15 stron uwag Najwyższej Izby Kontroli skierowanych do władz naszego miasta przez blisko godzinę beznamiętnym i spokojnym głosem odczytywał przewodniczący Rady Miejskiej Zenon Łaski. Żadne oznaki emocji nie pojawiły się nawet wtedy, gdy fragmenty dokumentu dotyczyły należącej do niego firmy. Być może kilka kropli potu pojawiło się na czole szefa Ezbudu, były one jednak raczej wyrazem zmęczenia i oznaką panującego na sali obrad upału.
Na poniedziałkowej sesji wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Tadeusz Adamus odmówił odczytania dokumentu NIK. Jego zdaniem radni mieli dostatecznie dużo czasu, by się z nim wnikliwie zapoznać. Z taką argumentacją nie zgadzał się radny Prawa i Sprawiedliwości, Tomasz Wawro. – Przecież nie chodzi o to, by wnioski pokontrolne odczytywać radnym. To, że ktoś mógł tak pomyśleć uważam za absurdalne po prostu – wyjaśnia w czasie jednej z przerw w obradach. – Uważamy, że poza radnymi i wąską grupą osób związanych z Urzędem Miasta wszyscy mieszkańcy Tomaszowa mają prawo zapoznać się z wynikami kontroli. Obrady transmitowane są w całości przez telewizję kablową. Także Wasz portal prezentuje nasze posiedzenia w całości i jak uważam bardzo rzetelnie. To by prawdziwy powód tego, że domagaliśmy się odczytania wniosków.
Kolejnym punktem obrad było zaprezentowanie przez Tomasza Wawro projektu uchwały przygotowanego przez klub Prawo i Sprawiedliwość w sprawie . Uchwała między innymi zobowiązuje prezydenta miasta do weryfikacji kwalifikacji i przydatności zawodowej pracowników komórek organizacyjnych, w tym nadzoru i obsługi prawnej.
Dyskusję nad projektem uchwały rozpoczął Marek Celner, przewodniczący komisji budżetu i Działalności gospodarczej. Zwrócił uwagę na fakt, że w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego uchwalonego w 2005 roku zapadł w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym prawomocny wyrok, z którym nie wypada polemizować. Podkreślał również, że szeroka dyskusja dotycząca tego problemu odbyła się w czasie poniedziałkowej sesji Rady. – Zastanówmy się jednak dlaczego ta uchwała została uchylona. W tym miejscu chciałbym podkreślić, że żaden z radnych Platformy Obywatelskiej poprzedniej i tej kadencji nie przyłożył ręki do tego co NIK nazywa „zachowaniem wymykającym się wszelkim racjonalnym ocenom”. My zgadzamy się tą oceną i z projektem uchwały, która została właśnie odczytana. Naszym zdaniem powinniśmy wystąpić z roszczeniem do firm, które przygotowywały projekt przestrzennego planu zagospodarowania miasta.
Niestety dyskusji na temat planu zagospodarowania przestrzennego uchwalonego w 2005 roku nie dało się uniknąć. Głos w sprawie zabrał Mariusz Węgrzynowski próbując całą debatę ukierunkować na tę część wniosków NIK.
Ponadto Tomasz Kumek, który jako przewodniczący Rady Miejskiej ubiegłej kadencji odpowiada w sposób bezpośredni za błędy proceduralne przy uchwalaniu planu zagospodarowania przestrzennego zaatakował portal i mnie osobiście, jako autora relacji z poprzedniej sesji nadzwyczajnej. Jego zdaniem jest obiektem ataku o charakterze politycznym. Tomasz Kumek oczywiście nie czuje się odpowiedzialny za uchylenie planu i konieczność wydatkowania 600 tysięcy złotych na sporządzenie nowego planu. – Przecież NIK wyraźnie tu napisał, że nie było jednoznacznej opinii prawnej, w jakiej kolejności należało te dokumenty głosować a przecież to nie ja decydowałem o porządku obrad, tylko jak wynika z protokołu, to właśnie radni przegłosowali ten wniosek - mówił próbując przerzucić odpowiedzialność na bezosobową Radę Miejską.
Jak się okazuje pan Tomasz Kumek mija się po raz kolejny z prawdą, aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po omawiane wnioski NIK a następnie zestawić je z protokołem Sesji z 2005 roku. W pierwszym dokumencie czytamy, że to właśnie Tomasz Kumek ustalił porządek obrad w dniu 5 października 2005 roku. Kumek w swoim zeznaniu dla NIK stwierdza także, że „nikt nie wyjaśnił, jakie mogą być konsekwencje uchwalenia tych dokumentów w takiej kolejności”. Z przykrością należy stwierdzić, że i tu pan radny posługuje się nieprawdą. Na stronie 6 protokołu z Sesji Rady Miejskiej znajduje się wypowiedź radcy prawnego Waldemara Wiatra, wyjaśniał iż logika wskazuje, iż „planowany punkt 4 powinien być punktem 6 . W ten sam sposób wypowiedział się również naczelnik Włodzimierz Malczewski.
Tomasza Kumka oburza zarzut, jaki przedstawiliśmy w poprzednim artykule. Podtrzymujemy nasza opinię o tym, ze działania zarówno pana Tomasza Kumka, jak i pozostałych radnych SLD miały za cel jedynie dokuczenie przeciwnikowi politycznemu, jakim by ówczesny prezydent Mirosław Kukliński.
Świadczy o tym cytat z tej samej sesji. Jest to wypowiedź Mirosława Kuklińskiego, który mówi wprost: „plan zagospodarowania przestrzennego miasta jest właściwy i kompletny (…) Prezydent Miasta stwierdził, iż w przypadku przyjęcia proponowanych wniosków będzie trzeba dokonać ponownej procedury uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego”. Jak to się ma to stwierdzenia pana Tomasz Kumka, że „nikt nie wyjaśnił, jakie mogą być konsekwencje”? Chyba trudno o bardziej klarowne wyjaśnienie niż to jakiego udzielił prezydent. Wskazuje to równocześnie na motywy, jakimi kierowała się Rada odrzucając wniosek o zmianę w porządku obrad złożony przez Tadeusza Adamusa.
Nie należy zapominać, że to konkretne głosowanie miało także swój wynik. 11 radnych zagłosowało przeciwko zmianom w porządku obrad, ponadto dwóch wstrzymało się od głosu. Spośród nich kilkoro zasiada w radzie także w tej kadencji. Poza Mariuszem Węgrzynowskim chyba nikt nie chce się przyznać do tego jak głosował.
Kumek twierdzi też, że to radni ze środowisk kupieckich zdecydowali o kolejności przyjmowanych uchwał. Jest to oczywiste, kolejne, wypowiedziane z premedytacją kłamstwo, ponieważ środowisko kupieckie reprezentowały w Radzie Miejskiej tylko 3 osoby, w tym jedna głosowała za wnioskiem Adamusa. Jak wspomniano wyżej radnych którzy wniosek odrzucili było 11-tu, plus oczywiście dwóch, którzy się wstrzymali.
Warto też panu Tomaszowi Kumkowi przypomnieć, że to on wysłał do wojewody, jako organu nadzoru niewłaściwy projekt uchwały.
- Społeczeństwo chce głów najczęściej – mówił Marian Kotalski kończąc swoją zwyczajową serię pochlebstw pod adresem prezydenta Zagozdona. – Chce głowy za ścieżkę do Spały. Chce Glowy panie przewodniczący za Wenecję. To co Wawro wnosił o wycinkę drzewa bardzo mi się podobało. (…) Panie Przewodniczący, pan jest ciężarem dla prezydenta miasta – grzmiał wytykając także Zenonowi Łaskiemu niekompetencje, jako przewodniczącemu rady. Kotalski zachęcał Łaskiego do rezygnacji z funkcji. – Przecież pan tylko pilnuje własnych interesów w tej chwili.
- Ja rozmawiałem z byłym radnym Sibińskim – mówił Antoni Iwański. – Powiedział: ja nie zaprzestanę tego. Plan zagospodarowania by był, gdyby mi pozwolono moje kluski rozbudować.
Mariusz Węgrzynowski nie zgodził się z argumentacją, że Andrzejowi Sibińskiego chodziło tylko o własną firmę i o to „by mógł robić pierogi”, zdaniem radnego chodziło tu o interes społeczny.
Mała sprzeczka wywiązała się między Węgrzynowskim a Markiem Celnerem. Zakończył ją przewodniczący Łaski zwracając się do Węgrzynowskiego jako radny ubiegłej kadencji. – Były wskazywane elementy wadliwości tego głosowania. To właśnie postawa pana między innymi w tamtym czasie i kolegów spowodowała, że to glosowanie wypadło tak, jak wypadło. Prawnicy zwracali wtedy uwagę, chociaż niedostatecznie jest do wyeksponowane w protokole. Proszę nie wmawiać, że rację mieliście wy i cała rada równocześnie. Tak nie było. Ja osobiście kazaem zapisać do protokołu, że nie będę głosować. Proszę sobie przypomnieć, że nie wszyscy radni poparli, mimo że był tu cały tłum kupców. Mimo, że były różne naciski na przyjęcie tego trybu procedowania. Wy mieliście wiedzę, ze ten dokument został przyjęty w sposób wadliwy i proszę nie wmawiać mieszkańcom, że były fakty inne. Może ten dokument nie wszystkich elementach został poprawnie przygotowany ale był i funkcjonował ale wyście go zaskarżyli. Sprowadziliście nasze miasto właśnie do wydawania decyzji. Jestem też ofiarą takiej decyzji. Gdyby w dalszym ciągu funkcjonował plan w naszym mieście, nikt nie mógłby wnosić tutaj, że jakiekolwiek decyzje jakie są wydawane, by były niezgodne. A tak zawsze jest jakaś interpretacja osoby uprawnionej, zawsze jest decyzja urzędnika. Zawsze jest to dowolność interpretowania w ramach obowiązujących przepisów. – Swoje bardzo emocjonalne wystąpienie podkreślił deklaracją, że kończy już swoją karierę samorządowca.
Następnie przedstawiono zastrzeżenia, jakie do wystąpienia pokontrolnego NIK złożył Prezydent Rafał Zagozdon. Zastrzeżenia zostały przez Izbę odrzucone. Prezydenci Zagozdon i Haraśny złożyli dosyć obszerne wyjaśnienia radnym.
Rafał Zagozdon zaatakował radnych opozycji. Z jego sów wynikało, że to radni PiS hamują rozwój miasta, „że nie chcieli basenu, nowych dróg”. Wytknął również, że nie głosowali za udzieleniem mu absolutorium z wykonania ubiegłorocznego budżetu.
Nie spodobało się to wiceprzewodniczącej Wacławie Bąk. – Mówienie dzisiaj, przy okazji wystąpienia pokontrolnego NIK o tym, kto jak glosował, kto głosował za basenem a kto przeciwko basenowi, przeciwko drogom, kto przeciwko innym inwestycjom jest właśnie bardzo niestosowne. – Radna uważa, że niestosownym w tym przypadku jest przede wszystkim przypisywanie sobie cudzych zasług lub ich odbieranie innym.
Gos zabrał raz jeszcze Tomasz Wawro. Pytał naczelnika Malczewskiego dlaczego i na jakiej podstawie prawnej wydał decyzję o warunkach zabudowy dla firmy Ezbud Interster Zenona Łaskiego.
- Decyzję wydaje się nie dlatego, że ktoś kazał albo nie kazał, tylko na podstawie przepisów prawnych – odpowiedział naczelnik Malczewski.
Ostatecznie uchwała przygotowana przez PiS została przyjęta z jedną drobną poprawką. Na zakończenie Tomasz Kumek przyznał jednak, że radni informowani byli o konsekwencjach swojego głosowania. Radni dowiedzieli się też, że z wiceprezydentem Grzegorzem Haraśnym nie konsultowano decyzji o warunkach zabudowy dla firmy Zenona Łaskiego.
*****
Na marginesie tej Sesji warto dodać, że modne staje się obciążanie odpowiedzialnością za wszelkie niepowodzenia i błędne decyzje władz naszego miasta, całego środowiska kupieckiego. Działo się tak już poprzednio ale w tej kadencji przybiera karykaturalne rozmiary. Taką retoryką zwykli posługiwać się Tomasz Kumek i Marian Kotalski.
Tego typu stwierdzenia są głęboko niesprawiedliwe i wynikają z całkowitego niezrozumienia słowa „kupiec”. Tymczasem nie oznacza ono handlarza, czy jakby niektórzy chcieli mówić straganiarza. To trudny zawód wymagający ogromnej wiedzy i wrodzonych zdolności. Z zasady, działalność kupiecka opiera się o reguły wolnego rynku i swobodnej konkurencji, co działa z korzyścią i dla nich i przede wszystkim dla klientów. Pamięta ktoś Wokuskiego? Radni SLD zmieniają swoje poglądy jak kameleon barwy.
Raz występują przeciwko kupcom, innym razem twierdzą, że ich wspierają. Wszystko zależy od aktualnej koniunktury. Traktują środowisko w sposób instrumentalny. Niezależnie jednak od tego, czy ktoś jest „handlarzem”, „sklepikarzem”, „straganiarzem” czy też kupcem z prawdziwego zdarzenia i odpowiednim wykształceniem mają oni jedną wspólną cechę, która odróżnia ich od Tomasza Kumka. Jaka to cecha? Starają się we własnym życiu podążać własną drogą. Utrzymują się z pracy rąk a nie przynależności partyjnej. Tu żaden kolega, czy towarzysz partyjny posady nie załatwi.
Dodatkowo stanowią oni całkiem liczną grupę zawodową w naszym mieście. Nie widzę powodu dlaczego nie mieliby być reprezentowani w Radzie Miejskiej i zabierać głosu w ważnych dlasiebie sprawach. Na dzień dziejszy większość radnych utrzymuje się z pieniędzy publicznych.






















































Napisz komentarz
Komentarze