Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 9 sierpnia 2025 21:58
Reklama
Reklama

Indonezja (Flores) - Salam Maria!

Salam ma się do Maryi tak jak Dorotka do Krainy... Czarów. Wystarczyło przeskoczyć z jednej wyspy na drugą a później na trzecią by poczuć się jak w multikulturowej sokowirówce.

 

Reklama

POMIESZANE BAJKI W INDONEZJI?

 

Indonezyjskie słowo Selamat można użyć praktycznie przed wszystkim, co chcięlibyśmy uszczęśliwić.

 

Selamat pagi - dzień dobry,

Selamat malam - dobry wieczór,

Selamat tidur - dobranoc,

Selamat makan - smacznego.

 

Nie wiem dlaczego, ale selamat mandi (miłej kąpieli) czy selamat pipis (miłego opróżniania pęcherza) brzmi dla indonezyjczyków pokracznie i zabawnie. Tym bardziej, że selamat wywodzi się od arabskiego Salam (pokój, zdrowie), powiązanego z As-Salamu-Aleykum.

 

Podobnie jak Salam, Selamat na ziemie Indonezji przywędrowało wraz z Koranem. Maria - z Biblią. Mało tego, Indonezyjscy Chrześcijanie nazywają Boga słowem Allah. Ale już użycie Allah Akbar zostawiają Muzułmanom. Również pozdrowienie As-Salamu-Aleykum mimo, wykonywanego przez wszystkich, charakterystycznego, cofnięcia dłoni w stronę serca po uścisku rozmówcy, zarezerwowane jest tylko i wyłącznie dla podążających śladami Mahometa. Dodać do tego pogańskie praktyki i mamy kolejną twarz Indonezji - nieco pokracznie przedstawionej w Shreku magicznej krainy, w której, obok siebie żyją postaci ze wszystkich bajek.  

 

WSPÓLNA, SAMOTNA PODRÓŻ


W Mataram, po raz pierwszy, spotkałem się z towarzyszem mojej samotnej podróży po Indonezji. Dzięki darmowym smsom w obrębie sieci Telkomsel i darmowym rozmowom po trzeciej minucie, z Filipem byliśmy w kontakcie kilka razy dziennie. Mimo kilkuset kilometrów odległości, można powiedzieć, że odkąd rozstaliśmy się w Johor Baru, podróżowaliśmy razem. Na żywo, wypiliśmy tylko kawę. Tematy rozmów były praktycznie wyczerpane, a na podróż, każdy miał inne plany.

 

Znalezienie otwartej knajpy w środku Ramadanu z prawdziwego zdarzenia nie było wcale łatwe. Tidak kopi myster. Puasa. Jeść czy nie jeść? Zastanawialiśmy się oglądając stragany z owocami. Bezpańska koza wcinająca ze smakiem zawartość leżącego obok kanału worka na śmieci. Powszechny widok na ulicach indonezyjskich miast. W ten sposób, władze oszczędzają na wydatkach na sprzątanie ulic. Ej - skoro ta koza może to i my też! Następnego dnia, Filip wypruł w stronę Sumbawy, którą ja planowałem przeskoczyć. "W przewodniku czytałem, że na Sumbawie nikt się nie zatrzymuje. Musi więc być fajnie". 

 

Kopi. Tidak ada! Puasa!

 

WAKTU INDONESIA

 

- Chcesz jechać na Flores autobusem? 

- Nie - autostopem. 

- Nie, nie - jak chcesz to lepiej będzie Ci pojechać autobusem.

- Możemy zapłacić Ci za połączenie do Bimy. - [hmmmmm....]

- Dobra, biorę! To będę po Ciebie o 14. 

 

Producent Sasak Tulen odstawił mnie pod sam autobus. Bilet - 20 dolarów za ok. 300 kilometrów jazdy. Sam bym sobie na taką przyjemność nie mógł pozwolić. Skąd ta cena, skoro paliwo w tym kraju kosztuje pół dolara za litr? Aaaaa - już wiem - pomyślałem, patrząc na napis "Business class" na boku mojego autobusu, którego przednia szyba przyozdobiona była ogromnym pęknięciem w kształcie pająka. Stojąc na terminalu i wcinając salaki, porządnie się przestraszyłem - nie pęknięcia tylko napisu. Im wyższa klasa autobusu tym wyższe obroty klimatyzacji. Szykowały się więc, InshaAllah, 24 godziny jazdy w arktycznych mrozach. 14.30, ruszyliśmy. Przejechaliśmy całe 100 metrów by przez kolejną godzinę zbierać pasażerów czekających poza dworcem. Parę kilometrów dalej - pół godzinki przerwy na papierosa i tankowanie.

 

Kolejny darmowy przejazd płatnym środkiem lokomocji. Teoretycznie, o nic nie trzeba się martwić - wszystko podane jest na tacy. Wiadomo, o której się odjedzie; o której przyjedzie na miejsce. Jadąc świeżo wybudowaną drogą przecinającą gaje kokosowe, w głowie już układałem sobie plan jak, najszybciej, dostać się z Bimy na Sumbawie do Labuanbajo na Flores. Zachłysnąłem się jednak tą niby-pewnością rozkładów jazdy, które w przypadku autobusów podawane są jedynie orientacyjnie. Na nabrzeżu promowym czekaliśmy dwie godziny. Cena krótkiej przeprawy wliczona w cenę biletu autobusowego. Znów nudny prom - za to z wifi, którego nie chciało mi się próbować.

 

Lody, lody dla ochłody! No szybko bo mi się topią no!. 

 

Hallo Sasak Tulen! O nie - dobrze, że jadę daleko od tego Mataram. Widziałam Cię w telewizji. O - naprawdę? [gatka szmatka]. 20? Nie wyglądasz. A na ile wyglądam? Nie wiem - 15, 16. No proszę - tak samo jak nam ciężko jest ocenić wiek Azjatów, tak samo i im odgadnąć nasz. Zawsze byłem przekonania, że mamy lat tyle, na ile się czujemy ;-). A może 15,16 to dla Sasaków już jedna noga w grobie? W końcu, tutaj, jedna godzina to pięć naszych. 

 

 

 

 

BIMA - MIASTO WYŁUDZACZY?

 

W połowie płaskiej i zygzakowatej Sumbawy, którą prawie w całości przespałem, zepsuł nam się autobus. Super - ciekawe czy zdążę na prom na Flores..... no nic - wracam spać. W Bimie, zamiast o 3 rano byliśmy o 8. Średnio atrakcyjne miasto. Oprócz robiącego poranne porządki stada bezpańskich kóz, właściwie nic ciekawego. Prom na Flores - tylko jeden dziennie. W dodatku właśnie o 8 i to z oddalonego o ponad godzinę od Bimy miasta. Czyżbym się spóźnił? Nie w Indonezji. Sir, Sir. Hello Myster. Bule! Jak ja nienawidzę tego ostatniego słowa.

 

Bule nie ma negatywnego znaczenia, ale o ile na Hello Myster, można odpowiedzieć sympatycznym hello, jak odpowiedzieć na wołanie zza pleców "Białas"? Chyba już wolę cały ten Sasak Tulen, myślałem uciekając przed grupką goniących mnie mototaksówek, próbujących wyciągnąć kilkadziesiąt dolarów za przewóz do Sape. O dziwo, wszyscy wiedzięli dokąd chciałem jechać, ale nie potrafili pokazać drogi do właściwego wylotu z miasta. No panie - na pieszo? Toż to się w głowie nie mieści! Myster, money, money. Nie no, tego już na prawdę nie lubię. Może więc śniadanie? Myster - banana. 20.000 rupiah. Mogę się targować, ale jak ktoś rzuca od razu cenę wziętą z kosmosu, nawet mi się nie chcę. Co za dziwne miasto - wszyscy coś chcą.

 

Pora zrobić się niewidzialny i zniknąć w kawiarni. Tylko gdzie tu kawiarnia jak słońce świeci? Otwarta knajpka - jest! jest! Puasa. Nieczynne. Ale ja tylko kawę chciałem. No dobrze, niech Ci będzie. Właściciel warunga zaordynował żonie przygotowanie mi filiżanki kopi pahid, kilkukrotnie upewniając się czy aby na pewno ma być tidak pake gula. Do tego kilka kawałków chleba. Kilka minut rozmowy o mojej podróży. Płatność. Wyciągnąłem 100.000 rupii nie pytając o cenę. Sudah, odpowiedział właściciel i poklepał mnie po plecach? Tidak, silakan. Sudah, sudah, selamat jalan. Terima kasih, pak. Sama sama, hati hati di jalan. Nareszcie jakiś miły początek dnia. Jak ja lubię takie honorowe zagrania.

 

 

Ilekroć wpada mi w ręce jakiś jednoślad, zapominam, że ja też mogę pobawić się w mototaksówkarza ;-). 


ROZKŁAD JAZDY? ILE LUDZI, TYLE OPINII

 

Wylot z Bimy. Stanąłem zaraz obok kamieniołomów. Dzieci przenoszące na głowach wielkie ciężary. Ojek myster? Sape. Nie, dziękuję. Motor - Sape? Wskakuj. Nie było mowy o pieniądzach więc wsiadłemno to wsiadam. Zwłaszcza, że na Yamaha Byson, mototaksówkarze zazwyczaj nie jeżdżą. Kilka serpentyn dalej byliśmy już na nabrzeżu w Sape. To z takiej pipidówy odpływa prom, którym przeprawa trwa 8 godzin?

 

Wołanie Azada z meczetu ustawionego na palach zanurzonych w morzu przypomniało mi o trwającym poście i chęci na kolejną kawę. Na szczęście, w okolicach stacji, dworców i portów, warungi są otwarte 24 godziny na dobę. Kopi pahid tidak gula. Senne nabrzeże, upał. Promu, oczywiście brak. Planów na dzień również. Równie dobrze, mógłbym iść znów spać. Albo.... rozejrzeć się dookoła.

 

Rzeczywistość może być bardziej kolorowa i surrealistyczna niż sny. Małe łódki odpływające co chwila na okoliczne wysepki. Koń.... z przyczepą. A na przyczepie? Ogromne bryły lodu..... ciekawe czy z fabryki czy z Antarktydy. Myster - Komodo, Labuanbajo? A, o której prom? Eeee, dziś już nie ma. To jak inaczej? Ja Cię przewiozę. 1.000.000 rupii. Co? Milion rupii to w Indonezji miesięczny koszt wynajęcia dużego domu. Chyba muszę sobie łódkę jakąś sprawić..... albo gondolę. Albo chociaż kajak.

 

Jak będę bogaty, zostanę gondolierem. 

 

Przeszedłem się po nabrzeżu. O której prom? Jutro. Za dwie godziny. O 18.00. Jutro wieczorem. Za dwa dni. Każdy mówił co innego. W Indonezji, każdą informację trzeba potwierdzić kilkaset razy bo ludzie mają to do siebie, że mówią pierwszą lepszą rzecz, która przyjdzie im na myśl. Może w biurze będą coś wiedzieli? Minąłem kilku pasażerów śpiących na matach. Wszedłem do pustego biura. Wszystkie drzwi pootwierane. Hmmm.... może chociaż z internetu skorzystam czekając aż ktoś przyjdzie. Najwyżej mnie stąd wywalą. A Pan co tutaj? Nikogo nie było więc pozwoliłem sobie poczekać i dojeść orzeszki. Prom? Sumba czy Flores? Flores. Kiedy w końcu będzie? Dziś powinien być jeszcze jeden. Pracownik biura miał rację. Prom był o 17. Z kartką z napisem A4 zacząłem iść w stronę bramy wjazdowej. Polowania na ciężarówki zacząć nie zdążyłem. Ticket? Tidak ada. Kenapa? Wytłumaczyłem biletowemu, że chciałbym przeskoczyć na "sąsiednią" wyspę ale nie mam biletu. Nie ma sprawy. Masz jakąś kartkę papieru? Po chwili, w łapkach trzymałem prowizoryczny "free pass" z życzeniami miłej drogi i niebieską pieczątką z kasy. Da się nawet w tak sennym miejscu jak Sape. 

 

RELIGIE JAK ZIARNKA KAWY. 


Spokojne morze, zachód słońca, wschód księżyca. Przesiedziałem ten czas na górnym pokładzie rozmawiając z floreskimi kierowcami ciężarówek, którzy dalej już sami zaproponowali mi podwózkę. Polska? A to kraj papieża. W Labuan Bajo jest polski ksiądz. Pater Stef. Katolik? Pragmatyk. Ateista? Nie. To jak? Bardziej Agnostyk. Jak? Religie są albo prawdziwe, albo fałszywe. Jeśli któraś z religii jest prawdziwa to inne również są prawdziwe. Różnią się jedynie otoczką, mitologią; ale macierz jest ta sama. Jak ziarnko kawy. Skórka na zewnątrz, skórka wewnątrz i koralik w środku. Koraliki w religiach są takie same. Nie mogę podpisywać się pod żadną z nich bo to tylko niepotrzebne różnice może wprowadzić. A różnice, na pozór, widoczne w Indonezji są gołym okiem. Z muzułmańskiego zachodu, przez hinduistyczno-muzułmańskie centrum do chrześcijańskiego (głównie Katolickiego) wschodu. Wycieczka na mostek. Zamieszkałe przez smoki wyspy Komodo i Rinca obejrzałem sobie, niestety, tylko na radarze. Nocleg na wygodnej macie podłogowej w salce sypialnej. Klimatyzacja działająca na pełnych obrotach. Gdzie jest wtyczka? O już. I znów byłem spowrotem w tropikach.

 

PIERWSZE SPOTKANIE Z "WYSPĄ KWIATÓW". 

 

Pobudka, Flores. Ale wielkie miasto to Labuanbajo. Tyle światełek. A może wróciliśmy na Jawę? Może to Jakarta? Kierowców nie mogłem znaleźć.  Środek nocy. Wyszedłem z promu pierwszy i wystawiłem kciuk. Taka pipidówa - jak nie teraz to dopiero przy okazji następnego promu uda mi się coś złapać. Udało się. Augustus, którego poznałem wcześniej na górnym pokładzie. Ten, który powiedział mi o polskim księdzu. Dokąd? W stronę wschodu. Tu, i tak, tylko jedna droga jest więc ciężko się zgubić. Może być Ruteng? Może. Labuanbajo wcale nie jest takie wielkie. Jest długie, ale wąskie. Noc. Jedyna droga, przecinająca Flores. Hajłejem tego nie da się określić. Ciągle ślimaki, zawijasy i urwane pobocza spadające w tarasy ryżowe.

 

A podobno, u nas na płaskim dróg budować się nie da ;-).

 

Do Ruteng dojechaliśmy o 4 rano. Gdzie chcesz się zatrzymać? Zzzzziiiimmmnnnoooo. Przydałby się się jakiś dach nad głową. Może kościół? Tam idź, prosto, za skrzyżowaniem. Ciemno jak w zadniej części ciała zebry. Przepraszam, jest tu jakiś kościół? Tak, tam. Kolejna osoba. Kolejna. Szedłem pół godziny. W tym czasie, minęło mnie kilka grupek bardziej niż ja żywych nastolatków. Co to? Wampiry? Gdzie oni wszyscy idą o tej porze? Kościoła nie znalazłem. Zbyt ciemno na szukanie czegokolwiek. Poszedłem w stronę najbardziej oświetlonego budynku. Hotel. Mogę się położyć na dwie godzinki? Pokazałem palcem podłogę. Chwilka. Manager. Spać? Kilka godzin. Nie ma sprawy. Zaprowadźcie go do staff roomu. Nie mogłem uwierzyć. Wszedłem do hotelu poprosić o kawałek podłogi blisko piecyka, dostałem wygodne łóżko z kocykiem i śniadanie rano.

 

Swoją nazwę, Flores zawdzięcza kwiatom. Cóż - kwiatków dużo nie widziałem, ale małp przecinających drogę..... a może też stopa łapały.

 

 

Powrót na główną drogę. Wyjście z miasta. Kolejny raz - gratulacje dla inżynierów, którzy byli w stanie do tego stopnia ujarzmić naturę. Kurffffaaaa, suka motor...... Według floreskich zabobonów, w dżungli nie powinno się używać brzydkich słów bo inaczej można zdenerwować duchy, elfy i hobbity. Ale co ja miałem poradzić, jak na widok wyłaniającego się zza zakrętu pędzącego prosto na mnie motorku, kurffa było pierwszym słowem, które cisnęło mi się na usta. Do tego, w Bahasa Indonesia, kurfa oznacza nic innego jak zakręt. Podobnie jak holenderskie curve, niemieckie Curve, angielskie curve, czy włoska curva.  Tylko słowianie wykazali się ogromną wyobraźnią by krzywe znaczenie skrzywić jeszcze bardziej Na motorku siedziała niewiasta. Suka? Nie - suka oznacza po indonezyjsku "lubić", a ja, od jakiegoś czasu jednoślady polubiłem. I w ten sposób, polskie brzydkie słowa, floreskie duchy dżungli, odebrały jako neutralne zdanie oznajmujące.

 

 

 

 

 

Pierwszy kierowca. "No money, no problem". Drugi kierowca - bemo. Ale nie takie jak na innych wyspach. Floreskie bemo mogą przyjmować różne rozmiary - od malutkich trójkołowców do..... mondstrualnych. Tidak ada duit? Tidak masala. Masz fajkę? Mam. Poczęstowałem kierowcę - i dziesięciu innych pasażerów. Po kilkunastu minutach jazdy zatrzymaliśmy się. To jest mój dom. Może wejdziesz na kawę. Jak chcesz możesz tutaj spać. Byłoby miło, ale dopiero co się obudziłem. Kawa. Godzinę później - to ja już pójdę. Dalej - kilku kierowców powtórzyło ten sam gest. W ten sposób, w jeden dzień przedostałem się jedynie kawałek przed oddalone o 60 kilometrów Borong. 

 

Znowu egipskie ciemności. Andreas. Tak na prawdę nazywam się Johanes i jestem nauczycielem angielskiego w szkole średniej w Kaca. Może chcesz się zatrzymać u mnie w domu? Jak by tu odmówić? Nie da się. Jadłeś już? Przechylając się to na lewo, to na prawo i ścinając kolejne zakręty, przejechaliśmy do cioci Andreasa. A jakby tak ciężarówka wyskoczyła? Spokojna głowa. Tu jest tylko jedna droga - zazwyczaj pusta a ja każdy zakręt znam jak własną kieszeń. Tutaj, po prostu, tak się jeździ. To jest moja ciotka, to wujek. Salamat malam, apa kabar? Baik. A to dziadek - Andreas pokazał palcem na grób ustawiony obok domu. Mimo, że Bahasa Indonesia znałem już na tyle dobrze by pozwolić sobie nawet na sprośne żarty, zupełnie nie wiedziałem jak się z dziadkiem przywitać. Na Flores, cmentarz to rzadki widok. Katolicy chowają ciała zmarłych obok domów a groby spełniają różne funkcje - od ławki, przez stół po plac zabaw. Oczywiście, żeby duchy były zadowolone, z każdego posiłku zostawia się im kawałek jedzenia.

 

Indonezyjski Bule?


Nasi goreng. Po całym dniu pycha. Jak Ty możesz ciągle ten nasi jeść, pytał się mnie Filip jeszcze w Mataram. Ja lubię ryż. Zdecydowanie bardziej niż pyry. A sera Ci nie brakuje? Sera - śmierdziela trochę tak, ale tofu też można sfermentować ;-). Good evening. Dobry wieczór. [gatka szmatka]. Skąd Pan jest? Stąd. Znaczy się urodził się Pan tutaj. A rodzice? W kraju, w którym codziennie chociaż raz słyszę za plecami "bule", nie mogłem powstrzymać ciekawości i ujarzmić prostolinijności pytań. Tutaj niektórzy się tak rodzą, powiedział Andreas. Nazywamy ich albo "bule lokal", albo "albino". Faktycznie - czerwone oczy, skóra w kolorze kości słoniowej. Każdy z nich wygląda tak samo. Jak wampiry. Noc - ciemno. Zmywam się stąd. Albo....? 
 

Chcesz jechać na wesele? Nie ma sprawy. Przejechaliśmy kilkanaście kilometrów dalej do jedynego oświetlonego miejsca. Wioska daleko od asfaltowej, głównej drogi. Prąd z generatora pijącego więcej diesla niż goście araku. Para młoda usadzona na kanapie. Kilkanaście rzędów długich ławek. Przemówienie. Długie przemówienie. Bardziej pogrzeb mi to wesele przypominało. Gdyby nie to, że w ciągu dnia wypiłem dużo floreskiej kawy, zasnąłbym od razu. Pierwszy rząd gdzieś wyszedł. Uścisk dłoni parze młodej. Przejście do osobnego pomieszczenia, powrót z talerzami. Drugi rząd. trzeci, czwarty. Wreszcie nasz - ostatni. Przyszły butelki z arakiem - wódką palmową - której sposób produkcji, Indonezyjczycy dostali w spadku od Arabów - razem z Islamem uznającym alkohol za rzecz kategorycznie haram. Zaczęły się tańce. Znów w rzędach - z przytupem. Araku nie piłem. Mocnego alkoholu nadal nie lubię. Za to w atmosferę się wczułem. Zwłaszcza w takiej mieszance etniczno-kulturowej. Obok mnie bardziej pokręcone niż moje włosy faceta wyglądającego jakby teleportował się z Papui. Z drugiej strony, albinos z jaśniejszą niż ja skórą. Przede mną dziewczyna o latynoskich rysach , które najprawdopodobniej zawdzięcza genom przywiezionym na Flores przez portugalskich misjonarzy, handlowców i żeglarzy. Za mną, kobieta z wąsami i jabłkiem Adama - lejdiboje są popularną atrakcją floreskich wesel. Podobno, przynoszą szczęście. 

 

Zawsze chciałem nauczyć się robić na drutach. Zmieniłem zdanie. Zapiszę się na lekcje wyplatania i zostanę budowlańcem.


Wróciliśmy do wioski Andreasa. Poranek. Sąsiadka, w przerwie od pracy wyplatała akurat bambusową ścianę domu. Kawa? Jasne. Może przejdziesz się ze mną do szkoły? A mogę zostać jeszcze jedną noc? Wygodna ta Twoja podłoga. I na głowę nie pada. Możesz ile chcesz. Zostałem - kilka kolejnych dni. Znów jako belfer. W wiosce bez nazwy. Z chatkami z plecionki - za to z murowanymi grobami obok. W wioscę , gdzie pytanie "Ada listrik di rumah kamu?" (Masz w domu prąd),  wywoływało oburzenie. No jak to? Jasne, że mam. Ale nie działa. Już dwa dni jakby nie patrzeć. Ale to tymczasowe. Prąd jest. Ale nie działa. No to nie ma. Jest, ale nie działa. No - czyli jest, ale nie działa. Za to szkoła - nauczycielki - modelki (wszystkie o imieniu Merlina i wszystkie sprowadzone z bardziej rozwiniętych wysp). Wszyscy idealnie mówiący po angielsku. Murowane budynki z bieżącą wodą, dieslowym generatorem prądu i nawet..... jedną kreską zasięgu telefonów komórkowych w pokoju nauczycielskim.

 

Hej ho, hej ho! Do szkoły (podładować telefon) by się szło. 

 

Do tego, nikt nie mówił na mnie bule i znalazłem kolejny wyjątek od reguły. Andreas - nauczyciel niemieckiego. Brzmi groźnie? Do tej pory znałem tylko jedną normalną nauczycielkę języka naszych zachodnich sąsiadów. Niestety, nie ona mnie uczyła. Mojej pierwszej, brakowało bicza, czapeczki w stylu-sado maso i pagonów SS. Drugiej, wrotek. Trzeciej nie pamiętam bo stwierdziłem, że niemiecki mnie nie pociąga i przestałem chodzić na zajęcia. Śmiało mogę powiedzieć, że normalni germaniści to albinosi branży. A może to takie.... Salam Maria?

 

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Trupów w szafie jest jednak znacznie więcej. Przed radnymi ukrywa się bardzo poważne tematy, jak na przykład to, że w Środowiskowym Domu Samopomocy jest konflikt między pracownikami a dyrektorką, że przegrano sprawy sądowe z byłą dyrektorką placówki, Teresa Ogórek i trzeba teraz ponieść z tego tytułu koszty, e lekarze nie chcą pracować w szpitalu a stawki, które proponuje się następcom są tak horrendalne, że śmieje się z nas całe województwo. Nikt nie mówi o kolejnych pisowskich działaczach zatrudnianych na różnych stanowiskach oraz o tym, że kiedy miasto pozyskuje dziesiątki milionów złotych, Powiat stoi w miejscu.  Cisza o podróżach do Portugali, tak tak a w niektóre jeżdżą też członkowie rodzin, jak informują powiatowi urzędnicy. O świerzbie w DPS. Braku nadzoru i kontroli. O tym, że każda decyzja czeka tygodniami na podpisanie. W tym tygodniu na przykład Starosta podpisywał protokoły z Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z... kwietnia. Że nic nie idzie? Jak to nie? Przecież konferencje prasowe są organizowane

Od jakiegoś czasu zajmuję się tematem nielegalnego posługiwania się wizerunkami dzieci z Domu Dziecka "Słoneczko" do celów promocji politycznej. Dokładnie tego miał dotyczyć poranny artykuł, jaki miałem dzisiaj rano przygotować. Prawdę mówiąc jest on prawie gotowy. Zacznę jednak od didaskaliów, czyli tego, co wydarzyło się w trakcie zbierania materiałów do jego napisania. Trudno ocenić co jest bardziej skandaliczne, czy samo przedmiotowe potraktowanie dzieci, czy zachowanie nieformalnych koalicjantów PO-PIS - Węgrzynowskiego i Jodłowskiego.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Dzień Słonia w tę niedzielę w łódzkim Orientarium; liczne atrakcje dla gości

Orientarium w Łodzi organizuje w niedzielę Dzień Słonia. Światowy Dzień Słonia przypada co roku 12 sierpnia i poświęcony jest zwiększaniu świadomości o sytuacji największych lądowych ssaków i konieczności ich ochrony.Data dodania artykułu: 09.08.2025 16:08
Dzień Słonia w tę niedzielę w łódzkim Orientarium; liczne atrakcje dla gości

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o ochronie polskiej wsi

W sobotę podczas spotkania z rolnikami w miejscowości Krąpiel w woj. zachodniopomorskim prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy „Ochrona polskiej wsi”. Jej celem jest m.in. wydłużenie moratorium na sprzedaż ziemi rolnej należącej do państwa.Data dodania artykułu: 09.08.2025 16:06
Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o ochronie polskiej wsi

Resort klimatu: wzrasta ilość elektroodpadów poddawanych recyklingowi

W ostatnich latach ilość elektroodpadów poddanych recyklingowi rosła; w 2023 r. do prawie pół miliona ton - wynika z danych przekazanych PAP przez resort klimatu. Jednocześnie w 2023 r. do obrotu wprowadzono prawie dwa razy więcej elektrosprzętu niż poddano recyklingowi.Data dodania artykułu: 09.08.2025 12:28
Resort klimatu: wzrasta ilość elektroodpadów poddawanych recyklingowi

Bąkiewicz wezwany do prokuratury; ma usłyszeć zarzut znieważenia funkcjonariuszy

Prokurator w Gorzowie Wlkp. rozpoczął realizację polecenia służbowego dotyczącego postawienia Robertowi Bąkiewiczowi zarzutu znieważenia mundurowych. Bąkiewicz został już wezwany do prokuratury. Ustalony został termin, kiedy się tam stawi - przekazał PAP jego pełnomocnik, adwokat Krzysztof Wąsowski.Data dodania artykułu: 07.08.2025 20:34
Bąkiewicz wezwany do prokuratury; ma usłyszeć zarzut znieważenia funkcjonariuszy

Prezydent podpisał inicjatywę ustawodawczą dotyczącą projektu ustawy o CPK

Prezydent Karol Nawrocki podpisał w czwartek w Kaliszu swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą dotyczącą projektu ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Jak powiedział, projekt musi być realizowany zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju.Data dodania artykułu: 07.08.2025 19:55
Prezydent podpisał inicjatywę ustawodawczą dotyczącą projektu ustawy o CPK

Badanie: co piąty Polak nie czuje potrzeby posiadania samochodu na własność

Co piąty ankietowany Polak nie czuje potrzeby posiadania samochodu na własność - wynika z badania „Auto na?pokolenia”. Ponad połowa badanych stwierdziła ponadto, że obecnie bycie właścicielem auta nie ma już takiego znaczenia jak w przeszłości.Data dodania artykułu: 06.08.2025 12:02
Badanie: co piąty Polak nie czuje potrzeby posiadania samochodu na własność

Duda: w ciągu 10 lat mojej prezydentury Polska stała się państwem nowego formatu

Prezydent Andrzej Duda ocenił w swoim ostatnim orędziu, że w ciągu 10 lat prezydentury Polska stała się państwem nowego formatu. Jak mówił, zostawia polityce przekonanie, że słowo dane publicznie zobowiązuje. Podkreślił też, że prezydent elekt Karol Nawrocki otrzymał silny mandat do prowadzenia polskich spraw.Data dodania artykułu: 05.08.2025 23:36
Duda: w ciągu 10 lat mojej prezydentury Polska stała się państwem nowego formatu

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

87% opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość, a 85% uważa go za pełnoprawnego członka rodziny - wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii WHISKAS® „Koci Mrraj”. Relacja z kotem to nie tylko codzienne głaskanie i wspólna zabawa, ale też realne wsparcie dla naszego dobrostanu psychicznego i fizycznego. Z kolei szczęście pupila zależy w głównej mierze od świadomości i troski jego opiekuna. Jak sprawić, żeby kot był szczęśliwy? Warto odwiedzić strefę marki już 7 sierpnia przed wejściem do centrum handlowego Westfield Arkadia w Warszawie, aby nie tylko porozmawiać z behawiorystką, ale też wziąć udział w spersonalizowanym quizie osobowości kota.Data dodania artykułu: 05.08.2025 13:26
9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

Początek miesiąca okaże się wyjątowo obfity w wyczekiwane przez kinomanów produkcje. W nadchodzącym tygodniu na wielkich ekranach zagoszczą polskie tytuły: „O psie, który jeździł koleją 2” i „13 dni do wakacji”. Widzowie sieci Helios mogą ponadto liczyć na pełen przegląd filmowych gatunków oraz różnorodne projekty specjalne.Nadchodzi premiera kontynuacji familijnego hitu – „O psie, który jeździł koleją 2”. Produkcja ponownie ukazuje Lampo i jego zaskakujące przygody. Tym razem czworonóg, znany w całym kraju jako „PKPies” zostaje oddany pod opiekę dyrektora stacji kolejowej, gdyż jego rodzina – Zuzia i jej rodzice – musieli wyjechać do Stanów Zjednoczonych na operację. Po ich powrocie okazuje się, że Lampo zniknął, a pies, którym opiekuje się dyrektor, to suczka o imieniu Luna… Zuzia wraz z przyjaciółmi rozpoczyna wielkie poszukiwania czworonoga. W filmie swoje role powtarzają lubiani aktorzy, tacy jak między innymi Adam Woronowicz i Mateusz Damięcki.W najbliższy piątek, 8 sierpnia rozpoczną się premierowe seanse rodzimego horroru „13 dni do wakacji”. Jego fabuła przedstawia pozornie zwyczajną, piątkową imprezę, jednak jeden z jej uczestników nie przyszedł tam, aby się bawić… Morderca przejmuje kontrolę nad systemem bezpieczeństwa, przez co dom zmienia się w więzienie, a imprezowicze muszą walczyć o przetrwanie. Tytuł reżyseruje znany z tworzenia innych filmów grozy Bartosz M. Kowalski, natomiast w obsadzie znaleźli się aktorzy młodego pokolenia z Katarzyną Gałązką na czele.Poza premierami na ekranach sieci Helios pojawią się także tytuły, które zdążyły już podbić serca widzów. „Fantastyczna 4: Pierwsze kroki” to najnowsza produkcja z Uniwersum Marvela, opowiadająca o pierwszej rodzinie, znanej z kultowych komiksów. Codzienność uwielbianych przez społeczeństwo herosów zmienia się, kiedy Sue Storm odkrywa, że jest w ciąży. Jednocześnie nad Ziemię nadciąga kosmiczne, nieznane wcześniej zagrożenie… W repertuarze znajdzie się również komedia „Naga broń” w odświeżonej odsłonie. Jej głównym bohaterem staje się syn poprzedniego protagonisty, w którego wcielał się Leslie Nielsen. Frank Drebin Jr. – w tej roli Liam Neeson – stara się udowodnić wartość nazwiska ojca. Bohater przypadkiem wpada na trop międzynarodowego spisku zagrażającego bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych, po czym zostaje wplątany w tajne śledztwo. Fabuła tradycyjnie pełna jest pomyłek, slapstickowych gagów i absurdów policyjnego kina akcji.Na sympatyków polskiego kina czekają seanse komedii kryminalnej w reżyserii Juliusza Machulskiego „Vinci 2”. Cuma, emerytowany mistrz złodziejskiego fachu, wiedzie spokojne życie w Hiszpanii. Gdy dowiaduje się, że jego dawny rywal planuje wielki napad w Krakowie z bezwzględną ekipą, powraca do gry. Z pomocą starych znajomych, jak i nowych postaci planuje przejąć skok konkurencji. Na ekranie pojawiają się aktorzy znani z pierwszej części filmu, tacy jak Robert Więckiewicz i Borys Szyc.Sieć kin Helios przygotowała również repertuar dla najmłodszych widzów. „Pan Wilk i spółka 2” to druga część przebojowej animacji, której bohaterowie – zgrana ekipa byłych złoczyńców – próbują na dobre zerwać z przeszłością. Biorą więc udział w szalonej misji ratunkowej, aby udowodnić swoją metamorfozę otoczeniu. Inną propozycją dla kinomanów w każdym wieku jest tytuł „Smerfy. Wielki film”. Fabuła skupia się na porwaniu Papy Smerfa przez dwóch czarodziejów. Smerfy decydują się wyruszyć na misję poszukiwawczą poza ich Wioskę, aż do prawdziwego świata, gdzie poznają nowych przyjaciół.Na wielkich ekranach nie zabraknie też seansów specjalnych. Po krótkiej przerwie powraca Maraton Horrorów, który zawita do wszystkich kin sieci w piątek, 8 sierpnia. Wyświetlone zostaną aż cztery wbijające w fotel filmy, w tym dwie gorące premiery – „13 dni do wakacji” oraz „Zniknięcia”. W poniedziałek, 11 sierpnia w wybranych lokalizacjach sieci odbędzie się kolejna odsłona cyklu Kino Konesera. Zostanie wtedy wyświetlony film biograficzny „Boska Sarah Bernhardt”, opowiadający o ikonie teatru, uznawanej za pierwszą celebrytkę światowego formatu. Natomiast w czwartek, 14 sierpnia widzowie w ramach cyklu Kultura Dostępna będą mogli zapoznać się z thrillerem „Nieprzyjaciel”. Grupa bohaterów spędza weekend w starej willi na Mazurach, gdzie wpadają w wir tajemnic i wzajemnych manipulacji. Krok po kroku zostają ujawnione ich prawdziwe intencje…Bilety na wszystkie seanse dostępne są w kasach kin Helios, na stronie: www.helios.pl oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Helios przypomina o trwających letnich konkursach „Chlilluj w Heliosie!”. Szczegóły dostępne są pod adresem: www.helios.pl/aktualnosc/wakacje.Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.08.2025

Polecane

Protesty... protestami, a droga i tak powstanie

Protesty... protestami, a droga i tak powstanie

Mowa oczywiście o tomaszowskim odcinku drogi ekspresowej S12, która przebiegać ma na południe od Tomaszowa. Od dłuższego czasu trwają protesty, dotyczące jej lokalizacji, a jej trasowanie, koliduje z willowymi, podmiejskimi dzielnicami oraz miejscowościami. Trasa przebiegać ma też obok obiektów o wysokich walorach przyrodniczych i turystycznych. W Tomaszowie są jednak nie tylko przeciwnicy ale i zwolennicy drogi, o czym możemy przekonać się śledząc fora internetowe. Trzeba jednak przyznać, że ci pierwsi są bardziej widoczna, a wszelkie próby rzeczowej polemiki, kończą się bez konsensu. Co wobec tego będzie dalej? Czy protesty przyniosą skutek? Jest to raczej mało prawdopodobne, bo trasowana droga nie ma służyć mieszkańcom powiatu, a jej znaczenie ma charakter geopolityczny. Tym bardziej, że od południowego wschodu Polski, droga realizowana jest bez większych zakłóceńData dodania artykułu: Dzisiaj, 11:20 Liczba komentarzy: 1 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 2
Pieniądze dla spółki związanej z Czarzastym ze Spały

Pieniądze dla spółki związanej z Czarzastym ze Spały

Prawdziwą burzę wywołały wczoraj informacje na temat środków, jakie w ramach KPO uzyskały podmioty związane z branżą hotelarską i cateringową. Absurdalność zakupów, takich jak zakup jachtów i innych produktów, które rzekomo mają zrekompensować straty powstałe w wyniku pandemii, porażają z mocą huraganu. Przy okazji okazuje się, że część pieniędzy trafia też do firm powiązanych z politykami rządzącej w Polsce Koalicji. Podobnie jest w powiecie tomaszowskim, gdzie prawie 400 tys. złotych otrzymała PDK HOTELE SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ, związana z Włodzimierzem Czarzastym (wkrótce Marszałkiem Sejmu), prowadząca Hotel Mościcki w Spale. Żona polityka dawnego SLD, a nawet przewodniczącego tej partii, a obecnie Nowej Lewicy, jest tu wiceprezesem Zarządu. Na co zostaną przeznaczone środki? Na dywersyfikację działalności Hotelu Mościcki poprzez podjęcie działań inwestycyjnych, doradczych i szkoleniowych w ramach przedsięwzięcia realizowanego w województwie łódzkim. Brzmi enigmatycznie? Niekoniecznie. Różnego rodzaju szkolenia to najprostszy sposób na generowanie przychodów.Data dodania artykułu: Dzisiaj, 10:38 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 1
Poważny wypadek w Zaosiu. Wezwano LPRSkóra z Byka odnalazła się na przystani„Nieprzyjaciel”  w ramach cyklu Kultura DostępnaRemisujemy z Jagiellonią Białystok 1:1Protesty... protestami, a droga i tak powstaniePieniądze dla spółki związanej z Czarzastym ze SpałyStowarzyszenie Step by Step zaprasza na Przegląd Zespołów Ludowych   "Na pilicką nutę..."!Posłanka Paulina Matysiak interweniuje w sprawie zawieszonych połączeń autobusowych w łódzkiemKolejny Jarmark w SpaleBiblioteka zaprasza dzieci na kreatywne czytanieZnamy siatkarską drużynę Lechii na sezon 2025/26Gdzie są granice politycznej autopromocji. Czy wykorzystywanie dzieci z Domu Dziecka jest ok?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: PsiolubekTreść komentarza: No dobra, a co z kontynuacją tematu "Malinowych nosów" z 2024? To w końcu są oszustami, którzy wyciągają kasę od ludzi czy nie są Bo tu piszecie o nich "aktywiści zwierzęcy". To oni są w końcu w porządku i uczciwi czy nie? Wypadałoby albo napisać sprostowanie albo napisać rzetelny tekst.Źródło komentarza: Pies zabity siekierą? Makabryczne znalezisko w okolicy ulicy LuboszewskiejAutor komentarza: KierowcaTreść komentarza: I to jest bardzo dobra wiadomość dla wszystkich...się niektórzy jeszcze o tym nie wiedząŹródło komentarza: Protesty... protestami, a droga i tak powstanieAutor komentarza: TMTreść komentarza: Fajnie że coś skaplo dla Tomaszowa bo po tym co czytam gdzie kasa z kpo trafia to głowa boli,może pan Witczak wytłumaczyć co się dzieje z ta kasa?Źródło komentarza: 41 milionów pozyskało miasto na remont Włókniarza. Marcin Witko dziękuje J. Skrzydlewskiej i D. KlimczakowiAutor komentarza: UjazdTreść komentarza: Gmina wiejska jazd taka bogata a połączenie z Łodzią tylko pociągiem z Zaosia lub Skrzynek,panie burmistrz wstyd!!!po co jechać z Ujazdu jak mamy stacje w Zaosiu;(Źródło komentarza: Posłanka Paulina Matysiak interweniuje w sprawie zawieszonych połączeń autobusowych w łódzkiemAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: "Kinoteatr" - kino w galerii czasami ma "nawet" 20% obłożenia, a teatr mamy po drugiej stronie ulicy !!Źródło komentarza: 41 milionów pozyskało miasto na remont Włókniarza. Marcin Witko dziękuje J. Skrzydlewskiej i D. KlimczakowiAutor komentarza: Z kulturą na ty(M)Treść komentarza: Przez tyle lat projekt trochę się przedawnił... w tym czasie powstała sala widowiskowa przy PCAS, z którą ta we "Włókniarzu", mimo odnowienia i tak nie będzie w stanie konkurować ze względu na pojemność = nie będzie wykorzystywana komercyjnie czyli będzie tylko generować koszty, a odbywać się w niej będą wydarzenia niebiletowane, organizowane przez miejskie instytucje kulturalne.Źródło komentarza: 41 milionów pozyskało miasto na remont Włókniarza. Marcin Witko dziękuje J. Skrzydlewskiej i D. Klimczakowi
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama