Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 11:43
Reklama
Reklama CUK kalkulator OC i AC

Pierwsze koty za płoty - krótkie podsumowanie pierwszego roku w drodze

28 czerwca 2011 roku. Sprawdzenie plecaka, prysznic, kawa, ponowne sprawdzenie plecaka, szybkie pożegnanie z rodzicami i w drogę. Zabawne - czas subiektywny i czas obiektywny. Minuta ma 60 sekund, godzina 60 minut, doba..... ok, w tym miejscu postawię "itd." bo tak w nieskończoność mógłbym pisać. W każdym razie, niedawno minął równy rok od dnia, w którym wyjechałem z Tomaszowa Mazowieckiego w kierunku południowo-wschodnim. Gdybym zapytał kogoś ze starych znajomych jak tam, usłyszałbym pewnie: Stary, nic się nie zmieniło, nic się nie urodziło. To tylko rok przecież. TYLKO rok - wszystko pamiętam jakby było wczoraj. Ale dzięki temu, że każdy dzień dostarczał mi nowych, niezapomnianych wrażeń, historii zebrało się tyle jakby było to 10 lat.

 

 

30 tysięcy kilometrów autostopem. Powrót? No jak, skoro jeszcze tyle przede mną? A jeśli już to gdzie? Chiny? Iran? Pakistan? A może Kambodża?

 

Powrót? Rzadko, ale zdarzały mi się momenty kiedy chciałem wracać. Często niekoniecznie do domu, ale do miejsc, które po drodzę odwiedziłem; do ludzi, których poznałem. Rocznica to nic wielkiego, ale ludzie lubią stawiać sobie poprzeczki i wkładać w książki zakładki. Nie jestem pod tym względem w żaden sposób oryginalny.

 

Dlatego zdecydowałem się na małe podsumowanie. Sukcesy i porażki. Zabrzmi może i nieskromnie, ale nie było żadnych porażek. Można siedzieć i zastanawiać się: "Co mi w życiu nie wyszło?". Można też: "Co by tu zrobić lepiej?". Podobno, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A jeśli widok nam nie odpowiada, zawsze można się przesiąść. Wszystko siedzi w głowie.

 

Jedno z haseł, które jakiś czas temu wpadło mi w oczy brzmiało: "Kiedy jestem dnem, przestaję być dnem i zaczynam być zajebisty". Czy faktycznie, myśląc w ten sposób jestem dnem? Czy może jestem zajebisty? Jestem tym, kim myślę, że jestem. Najpierw nastawienie; później mózg już pokieruje na właściwe tory.

 

 

 

 

Wong, którego poznałem w wietnamskim Da Nang, skończył elitarną szkołę w Singapurze. Skarżył się, że nie może znaleźć pracy bo nikt go nie chce. Błąd - zamartwiał się brakami zamiast koncentrować na atutach.

 

W Danang, poznałem Wonga. Skończył elitarną szkołę w Singapurze. Skarżył się, że nie może ani studiować, ani znaleźć pracy. Nie dostanę tej pracy. Jasne, że jej nie dostaniesz jak będziesz tak myślał. Napisaliśmy CV, rozesłaliśmy do kilku firm. Odzew był bardzo szybki. Doszło do tego, że to on mógł wybrać stanowisko i pracodawcę. W końcu, po miesiącu przyznał: Miałeś rację. Jestem zajebisty! Może nieskromne, ale prawdziwe! Po jakimś czasie Wong zadzwonił znowu, Ty, wiesz ile jest pracy i jakie pieniądze mógłbyś tutaj zarobić? Wiem, ale dziękuję. Dlaczego nie chcesz być bogaty? Wong, teraz skupiam się na podróżowaniu. Wyznaczam sobie cele związane z podróżą. Jak kiedyś będę chciał być milionerem, skupię się na tym by zostać milionerem i zostanę milionerem.

 

Nasz mózg jest tak genialny, że obojętnie jaki cel sobie postawimy, przy odrobinie chęci, wytrwałości i pozytywnego nastawienia, tak zaprogramuje nasze działania, że go osiągniemy. We wszystkim można dopatrzeć się pozytywów i negatywów. Nie twierdzę, że wszystko wyszło mi tak jak chciałem, ale gdybym siedział i zamartwiał się dlaczego cały czas jest źle, już dawno podciąłbym sobie żyły. Zamiast tego, lepiej się skupić na tym co wychodzi dobrze. A potknięcia? Wszystko ma swój koniec - upadki również. Według trzeciej zasady dynamiki, im mocniej przypieprzymy w podłożę, tym mocniej się od niego odbijemy. Potknięcia też mają swoje plusy. Co, zatem mi się przez ten rok udało? 

 

 1. Ponad 30.000 kilometrów autostopem przez Europę Wschodnią, Bliski Wschód, Pakistan, Chiny, Sar(s)y, Azję Południowo-Wschodnią do Indonezji. Od dnia, kiedy wyszedłem z domu do teraz, nie wsiadłem w ani jeden samolot. Nie, że nie lubię latać, ale Europa z Azją się tak ładnie łączy, że nie ma sensu skakać i omijać wszystkie ciekawe miejsca po drodzę.

 

Stopowanie w Chinach było bardzo ciekawe - musiałem ćwiczyć brak talentu..... przepraszam - mój wyśmienity talent i kunszt plastyczny.

 

2. Cztery razy obchodziłem Święta: Pierwszy w Pakistanie, podczas Eid (zakończenia Ramadan), drugi w Chinach w Boże Narodzenie, trzeci w Chiński Nowy Rok, również w Chinach, czwarty podczas obchodów Buddyjskiego Nowego Roku w Laosie. Pozornie - różne kultury i różne zwyczaje - najważniejsze elementy są jednak wspólne - każde z tych Świąt to przejście z jednego etapu w drugi, oraz okazja do spotkania z rodziną i znajomymi i puszczenie pozytywnej energii w stronę innych osób. Boże Narodzenie poza domem - w XXI wieku, kiedy można z powodzeniem znaleźć się w kilku miejscach na raz, nie ma czegoś takiego jak "poza domem"; co najwyżej jest AFK (away from keyboard).

 

3. Szukałem demonów, terrorystów i diabła w Iranie. Zamiast tego, spotkałem jednych z najbardziej gościnnych, uprzejmych, otwartych i inteligentnych ludzi na świecie. Wbrew idiotycznej i wyssanej z palca opinii publicznej, Persja jest jednym z miejsc, w których mieszkając czułbym się dobrze. W Iranie też dostałem pamiątkę. Trochę demotywującą bo w postaci oparzenia trzeciego stopnia od rury wydechowej motoru. Goiło się przez kilka miesięcy, ale za to, blizna ma kształt..... właśnie Iranu.

 

W Iranie mieszka diabeł. Pytam, gdzie ten diabeł?

 

4. Uczyłem się rozbierać, składać i obsługiwać AK-47 i inne karabinki automatyczne w Pakistanie. Stary, jak tak będziesz przeładowywał to pomyślą, że pipa jesteś i Cię wyśmieją. Trzeba tak - mocno, zdecydowanie. Nie wystarczy mieć broń żeby siać postrach. Trzeba umieć ją obsługiwać. Może i tak - z moich pakistańskich doświadczeń wynika, że by uniknąć problemów, trzeba mieć fuksa, znajomych i..... szybkie nogi.

 

5. Również w Pakistanie, stając w obliczu możliwie krytycznych w skutkach sytuacji, mogłem w pełni docenić życie.

 

6. Z kolei w Chinach sobie odreagowałem. Przez pół roku mieszkałem i pracowałem w super-bezpiecznym Państwie Środka otoczony osobami, którym mogłem w pełni ufać i które nigdy nie odwróciły się w razie potrzeby. Znów przyszło mi obalić głupi streotyp: będziesz robił za miskę ryżu. Miska ryżu wyglądała tak, że nie musiałem zachrzaniać na trzy etaty. Przy niewielkim nakładzie pracy było mnie stać na normalne życie i funkcjonowanie.

 

Półroczna przerwa na pracę w Chinach.

 

7. W Wietnamie, zacząłem też pracę na odległość. Wszystko dzięki Wongowi. Szukając pracy razem z nim, wróciłem przy okazji do tłumaczeń. Może i nie jest to jakaś żyła złota, ale można przeżyć od pierwszgo do, powiedzmy dziesiątego ;-). Przy okazji pracy za pieniądze, udało mi się zaliczyć trochę wolontariatów.

 

8. Stawiałem pierwsze kroki w jeździe na jednośladzie. Moja początkowa niechęć wynikała z tego, że przy pierwszym spotkaniu z Vespą we Włoszech, malutki skuterek, najpierw mnie zrzucił a później zaczął gonić. W Azji Płd-Wsch. zacząłem się przekonywać do wyższości skuterów i motorów nad samochodami.

 

9. Uczyłem się Buddyzmu i medytacji w Laosie. Zawsze wydawało mi się, że mam braki z zakresu religii. Chodziłem na religię w szkole podstawowej, gimnazjum i średniej. Mało tego - byłem żywo zainteresowany. Tyle, że zawsze wydawało mi się, że nie było to kompletne. Przez cały cykl nauczania dowiedzieliśmy się tylko o religii Rzymsko-Katolickiej. A gdzie inne odłamy Chrześcijaństwa? Gdzie Judaizm? Gdzie Islam? Gdzie Hinduizm? Gdzie Buddyzm? Gdzie Animizm? Gdzie nasze własne, staropolskie wierzenia słowiańskie? Czy będąc uczony o jednej religii muszę od razu negować inne? Całą resztę musiałem sobie już doczytać we własnym zakresie. Szóstka za materiał nadprogramowy? Taaaa, marzenia. 

 

Nadrabianie braków w wiedzy religijnej.

 

10. Uciekałem przed lejdibojami i fałszywymi uśmiechami w Tajlandii.

 

11. Przekonałem się, że Singapur wcale nie jest taki poważny jak go malują. Singapurski Lew, na tle zaawansowania, szyku i wysokiej jakości całego miasta-państwa, prezentuje się wręcz komicznie.

12. W Indonezji, po raz kolejny się przekonałem, że nie liczy się miejsce, czy sytuacja. Liczy się to, jacy ludzie nas otaczają i nasze własne nastawienie do nich. Lądując w Dumai, miałem wrażenie, że jestem w najbrzydszym miejscu na Świecie. Byłem rozczarowany Indonezją. Miał być Świat z Avatara - zamiast tego wieczny smog i zapach otwartej kanalizacji. Mimo to, zamiast od razu zwijać się na jedną z białych plaż Bali, zostałem tam kilka dni. Ogólnie, gdyby nie inni ludzie - ci którzy podwozili mnie kawałek po kawałku, ci którzy motywowali mnie - zarówno pozytywnie jak i negatywnie do dalszej drogi - ci którzy gościli mnie pod swoim, raz bardzo skromnym, raz niepoprawnie wystawnym dachem, czy ci, którzy po prostu uśmiechali się na ulicy, pewnie nadal siedziałbym na parkingu pod Opocznem na którym chyba z godzinę czekałem by zacząć podróż

 

Może spod palców belfra, zabrzmi to trochę niepedagogicznie, ale przez rok podróży nauczyłem się więcej niż przez 3.... ba.... nawet przez 5 lat ogólniaka. Ale ja, ogólnie, nie lubiłem swojego ogólniaka. Na studiach, faktycznie, się uczyłem i śrubowałem średnią..... głównie dla stypendium. W liceum, większość moich godzin była spowodowanych nieobecnościami w różnych fajnych miejscach - to we Włoszech, to u znajomych, to w sali bilardowej. Czytałem tylko to co mnie interesowało a nie to co mi kazali. A jak mnie coś zainteresuje to potrafię się wciągnąć. Mimo to, matura jakoś mi wyszła.

 

Dużo? Nie dużo - jeszcze wiele do zjechania, wiele do zobaczenia, wiele do nauczenia. W tym, najbliższym celem jest liźnięty niedawno surfing i chodzenie po dżungli. W Iranie zauważyłem, że z chodzeniem po pustyni nie mam żdanych problemów. Jakoś tak naturalnie mi to wychodziło. Dżungla to dla mnie nowy świat. I choć przyzwyczaiłem się do ukąszeń muszek, komarów, mrówek i innych śmiesznych owadów; choć nie boje się już ruszającej się podłogi i tego czego nie widzę, to do sprawności małpki i tych niebieskich ludków z Avatara brakuje mi jeszcze wiele. Teoretycznie, skoro nie umiem, powinienem się wycofać ale te kolorowe motylki nawołują i wciągają by zobaczyć co kryje się za kolejnym rosnącym w poprzek krzaczkiem.

 

Na pustyni czuję się jak w domu. Ilekroć, jednak, wchodzę do dżungli, po jakimś czasie okazuje się, że czegoś mi brakuje. Metodą prób i błędów, trzeba się w końcu nauczyć.

 

Niewiele za mną, wiele przede mną. Są marzenia o..... dalekich podróżach. Czytam o odległych, egzotycznych miejscach, widząc mapę, odruchowo jeżdżę po niej palcem. Drzewko - a co za nim? Otwarte drzwi. Co w środku. Stolik. Wypij mnie. Ale to wszystko duże! O górka! Trzeba się na nią wdrapać. Ale ładny widok. A tam w oddali.... idziemy obadać. Na horyzoncie pojawiają się nowe marzenia i plany. Nie są osadzone w żadnym konkretnym czasie - nie ma się co spieszyć. Bardziej w przestrzeni. W końcu, czas jest subiektywny. A może i przestrzeń też? W każdym razie, podsumowanie to tylko zakładka wrzucona do książki; metka, etykietka, nic konkretnego ani konstruktywnego..... chociaż.... nie.... jest okazja. Szczególnie, że ja rozstrzepany z natury jestem. Okazja do zrobienia sobie listy przed podróżą: 

 

ciekawość jest,

motywacja jest

marzenia są

 

Melduję posłusznie gotowość do dalszej drogi.

 

Rzeczy najważniejsze są. To jedziemy. A koła? Koła to się załatwi po drodzę. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Czytelnik! 06.07.2012 20:57
Czytam regularnie. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam!

www.poswiecie.pl 06.07.2012 14:30
Super sprawa, zycze wielu dalszych ciekawych wrazen :)

xyz 05.07.2012 17:54
Super będziesz miał wspomnienia :) Zazdroszczę takiej wyprawy :) Powodzenia w dalszych przygodach

Reklama
Polecane
RUSZYŁA SPRZEDAŻ BILETÓW NA KONCERT THOMASA ANDERSA W ARENIE LODOWEJ!Dinozaury w MCKSzkolenie Specjalistyczne Saperów„Miało cię nie być” -  czwartek 2 maj w Kulturze DostępnejPechowa porażka w meczu wyjazdowymPomagają młodszemu koledzeDzień Balonów po raz pierwszy w Tomaszowie Mazowieckim !Zakończenie roku szkolnego klas maturalnych w II LOOstatni dzwonek w „Wyspiańskim”Nu-Med z certyfikatem ISO!Miejskie nieruchomości na sprzedażPodyskutuj o ulubionych książkach
Reklama
„Burza” nad Pilicą „Burza” nad Pilicą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim serdecznie zaprasza na otwarcie wystawy „Burza” nad Pilicą. Wydarzenie odbędzie się 27 stycznia o godzinie 10 w Skansenie Rzeki Pilicy (ul. Modrzewskiego 9/11). Głównym moderatorem spotkania będzie Jakub Czerwiński, szerzej znany jako Irytujący Historyk. Wstęp wolny w godz. 10-12.Tego dnia w budynku skansenowej świetlicy wyeksponowana zostanie wystawa pamiątek związanych z historią 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej z okresu II wojny światowej. Tam też będzie można zobaczyć m.in. sztandary, archiwalne zdjęcia, orzełki, opaski, hełmy, elementy umundurowania i wyposażenia wojskowego.Oddział 25. pp AK został sformowany w lipcu 1944 roku w Barkowicach Mokrych nad Pilicą na bazie oddziałów partyzanckich i dywersyjnych Inspektoratu Piotrkowskiego AK w ramach akcji „Burza”. Działał głównie w lasach koneckich i przysuskich do 9 listopada 1944, kiedy to został rozformowany jako oddział zwarty, z poleceniem prowadzenia dalszej walki małymi oddziałami.Warto zaznaczyć, że w oddziałach 25. pp AK służyło kilkudziesięciu tomaszowian na czele z dowódcą, majorem Rudolfem Majewskim ps. „Leśniak”, który obecnie jest patronem Jednostki Strzeleckiej 1002 w Tomaszowie Mazowieckim.W roku 2024 przypada 80. rocznica Akcji „Burza” i sformowania 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej, stąd też pomysł na tematyczną wystawę w Skansenie Rzeki Pilicy. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Fundacji Con Ignis z Piotrkowa Trybunalskiego. Organizatorem wydarzenia jest Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim oraz Fundacja Con Ignis z prezesem zarządu Jakubem Czerwińskim.Wystawę będzie można oglądać do końca kwietnia 2024 r.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.01.2024
„Weselny toast” „Weselny toast”  „Weselny toast” to francuska komedia, na którą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza 8 maja do sali kinowej KiTka przy ul. Niebrowskiej 50. Film zostanie wyświetlony w ramach cyklu Ale Kino i będzie to już ostatni seans przed wakacyjną przerwą. Początek o godz. 18. Jak można przeczytać w opisie filmu, w „Weselnym toaście” znajdziemy wszystko to, za co uwielbiamy francuskie komedie: romantyczną miłość, wigor, odrobinę nostalgii i cięty humor, którego ostrze łagodzi czułość, z jaką odmalowane są słabości bohaterów. Laurent Tirard („Facet na miarę”, „Mikołajek”), który wyreżyserował ten obraz, do komedii podszedł w świeży i oryginalny sposób, wplatając w nią elementy stand-upu. Pokazał, że męczące rytuały stają się znacznie milsze, jeśli choć trochę polubimy swoją rodzinę. A wtedy może nawet będziemy gotowi na założenie własnej.Główny bohater, 35-letni Adrien, jest neurotykiem i właśnie rozstał się z dziewczyną. Podczas rodzinnej kolacji zostaje poproszony o wygłoszenie toastu na weselu siostry. Czego będzie chciał życzyć młodej parze, gdy jego związek legł w gruzach? Czy wyjdzie ze strefy komfortu i będzie walczył o swoją miłość? Przekonacie się, przychodząc na film. Bilety w cenie 9 zł dostępne są w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 oraz przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Weselny-toast/Tomaszow-Mazowiecki).Zapraszamy w imieniu organizatorów.Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.05.2024
Białobrzeska Majówka Białobrzeska Majówka Piknik rodzinny pod tytułowym hasłem odbędzie się 11 maja w Miejskim Centrum Kultury Za Pilicą przy ul. Gminnej 37/39. Organizatorzy przygotowali dla jego uczestników wiele atrakcji. Będzie z nich można skorzystać w godz. 16−19. Wstęp wolny. Na najmłodszych czekać będzie m.in. gra terenowa z nagrodami, a także: ogromna zjeżdżalnia, stoiska plastyczne, na których wykonać będzie można np. makramowy breloczek, ścieżka sensoryczna i tor przeszkód. Nie zabraknie też ogromnych baniek mydlanych, balonów, szczudlarza i cukrowej waty. Główną atrakcją dla dzieci będzie magik Pan Buźka, który przedstawi show „Magia Żółtoksiężnika”. Dużo będzie działo się również na scenie. Zaprezentują się m.in.: Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca „Ciebłowianie”, DFC Latino, uczestnicy zajęć wokalnych i tanecznych z MCK Za Pilicą, a w bajkowy świat przeniesie wszystkich grupa teatralna „Zeróweczka” z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 8 w Białobrzegach, która pokaże nagrodzony Złotą Maską na tegorocznych Tomaszowskich Teatraliach spektakl „Królewna Śnieżka”. Będzie też czas dla Kwadransowych Grubasów, z którymi wspólnie świętować będziemy 25-lecie działalności klubu. Na stoiskach partnerów wydarzenia będzie można przybić piątkę z Miśkiem i Kropelką, zagrać w koło fortuny, sprawdzić umiejętności językowe czy wykonać kolorową pracę plastyczną. Dodatkowo będzie można skorzystać z konsultacji koordynatora opieki onkologicznej oraz zmierzyć ciśnienie i poziom cukru. Dostępny będzie również punkt Nadleśnictwa Smardzewice, w którym będzie można otrzymać sadzonki drzew. Nie zabraknie również wozu strażackiego, do którego będzie można wsiąść, i pokazów pierwszej pomocy prowadzonych przez druhów z OSP w Białobrzegach. Na sali koncertowej dostępne do obejrzenia będą dwie wystawy: prac malarskich artystów ze Stowarzyszenia Amatorów Plastyków oraz uczestników zajęć malarstwa i rysunku w MCK Za Pilicą. Na stoiskach będzie można również zakupić słodkie ciasta oraz ciepłe dania, jak np. grillowaną kiełbaskę czy pyszne pierogi.Wstęp na wydarzenie jest wolny.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.05.2024
Food trucki Food trucki Już od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Piknik rodzinny organizowany przez Sowa Events bedzie miał do zaoferowania mnóstwo atrakcji.Dla głodomorów przyjadą foodtrucki reprezentujące kuchnie z całego świata. Wśród serwowanych dań nie może zabraknąć: amerykańskich burgerów, hiszpańskich churrosów, frytek belgijskich, węgierskich langoszy, tajskiego padthaia oraz wiele innych przysmaków z różnych zakątków naszego globu.Dla spragnionych będzie przygotowana strefa orzeźwienia, czyli stoisko pełne dobroci. Serwujemy tam autorską lemoniada, zmrożoną granite i wiele innych.Między stoiskami będzie przygotowany specjalny food court gdzie zostaną porozkładane ławostoły, leżaki oraz parasole. Można więc śmiało zaprosić całą rodzinę i wygodnie spędzić czas zajadając się serwowanymi specjałami, słuchając przy tym przyjemnej muzyki.Będzie również mnóstwo atrakcji dla najmłodszych. Będzie stoisko z balonami i zabawkami oraz stoisko z watą cukrową. Bedą również przygotowane dmuchane zamki na których dzieciaki beda mogły spędzić radosne chwile skacząc i bawiąc sie w najlepsze.DODATKOWO I BEZPŁATNIE ZAPRASZAMY NA:SOBOTA:- 12:00 - 16:00 - Spotkanie z ulubionymi postaciami z topowej bajki o dzielnych pieskach! Szykujcie aparaty i szerokie uśmiechy :)NIEDZIELA: - 12:00 -12:45 - Koncert "JAK Z BAJKI" - uzdolnieni ludzie filmu, muzyki, teatru i animacji przeniosą Was w magiczny świat muzyki z największych hitów filmów animowanych! - 12:00 - 18:00 - Animatorzy do Waszej dyspozycji! - zabawy ruchowe, sportowe, skręcanie balonów, zabawy z chustą klanza, mini zajęcia plastyczne i wiele innych - nudzie mówimy STOP!- 12:00 - 18:00 (z przerwami) - Bańki mydlane w niecodziennym wydaniu - daj się zamknąć w giga bańce! - Warto zapomnieć o gotowaniu w domu tego weekendu. Warto zabrać rodzinę i cudownie spędzić ten czas z Food truckami. Kulinarne święto już od 17 do 19 Maja w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.05.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie małe

Temperatura: 26°CMiasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 18 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama