Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 czerwca 2025 09:20
Reklama
Reklama

Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz. (8)

Niedzielny, słoneczny poranek 1 kwietnia, kalendarzowe prima aprilis, nadszedł czas pożegnania. Przed godziną 10.00 rano dotarłem na ulicę Brzozową gdzie Marek Karewicz ze swomi przyjaciółmi spędzali ostatnią noc. Mój przyjaciel, wspaniały kuchmistrz i gospodarz - Janek Koziorowski, przygotował bardzo smaczne śniadanie dla gości. Jako, że to Niedziela Palmowa i czuć było nadchodzące święta, więc i na stole znalazły się okołowielkanocne dania jak: biała kiełbasa, jajko w majonezie, warzywna sałatka czy deser w postaci ciasta, mazurek.
Reklama

 [reklama2]

Reklama

Tuż po śniadaniu przyjechała swoim seatem Maryla Tejchman (nocowała u swojej córki). Załadowaliśmy bagaże gości do bagażnika po czym usiedliśmy wszyscy - Marek, Hanka, Maryla, Wiesiek, gospodarz Janek i ja - przy kawie podsumowując zakończony weekend. – Moi drodzy - zagaił Marek – było to dla mnie wspaniałe spotkanie. Muszę ci Antku powiedzieć, że wszystko było w tempie i sprawnie zrealizowane. Aż nie chce mi się wierzyć, że mógł tego dokonać jeden człowiek. Kiedy przybyłem w sobotę do SCh TOMY i zobaczyłem wystawę, analogiczną jak dzień wcześniej w Starostwie, myślałem, że rollapów i okładek masz więcej niż zamawiałeś. Nie przypuszczałem, że wystawa w TOMY powstała w wyniku demontażu w Starostwie. Sprawnie to zrobiłeś.

 

- Tak Marku – odpowiedziałem - masz rację, zrobiłem to sprawnie. Również nie zauważyłeś, że w TOMY zdemontowałem wystawę za nim opuściliśmy ten obiekt. A jutro w poniedziałek uzupełnię nimi ekspozycję w Starostwie zanim pracownicy przyjdą do urzędu. Na 8.00 rano wszystko będzie na tip-top. Umowę ze Starostwem na wystawę mamy na czas od 30 marca do 14 kwietnia. - Jesteśmy na twojej – odezwał się Wiesiek – trzeciej imprezie, którą sam organizujesz. Aż nie chce się wierzyć, żeby robiła takie imprezy jedna osoba. Byliśmy na „Spotkaniu po Latach” w Literackiej, na „Spotkaniu po Latach BIS” (trzy dni) w Zakościelu a teraz dwa dni, jeden dzień  w Starostwie a drugi w TOMY. Wszystko logistycznie zabezpieczyłeś, począwszy od naszych zakwaterowań, wyżywienia do bezbłędnie zorganizowanych spotkań Marka Karewicza tak z urzędnikami w Starostwie, jak i z mieszkańcami miasta w SCh TOMY. 

 

– A ja chciałem podziękować – odpowiedziałem kierując się do gospodarza – szczególnie mojemu przyjacielowi Jankowi. To, że jesteście zadowoleni z pobytu w Tomaszowie to ogromna zasługa właśnie Janka. Pełny żołądek i wygodne spanie, to więcej niż połowa sukcesu. Ale dla mnie organizatora imprezy, bezsprzecznie największą przysługę uczyniła mi Marylka Tejchman. To ona w Warszawie załadowała do pełna, do swojego samochodu całą ekspozycją, 44 sztuki okładek płyt i 10 rollapów, i dowiozła na dwa dni przed jej otwarciem do Starostwa. Niesłychane, jak ona to pomieściła, wracając jeszcze w tym samym dniu do Warszawy rozkopaną „gierkówką”. Dwa dni później, wszystkich was dowiozła z Warszawy na otwarcie wystawy. Z całego serca dziękuję ci Marylko. To dzięki tobie tomaszowianie mogli podziwiać artystyczne dzieła Karewicza.

 

Grzecznościowy kącik "kadzenia" sobie, przerwał Karewicz, - Moi drodzy, chciałem wszystkich zaprosić w imieniu pastora na luterańskie nabożeństwo do ewangelickiej kaplicy Kościoła Zbawiciela, na godzinę 12.00. Przed śniadaniem właśnie zadzwonił do mnie pastor Pawlas i upoważnił mnie bym zaprosił swoich przyjaciół, co czynię. Kwadrans przed W samo południe niczym w westernie o tym samym tytule, z Gary Cooperem i Grace Kelly, pożegnaliśmy Janka Koziorowskiego udając się w kierunku centrum miasta

 

 

****     

Do wielu określeń, przymiotników określające Karewicza jak – Człowiek ze Złotym Obiektywem, Złoty Fryderyk - jakimi artystyczne życie obdarowało naszego artystę fotografika, doszło jeszcze jedno, bardzo ważne, wielkie wyróżnienie otrzymane w naszym mieście. W „palmową niedzielę” w luterańskiej kaplicy, nadany mu został przez księdza pastora Romana Pawlasa – DĄB LUTRA. Nadmienić pragnę, że w tym miejscu, piętro wyżej nad kaplicą zamieszkiwali po przybyciu po Powstaniu Warszawskim do Tomaszowa, państwo Karewiczowie (babcia Julia, Marek, mama Bronisława i ojciec Julian). Zapewne dla Marka Karewicza była to szczególna, retrospektywna chwila przywołująca najpiękniejszy okres z życia każdego człowieka jakim  jest – dzieciństwo. Na zdjęciu wzruszony Marek Karewicz w chwilę po otrzymaniu zaszczytnego wyróżnienia.

                                  

****

 Przed głównym wejściem do kościoła Zbawiciela; ksiądz pastor Roman Pawlas, córka pastora Ewa oraz piosenkarz Bogusław Mec
 

Kiedy odjeżdżaliśmy spod gościnnego domu przy ulicy Brzozowej, Janka Koziorowskiego, w kierunku centrum miasta na ulicę Św. Antoniego, do kaplicy ewangelickiej Kościoła Zbawiciela nikt nie przypuszczał co nas może jeszcze spotkać tego dnia. Pogoda, o ironio, przyrównując do dnia wczorajszego (wszystkie pory roku), gdzie odbywaliśmy retrospektywny spacer ulicami małego Marka Karewicza, była przepiękna. Ciepło, bezchmurnie i słonecznie. Tuż przed 12.00 zajechaliśmy na dziedziniec kościoła. Weszliśmy w ciszy i skupieniu do parafialnych pomieszczeń. Luterańskie nabożeństwo w kaplicy Kościoła Zbawiciela było ostatnim spotkaniem podczas pobytu Grupy Karewicza w naszym mieście.

 

Budynki parafii, były pierwszym miejscem zamieszkania po przybyciu Karewiczów do Tomaszowa Mazowieckiego, w których przywitał nas bardzo serdecznie pastor Roman Pawlas, wprowadzając do wnętrza kaplicy. Usiedliśmy obok siebie Maryla, Wiesiek, Hania i ja, stawiając wózek z Markiem tuż obok nas, w tak zwanym zasięgu ręki. Luterańskie nabożeństwo odbiegające od podobnych spotkań wiernych w kościele katolickim, za sprawą pastora Pawlasa, jeśli tak mogę się wyrazić, było interesujące. Lecz jej finał zaskoczył nie tylko nas ale również samego Karewicza. Pastor Pawlas trzymając w ręku na kawałku drewna dębowego, zamontowany płaski odlew, w pełnej koronie drzewo dębu, powiedział" 

 

- Wręczając niniejszą statuetkę panu Markowi Karewiczowi, nawiązuję bezpośrednio do DĘBU LUTRA zasadzonego przed tomaszowskim kościołem w 1917 roku (w 400-lecie Reformacji), w ramach międzynarodowej akcji sadzenia pamiątkowych dębów i obchodzonych światowych uroczystości. Jest to jedyny taki DĄB na terenie naszego kraju, będący pod opieką Kościoła ewangelickiego. Ten fakt dał nam prawo do ustanowienia w 2011 roku specjalnej statuetki.

 

- Pierwsze wręczenie miało miejsce w maju ubiegłego roku i dotychczas statuetkę (z których każda jest indywidualnie oryginalna) uhonorowałem zacne osoby z Polski (m.in. Edward Skorek nasz wybitny siatkarz), Niemiec, Słowacji i Łotwy. Pan Marek jest dziesiątą, uhonorowaną osobą. Planuję wręczenie statuetek z certyfikatem do 2017 roku, kiedy to w tomaszowskiej parafii odbędą się centralne, polskie uroczystości 500 - lecia Reformacji. Statuetkę ustanowiłem wiosną 2011 roku nawiązując do daty objęcia przez 28 letniego naukowca (filozof, teolog) ks. Marcina Lutra z Uniwersytetu w Wittenberdze katedry biblistyki, co miało miejsce w 1511 roku. Muszę przyznać, że Marek był nie tylko zaskoczony ale i wzruszony.

  

Na zakończenie luterańskiego nabożeństwa zrobiliśmy sobie kilka wspólnych fotek w kaplicy kościoła i to był ostatni moment pobytu Marka Karewicza w Tomaszowie. Ponieważ dla mnie zbliżała się pora obiadowa, a w domu od czterech dni byłem gościem, oddalonym około trzech km od parafii Zbawiciela, zabrałem się na chatę z Grupą Karewicza, powracającą do Warszawy. Na pożegnanie rzuciliśmy się w objęcia, dziękowaliśmy sobie za przepięknie spędzone chwile, życząc sobie kolejnego spotkania. Seat z Marylą Tejchman, Hanią Erez, Wiesiem Śliwińskim i Markiem Karewiczem ruszył z miejsca w kierunku Warszawy. Ze znikającego w dali z moich oczu, niczym amerykański „Znikający punkt” w reżyserii Richarda C Sarafiana, przez uchyloną szybę seata, dobiegał dygresyjny głos Marka, prawie mi grożący, - Antek, ja ci tego weekendu nie zapomnę!!! I to był cały Karewicz, on zawsze symulując złość, zmieniając na ponury, tembr głosu wyraża swoją wdzięczność i radość.

 

Budynki parafii, były pierwszym miejscem zamieszkania po przybyciu Karewiczów do Tomaszowa Mazowieckiego, w których przywitał nas bardzo serdecznie pastor Roman Pawlas, wprowadzając do wnętrza kaplicy. Usiedliśmy obok siebie Maryla, Wiesiek, Hania i ja, stawiając wózek z Markiem tuż obok nas, w tak zwanym zasięgu ręki. Luterańskie nabożeństwo odbiegające od podobnych spotkań wiernych w kościele katolickim, za sprawą pastora Pawlasa, jeśli tak mogę się wyrazić, było interesujące. Lecz jej finał zaskoczył nie tylko nas ale również samego Karewicza. Pastor Pawlas trzymając w ręku na kawałku drewna dębowego, zamontowany płaski odlew, w pełnej koronie drzewo dębu, powiedział. 

 

 

- Wręczając niniejszą statuetkę panu Markowi Karewiczowi, nawiązuję bezpośrednio do DĘBU LUTRA zasadzonego przed tomaszowskim kościołem w 1917 roku (w 400-lecie Reformacji), w ramach międzynarodowej akcji sadzenia pamiątkowych dębów i obchodzonych światowych uroczystości. Jest to jedyny taki DĄB na terenie naszego kraju, będący pod opieką Kościoła ewangelickiego. Ten fakt dał nam prawo do ustanowienia w 2011 roku specjalnej statuetki. Pierwsze wręczenie miało miejsce w maju ubiegłego roku i dotychczas statuetkę (z których każda jest indywidualnie oryginalna) uhonorowałem zacne osoby z Polski (m.in. Edward Skorek nasz wybitny siatkarz), Niemiec, Słowacji i Łotwy. Pan Marek jest dziesiątą, uhonorowaną osobą. Planuję wręczenie statuetek z certyfikatem do 2017 roku, kiedy to w tomaszowskiej parafii odbędą się centralne, polskie uroczystości 500 - lecia Reformacji. Statuetkę ustanowiłem wiosną 2011 roku nawiązując do daty objęcia przez 28 letniego naukowca (filozof, teolog) ks. Marcina Lutra z Uniwersytetu w Wittenberdze katedry biblistyki, co miało miejsce w 1511 roku.

 

Muszę przyznać, że Marek był nie tylko zaskoczony ale i wzruszony. Na zakończenie luterańskiego nabożeństwa zrobiliśmy sobie kilka wspólnych fotek w kaplicy kościoła i to był ostatni moment pobytu Marka Karewicza w Tomaszowie. Ponieważ dla mnie zbliżała się pora obiadowa, a w domu od czterech dni byłem gościem, oddalonym ok. 3 km od parafii Zbawiciela, zabrałem się z Grupą Karewicza, powracającą do Warszawy. Na pożegnanie rzuciliśmy się w objęcia, dziękowaliśmy za przepięknie spędzone chwile, życząc sobie kolejnego spotkania. Seat z Marylą Tejchman, Hanią Erez, Wiesiem Śliwińskim i Markiem Karewiczem ruszył z miejsca w kierunku Warszawy. Ze znikającego w dali z moich oczu, seata, przez uchyloną szybę dobiegał dygresyjny głos Marka, prawie mi grożący, - Antek, ja ci tego weekendu nie zapomnę!!!

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Roberta Metsola doktorem honoris causa Politechniki Łódzkiej – za działania na rzecz europejskiej jedności

Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, otrzymała tytuł doktora honoris causa Politechniki Łódzkiej (PŁ). Wyróżnienie przyznano jej jako „orędowniczce jedności, entuzjastce Unii Europejskiej i jednej z najważniejszych współczesnych polityczek”.Data dodania artykułu: 23.06.2025 17:57
Roberta Metsola doktorem honoris causa Politechniki Łódzkiej – za działania na rzecz europejskiej jedności

Policja: 340 wypadków podczas długiego weekendu; zginęło 21 osób

Podczas długiego weekendu doszło do 340 wypadków drogowych, w których zginęło 21 osób, a 408 zostało rannych - poinformował PAP nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Od środy do niedzieli policjanci zatrzymali 1715 kierujących, którzy byli pod wpływem alkoholu.Data dodania artykułu: 23.06.2025 11:21
Policja: 340 wypadków podczas długiego weekendu; zginęło 21 osób

Prezes PiS zapowiada kolejne zwycięstwo, a prezydent elekt inicjatywy od pierwszych dni

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w niedzielę w Pułtusku, że po zaprzysiężeniu Nawrockiego PiS rozpocznie „drogę ku zwycięstwu w wyborach parlamentarnych”. Prezydent elekt Karol Nawrocki zadeklarował, że dzień po zaprzysiężeniu na prezydenta wystąpi z pierwszymi inicjatywami.Data dodania artykułu: 22.06.2025 18:37
Prezes PiS zapowiada kolejne zwycięstwo, a prezydent elekt inicjatywy od pierwszych dni

MEN: uczeń pełnoletni może sam usprawiedliwiać nieobecności

Uczeń pełnoletni ma możliwość samodzielnego usprawiedliwienia nieobecności - poinformowała wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer. Dodała jednak, że dyrektor szkoły ma prawo do ustalania szczegółowych rozwiązań, a resort nie planuje przepisów na poziomie centralnym.Data dodania artykułu: 21.06.2025 15:26
MEN: uczeń pełnoletni może sam usprawiedliwiać nieobecności
Reklama
Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Mościckiego 6 zaprasza 25 czerwca o godz. 17.00 na spotkanie z pisarką Małgorzatą Król, autorką bestsellerowych książek o charakterze popularnonaukowym głównie o tematyce historycznej i religijnej.Pasją autorki jest popularyzowanie historii w sposób przystępny i ciekawy. Jej zainteresowania koncentrują się wokół literatury biograficznej i hagiograficznej.Jak mówi, każda kolejna książka to wyzwanie, by oddać „ducha” dawnych epok, by czytelnik wyobraźnią mógł przenieść się w minione czasy, aczkolwiek Małgorzata Król podejmuje to wyzwanie w myśl zasady pochodzącej z powieści „Lord Jim” Josepha Conrada, iż „jedyna właściwa droga” to „iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze, aż do końca”.Dotychczas wydane publikacje to między innymi: „Chłopcy malowani. Najsłynniejsi polscy kawalerzyści”, „Zwyczajne, święte kobiety” czy „Niezwykłe władczynie Wschodu”.Podczas spotkania w tomaszowskiej książnicy skupimy się na najnowszej książce autorki pt.: . "Żony wielkich Polaków. Od Kochanowskiego do Moniuszki". W 2-gim tomie swój udział ma tomaszowianka, Prezes Fundacji Pasaże Pamięci dr Justyna Biernat, która wspierała autorkę w poszukiwaniu śladów, dokumentów odnoszących się do życia Stefanii Marchew, żony Juliana Tuwima.Justyna Biernat poprowadzi spotkanie z autorką książki, pokazując między innymi jaką wnikliwą pracę musi wykonać autor przy pisaniu powieści biograficznej.Na spotkaniu autorskim będzie możliwość zakupu książek z autografem pisarki.Zapraszamy! Wstęp wolny.Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.06.2025

Polecane

W ratownictwie nie dzieje się najlepiej

W ratownictwie nie dzieje się najlepiej

Jeszcze nie tak dawno Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego planowała przejęcie obsługi terenu tomaszowskiego. Trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że WSRA w odróżnieniu od naszego ratownictwa znajduje się pod kreską. Tomaszowskie Centrum Zdrowia przez ostatnia lata notowało zyski na tej działalności. Jak jest teraz? Nie wiadomo. Póki co wydaje się, że dochodowość całego szpitala w przeciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku poszybowała mocno w dół. W Łodzi nie dzieje się również najlepiej. Ratownicy i lekarze zwracają się o pomoc do posłów. Jedyną, która postanowiła podjąć interwencję okazała się Paulina Matysiak z partii Razem.Data dodania artykułu: 22.06.2025 15:04 Liczba komentarzy: 1 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 2
Uroczyste obchody Narodowego Dnia Powstań ŚląskichCzym różni się “ładne” zaproszenie od „ładnego i przemyślanego”?MARATON WŁADCY PIERŚCIENIRozpoczynamy wielkie ogłoszenia 9. LOVE POLISH JAZZ FESTIVAL!Ostrzeżenia IMGW I i II stopnia: burze w całej Polsce i upał na południu krajuNowa Nadzieja także w TomaszowieStal Niewiadów w IV lidze. Awans w ładnym stylu. Marzenia się spełniająW ratownictwie nie dzieje się najlepiejIMGW ostrzega przed upałami„Pod szarym niebem”  seans w ramach cyklu Kultura DostępnaBoisko zamknięte przez wandali. Czeka na naprawęSzpital w ogniu krytyki. Wielomiesięczne kolejki. Brak specjalistów.
Reklama
Reklama
Reklama
Posłanka Matysiak interweniuje. Także w sprawie Tomaszowa

Posłanka Matysiak interweniuje. Także w sprawie Tomaszowa

Posłanka Paulina Matusiak interweniuje do marszałek województwa łódzkie w sprawie wkluczenia komunikacyjnego dziesiątek miejscowości w tym także leżących na terenie powiatu tomaszowskiego.
Na naukę nigdy nie jest za późno. Także dla pana Mordaki

Na naukę nigdy nie jest za późno. Także dla pana Mordaki

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Borki zostają przejęte przez wojsko!

Borki zostają przejęte przez wojsko!

Podczas ostatniej sesji rady powiatu tomaszowskiego, Starosta Mariusz Węgrzynowski, poinformował o tym, że gmina wiejska Tomaszów wydała decyzję o przeznaczeniu 4 hektarów gruntów na terenie po dawnym ośrodku wypoczynkowym przeznaczono na potrzeby armii. Teren ma służyć między innymi celom transportu medycznego oraz ewakuacji na wypadek pełnoskalowego konfliktu zbrojnego. Starosta wyjaśniał także, że podobne miejsca wyznaczono na terenie wszystkich polskich powiatów. Co z pozostałą częścią ośrodka, obejmującą obszar ponad 6 hektarów. Na tę chwilę staje się ona bezużyteczna
Mariusz Węgrzynowski z absolutorium i wotum zaufania

Mariusz Węgrzynowski z absolutorium i wotum zaufania

Mariusz Węgrzynowski oraz Zarząd Powiatu Tomaszowskiego uzyskali wczoraj "skwitowanie" z działalności w roku 2024. Tym samym groźba głosowania nad ich odwołaniem w wyniku negatywnych uchwał oddaliła się o ponad rok. Radnym, którzy mieliby takie plany nie pozostaje nic innego, jak złożenie odpowiedniego wniosku, jednak do jego przegłosowania potrzebnych jest 14 głosów. Tymczasem piątka radnych z Koalicji Obywatelskiej nie jest w stanie zbudować takiej większości. Wszelkie prowadzone w tej sprawie rozmowy były przez rok torpedowane. Większość samorządowców nie wątpliwości, że jest to wynik "cichej" współpracy Starosty z posłem Adrianem Witczakiem. Radni PiS potwierdzają to jednak już wprost, twierdząc, że mają nawet zakaz krytykowania parlamentarzysty Platformy w Internecie. I rzeczywiście niezwykle trudno znaleźć negatywny wpis nawet najbardziej aktywnych w sieci działaczy. Zabawa w tego rodzaju politykę nie ma oczywiście nic wspólnego z walką o sprawy mieszkańców.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama