Ostatnia niedziela września w Spale miała być świętem plonów, tradycji i wdzięczności. Dożynki Polskie – po latach wrócone do kalendarza państwowych uroczystości – rozpoczęły się mszą polową, korowodem 16 wieńców i wystąpieniami ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego. W oficjalnych komunikatach resort podkreślał historyczny charakter wydarzenia i dziękował rolnikom za „trud zapewniający bezpieczeństwo żywnościowe”, przypominając m.in. o rosnącym eksporcie i otwieraniu nowych rynków zbytu. Obok sceny pobrzmiewał jednak inny ton – głos protestu rolników, którzy postanowili wykorzystać święto, by opowiedzieć o realiach branży.
Najmocniejszym symbolem tego sprzeciwu był wieniec pogrzebowy upleciony z chwastów i kukurydzy. Rolnicy próbowali go wręczyć ministrowi, a w kulminacyjnym momencie wieniec poleciał w stronę delegacji rządowej. „To pogrzeb polskiego rolnictwa” – mówili demonstrujący, tłumacząc, że gdy gospodarstwa padają, na polach zostają tylko chwasty. Do rozmów przynieśli też skrzynkę warzyw i worki ziemniaków z dopisanymi cenami skupu, by pokazać skalę nieopłacalności. Minister wyszedł do protestujących i rozmawiał z nimi na miejscu.
Na transparentach pojawiały się hasła „PSL w Spale świętuje, rolnik w Polsce bankrutuje” i „PSL świętuje, chłop długi notuje”. Gdy emocje wzrosły, kamery zarejestrowały, jak Stefan Krajewski ostro zwraca się do dziennikarzy, mówiąc o „dzieleniu Polski i rolników” oraz „profanacji dożynek”. Nagrania obiegły serwisy informacyjne i media społecznościowe.
W rozmowach z ministrami rolnicy mówili przede wszystkim o cenach poniżej kosztów produkcji i o napływie taniego importu, który wypiera krajowe plony. „Ziemniaki po 20 groszy – nikt nie chce ich brać. W marketach króluje niemiecki i holenderski ziemniak. A nasz? Leży i gnije” – mówił Mariusz Borowiak, rolnik spod Sieradza. Wskazywał też na sk scale importu, liczonego „w tysiącach tirów miesięcznie”, oraz na pułapkę zadłużenia: „Kredytu kredytem spłacać się nie da”. Gospodarze pytali wprost: „Naród nie przestał jeść, więc gdzie ta polska żywność znika?”.
Obok bieżących kłopotów padły żądania o charakterze systemowym. Protestujący domagali się realnej kontroli importu i jakości sprzedawanego towaru, wsparcia dla producentów warzyw i zbóż oraz działań przeciwdziałających spadkowi opłacalności – także przez interwencję na rynku i ograniczenie presji tanich dostaw z zagranicy. W tle protestu pobrzmiewał również sprzeciw wobec negocjowanej umowy UE–Mercosur, którą rolnicy postrzegają jako ryzyko zalewu rynku jeszcze tańszą żywnością. Niezależnie od miejsca protestu, to właśnie te postulaty – kontrola importu, uczciwe ceny, obrona rynku i ostrożność wobec nowych umów handlowych – wybrzmiewają w środowisku od miesięcy.
Za kulisami Dożynek Polskich toczyła się równolegle dłuższa rozmowa o kierunku polityki rolnej. Na początku września Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników złożył w resorcie obszerny pakiet 22 postulatów – odchodzący od doraźnych „kroplówek” na rzecz rozwiązań systemowych. Rolnicy zapowiadają, że będą je publikować i rozliczać ministerstwo z odpowiedzi. Choć lista dotyczy szerokiego wachlarza spraw, jej wspólnym mianownikiem jest stabilność dochodów w gospodarstwach i ochrona krajowej produkcji przed nieuczciwą konkurencją.
Resort rolnictwa utrzymuje, że stara się łączyć podziękowanie dla wsi z konkretną pomocą – podczas wystąpienia w Spale minister mówił o wsparciu dla poszkodowanych przez klęski i o otwieraniu rynków zbytu. Jednocześnie zapowiedział dalszy dialog. Według relacji z miejsca wydarzeń, kolejne spotkanie z przedstawicielami rolników ma odbyć się „w najbliższą środę”. Czy przyniesie przełom? Oczekiwania po stronie gospodarzy są jasne: mniej deklaracji, więcej skutecznych decyzji, które pozwolą sprzedać plony po cenie wyższej niż koszt ich wyprodukowania.
Kontekst i fakty
Dożynki Polskie 2025 w Spale odbyły się 28 września i – obok uroczystości i dekoracji – przyniosły widoczny, emocjonalny protest. Wieńce pogrzebowe i skrzynki warzyw trafiły pod adresem ministra jako znak sprzeciwu wobec spadającej opłacalności produkcji. Z ust protestujących padły mocne słowa i konkretne liczby, a rządowa strona odwoływała się do wsparcia dla poszkodowanych oraz ekspansji eksportowej. Napięcie, które przebiło się przez świąteczną scenografię, pokazuje, że spór nie dotyczy samej formy protestu, lecz odpowiedzi na pytanie, jak ochronić polskie gospodarstwa przed spiralą niskich cen i konkurencją z importu.

























































Napisz komentarz
Komentarze