W 2025 roku mija 44. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Z tej okazji w piątek 12 grudnia w Sanktuarium św. Antoniego odprawiona została uroczysta msza święta w intencji ofiar i osób represjonowanych w stanie wojennym. Modlono się nie tylko za tych, którzy zginęli 13 grudnia i w kolejnych miesiącach, ale również za internowanych, zwalnianych z pracy, relegowanych ze studiów i szkół, bitych w komisariatach i na „dołkach”, za ich rodziny i bliskich.
Druga część tomaszowskich obchodów odbyła się o godzinie 13.00 w Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego, gdzie dr Daniel Warzocha, kustosz działu historyczno-numizmatycznego, wygłosił prelekcję „13 grudnia 1981 roku – fakty i ludzie”. To właśnie „ludzie” – a nie tylko suche daty i paragrafy – były osią jego wystąpienia.
13 grudnia – od ogólnopolskiej daty do lokalnej historii
Od 2002 roku 13 grudnia jest w Polsce oficjalnym Dniem Pamięci Ofiar Stanu Wojennego, ustanowionym ustawą jako święto państwowe poświęcone tym, którzy zapłacili najwyższą cenę za sprzeciw wobec reżimu komunistycznego
Za tą formułką kryją się jednak konkretne wydarzenia, również z Tomaszowa.
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku w mieście – podobnie jak w całym kraju – rozpoczęły się aresztowania działaczy „Solidarności” i opozycji. Do mieszkań o świcie pukali funkcjonariusze MO i SB, nierzadko w asyście żołnierzy. Ludzi zabierano „na chwilę”, która zamieniała się w tygodnie i miesiące internowania w ośrodkach odosobnienia rozrzuconych po całej Polsce.
Równolegle w tomaszowskich zakładach pracy – od dużych zakładów przemysłowych, przez komunikację, aż po mniejsze przedsiębiorstwa – rozbijano struktury związku zawodowego. Jedni byli wyrzucani z pracy, inni przenoszeni na gorsze stanowiska. Część z dnia na dzień traciła możliwość wykonywania zawodu.
Na to wszystko nakładała się codzienność stanu wojennego:
– godzina milicyjna,
– cenzura korespondencji,
– reglamentacja towarów,
– ograniczenia w poruszaniu się i zgromadzeniach,
– wszechobecna propaganda w mediach i jednocześnie cicha, oddolna praca duszpasterska i opozycyjna w parafiach oraz prywatnych mieszkaniach.
To właśnie do tamtych realiów – i do konkretnych losów tomaszowian – nawiązywał w swojej prelekcji dr Daniel Warzocha, pokazując, że historia stanu wojennego to nie tylko wielka polityka w Warszawie, ale też małe, prywatne dramaty zapisane w tomaszowskich aktach, fotografiach i wspomnieniach.
„Fakty i ludzie” – historia, która wciąż boli
W czasie spotkania muzealnego przywołano zarówno tło ogólnopolskie, jak i wątki lokalne:
– jak 13 grudnia wyglądał „z poziomu Tomaszowa”;
– jak zmieniło się funkcjonowanie zakładów pracy po wprowadzeniu stanu wojennego;
– jakie formy przybierały represje wobec mieszkańców miasta – od internowań i zwolnień z pracy, przez szykany administracyjne, po utrudnianie kariery zawodowej dzieciom „niepokornych” rodziców;
– jaką rolę odgrywały wówczas parafie, niezależna kultura, drugi obieg wydawniczy.
Prelekcja była także próbą odpowiedzi na pytanie, jak pamiętać o stanie wojennym po 44 latach. Dla pokolenia, które urodziło się po 1989 roku, czołgi na ulicach, kolejki po mięso na kartki czy internowania są równie odległe jak wydarzenia z podręcznika. Dlatego tak ważne jest, by o tamtym czasie opowiadać językiem zrozumiałym dla młodych – przez konkretne historie, świadectwa i lokalne odniesienia.
Pamięć zobowiązuje
Dzisiejsze obchody w Tomaszowie Mazowieckim – msza w Sanktuarium św. Antoniego oraz wykład w muzeum – są czymś więcej niż rutynowym „odhaczaniem rocznicy”. To gest wobec tych, którzy zapłacili za wolną Polskę zdrowiem, wolnością, a czasem życiem, ale też przypomnienie, że:
– prawo obywateli do wolnych związków zawodowych,
– prawo do zgromadzeń i protestu,
– prawo do informacji i niezależnych mediów
nie są dane „raz na zawsze”.
Dla Tomaszowa Mazowieckiego, miasta o silnych tradycjach robotniczych i związkowych, pamięć o stanie wojennym ma wymiar szczególny. W wielu domach wciąż żywe są wspomnienia rewizji, przesłuchań, strachu o bliskich, którzy nie wracali na noc, bo „zabrali ich na komendę”. Są też wspomnienia solidarności: ludzi, którzy potrafili dzielić się żywnością, pieniędzmi, czasem – zwykłym dobrym słowem.
Po co wracać do grudnia 1981 roku?
W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego łatwo popaść w patos albo – przeciwnie – w znużenie („znowu to samo”). Tymczasem pamięć o 13 grudnia nie jest po to, by dzielić, ale po to, by uczyć się na błędach historii:
– jak niebezpieczne jest ograniczanie praw obywatelskich w imię „porządku”;
– jak łatwo nadużywać aparatu państwa przeciwko własnym obywatelom;
– jak groźne jest lekceważenie społecznych napięć i oczekiwań.
Tegoroczna, 44. rocznica stanu wojennego w Tomaszowie Mazowieckim to więc nie tylko spojrzenie wstecz, ale także pytanie o teraźniejszość: czy potrafimy słuchać się nawzajem, szanować różnice, reagować na niesprawiedliwość, zanim ta przerodzi się w konflikt, który znowu trzeba będzie „pacyfikować” siłą?
Odpowiedź na to pytanie zależy już nie od generałów, decyzji z Warszawy czy wyroków historii, ale od nas – współczesnych mieszkańców Tomaszowa. Pamięć o 13 grudnia 1981 roku jest dobrym momentem, by sobie o tym szczerze przypomnieć.
































































Napisz komentarz
Komentarze