym współpracownikiem, a Bazyl ledwie bramkarzem w knajpie i zaufanym człowiekiem. Co z tego, że zaufanym, skoro był dopiero na miejscu trzecim w hierarchii. Postanowił  więc, że czas nadszedł najwyższy, żeby wskoczyć na miejsce drugie. Postarał się więc, by  jego kontakty z Grubym Milionerem stały się teraz bliższe i posiadały większy niż kiedyś ciężar gatunkowy. Gruby z Cichym Bobem stanowili nierozłączny duet. Bazyl dołączał do nich sporadycznie, ale teraz zadbał o to, żeby wzajemne kontakty były jak najbliższe i długotrwałe. Poświęcał każdy weekend na wspólne biesiady. Teraz w domu był już ledwie wspomnieniem. Tak więc trójka kombinatorów zbliżyła się do siebie znacznie, a powód tego zbliżenia znał tylko Bazyl. Miał już w głowie plan, czekał tylko na właściwy moment. Pił równo whisky z Cichym Bobem, a że prowadził mocną głowę, zmuszony był wysłuchiwać jego bełkotu o niewdzięcznej i niewiernej żonie. Nie odmawiali sobie i whisky i białego proszku. Rezultaty stosowania takiej mieszanki stawały się dla Cichego coraz bardziej opłakane.

 

Ciąg dalszy za tydzień

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

87% opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość, a 85% uważa go za pełnoprawnego członka rodziny - wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii WHISKAS® „Koci Mrraj”. Relacja z kotem to nie tylko codzienne głaskanie i wspólna zabawa, ale też realne wsparcie dla naszego dobrostanu psychicznego i fizycznego. Z kolei szczęście pupila zależy w głównej mierze od świadomości i troski jego opiekuna. Jak sprawić, żeby kot był szczęśliwy? Warto odwiedzić strefę marki już 7 sierpnia przed wejściem do centrum handlowego Westfield Arkadia w Warszawie, aby nie tylko porozmawiać z behawiorystką, ale też wziąć udział w spersonalizowanym quizie osobowości kota.Data dodania artykułu: 05.08.2025 13:26
9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

Żurek: mam carte blanche od premiera Donalda Tuska w decyzjach kadrowych

Mam carte blanche od premiera Donalda Tuska, jeśli chodzi o decyzje kadrowe dot. ministerstwa sprawiedliwości i prokuratury – mówił w poniedziałek szef MS, prokurator generalny Waldemar Żurek. Dodał, że do objęcia funkcji szefa MS przekonało go to, że resort „nie będzie z klucza politycznego”.Data dodania artykułu: 04.08.2025 17:35
Żurek: mam carte blanche od premiera Donalda Tuska w decyzjach kadrowych

ZUS: 755,2 tys. osób otrzymało wyższe świadczenia w ramach renty wdowiej

Ponad 755,2 tys. osób otrzymało wyższe świadczenia w ramach renty wdowiej. Od 1 lipca trafiło do nich dodatkowo w sumie 264,4 mln zł – wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Do ZUS wpłynęło łącznie ponad milion wniosków o rentę wdowią.Data dodania artykułu: 04.08.2025 09:24
ZUS: 755,2 tys. osób otrzymało wyższe świadczenia w ramach renty wdowiej

Łódzkie/ Zachodnia obwodnica Łodzi S14 zamknięta w obu kierunkach, akcja służb ratowniczych

Ze względu na działania służb ratowniczych została zamknięta droga ekspresowa S14 między węzłami Pabianice Północ i Dobroń - poinformowała w niedzielę GDDKiA.Data dodania artykułu: 03.08.2025 13:27
Łódzkie/ Zachodnia obwodnica Łodzi S14 zamknięta w obu kierunkach, akcja służb ratowniczych

Papież do młodzieży: jesteście znakiem tego, że inny świat jest możliwy

Papież Leon XIV powiedział ponad milionowi uczestników Jubileuszu Młodzieży w Rzymie na kampusie Tor Vergata, że pokazują oni, że inny świat - przyjaźni i dialogu - jest możliwy. W homilii podczas mszy w niedzielę, cytując św. Jana Pawła II, apelował o to, by zbudować bardziej ludzkie i braterskie społeczeństwa.Data dodania artykułu: 03.08.2025 12:31
Papież do młodzieży: jesteście znakiem tego, że inny świat jest możliwy

Prezes ZUS: jeśli w wieku 40, 50 lat zaczynamy myśleć o emeryturze, to jest już trochę późno

Jeśli w wieku 40, 50 lat zaczynamy myśleć o emeryturze, to jest już trochę późno. Dlatego wiele osób korzysta z trzeciego filaru i to jest bardzo dobre rozwiązanie - powiedział PAP prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Zbigniew Derdziuk. Dodał, że jest zwolennikiem wprowadzenia tzw. renty dożywotniej.Data dodania artykułu: 03.08.2025 11:57
Prezes ZUS: jeśli w wieku 40, 50 lat zaczynamy myśleć o emeryturze, to jest już trochę późno

Prezes ZUS: emerytury kobiet są niższe od mężczyzn o około 1,5 tys. zł

W 2024 r. średnia emerytura wynosiła około 3,9 tys. zł. Oczywiście ona jest inna dla kobiet i dla mężczyzn, różnica wynosi około 1,5 tys. zł - powiedział PAP prezes ZUS Zbigniew Derdziuk. Zaznaczył, że wydłużenie aktywności zawodowej o rok zwiększa wysokość emerytury o około 8-12 proc.Data dodania artykułu: 03.08.2025 10:31
Prezes ZUS: emerytury kobiet są niższe od mężczyzn o około 1,5 tys. zł

Sąd rozpatrzy w piątek wniosek o przedłużenie aresztu dla Sebastiana M.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim zdecyduje w piątek, czy Sebastian M., oskarżony o spowodowanie we wrześniu 2023 r. na autostradzie A1 śmiertelnego wypadku, pozostanie w areszcie. We wrześniu rozpocznie się proces w tej sprawie.Data dodania artykułu: 01.08.2025 16:06
Sąd rozpatrzy w piątek wniosek o przedłużenie aresztu dla Sebastiana M.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Polecane

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

87% opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość, a 85% uważa go za pełnoprawnego członka rodziny - wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii WHISKAS® „Koci Mrraj”. Relacja z kotem to nie tylko codzienne głaskanie i wspólna zabawa, ale też realne wsparcie dla naszego dobrostanu psychicznego i fizycznego. Z kolei szczęście pupila zależy w głównej mierze od świadomości i troski jego opiekuna. Jak sprawić, żeby kot był szczęśliwy? Warto odwiedzić strefę marki już 7 sierpnia przed wejściem do centrum handlowego Westfield Arkadia w Warszawie, aby nie tylko porozmawiać z behawiorystką, ale też wziąć udział w spersonalizowanym quizie osobowości kota.Data dodania artykułu: Dzisiaj, 13:26
Komunikat o przerwach w dostawie prądu9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwymSkóra z Byka na Przystani! Zapraszamy w najbliższy piątek!Wygraj bilety na Love Polish Jazz FestiwalJak wybrać najlepszy wzmacniacz do perkusji elektronicznej?Fortepianowe dźwięki przegoniły chmury nad miastemGdy lokalna firma jedzie na targi, czyli jak wyglądają profesjonalne stoiska?Makramowe inspiracje na Placu Kościuszki – „Sztuka sznurka” w Tomaszowie MazowieckimWciąż oszukują metodą "na wnuczka"Tomaszowianie uczcili rocznicę Powstania WarszawskiegoCo zrobić, by Tomaszów był bardziej bezpieczny?Nowa atrakcja w Skansenie Rzeki Pilicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: RafałTreść komentarza: A czy ulica Piotrkowska również jest brana pod uwagę jeśli chodzi o remont drogi czy cała inwestycja kończy się na zakręcie przed wspomnianą ulicą? Ruch tą drogą jest duży i prosi się o chodnik i oświetlenie.Źródło komentarza: Ruszy przebudowa ulicy DąbrowskiejAutor komentarza: BudowlaniecTreść komentarza: 12 tysięcy za metr kwadratowy jednokondygnacyjnego budynku, no naprawdę sukces... wydatkowy :) Wykonawca na pewno się cieszy.Źródło komentarza: Powstanie „Bezpieczna przystań” – ośrodek opieki długoterminowejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ta reklamująca starostwo informacja z pewnością powstała w tymże starostwie. To głównie reklama starostwa, bo jedynie z nadruku nad tytułem tej reklamy dowiadujemy się, że jest to "Niezwykle potrzebna inwestycja w szpitalu", czyli że powstanie na terenie szpitala. Jednak nie widzę terenie szpitala takiego lasu, jaki jest pokazany na zdjęciu powyżej. Ale, czego można się spodziewać po informacji z powiatowego samorządu...Źródło komentarza: Powstanie „Bezpieczna przystań” – ośrodek opieki długoterminowejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Poniżej cytat z materiału powyżej: "Inwestycja sfinansowana będzie z rezerwy budżetowej Ministerstwa Infrastruktury, dzięki oszczędnościom, jakie udało się uzyskać w przetargu dotyczącym remontu mostu na rzece Pilicy w ciągu ulicy Modrzewskiego." Moje gratulacje dla dwóch porządnych GOŚCi, którzy wykonali taki super numer z tymi dwoma inwestycjami (most na Pilicy i modernizacja Dąbrowskiej). Oni, czyli ci dwaj porządni GOŚCIE wiedzą, co to jest ten tzw pfu każdej, dużej inwestycji. I oni wiedzieli, jak można zaoszczędzić na jednej inwestycji, aby te oszczędności wydać na tę drugą inwestycję. I napiszę tak, jak zawsze: i tak trzymać - Chłopaki !!! Pozdrowienia od starego czekisty. PS. Gdyby "któś" chciał dokładniejszych wyjaśnień w tej kwestii, niech napisze (ku#wa) podanie, to po dwóch latach to podanie rozpatrzymy (tak, jak w prokuraturach i w sądach). Podanie na jaki adres? A na Berdyczów.Źródło komentarza: Ruszy przebudowa ulicy DąbrowskiejAutor komentarza: EllaTreść komentarza: ”wycinka zieleni w pasie drogowym”, dlaczego to mnie niepokoi? Oto jest pytanie.Źródło komentarza: Ruszy przebudowa ulicy DąbrowskiejAutor komentarza: .....Treść komentarza: Dlaczego na tych pięknych koncertach nie widać tomaszowskiej elyty witczaków kucharskich mordaków motylów widać że kultura u nich tak ale na wonwale w szpilkach po piochu latać🤣🤣🤣Źródło komentarza: Fortepianowe dźwięki przegoniły chmury nad miastem
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama