Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 sierpnia 2025 01:56
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Laos - Kolejny skrawek Nibylandii czyli Płaskowyż Bolaven

Płaskowyż Bolaven (Bolaven Plateau) leżący w obrębie prowincji Champasack, Attepeu i Sekong to magiczne miejsce porośnięte obfitymi plantacjami kawy, w którego doliny spływają nurty kilkudziesięciu ukrytych w gęstwinach niewyciętych jeszcze lasów wodospadów.

 

Reklama

Szwajcaria, znowu Szwajcaria - tak sobie myślałem wytaczając się powoli z Pakxe. Nikt na mnie nie trąbił, nikt na mnie nie polował. Miałem wrażenie, że wreszcie - jadąc, po prostu sobie jadę a nie jestem ruchomą tarczą innych użytkowników drogi. W Wietnamie, ruch uliczny przypomina polowanie.

 

W Kambodży jest lepiej, ale i tak, obowiązuje zasada, że "duży może więcej". Słysząc głośny klakson za plecami, trzeba zjechać - a gdy dźwięk dobiega z naprzeciwka - cóż.... spóźniliśmy się z prośbą o pierwszeństwo i musimy ustąpić drogi. W Laosie, dla odmiany, trzeba patrzeć w lusterka. Kierowcy, wyprzedzając nie ostrzegają dźwiękiem. A szkoda - ten nawyk, wydał mi się być bardzo bezpieczny. Z drugiej strony, zaludnienie i ruch w Laosie są takie małe, że jeśli u nas wszyscy by tak robili, to pewnie za kierownicę, nikt nie wsiadałby bez hełmofonu.

 

Pokierowałem się na wschód, w kierunku Pakxong. Po drodzę minąłem cztery wodospady. Wszystkie wyglądały jak żywcem wyjęte z filmu Jurassic Park. Wokół wszystkich, również, albo dopiero powstawały, albo już dobrze działały eleganckie kurorty wypoczynkowe. Być może, już niedługo, spiętrzony Laos, znów będzie południowoazjatyckim odpowiednikiem Alp francuskich. Za dojście do wodospadów, wołano również niemałe pieniądze - osobną opłatę za wstęp i osobną za parking. Ograniczyłem się więc do jednego, który, ze względu na niedokończony kurort i ostre, niezabezpieczone zejście w dół, był jeszcze darmowy. 

 

Być może, już niedługo, spiętrzony Laos będzie południowoazjatyckim odpowiednikiem Alp Francuskich.

 

Zagadałem się też z Hiszpanem - Luisem, który zatrzymał się jako wolontariusz w jednym z takich kurortów. Powiedział mi, że cały zarobek z noclegów, luksusowej restauracji i ekologicznej plantacji kawy trafia na budowę lokalnych szkół, świetlic, przychodni i szpitali. Po zachodzie słońca, zdecydowałem się jechać do pobliskiego Pakxong - laotańskiej stolicy kawy żeby szukać noclegu. Nie widziało mi się, jednak, nocowanie w pensjonacie.

 

W tym celu, udałem się do malutkiej i jedynej świątyni ulokowanej na ogromnej przestrzeni wolnego terenu otoczonego stupami. Żaden z mnichów nie mówił po angielsku na tyle by mnie zrozumieć. Pokazałem więc na namiot i zapytałem czy mogę tutaj spać. Nie mięli obiekcji. Mało tego, kiedy namiot był już rozbity, zaproponowali miejsce w środku. Jakoś tak, jednak, w moim własnym, pięciogwiazdkowym apartamencie, czuję się zawsze bezpieczniej, jeśli chodzi o małe brzęczące krwiopijki.

 

Widok z mojego pięciogwiazdkowego, przenośnego apartamentu o 5 rano.

 

Następny ranek wydał mi się koszmarnie zimny. Zaraz po jeszcze zimniejszej kąpieli, pożegnałem się z mnichami i strzeliłem sobie szybką kawę z mocchi w jedynej kawiarni w Pakxong - prowadzonej zresztą przez Holendra. Mimo, że Płaskowyż Bolaven jest głównym ośrodkiem produkcji kawy w Laosie, a kawowców jest tutaj więcej niż jakichkolwiek innych roślin, parzona kawa zarezerwowana jest głównie dla luksusowych knajpek. Z tego, co mi zostało powiedziane, Laotańczycy, po prostu, za kawą nie przepadają. Logiczne - diler, swojego towaru nie bierze :-).

 

Kawa jest jak złoto - zawsze trzyma cenę. Powiedział mi Holender prowadzący jedyną kawiarnię w laotańskiej stolicy tego czarnego napoju.

 

 



Zastanawiałem się czy jechać od razu na południe czy odbić trochę na północ, a później zboczyć z drogi. Jedną z rzeczy, które musiałem wziąć pod uwagę było niespóźnienie się na kolejny zastrzyk przeciwko wściekliźnie. Zdecydowałem odbić na północ, w kierunku polecanego mi przez Kubę i Anitę Tad Lo a następny dzień zacząć od wizyty w szpitalu w pobliskim Salavan. Na odcinku 60 kilometrów, pogoda zmieniała się z koszmarnie zimnej, przez lekko zimną po koszmarnie gorącą. W parze z temperaturą, szła również wilgoć i opady. Nie wiem po co się wcześniej kąpałem skoro mycie i suszenie miałem zafundowane gratis.

 

Zaraz po przyjeździe do Tad Lo, poznałem parę z Belgii, podróżującą na trasie bardzo podobnej do mojej. Podczas objeżdżania kolejnych wodospadów, wymieniliśmy się spostrzeżeniami z Iranu, który wszyscy wspominamy jako perełkę naszej podróży. Na kolację, zostałem doprowadzony do Mamy. Genialny widok - na uliczcę pustych, ciemnych jadłodalni, tylko w jednej słychać harmider dobrze bawiących się przyjezdnych. Za 1 dolara, dostałem ogromną miskę smażonego ryzu. Fakt, że musiałem na niego czekać ponad godzinę, ale może dlatego, podczas jedzenia wydał mi się jeszcze bardziej smaczny niż w rzeczywistości był. Wiedząc, że Mama ma na górze dormitorium, w którym za 10.000 kipów (niewiele ponad dolara) można się przespać na wygodnym, szczelnie okrytym moskitierą, podwójnym łożu, już nigdzie dalej tego dnia nie jechałem.

 

Wiele osób planujących w Tad Lo kilka godzin, zatrzymuje się tutaj na kilka dni. 

 

Na śniadanie, zafundowałem sobie naleśniki, które były tak wielkie, że z trudem przyszło mi je dokończyć. Kiedy już szykowałem się do dalszej drogi, poznałem Lenę. Porozmawialiśmy trochę - okazało się, że jedzie w tą samą stronę co ja. A, że zamawiała naleśniki, a mi akurat przyszła ochota na jeszcze jednego, mój skrojony na szybko makiawelistyczny plan opiewał by poczekać a następnie pomóc niewiaście w opałach w uporaniu się z nadmiarem posiłku. Miałem rację - nie dokończyła całego śniadania. Nie musiałem nawet prosić o kęs - sama zaproponowała połowę zanim jeszcze zaczęła. Propozycja nie do odmówienia. Czego jak czego, ale jedzenie - jakie by nie było, zawsze jest u mnie mile widziane.

 

Elena.

 

Pojechaliśmy razem - do wyboru mieliśmy dwie trasy. Łatwiejszą i trudniejszą ciągnącą się po krętym, szutrowym szlaczku. Za moją namową, zdecydowaliśmy się na drugą opcję. Po drodzę, natknęliśmy się na kilka wodospadów, wokół których, oprócz nas, nie było nikogo. Na Płaskowyżu Bolaven, niepotrzebny jest przewodnik. Zjeżdżając w którąś z bocznych dróżek, albo mamy wielkie szanse by trafić na plantację kawy, herbaty, wodospadu, albo do wioski jednego z wielu plemion grupy Mon Khmer żyjących w zgodzie z duchami leśnymi.

 

Po drodzę, zafundowaliśmy sobie darmowy, bogaty w minerały (żelazo?) pomarańczowy make-up.

 

Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że zabrałem dziewczynę na drogę, na której, małe łyse opony, co chwila się ślizgały, a motorki trzeba było miejscami podprowadzić pod górkę. Do czasu! Kiedy dojechaliśmy do wodospadu Namtok Katamtok, nie dość, że zdziwiło mnie, że taka perełka nie jest jeszcze zagospodarowana, to jeszcze Lena dała mi pokaz pieszego trekkingu przez gęsto zarośniętą dżunglę. Próbowaliśmy, bowiem, zejść na sam brzeg. Skoczyć się nie dało bo byliśmy po drugiej stronie a zejścia żadnego oficjalnego nie było. Kilkanaście pierwszych metrów to bardzo śliskie, liściaste podłoże i przeciskanie się pod bambusami i leżącymi w poprzek pniami.

 

Namtok Katamtok - drugi co do wysokości wodospad w Laosie.

 

Dalej, odbiliśmy nieco w prawo - do koryta jednej z odnóż rzeki, które, ze względu na porę roku, było akurat suche. Wadą były bujające się kamyczki i jeszcze bardziej strome zejście. Trzeba było uważać gdzie się zwisa. Po godzinie marszu, słońce zaczęło powoli dotykać horyzontu i wszystko przybrało pomarańczowy odcień. Co prawda miałem plecak, a więc również i przenośną chatkę. Tyle tylko, że rozbicie namiotu w tym miejscu nie wchodziło w grę.

 

Nie mieliśmy wody i zaczęły nas ciąć komary. Najzwyczajniej w świecie, gafa i pała za nieodrobienie pracy domowej. Weszliśmy w las zupełnie nieprzygotowani i musięliśmy wracać. Przy okazji, próbując się podciągnąć, oderwałem jeden z ruchomych kamyczków, który, przetaczając się po mojej stopie ani nie zmiażdżył, ani nie obił mi palca, ani nawet nie naderwał mi skóry - przeleciał tak gładko, że przy okazji, zabrał ze sobą cały paznokieć. Miałem więc darmowy, lekko przesadzony pedi cure.

 

Nieodrobienie pracy domowej, czasem może mieć znacznie gorsze konsekwencje niż zwykła pała w dzienniku. My, nie zabierając najzwyklejszej w świecie wody, pozbawiliśmy się możliwości zejścia w dół drugiego co do wysokości wodospadu w Laosie.

 

Kiedy wróciliśmy na górną półkę było już ciemno. Skorzystałem więc z okazji, że miałem tyle przestrzeni wokół siebie i przeciągnąłem się lekko. Lena zapytała czy się gdzieś w okolicy rozbijamy. Mnie, jednak, ciągle chodził po głowie ten feralny termin zastrzyku i, jeszcze bardziej....słodziutkie naleśniki Mamy. Mimo późnej pory, udało mi się przekonać moją towarzyszkę do 150-kilometrowego powrotu do Tad Lo po ciemku. Po drodzę spotaliśmy Anglików-imprezowiczów, których wcześniej poznałem w Pakxe. Jechali do Katamtok. Wymieniliśmy się informacjami - oni dowiedzieli się, że jeśli nie mają namiotów to lepiej by wrócili do głównej drogi, a my, że główna droga jest minimum 50 minut jazdy od miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Nie była to zbyt komfortowa jazda. Nie dość, że szlaczek był akurat w przebudowie i co chwila były jakieś usypane z piachu blokady, urwiska i objazdy, to jeszcze, światełka w naszych Wave'ach były bardziej użyteczne do czytania gazety niż do oświetlania rozrzuconych wokół kamyczków. Dobrze, że chociaż mieliśmy pod dostatkiem paliwa.

 

Kłopoty przyszły już na głównej drodzę - ok. 30 kilometrów od Tad Lo. Przez szutrową nawierzchnię i strome podjazdy, połączone z pływakami w bakach wskazówki pojawiły się na czerwonej krescę. Wszystkie stacje - i te domowe z jakąś podejrzaną, czerwoną - ale palną - substancją laną z butelki, jak i te ze znanymi z zachodu dystrybutorami, były już pozamykane. Jako początkujący jednośladowiec, dostałem kolejną lekcję na żywo - jeśli kiedyś uda mi się kupić własne dwa kółka, obowiązkowo będę musiał domontować do nich zapasowy bak.

 

"Synek, skocz no na Cepeena po piwo!" W Laosie, synek spojrzałby się jak na UFO.

 

 

 

 

Dobrze, że mieliśmy manualne skrzynie biegów - w ten sposób, by zaoszczędzić na spalaniu, mogliśmy rozłączyć sprzęgło jadąc z górki.

 

Kiedy, właściwie na powietrzu, dojechaliśmy do Tad Lo, czekało na nas rozczarowanie - restauracyjka Mamy była już zamknięta. Widząc moją depresję, Lena zaproponowała mi nocleg w swoim bungalowie. Nie byłem w zbyt pociesznym nastroju wiedząc, że musiałem kłaść się spać na głodno. Z drugiej strony, wiedziałem, że w Laosie, ludzie wcześnie wstają więc od słodkich naleśników dzieliło mnie tylko kilka godzin. No i, do tego, miałem couchsurfing bez szukania wifi czy kafejek ani wysyłania requestów.



W Tad Lo, drewnianą chatkę, zwaną przez backpackerów, bungalowem, można wynająć za 30.000 kipów (4 dolary). Domek z łatwością pomieści do sześciu osób. Do tego, dochodzi dobrze wyposażona kuchnia z widokiem na pola ryżowe i, jak dla mnie, Tad Lo, wydało mi się najtańszą miejscowością agroturystyczną, jaką do tej pory widziałem.

 

Taką chatkę, z widokiem na pola ryżowe, rzut kamieniem od kilku wodospadów, można w Tad Lo wynająć za 4 dolary.

 

Następnego dnia, mięliśmy wracać do Pakxe - oczywiście okrężną drogą. Lena, która pracuje jako fotograf ślubny w Tajlandii, miała wracać do Bangkoku, a mnie gonił termin zastrzyku. Przy śniadaniu, spotkaliśmy Kostię i Olgę. I tak, zamiast w siodło, trafiliśmy do naturalnych, drążonych w skale przez wodę basenów, w których przy okazji, zrobiliśmy sobie pranie. Później, przyszedł relaks na hamaku i deszcz. Na zastrzyk pojechałem do Sekongu. Odszukałem szpital. Warunki sanitarne - "no dobra, przecież to tylko zastrzyk", pomyślałem. Szybko znalazłęm lekarza, pokazałem mu kartkę i wziąłem receptę. Przeszedłem do apteki i podano mi opakowanie..... Rabipuru. Cholerne koncerny farmaceutyczne i cholerny ja, który znów nie odrobiłem pracy domowej. W pierwszym szpitalu powiedzieli mi, że mogę trzymać się tylko jednego preparatu. Przeczytałem ulotkę jednego, przeczytałem drugiego. Substancja aktywna, albo była inna, albo była inaczej nazwana. W każdym razie, bez dostępu do internetu, nazwy substancji aktywnych, w ogóle do mnie nie przemawiały. Zamiast wbijać sobie niewiadomo co w mięsień, stwierdziłem, że te międzyczasy muszą być jakoś uśrednione - przecież nie u każdego zawiesina absorbuje się tak samo; nie każdy może zawsze zdążyć. Zresztą, choć co się odwlecze to nie uciecze, mi wyszło to akurat na plus. Co innego gdybym zaniedbał - mógłbym mieć wyrzuty sumienia. A tak - igły, której widoku nie cierpię nie było i sumienie miałem czyste bo zrobiłem wszystko co mogłem. Najgorsze byłoby winić za coś samego siebie.

 

Wróciłem do Tad Lo. Jako, że nie tylko my mieliśmy dzień później wyjeżdżać, zwołaliśmy imprezę w międzynarodowym gronie. Kostia zrobił jakąś zasmażkę cebulową. Ja dorzuciłem do tego jeszcze paczkę śmierdzących czipsów durianowych, które dostałem od mnichów jeszcze w Pakxe. W końcu te owoce, które powinny być warzywami, smakują trochę jak cebula z czosnkiem, więc idealnie się w danie Kostii komponowały. Dołączyła do nas jeszcze para z Francji. A, że wszyscy mięli jakieś podstawy innych języków a za angielskim, szczególnie nie przepadaliśmy, zrobiliśmy sobie małą, polsko-rosyjsko-francusko-hiszpańsko-włosko-angielską Wieżę Babel. Te cztery ostatnie języki są tak do siebie podobne, że znając jeden z nich, rozumienie pozostałych nie powinno sprawiać problemu. Kwestia tylko przyzwyczajenia się do akcentu. Jak na przewagę Słowian przystało, impreza była również suto zakrapiana - tyle, że nie alkoholem a.... napojami energetycznymi, które, z niewiadomych przyczyn były akurat lokalnym hitem.

 

 

Do Pakxe wróciliśmy następnego dnia po południu. Mnie udało się wbić zastrzyk, a Lenie kupić bilet do Bangkoku. Pojechałem zdać skuter i przeszedłem do pensjonatu SoutChai zobaczyć czy moja oferta "free room" jest jeszcze aktywna.

 

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

„Żelazny Obrońca-25” – wzmożony ruch pojazdów wojskowych na polskich drogach

„Ćwiczenia Żelazny Obrońca-25 już w Polsce! Od połowy sierpnia do końca września kolumny wojskowe pojawią się na drogach w całym kraju.Data dodania artykułu: 20.08.2025 10:38
„Żelazny Obrońca-25” – wzmożony ruch pojazdów wojskowych na polskich drogach

Niemal 70 proc. Polaków było w tym roku na koncercie, 51 proc. w kinie, a blisko 29 proc. w teatrze

Niemal 70 proc. Polaków było w tym roku na koncercie, 51 proc. w kinie, blisko 29 proc. w teatrze. Jednocześnie 37,3 proc. badanych nie wzięło udziału w żadnym z nich. Najczęściej w wydarzeniach kulturalnych uczestniczą osoby identyfikujące się z lewicą – to wnioski z badania IBRiS dla PAP.Data dodania artykułu: 20.08.2025 08:55
Niemal 70 proc. Polaków było w tym roku na koncercie, 51 proc. w kinie, a blisko 29 proc. w teatrze

Sondaż: ponad połowa Polaków nie chce, aby Zełenski szedł na ustępstwa względem Rosji

50,5 proc. badanych nie chce, aby prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zgodził się na ustępstwa względem Rosji; przeciwnego zdania jest 37,4 proc. Polaków - wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”.Data dodania artykułu: 20.08.2025 08:50
Sondaż: ponad połowa Polaków nie chce, aby Zełenski szedł na ustępstwa względem Rosji

Polacy wydają coraz więcej na kulturę. Wysokie ceny wciąż barierą dla wielu

Blisko połowa Polaków przeznacza miesięcznie ponad 200 zł na wydarzenia kulturalne – wynika z najnowszego badania IBRiS dla PAP. Wśród najczęściej wybieranych aktywności są koncerty, festiwale, kino i teatr. Jednocześnie aż 40 proc. badanych przyznaje, że z powodu wysokich cen biletów w ogóle nie uczestniczy w tego typu wydarzeniach.Data dodania artykułu: 19.08.2025 16:17
Polacy wydają coraz więcej na kulturę. Wysokie ceny wciąż barierą dla wielu

ZUS: pierwsi emeryci i renciści otrzymają czternastą emeryturę pod koniec sierpnia

Czternasta emerytura trafi do zdecydowanej większości emerytów i rencistów we wrześniu, jednak niektórzy seniorzy mogą się jej spodziewać już pod koniec sierpnia - poinformował PAP Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku czternastka w pełnej wysokości wyniesie 1878,91 zł brutto.Data dodania artykułu: 19.08.2025 15:11
ZUS: pierwsi emeryci i renciści otrzymają czternastą emeryturę pod koniec sierpnia

VII edycja Nagrody PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego - konkurs dla tych, którzy cenią rzetelne, zaangażowane dziennikarstwo

Wszystkie zjawiska, które obserwujemy w przestrzeni publicznej, związane z migracjami, wojną, niepewnością polityczną, dezinformacją, manipulacją, wymagają od dziennikarzy szczególnej staranności, dbałości o fakty, o wiarygodność, o warsztat: to są cechy, które nagradzamy i wyróżniamy w nagrodzie im. Ryszarda Kapuścińskiego - wskazał Marek Błoński, szef PAP.Data dodania artykułu: 19.08.2025 13:54
VII edycja Nagrody PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego - konkurs dla tych, którzy cenią rzetelne, zaangażowane dziennikarstwo

Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej: dekada kryzysów, lekcje dla Polski i świata

19 sierpnia obchodzimy Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej (World Humanitarian Day) – ustanowiony przez ONZ na pamiątkę zamachu na siedzibę Narodów Zjednoczonych w Bagdadzie w 2003 r., w którym zginęło 22 pracowników misji, w tym Sergio Vieira de Mello. To dzień pamięci o poległych i wsparcia dla milionów ludzi, którzy – jako pracownicy i wolontariusze – niosą pomoc w najtrudniejszych miejscach globu.Data dodania artykułu: 19.08.2025 07:00
Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej: dekada kryzysów, lekcje dla Polski i świata

Edukacja zdrowotna zamiast WDŻ – nadzieje i obawy przed nowym rokiem szkolnym

Od 1 września wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ) zastępuje nowy przedmiot – edukacja zdrowotna. Ma on łączyć wiedzę z zakresu nauk medycznych, społecznych i humanistycznych, a także poruszać tematykę zdrowia fizycznego, psychicznego, seksualnego i społecznego. Zajęcia w roku szkolnym 2024/2025 będą nieobowiązkowe – rezygnację można zgłosić do 25 września. Decyzja ta, ogłoszona przez minister edukacji Barbarę Nowacką i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, miała „uspokoić napięcia polityczne”, jednak wywołała falę dyskusji.Data dodania artykułu: 17.08.2025 11:16
Edukacja zdrowotna zamiast WDŻ – nadzieje i obawy przed nowym rokiem szkolnym
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

Gorące nowości na ekranach kin HeliosSierpniowe propozycje z pewnością przyciągną uwagę licznych kinomanów, którzy będą mogli skryć się przed upałami w chłodnej, komfortowej sali. Na widzów czeka między innymi film akcji „Nikt 2” oraz polskie produkcje „13 dni do wakacji”, „O psie, który jeździł koleją 2” i „Vinci 2”. Nowości zapowiadają kinowy rollercoaster: od dynamicznych pojedynków („Fantastyczna 4: Pierwsze kroki”) i komediowych absurdów („Naga broń”), po animacje dla całej rodziny („Pan Wilk i spółka 2” czy „Smerfy. Wielki film”). Repertuar Heliosa uzupełniają wyjątkowe seanse specjalne, które zadowolą każdego miłośnika kina.Nadchodzi premiera kontynuacji hitu – „Nikt 2”. Hutch i jego żona są przepracowani i oddalają się od siebie. Postanawiają więc zabrać swoje dzieci na wycieczkę do jedynego miejsca, w którym Hutch spędzał wakacje jako dziecko. Rodzina przybywa do małego miasteczka spragniona zabawy. Drobne nieporozumienie z miejscowymi łobuzami powoduje, że Hutch znajdzie się w centrum zainteresowania Lendiny. To najbardziej szalona, żądna krwi szefowa gangu z jaką kiedykolwiek się spotkał…Fabuła horroru „13 dni do wakacji” przedstawia pozornie zwyczajną, piątkową imprezę, jednak jeden z jej uczestników nie przyszedł tam, aby się bawić… Morderca przejmuje kontrolę nad systemem bezpieczeństwa, przez co dom zmienia się w więzienie, a imprezowicze muszą walczyć o przetrwanie. Tytuł reżyseruje znany z tworzenia innych filmów grozy Bartosz M. Kowalski, natomiast w obsadzie znaleźli się aktorzy młodego pokolenia z Katarzyną Gałązką i Nicole Bogdanowicz na czele.Produkcja „O psie, który jeździł koleją 2” ponownie ukazuje Lampo i jego przygody. Tym razem czworonóg, znany w całym kraju jako „PKPies” zostaje oddany pod opiekę dyrektora stacji kolejowej, gdyż jego rodzina – Zuzia i jej rodzice – musieli wyjechać do Stanów Zjednoczonych na operację. Po ich powrocie okazuje się, że Lampo zniknął, a pies, którym opiekuje się dyrektor, to suczka o imieniu Luna… Zuzia wraz z przyjaciółmi rozpoczyna wielkie poszukiwania czworonoga. Na sympatyków polskiego kina czekają także seanse komedii kryminalnej w reżyserii Juliusza Machulskiego - „Vinci 2”. Cuma, emerytowany mistrz złodziejskiego fachu, wiedzie spokojne życie w Hiszpanii. Gdy dowiaduje się, że jego dawny rywal planuje napad w Krakowie, powraca do gry. Z pomocą starych znajomych, jak i nowych postaci planuje przejąć skok konkurencji. Na ekranach Heliosa pojawią się też międzynarodowe tytuły. „Fantastyczna 4: Pierwsze kroki” to najnowsza produkcja z Uniwersum Marvela, opowiadająca o rodzinie znanej z kultowych komiksów. Codzienność uwielbianych przez społeczeństwo herosów zmienia się, kiedy Sue Storm odkrywa, że jest w ciąży. Jednocześnie nad Ziemię nadciąga kosmiczne, nieznane wcześniej zagrożenie… W repertuarze znajdzie się również komedia „Naga broń”. Jej głównym bohaterem staje się syn postaci, w którą wcielał się Leslie Nielsen. Frank Drebin Jr. – w tej roli Liam Neeson – stara się udowodnić wartość nazwiska ojca. Bohater przypadkiem wpada na trop międzynarodowego spisku zagrażającego bezpieczeństwu USA, po czym zostaje wplątany w tajne śledztwo. Fabuła tradycyjnie pełna jest pomyłek, slapstickowych gagów i absurdów policyjnego kina akcji.Sieć kin Helios przygotowała również propozycje dla najmłodszych widzów. „Pan Wilk i spółka 2” to kontynuacja przebojowej animacji, której bohaterowie – zgrana ekipa byłych złoczyńców – próbują na dobre zerwać z przeszłością. Biorą więc udział w szalonej misji ratunkowej, aby udowodnić swoją metamorfozę otoczeniu. Inną propozycją dla dzieci jest tytuł „Smerfy. Wielki film”. Fabuła skupia się na porwaniu Papy Smerfa przez dwóch czarodziejów. Smerfy decydują się wyruszyć na misję poszukiwawczą poza ich Wioskę, aż do prawdziwego świata, gdzie poznają nowych przyjaciół. Podczas weekendu (16 i 17.08) zaplanowano także seanse bajki „Jeżyk i przyjaciele” z konkursami w ramach projektu Helios dla dzieci. To pozytywna animacja dla najmłodszych i ich rodzin, pełna humoru, emocji i wartości takich jak przyjaźń, współpraca i odpowiedzialność.W poniedziałek, 18 sierpnia w wybranych lokalizacjach sieci odbędzie się kolejna odsłona cyklu Kino Konesera. Zostanie wtedy wyświetlony film biograficzny „Żarty i papierosy”, opowiadający historię Eugenia, jednego z najsłynniejszych hiszpańskich komików, który rozśmieszał Hiszpanów w trudnych czasach transformacji. Czarny strój, ciemne okulary, kamienna twarz i papieros, z którym nigdy się nie rozstawał, do dziś pozostają żywym symbolem hiszpańskiego humoru. Natomiast w czwartek, 21 sierpnia widzowie w ramach cyklu Kultura Dostępna będą mogli zapoznać się z poruszającą polską produkcją w gwiazdorskiej obsadzie - „Przepiękne!”. Film opowiada historie sześciu wyjątkowych bohaterek, z których każda na swój sposób, walczy o swoje szczęście i spełnienie.Bilety na wszystkie seanse są już dostępne w kasach kin Helios, na stronie: www.helios.pl oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Helios przypomina o trwających letnich konkursach „Chilluj w Heliosie!”. Szczegóły: www.helios.pl/aktualnosc/wakacje.Data rozpoczęcia wydarzenia: 15.08.2025
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

Kolejny kinowy weekend rozpocznie się mocnym akcentem w postaci dawki filmowych nowości. W repertuarze kin Helios pojawią się dwie premiery: horror „Together” i film familijny „Szkoła magicznych zwierząt 3”. Ponadto na wielkich ekranach można zobaczyć największe hity ostatnich tygodni, jak również seanse specjalne, w tym Maraton Władcy Pierścieni i premierowe pokazy koncertu „André Rieu. Przetańczyć całą noc!”.W najbliższy piątek swoją premierę będzie miał jeden z najbardziej wyczekiwanych tegorocznych filmów grozy – „Together”. Fabuła ukazuje dwójkę zakochanych, którzy wprowadzają się do pięknego domu w spokojnej małej miejscowości. Wszystko wskazuje na to, że nowe lokum będzie ich wymarzonym miejscem na ziemi. Jednak na skutek pewnego pozornie drobnego incydentu ich relacja zaczyna przybierać niepokojącą formę. Ich związek, ich życie, ich ciała wkrótce ulegną przerażającej transformacji… Główne role kreują Dave Franco i Alison Brie.Tego samego dnia w repertuarze pojawią się seanse filmu familijnego „Szkoła magicznych zwierząt 3”. Pomysłowa Ida wraz z całą klasą postanawia zorganizować kampanię na rzecz ochrony lasów. Prace nad przedsięwzięciem idą pełną parą, jednak nie bez trudności. Helene, jej koleżanka, pragnie przy tej okazji zdobyć popularność jako influencerka, ale szybko traci zainteresowanie ekologiczną akcją. Silas i Jo spierają się o to, który z nich powinien spędzać więcej czasu z Idą. Sytuację dodatkowo komplikują nowi, magiczni przyjaciele: krokodyl Rick i kot Karajan…Repertuar na najbliższy tydzień będzie pełen zróżnicowanych gatunkowo hitów. „Nikt 2” to kontynuacja przeboju, w którym Hutch i jego żona wyjeżdżają na rodzinne wakacje do miejsca, gdzie mężczyzna spędzał wakacje jako dziecko. Drobne nieporozumienie powoduje jednak, że Hutch znajduje się w centrum zainteresowania lokalnego gangu i jego szefowej, szalonej Lendiny. Na sympatyków polskiego kina czekają także seanse komedii kryminalnej „Vinci 2”. Złodziej dzieł sztuki, Cuma, przebywa na emeryturze w Hiszpanii. Gdy dostaje propozycję nowego skoku w Polsce, powraca do Krakowa. Dowiedziawszy się, że inna para złodziei przejęła już plan, postanawia im przeszkodzić.Widzowie mogą wybrać się również na seanse komedii „Naga broń” w odświeżonej wersji. Tym razem głównym bohaterem jest Frank Drebin Jr., grany przez Liama Neesona, który próbuje udowodnić, że jest godnym spadkobiercą nazwiska ojca. Przypadkiem natrafia na trop intrygi zagrażającej bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych i zostaje wciągnięty w tajne dochodzenie.Sieć kin Helios przygotowała również liczne propozycje filmowe dla widzów w każdym wieku. „O psie, który jeździł koleją 2” to polska produkcja o psie Lampo i jego niezwykłych przygodach. Czworonóg pod nieobecność swojej rodziny zostaje oddany pod opiekę dyrektora stacji kolejowej, po czym przepada bez śladu. Zuzia wraz z przyjaciółmi rozpoczyna wielkie poszukiwania. Nadal w repertuarze znajdują się hity dla całej rodziny – „Smerfy. Wielki film”, przedstawiający wyprawę niebieskich bohaterów do świata ludzi, jak też „Pan Wilk i spółka 2”, w którym byli złoczyńcy chcą udowodnić swoją pozytywną przemianę. Ponadto od piątku do niedzieli, w dniach 22-24 sierpnia we wszystkich lokalizacjach sieci odbędą się specjalne pokazy „Bluey w kinie: Kolekcja pobawmy się w szefa kuchni”, przy okazji których na najmłodszych czekają tematyczne konkursy.W nadchodzącym tygodniu sieć kin proponuje kinomanom także różnorodne projekty specjalne. W piątek, 22 sierpnia fani twórczości J.R.R. Tolkiena mogą wybrać się na Maraton Władcy Pierścieni, w ramach którego zostanie wyświetlona cała saga w wersji reżyserskiej. Tego samego dnia oraz w niedzielę, 24 sierpnia odbędą się premierowe projekcje letniego koncertu André Rieu. Widowisko zatytułowane „Przetańczyć całą noc” będzie skupiało się na lekkich i romantycznych kompozycjach. Natomiast w sobotę, 23 sierpnia do kin mogą ruszyć sympatycy humoru stand-upera Rafała Paczesia, gdyż tego dnia zostanie wyświetlony jego najnowszy program „ProkuraTOUR’a”.W Heliosie nie zabraknie stałych, lubianych filmowych cykli. W poniedziałek, 25 sierpnia do wybranych kin zawita cykl Kino Konesera z dziełem Davida Lyncha – „Inland Empire”, opowiadającym o aktorce, która przejmuje osobowość swojej postaci w filmie. W najbliższą środę, 27 sierpnia w repertuarze znajdzie się Kino Kobiet z przedpremierowymi pokazami tytułu „Państwo Rose”. Natomiast czwartkowe popołudnie to czas dla polskiego filmu w ramach cyklu Kultura Dostępna. 28 sierpnia zostanie wyświetlony tytuł „To nie mój film”, w którym para próbuje naprawić swoją relacjęBilety na wszystkie seanse są już dostępne w kasach kin Helios, na stronie: www.helios.pl oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Helios przypomina o trwających letnich konkursach „Chilluj w Heliosie!”. Szczegóły: www.helios.pl/aktualnosc/wakacje.Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.08.2025

Polecane

Remont ulicy Słonecznej może być zbyt drogiProtezy włosów – peruki medyczne jako wsparcie w trudnych chwilachŚwięto plonów w sercu Łódzkiego – Powiat Tomaszowski na Dożynkach Województwa ŁódzkiegoNu-Med Tomaszów z akredytacją CMPK! Szpital będzie kształcić przyszłych onkologówW Bogusławicach szykuje się sportowe święto – zawody krajowe WKKW„Hrabski Ogród” – rewitalizacja parku przy Pałacu Ostrowskich cz. 2Wielki jubileusz – „Herosi Rock&Rolla” świętują razem z Antonim Malewskim i Elvisem PresleyemOddajemy Scenę Młodym w Galerii Tomaszów – trzecia odsłona i wielki finał już wkrótce!Piknik Sąsiedzki w Swolszewicach Małych – wspólna zabawa bez marudzenia!Nowa remiza w Ujeździe – inwestycja, która odmieni gminęHistoria Strzelca Tomaszów na wystawie w muzeumFilmowy koniec wakacji w kinach Helios
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: pogubionyTreść komentarza: Czy to dlatego, że Nu-Med jest prywatny ?Źródło komentarza: Nu-Med Tomaszów z akredytacją CMPK! Szpital będzie kształcić przyszłych onkologówAutor komentarza: G.Treść komentarza: Szanowny Jubilacie -należysz do nielicznej grupy Tych wyjątkowych i niesamowitych ludzi, dla których "Życie ma sens tylko wtedy gdy robimy to, co kochamy" (Melissa Darwood). Tylko tego, co naj, naj dla Ciebie 👍🏆🍹🚀😗 A dla innych, pełnych pasji: " Pewnego dnia coś zrobisz, coś zobaczysz albo wpadniesz na pomysł, który pozornie pojawi się znikąd. I poczujesz, że coś w tobie drgnęło, jakieś ciepło w piersi. Kiedy tak się stanie, nie wolno ci tego zignorować. Otwórz umysł i podążaj za tym pomysłem. Podtrzymuj płomień. A wtedy na pewno znajdziesz swój ogień" (Beth Hoffman, Lato w Savannah).🤗Źródło komentarza: Wielki jubileusz – „Herosi Rock&Rolla” świętują razem z Antonim Malewskim i Elvisem PresleyemAutor komentarza: mTreść komentarza: Gdzie i kiedy można zobaczyć projekty tej inwestycji.Źródło komentarza: „Hrabski Ogród” – rewitalizacja parku przy Pałacu Ostrowskich cz. 2Autor komentarza: PracownikTreść komentarza: To tylko wierzchołek góry lodowejŹródło komentarza: Kontrola w Domu Pomocy Społecznej w Tomaszowie Mazowieckim – zalecenia i konsekwencje prawneAutor komentarza: ZdzisławTreść komentarza: Nic z tego artykułu nie wynika. Do DPS-u w większości ludzie są kierowani przez MOPS Za ich pobyt płaci starostwo. Z tego co wiem, bo moja żona pracowała w DPS-ie, przez prawie 3 dekady, to ten na Farbiarskiej był dla przewlekle chorych i tam mogły być osoby poniżej 65 roku życia, a do pozostałych dwóch były kierowane osoby w podeszłym wieku. Pytanie do redaktora; Kiedy zmienił się profil DPS-u na Farbiarskiej?Źródło komentarza: Kontrola w Domu Pomocy Społecznej w Tomaszowie Mazowieckim – zalecenia i konsekwencje prawneAutor komentarza: .........Treść komentarza: No panie radny z wonwału do dzieła teraz pokaż pan swoją miłość do bliżniego i pomóż ludziom uzależnionym w DPS przecież taki pan pomocny to kiełbasa na bok i do dzieła razem z bohaterką elyt od prostaczków teraz pokażcie co warta jest wasza empatia i deficyt na ja mam rację tylko tym razem bez ziemniaków.Źródło komentarza: Kontrola w Domu Pomocy Społecznej w Tomaszowie Mazowieckim – zalecenia i konsekwencje prawne
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama