Zacznijmy od pierwszego wątku, który opiszę dosyć krótko, ponieważ wrócę do niego w najbliższym czasie. Otóż jakiś czas temu, radny Kazimierz Mordaka opublikował na swoim profilu sponsorowany post, na którym do własnej politycznej autopromocji użył fotografii dzieci, podopiecznych z tomaszowskiego Domu Dziecka "Słoneczko" oraz uczestników programu Miasto dla Młodych. Na fakt niestosowności i wątpliwą etykę tych działań zwróciła mu uwagę, Agnieszka Drzewoska Kovac.
Już w komentarzach pod postem wylała się na nią prawdziwa lawa nienawiści. Zachęciło to Kazimierza Mordakę do jeszcze większego "dokręcenia śruby". Zaczęły pojawiać się audycje telewizyjne w sponsorowanej przez powiat telewizji, a działacze KO i lewicy masowo zaczęli atakować Drzewoską w Internecie. Pojawiły się groźby zwolnienia z pracy.
To jeszcze bardziej zmobilizowało radnego Mordakę w i kolejnym kroku postanowił dokuczyć także rodzinie Rzeczniczki Konsumentów, a dokładnie ujmując jej mężowi. Do tematu jeszcze wrócę, bo jak pisałem wcześniej, wpis nie tylko łamie prawo i to w sposób wieloaspektowy, ale także jest wyjątkowo nikczemny.
Pan Mordaka jak zwykle w swoich wpisach postanowił użyć pomówień i inwektyw. Zarzucił między innymi Drzewoskiej, że wykorzystała swoją funkcję Rzeczniczki, by załatwić mężowi pracę w Domu Pomocy Społecznej, a co ciekawsze w całym załatwiactwie pojawia się także nazwisko Prezydenta Marcina Witko, który jak widać jest obiektem chorobliwej nienawiści radnego.
Czytając tekst, postronny i nieznający sytuacji obserwator może rzeczywiście się oburzyć, bo kumoterstwo i nepotyzm są naganne, a nawet szkodliwe. I wiele osób zapewne ten fragment właśnie oburzył. Tyle tylko, że wiedzący wszystko i o wszystkich radny z Wąwału zapomniał zaznaczyć, że męża Drzewoskiej do prac interwencyjnych w DPS skierował tomaszowski PUP, jako osobę bezrobotną i niepełnosprawną, a praca jaką wykonywał nie była żadną intratną i dobrze płatną polityczną "fuchą", a wykonywaną za najniższe wynagrodzenie, zmieniającego pampersy, starym i schorowanym osobom, opiekuna.
Jak to się ma do kolejnej afery? Otóż tomaszowski radny (miejski) Paweł Jabłoński, to pracownik pana Mordaki. To równocześnie działacz Koalicji i Platformy Obywatelskiej, który swoją pozycję i funkcję w Radzie Miejskiej nie zawdzięcza jakimś specjalnym osiągnięciom na polu działalności społecznej, czy też walorom intelektualnym, ale bliskim relacjom z posłem Witczakiem. Dlatego od ponad roku trwają poszukiwania jakiegoś zajęcia, którym mógłby się parać, a przy okazji nieźle zarobić i niczego nie zepsuć. W samym Tomaszowie możliwości się wyczerpały na KRUS-ie, do którego napompowano koalicyjnych aktywistów i chyba zaraz będzie on pękał w szwach. Do pracy urzędniczej, gdzie 8 godzin trzeba uczciwie przepracować za biurkiem, jak mówią jego koledzy, Jabłoński się nie nadawał. Nie mógł więc pomóc nawet koalicjant z powiatu, Mariusz Węgrzynowski.
MZK w Piotrkowie ogłosił nabór na stanowisko „Koordynator współpracujący z jednostkami zewnętrznymi”. Termin składania ofert określono do 26 sierpnia 2025 r. (liczy się doręczenie do siedziby spółki). Wymagania kluczowe: wyższe wykształcenie, min. 5 lat doświadczenia zawodowego, niekaralność; dodatkowym atutem jest doświadczenie w komunikacji zbiorowej. Do zadań należą m.in.: współpraca z podmiotami zewnętrznymi i jednostką samorządową, nadzór nad procesami transportowymi, koordynacja zezwoleń/zaświadczeń.
Jak dowiedzieliśmy się w Piotrkowie, na konkurs wpłynęła tylko jedna oferta, właśnie od tomaszowskiego radnego, który doświadczenia w koordynowaniu komunikacją zbiorową żadnego nie ma, a jego wiedza ogranicza się przede wszystkim do sprzedaży materiałów betonowych u obecnego swojego pryncypała.
Lokalne, piotrkowskie portale internetowe, poinformowały o naborze, wskazując termin i zakres stanowiska; przykłady: Trybunalski.pl i eTrybunalski. Równolegle media przypominały, że w MZK trwa także procedura wyłaniania prezesa, po rezygnacji Andrzeja Dziewanowskiego (wygranego wcześniej konkursu).
Na XXIII sesji Rady Miasta p.o. prezesa MZK Bartłomiej Krasiński (zarazem szef RN) potwierdził konkurs na koordynatora oraz nabór na prezesa, dodając: „W najbliższym czasie poznamy kandydata wyłonionego w konkursie” i zapewniając, że bieżąca działalność spółki nie jest zagrożona. ePiotrków
Co na to piotrkowscy radni? Marlena Wężyk-Głowacka pytała m.in., czy spółkę stać na równoległe utrzymanie prezesa i koordynatora, podkreślając, że wcześniej takiego etatu nie było. Przemysław Winiarski wprost zakwestionował potrzebę nowego etatu mówiąc: „Czy stanowisko koordynatora jest potrzebne? Ja tego nie rozumiem. Piotr Masiarek krytykował samą koncepcję tworzenia stanowiska koordynatora. Radna Kinga Mazur z mównicy stwierdziła wprost, że koordynatorem „ma być” konkretna osoba związana towarzysko z politykiem; przewodniczący Mariusz Staszek przerwał jej wypowiedź i zarządził przerwę.






















































Napisz komentarz
Komentarze