Przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną autorstwa Ministerstwa Cyfryzacji (MC) ma zapewnić skuteczne stosowanie w Polsce przepisów unijnego Aktu o usługach cyfrowych (DSA), który umożliwia m.in. blokowanie treści w internecie. Według projektowanych przepisów procedurze usuwania mogą podlegać treści dotyczące 27 czynów zabronionych Kodeksem karnym. Nie będą jej podlegać natomiast dobra osobiste, do których zalicza się m.in. cześć, swobodę sumienia czy wizerunek.
- W wyniku wielomiesięcznych dyskusji i konsultacji zdecydowaliśmy, że są takie kategorie treści, które nie powinny znajdować się w przestrzeni internetowej, jak np. naruszenie dóbr osobistych; ale te zagadnienia są na tyle nieokreślone, jeśli chodzi o konkretne czyny, że nie należy ich wprowadzać do nowelizacji - wskazał Standerski podczas piątkowej konferencji prasowej.
Dodał, że w obecnym stanie prawnym konieczne byłoby posiadanie, przy każdej zakwestionowanej treści, prawomocnego wyroku sądu stwierdzającego naruszenie dóbr osobistych. - Jeżeli w przyszłości będziemy mieli bardziej konkretne, sprawne i szybkie możliwości rozstrzygania, czy rzeczywiście dobra osobiste i ich ochrona zostały naruszone (w internecie - PAP), to wtedy można otworzyć drogę do uzupełnienia systemu – wskazał wiceszef MC.
Standerski zwrócił uwagę, że katalog treści objętych regulacją w polskim wdrożeniu DSA jest jednym z najwęższych w Unii Europejskiej. - W sposób bardzo restrykcyjny ogranicza on obszar, w którym przepisy będą stosowane. W niektórych krajach katalog został rozszerzony m.in. o mowę nienawiści, także tę niepodlegającą pod kodeks karny – powiedział.
Jak tłumaczyła w rozmowie z PAP prezeska fundacji Panoptykon Katarzyna Szymielewicz, przestępstwo „mowy nienawiści” pojawiające się w projekcie ustawy, odnosi się do konkretnych zachowań opisanych w art. 256-257 kk. Chodzi o nawoływanie do nienawiści lub znieważenie osób lub grup z uwagi na ich przynależność narodowościową, etniczną, rasową, wyznaniową albo ze względu na bezwyznaniowość. Szymielewicz wyjaśniła, że przepisy te nie chronią natomiast osób hejtowanych z innych powodów, np. ze względu na orientację seksualną. W takich sytuacjach stosuje się przepisy o zniesławieniu, znieważeniu lub ochronie dóbr osobistych, ale te przestępstwa nie trafiły do katalogu spraw, którymi będzie mógł się zajmować prezes UKE, co fundacja popiera.
Ministerstwo Cyfryzacji (MC) przedstawiło pierwszy projekt noweli na początku 2024 r., gdzie wskazało, że o blokowaniu treści w internecie miałby decydować Prezes UKE, jeśli uznałby je za naruszające dobra osobiste, prawa własności intelektualnej, czy wyczerpujące znamiona czynu zabronionego. Wówczas organizacje pozarządowe ostrzegały przed ryzykiem cenzury politycznej i apelowały o zmianę przepisów, m.in. w kwestii stworzenia zamkniętej listy treści, które będą mogły zostać zablokowane. Resort po dwukrotnych konsultacjach uwzględnił większość tych uwag.
Aktualny projekt nowelizacji uprawnia osoby fizyczne i m.in. prokuraturę, Policję, Krajową Administrację Skarbową i Straż Graniczną do złożenia wniosku o wydanie nakazu zablokowania nielegalnej treści w internecie. Procedurze tej mogą podlegać treści dotyczące 27 czynów zabronionych kodeksem karnym, zawierające m.in.: groźby karalne, namowę do popełnienia samobójstwa, pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim, propagowanie ideologii totalitarnych, a także nawoływanie do nienawiści i znieważanie na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych. Procedurze będą też podlegać treści stanowiące oszustwa komputerowe. (PAP)





















































Napisz komentarz
Komentarze